Duzy problem z narzeczona

napisał/a: greensplendid 2015-03-14 02:56
Witam wszystkich

Jestem tu nowy, zakladam ten temat gdyz od kilku miesiecy naprawde ciezko dogadac m isie z narzeczona. Mam niecale 25 lat, ona 23. jestesmy w zwiazku rok i 3 miesiace, zareczylismy sie we wrzesniu 2014. Wiem szybko, ale stwierdzilismy ze oboje tego chcemy. I gdzies od listopada zaczely sie problemy, postaram sie to wszystko jakos ujac.

Od jakiegos czasu strasznie proboje wejsc mi na glowe, we wszystkim rozkazywac, a gdy tylko ja mam jakies swoje inne zdanie, nawet jesli chodzi o głupiewspolne gotowanie, czy wspolny treing na silowni to zaraz twierdzi, że ja sie wymadrzam, wywyzszam, i ja ponizam, gdzie to nieprawda, zawsze staram sie jej wszystko wytlumaczyc, doradzic. To, ze mam swoje, inne zdanie w niektorych kwestiach to zaraz oznacza ze ja poniżam?
dzisiaj sie poklocilismy dosc mocno przed jej wyjazdem na weekend do domu, zaczela mnie porownywac do jakichs kolesi z silowni, ze jej sie wydaje ze kiepsko cwicze, i do tego dodala ze czasami zachowuje sie jak paralityk (mam problemy z jednym kolanem, mam słabe, nie mam tyle sily co w drugim przez co czasami mnie boli) wiec powiedzialem jej ze jesli chce mnie zmotywowac do lepszych cwiczen to wybrala kipski sposob, troche sie posprzeczalismy. W ogole wczesniej z dwa razy miala miejsce sytuacja ze mnie uderzyła w twarz, raz az rozciela mi warge do krwi, wybaczylem jej to, powiedzielismy sobie ze juz takasytuacja nie bedzie miala miejsca. Ja nigdy nie podnioslem na nia reki ani nie wyzwalem. Dzisiiaj przed odjazdem jak sie klicilismy znow balem sie ze mnie uderzy, widzialem u niej juz taki zamiar, ale sie opanowala. Cale popoludnie jak byla w domu, klocilismy sie (wywlekla jeszcze jakies inne rzeczy). twierdzi ze nie jestesmy juz razem, bo wyslalem jej link do artykulu gdzie dziewczyna bije faceta, zeby sobie przeczytala bo chce zeby zrozumiala to, ze mnie to oli i nie chce takich sytuacji wiecej, tylko zebysmy naprawili to wszystko i nie dopuszczali do takich akcji gdzie ja sie boje ze ona mnie uderzy... to tak ją to ubodło, ze niby ze mna zerwała.. teraz przed chwila wymyslila (prawie o 3 w nocy) ze po 8 rano mam byc u niej na chacie i sie wytlumaczyc ze wszystkiego (120km pociagiem) powiedzialem jej ze mto jest poroniony pomysl i nie mam zamiaru nigdzie jechac, ze mozemy porozmawiac przez telefon, i nie bede jezdzil na zawołanie, ze myslalm ze oboje mamy cos do ustalenia i wyjasnienia sobie a nie tylko ja mam sie tlumaczyc.

Wiem ze to dosc chaotyczne ale jestem tez zdenerwowany. Co o tym wszystkim myslicie?
napisał/a: 1121 2015-03-14 08:34
Jesteś albo strażakiem i gdzieś Ci się pali, albo jesteś zdesperowany.
Trafiłeś na księżniczkę. Moja rada: uciekaj.
napisał/a: Valkiria_ 2015-03-14 10:12
greensplendid, psa się nawet nie traktuje w taki sposób... Strasznie przykro mi się zrobiło po przeczytaniu twojego wpisu. Sam chyba wiesz i to doskonale, że zdrowy związek, partnerski (przede wszystkim) nie wygląda w taki sposób. Dziewczyna traktuje Cię jak swoje popychle, chłopca do bicia, do wyżycia się i sterowania nim.
I powiem Ci tylko tyle - człowiek, który ma takie ciągoty jak ona już się nie zmieni. Krótko jestescie razem, ona przez ten czas do zaręczyn po prostu udawała (częsta taktyka...) a teraz po prostu myśli że już Cię chwyciła i wyszła z niej prawdziwa twarz. Bogu powinieneś dziękować bo błogosławieństwem jest dla Ciebie że to wyszło już teraz a nie po ślubie... Wtedy już by było po prostu pozamiatane.
Jeśli siebie samego szanujesz i masz godność i honor, przyjmiesz na klatę fakt, że pomyliłeś się w ocenie drugiego człowieka i to ty odejdziesz nie oglądając się za siebie i nie patrząc już na nic.
Dziś Cię bije, wyzywa, boisz się jej, a jutro na twoich oczach będzie Cię zdradzać z innymi i ponizac jeszcze bardziej.
A może ona po prostu przy tobie czeka aż trafi się jej coś lepszego? I wtedy kopnie w cztery litery?

Możliwości wiele ewentualnych scenariuszy zdarzeń, ale odpowiedź na pytanie "co zrobić" jest jedna... Ewakuuj się czym prędzej bo przegrasz życie. W tak młodym wieku jeszcze może nie masz poczucia że jedna zła decyzja zaważy na wszystkim, ale niestety tak bywa...
napisał/a: greensplendid 2015-03-14 11:16
Ona mowi, ze pierwszy raz jej sie zdarzylo na kogos podniesc reke i obrazic, nigdy wczesniej tego nie robila a miala dwa zwiazki (pozniej po nich ponad rok była sama). Mieszkamy razem, wynajmujemy stancje. Ja wlasnie koncze studia, jestem marynarzem, za okolo miesiac wyplywam na 4 miesiace, to bedzie nasze pierwsze takie rozstanie. Boje sie tego. I boli mnie tez to, ze mamy wspolnych znajomych, (ja znam ich od dziecka, ona poznala ich na studiach) tak sie poznalismy. nasze mamy te sie znaja, chodzily razem do klasy do zawodowki, mieszkamy ogolnie blisko siebie- 12km. Ciezko byloby mi z tym skonczyc wszystkim... Moze da sie to jakos naprawic? Po dodaniu pierwszego postu pisalem z nia jeszcze na fb w nocy (rozladowal m isie telefon a przez pomylke zabrala z soba moja ladowarke), to sugerowala ze podetnie sobie zyly, ze ja doprowadzilem do takiego stanu. A wszystko przez to, ze wkurzylem sie, ze mnie porownuje do jakichs kolesi na silowni, i w ogole nie traktuje na serio tego, ze mam problemy z kolanem, tylko uwaza ze skoro nie ide z tym na operacje, czy nie chodze o kulach to jest jakis moj wymysł. Gdy ja pierwszy jej nie zaczynam przepraszac i mowic o swojej winie to rzadko kiedy Ona pierwsza wyciaga reke do zgody. Teraz obudzilem sie rano, wchodze na kompa, napisalem jej sms z bramki czy juz wstala, ze zaraz sie ogarne i ide do sasiadow ladowarke pozyczyc, to mi odpisała tak:

Mowilam ze nie jestem twoim kochaniem. Wiesz jak się rozczarowalam jak Cie rano nie bylo. Myslalam ze jednak coś dla cb znacze i ze wsiadziesz w ten jebany pociag i coś mi wytlumaczysz no ale nie ma Cię. Jak zawsze nie potrafisz pomyslec

Ale ja nie mam zamiaru nigdzie jechac, tez chce jej pokazac, ze mam swoje zdanie i nie jestem na kazde jej skiniecie. Nie bede jechał po to, zeby ja przepraszac i wracać za dwie godziny. Chociaż wiem, że jeśli tego nie zrobie to napewno predko sie nie pogodzimy, jutro wroci i znow bedzie wałkowanie tematu.

Pozdrawiam, dziekuje za poprzednie odpowiedzi i prose o dalsze komentarze
napisał/a: Valkiria_ 2015-03-14 11:46
greensplendid, chwytasz się nadziei jak tonący brzytwy... Wiesz, gdy w związku dzieje się źle, to można go naprawić, można go posklejac, oczywiście. Ale gdy obydwie strony się ogarną , zrozumieją co było nie tak, wyciągną wnioski i tego naprawdę pragną...
A w Twoim przypadku nie widzę nadziei. Dziewczyna Tobą manipuluje, próbuje wjeżdżać na Twoja psychikę i poczucie wartości. Szczerze? To jest jedna z najpodlejszych rzeczy jakie można zrobić drugiemu człowiekowi. Jesteś niewolnikiem a nie partnerem.
P. S i nie łudź się że ona będzie czekać 4 miesiące jak Penelopa na Odysa. Wrócisz z imponującym porożem.
I to nie jest moja złośliwość, lecz zarówno życiowe doświadczenie jak i kilka lat spędzonych na tym forum. Szkoda Cię chłopaku bo stać Cię na coś o wiele lepszego (tylko daj sobie szansę) i jesteś na etapie kiedy możesz to wszystko zakończyć bez ofiar (w postaci rozwodu, dziecka, czy wielu straconych lat).
napisał/a: greensplendid 2015-03-14 11:58
Teraz przed chwila wyslala smsa do kilku nasych najblizszych znajomych, ze nie jestesmy juz razem, ze stalo sie to z naszej wspolnej winy... teraz wszyscy do mnie wypisuja co sie stalo, mam dosc.... Zamiast poczekac az przyjedzie jutro zebysmy mogli porozmawiac to pisze takie wiadomosci...
napisał/a: stokrotka211 2015-03-14 12:23
Bo liczy, że bedziesz ją blagal i przepraszał. Ona szkoli Cie jak psa, a Ty sie dajesz. Powinienes juz dawno wyznaczyc granice, jeżeli chciałeś to ratowac, chociaż ja tu sensu nie widze, bo Ona Cie wykonczy psychicznie. Tacy ludzie sie nie zmieniaja naprawdę! Uwazaja, że sa niewiadomo kim i trzeba sie pod nich podporządkować . Wiesz, jak bylam z moim obecnym mezem 5 miesiec,y to w kłótni nazwlam go idiota... wiesz jaka byla jego reakcja ? Na spokojnie mi powiedzial, że jezeli go nie szanuje to On z kims takim nie będzie, bo idiota nie jest i siebie szanuje. I albo to sie wiecej nie powtorzy albo sie żegnamy. Oczywiscie zrobilo mi sie glupio i przeprosilam i przez 8 lat z zadnej strony nie bylo wyzwisk i rekoczynow. Ale ja zrozumialam swoj błąd, Twoja narzeczona uwarza, że jej wszystko wolno.
Co do twojego kolana. Nie wyobrażam sobie jak najblizsza osoba nie potrafi zrozumiec i jeszcze wysmiewac tak powaznej rzeczy. Moj kuzyn tez mial problem z kolanem i niestety, musial operowac i teraz ma jedna noge krotsza o centymetr, lekko kuleje o sporcie może zapomniec do tego nie bedzie juz biegal. Myslisz ze jego żona porownuje go do innych kolesi? Postaw sie w jego sytuacji. Widzisz zeby Twoja dziewczyna Cie wtedy wspierala, pocieszala itp, a Ona Od samego poczatku przy nim stoi i go wspiera, bo na tym polega zwiazek PARTNERSKI a u Ciebie jest TALITARYZM I PASOZYTNICTWO
Po tych esach powinienes jej podziekowac że uwolnila Cię od tego zwiazku i w koncu jestes szczesliwym facetem, ale niestety , jestes tylko facetem i bedziesz ja blagal na kolanach żeby łaskawie wrocila. Szkoda ale to Twoje życie i sam musisz pozniej odpowiadać za zle decyzje.
napisał/a: Valkiria_ 2015-03-14 12:27
greensplendid, okropnie dziecinne zachowanie... I oczywiście to ty jesteś stawiany pod ścianą i musisz tłumaczyć się znajomym... Co to w ogóle za pomysł żeby bądź co bądź obcych ludzi mieszać w Wasze sprawy?
Czy ty naprawdę masz jakiekolwiek wątpliwości? Piszesz, że ona miała przed tobą dwa "poważne" związki... Tyle że dziewczyna ma 23 lata... I zachowuje się jak rozkapryszona królewna. Ja na twoim miejscu odpisywalabym znajomym "owszem rozstalismy się ale nie mam zamiaru z nikim o tym rozmawiać". Bądź mężczyzną, a nie mamałygą na którą twoja "królewna" może się wyróżnić a ty będziesz jeszcze czekał czy coś się wyjaśni... Wychodzi na to, że ktoś ci w twarz pluje a ty uważasz że deszcz leje. Ja rozumiem, że się kocha, że się źle lokuje uczucia... Ale na miłość boską włączyć sobie rozsądek naprawdę nie boli. Lepiej teraz pocierpiec miesiąc niż za parę lat płakać nad całym zmarnowanym życiem. Obudź się.
napisał/a: greensplendid 2015-03-14 12:43
Dodam jeszcze, że zostawiłem dla niej dziewczyne w moim wieku, z która byłem prawie 3 lata, ale to akurat juz umarlo smiercia naturalna, w ogole sie nie dogadywalismy, i wtedy poznałem Ją. Byłem zakochany po uszy, swiata poza soba nie widzielismy. Faktycznie moze jestem ostatnio troche poddenerwowany bo mam problemy z obrona pracy, wszystko sie przeciaga am stypendium z ktorego musze sie wywiazac, inaczej bede musial oddawac armatorowi ok 20tys zl jesli do pewnego terminu sie nie obronie. W domu tez u rodzicow kiepska sytuacja, wiec chodze nieraz podminowany. Moze cos jej dogryze czy zwroce n cos uwage, ale nie caly czas, staram sie byc dla niej mily, opiekowac sie, jak ona wraca z pracy codziennie o 23;30 to wychodze po nia zeby sama nie wracała. sprzatam (bo teraz siedze w domu) gotuje obiad jesli jej nie ma itd. Interesuje sie jej sprawami, zawsze pisze/dzwonie jak w pracy jesli ma przerwe. A z tym kolanem to naprawde kiepsko, tez powininenem miec operacje ale nie mam kiedy teraz sie za to zabrac. 2-3 miesiace o kulach, potem rehabilitacja. Moja uczelnia jest tak zbudowana ze nawet nie ma windy, a schody to masakra nie wiem jak mialbym tam z kulami biegac. teraz wyplywam w rejs, nie moge sobie pozwolic zeby poswiecic tyle czasu.
napisał/a: Jaah 2015-03-14 13:42
Chłopie, wybacz, ale ta historia jest troche jak z komedii :) Ona sama nie wie, o co jej chodzi. Po prostu chce mieć nad Tobą kontrolę. Nic na to nie poradzisz, raczej jej nie zmienisz. Jeżeli teraz jest beznadziejnie, to pomysl, jak bedzie po ślubie. Na nic Ci nie pozwoli, nie będziesz wiedział o co jej chodzi, a jak sie poklocicie, to pojedzie do swojej matki i zostaniesz sam. Jak mowi słynny cytat "babie trzeba założyć chomąto". Nie możesz dać sie kontrolować, poniżać.
Ja bym na Twoim miejscu uciekał jak najdalej Jest wiele ładnych dziewczyn wokoło i na pewno kiedys znajdziesz kogoś, z kim sie dogadasz. A jeżeli Ci bardzo zależy. to w ogóle sie nie przejmuj jej zachowaniem. Olej sprawę. Jeżeli jej zależy, to bez względu na wszystko bedzie chciała z Tobą byc. Ignoruj jej gadkę szmatkę, niech sobie poniża, niech sie kłóci, a Ty zachowaj spokój. Bedzie ok :)
napisał/a: muslina 2015-03-14 15:41
napisz jej dłuugachnego maila z wszelkimi wnioskami wypisanymi tutaj. bez wyzywania, spokojnie, ale że masz dość takiej kontroli, że to nie jest obustronne w waszym związku, że uważasz że jako dziewczyna (narzeczona!) powinna cię wspierać z tym kolanem a nie poniżać w ten sposób i niedamowicie dziecinne i niepoważne jest mieszanie obcych osób w ten związek i rozpowiadanie innym zamiast poczekać na rozmowę. Wobec tego skoro nie raczyła poczekać na tą rozmowę, to ona się już nie odbędzie i dziękujesz jej za spędzone miesiące. Pożegnaj się w ten sposób. I więcej się już do niej nie odezwij.

lepiej posłuchaj rad na tym forum, bo zbyt wiele podobnych sytuacji było.
napisał/a: chabrowa1 2015-03-14 17:13
Ja uważam, że nawet jeśli teraz nie będziesz na tyle silny, by zakończyć ten związek, to w trakcie tych 4 miesięcy będziesz miał dużo czasu, żeby wszystko sobie przemyśleć i sam dojdziesz do tego, że bycie z tą dziewczyną nie ma przyszłości no albo ona Ci jeszcze pomoże w dojściu do takich wniosków zachowuje się jak rozhisteryzowana dziewczynka i jestem przekonana, że będzie Ci utrudniać ten rejs na wszelkie możliwe sposoby np. pisząc sms w stylu, że planuje po raz kolejny podciąć sobie żyły i żebyś wracał na jej zawołanie, nieważne jak, ale żebyś był... a Ty będziesz sobie włosy z głowy rwał i się zamartwiał... Już nie wspominając ile razy będzie z Tobą w trakcie tych 4 miesięcy zrywać no niestety, ten typ tak ma.