Dylemat; kryzys; czy warto ciągnąć ten związek?

napisał/a: kobieta_11 2015-09-30 17:21
Hej wszystkim! Bardzo Was proszę o przeczytanie mojego problemu, z którym chcę się podzielić z osobami z zewnątrz, bo już brak mi słów i głupieję.. i proszę Was o Wasze szczere opinie.
A więc.. Mam 22 lata, tak jak mój chłopak. Znamy się od dzieciństwa, jesteśmy w związku od 4,5 roku. W każdym związku zdarzają się jakieś problemy, kłótnie (uznaję to za normalne). Jestem osobą wyrozumiałą, uznającą, że nie ma ideałów i zawsze chętnie chcę o tych problemach rozmawiać i je rozwiązywać. Mój chłopak ma twardy charakter, jest uparty itp ale zawsze jakoś potrafiliśmy się dogadać w każdej sprawie. Nie będę bardziej szczegółowo rozpisywać się ogólnie o związku.. teraz skupię się na ostatnich miesiącach i ostatnich problemach m.in seksie.
Powiedzcie mi jak często się kochacie? Czy kłócicie się o seks? Czy kiedy odmawiacie swojemu facetowi on strzela fochy? Ja w moim przypadku już zgupiałam i chciałabym wiedzieć jak ten temat przedstawia się u innych.
Osobiście uznaję seks za element ważny, ale nie najważniejszy. Mojego faceta traktuje jak najbardziej poważnie i chcę sobie ułożyć z nim życie (a przynajmniej chciałam, ale przez ostatnie pół roku mam ogromne wątpliwości). Związek jest dla mnie czymś, gdzie buduję życie z moim facetem, mamy współne plany, przyszłość, ogólnie życie. Każde z nas oczywiście ma swoją prywatność, ma prawo wyjść ze swoimi znajomymi itp, ale ta osobista prywatność nie powinna przekraczać naszego wspólnego życia. Myślałam, że ja i mój facet mamy przynajmniej podobny pogląd na związek, ale chyba się mylę. Od jakiegoś czasu (ok 2 lata) mój chłopak przestał liczyć się z moim zdaniem... A zrozumiałam to po tym jak przyjął dodatkową pracę jako ochroniarz w klubie, a prosiłam go aby tego nie robił bo przyniesie to same problemy. I niestety okazało się, że mialam racje. Od tamtej pory stopniowo stał się coraz bardziej nerwowy i wymagający w różnych sprawach. W tamtym roku w nasze wspólne urodziny po raz pierwszy pokazał, że kumple są ważniejsi - zostawił mnie w połowie imprezy z gośćmi a ze swoimi kumplami ochroniarzami zniknął do końca naszej imprezy. Stawiałam mu ultimatum - albo ta praca, albo ja. Ale to nic nie dało.. Obiecywał, że pokaże mi, że jest niezależny od tych ludzi i mówi, że taka ochrona to są łatwe dodatkowe pieniądze i on ich potrzebuje. I jakoś się układało, aż do niedawna. Pół roku temu miał poważne problemy z policją. Rozstaliśmy się na 4 miesiące, bo powiedziałam, że ja potrzebuję faceta odpowiedzialnego itp, a nie gówniarza i mam dosyć tej jego roboty. Dwa miesiące temu zeszliśmy się ponownie. Strasznie przeżyłam to rozstanie. Było naprawdę ok, chociaż nadal pracuje jako ochroniarz. Ale pojawił się nowy problem - seks. Zawsze jakoś się dogadywaliśmy w tej sprawie. A teraz on ciągle zarzuca mi, że seksu jest za mało. Inne rzeczy, które wcześniej były dla niego równie ważne przestały istnieć - nie wychodzimy razem, nie rozmawiamy o wspólnych planach. Wiadomo, że i ja i on mamy swoje obowiązki, praca, studia i nie widujemy się codziennie. Średnio widujemy się ze 2, 3 razy w tygodniu na kilka godzin wieczorami. A średnio kochamy się raz w tygodniu, czasem dwa razy. To zależy. Dla niego ciągle mało.. Ciągle robi mi wyrzuty, że on zazwyczaj nasze zbliżenie inicjuje itp.. więc to poprawiłam.. Ale ja nawet nie mam kiedy tego inicjować jak on ciągle mnie wyprzedza i chce robić to tak często! Wyjechaliśmy na 3 dni i naprawdę, z ręką na sercu, dla niego raz dziennie to za mało. Przyjechaliśmy rano.. kochaliśmy się.. później wieczorem tak samo.. później na drugi dzień rano on znów chce. Powiedziałam, że nie mam ochoty. I awantura... Nię będę opisywać szczegółów. Ale czuję, że on mnie po prostu nie szanuje, jest mi z tym bardzo źle, a do niego nic nie dociera. Ostatnio znów się kłóciliśmy o seks. Przyszedł do mnie, przygotowałam nam coś do jedzenia i po prostu siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Za jakąś godzinę już nie byliśmy sami w domu i on stwierdził, że musi iść. A przy następnej okazji zrobił mi awanturę, że byliśmy sami, a ja nie zainicjowałam seksu i że mnie się nigdy nie chce!! Dla mnie to jest chore. I to nieprawda, że nigdy mi się nie chce. Dla mnie raz w tygodniu jest ok. Czy według Was to tak mało patrząc na naszą częstotliwość ile się widujemy? Kilka dni temu patrząc na jego potrzeby zainicjowałam seks.. w pewnym momencie było mi niewygodnie i poinformowałam go o tym a on po prostu oburzył się i przerwał. Zaczął krzyczeć, że już nawet seks nam nie wychodzi, i że on nie chce żebym robiła to z przymusu. (??) Kompletnie go już nie rozumiem.. Kiedyś tego nie było.. Powiedziałam mu wtedy, że bardzo jest mi przykro i żeby przemyślał swoje zachowanie. Teraz nie odzywamy się do siebie, a nawet jeśli to kłócimy się. On mówi mi, że częstotliwość widywania się nie ma nic do częstotliwości uprawniania seksu. Ja się z tym nie zgadzam, bo powinniśmy znaleźć też czas na inne rzeczy, a nie widywać się tylko po to, żeby się kochać. On mówi, że nawet jak widzimy się chwilę bo nie mamy czasu (np. przywozi mnie z pracy do domu), a później on jedzie do pracy, powinnam zainicjować seks. Dla mnie to nie jest normalne. Już brak mi do niego słów, gdyż tłumaczyłam mu wszystko spokojnie na wszystkie sposoby. Dla mnie seks powinien być uzupełnieniem miłości, a nie jej fundamentem. I nie powinien być uprawiany schematycznie - widzimy się to trzeba się kochać! Do niedawna tak było, a teraz nie wiem co się z nim dzieje. Naprawdę zastanawiam się czy tego nie zakończyć, bo mam już dość.
Przepraszam, że tak się rozpisałam. Chciałam Wam dokładnie przedstawić obraz związku i problemu żebyście czytając, chociaż odrobinę wcieliły się w moją osobę. Bardzo Was proszę o szczere opnie i Wasze doświadczenie.
basiekkk
napisał/a: basiekkk 2015-10-01 21:36
Ja uważam, że lepiej dla Ciebie będzie, jeśli go zostawisz, choć na pewno nie będzie Ci łatwo, prawda? :) Zasługujesz na lepszego faceta!
nawiaa
napisał/a: nawiaa 2015-10-01 21:54
Ja też odradzałabym pozostawanie z tym facetem. Na pewno mogłabyś trafić na lepszy okaz, chociaż wiadomo, że nigdy nie jest łatwo się rozstać ;)
napisał/a: Becia88 2015-11-17 11:09
zgadzam się z Dziewczynami. Nie ma sensu tego dalej ciągnąć.