dylemat slubno-weselny

napisał/a: anna20088 2008-02-19 15:56
Witam. Mam dylemat. W tym roku wychodze za maz. Narzeczony jest cudownym partnerem, kochajacym i wyrozumialym. Jednak nie wiem jak ugryzc konkretnie temat naszego slubu. Chodzi o to, ze nie mam wsparcia w rodzinie. Tzn. moj ojciec nie jest zainteresowany ceremonia, organizacja, udzialem finasnowym w przyjeciu, ktore chcialabym urzadzic (bankiet, nie wesele), chociaz wedlug tradycji to rodzina panny mlodej finansuje przyjecie. Ojciec popiera moj zwiazek, stac go na pomoc finansowa, jednak zachowuje sie tak jakby liczyl na pieniadze ze strony mojego mezczyzny. To trudne bo ja nie mam nikogo innego w rodzinie i jest mi wstyd nawet wobec nareczonego, nie chce wymagac od niego finansowania calosci. Pewnie jak tak bedzie to zrezygnuje z przyjecia i wezme slub tylko z udzialem swiadkow i moje marzenia o cudownym dniu prysna. Jak mam wyrazic szacunek do dalszej rodziny nie zapraszajac ich na przyjecie ktorego nie bedzie. Jest mi przykro, boli mnie ta cala sytuacja. Moze macie podobne doswiadczenie albo rade co robic.
napisał/a: anaa82 2008-02-19 18:14
Sprobuj wlasnie tak zasgurowac ojcu, ze nie wiesz czy bedziesz robic przyjecie, ze moze tylko slub, bez zadnych rodzinnych spotkan, bo Cie na to nie stac mimo ze bardzo bys chciala urzadzic przyjecie. Zobaczysz jaka bedzie jego reakcja, czy zaproponuje pomoc, czy to zlekcewazy. Jesli Cie kocha, i stac go na to, to powinien Ci pomoc, i pewnie sam by chcial wziac udzial w takim przyjeciu. Moze mysli ze sami dacie rade? Sprobuj z nim pogadac. Powodzenia :)
napisał/a: anika86 2008-02-19 20:40
U mnie jesr tak że obie strony, moi rodzice i rodzice mojego narzeczonego będa finansowac wesele( które obdędzie się za półtorej roku). Przy takich kosztach jak 20 tysięcy za całe wesele trudno żeby tylko rodzice panny młodej się wykosztowali. A jak jest u Was?
napisał/a: viki82 2008-02-19 20:56
Wpolcześnie raczej nie obowiazuje tradycja ze rodzina pani mlodej finansuje wesele bo to nie sredniowiecze. Poza tym gdy placi sie za goscia a nie za calosc a np Pan mlody ma 50 osobowa rodzine a Pani mloda 10 to chyba nie bylo by zbytnio sprawiedliwe.... Powino sie dzielic koszty po polowie albo stale koszty na pol (ubrania, kosciol, wynajecie sali, orkiestra itp) a za gosci kazda strona za swoich. Spytaj sie ojca wprost czy zamierza ci pomoc. W koncu to nie jakis obcy facet tylko najblizsza rodzina. Ja nie wiem jak ludzie moga zyc w zwiazkach czy rodzinie jak nie rozmawiaja ze soba....
napisał/a: Ritaa71 2008-02-24 00:26
Witam,widzę tylko jedno wyjscie z tej sytuacji a mianowicie to co tu napisalas w tejże formie przekaż w spokojnej rozmowie swojemu tacie-niech sie okresli tzn powie czy pomoze ci czy tez nie.Jesli tak to swietnie a jesli nie to bedziesz musiala zorganizowac przyjecie w pozniejszym czasie po zebraniu odpowiedniej kwoty.Glowa do gory liczy sie przeciez milosc a nie przyjecie weselne i to co pomysla inni.Zycze szczescia :)
napisał/a: Catherine10 2008-02-24 01:00
jesli pracujesz, mozesz wziac kredyt...
napisał/a: ~melni 2008-02-26 07:16
ja nie widzę żadnego problemu. jesli pracujesz a chcesz wielkiej pompy-możesz wziaść kredyt.
jeśli nie-zapraszasz tylko te osoby na ktore się decydujesz. a jesli ktokolwiek poczuje sie urażony-to ma problem. bo człowiek z klaso takie rzeczy się nie obraża.
ja rowniez sama z mężem organizowalam ślub , musiałam zapewnić do tego hotel gdyz pobieraliśmy sie i mieszkaliśmy po 400 i 600 km. od naszych rodzin. mialam to gdzies czy ktoś się obrazi czy nie. i jak sie pozniej okazalo kazdy zrozumial moją sytuację.
napisał/a: anna20088 2008-02-29 17:53
Dziekuje wam wszystkim za rady. Dzieki waszym wskazowka zrozumialam ze nie moge dalej czekac az tata sam zaproponuje mi pomoc. Odwazylam sie przedstawic mu sprawe i jak sie z tym czyuje. Udalo sie. Oczywiscie ze tata pomoze mi w poniesieniu kosztow slubu i przyjecia. Ja teraz czuje sie duzo pewniej i wiem ze mam prawo sama decydowac koga zaprosic i jak w ogole bedzie wygladal ten dzien. I juz mi latwiej rozmawiac o planach z narzeczonym bo wiem ze nie obciazam jego caloscia bo mam wsparcie w tacie. To prawda ze w rodzinie najwazniejsza jest komunikacja. Szczera rozmowa moze zmienic wszystko. U mnie ten problem nawet umocnil wiezi z tata. Jestem szczesliwa.
Pozdrawiam :p
napisał/a: anaa82 2008-02-29 18:18
Szkoda tylko ze nie pomyslalas o rozmowie wczesciej, oszczedziłabys sobie i innym tyle cierpienia. Pamietaj na przyszlosc rozmowa to podstawa. I jak juz bedziesz mezatka, pamietaj zeby zawsze z nim rozmawiac o wszystkim co Cie gryzie, bo znow bedziesz sie zadreczac a po rozmowie okaze sie ze nie bylo powodu :) Wszystkiego dobrego, na nowej drodze zycia :)
napisał/a: Becia19 2008-03-09 17:37
anika86 napisal(a):U mnie jesr tak że obie strony, moi rodzice i rodzice mojego narzeczonego będa finansowac wesele( które obdędzie się za półtorej roku). Przy takich kosztach jak 20 tysięcy za całe wesele trudno żeby tylko rodzice panny młodej się wykosztowali. A jak jest u Was?

U mnie tez kazda strona placi za swoich gosci i tak najlepiej przynajmniej nikt nie jest oszukany :o