Dziewczyna chce się wyprowadzić

napisał/a: Rasiak 2018-01-23 08:25
Cześć, mam duży problem. Mam obecnie 25 lat, a moja luba 21. Jestem ze swoją dziewczyną, a nawet już narzeczoną prawie 5 lat (od ponad 2 lat jest już narzeczoną). Ona pochodzi z innego miasta, niż ja, a poznaliśmy się na chacie. Lekko po roku znajomości postanowiliśmy zamieszkać wspólnie, bo wcześniej widywalismy się co 2-4tyg. Jak to w każdym związku bywa, były niekiedy kłótnie o nic. Po dwóch latach postanowiłem jej się oświadczyć i zgodziła się. Wszystko super układało się, do momentu wypadku jej mamy, miała udar, były małe szanse na przeżycie, ale udało się, obecnie ma sparaliżowana jedna rękę i jedna nogę (mieszka ze swoim mężem i córka, czyli mojej dziewczyny siostra). Z początku przejęła się tym mocno i ciężka atmosfera była u nas w domu, ale z czasem zaczęła opadac. Pół roku temu postanowiliśmy wziąć ślub. Sala została już zarezerwowana, DJ również, szukaliśmy już tylko fotografa itp. Kilka tygodni temu dowiedziała się, że jej tato ma jakieś problemy z kręgosłupem (ma starszych rodziców, przed 60) i prawdopodobnie będzie potrzebował operacji. Skarży się, że już nie daje rady samemu, a jeszcze musi opiekować się swoją żoną. Od tego czasu chyba ruszyło ja jakieś sumienie i chciała być blisko nich. To zaproponowałem jej, żeby częściej do nich jeździła (my mieszkamy w Białymstoku, a oni w małym miasteczku pod Łodzią), co tydzień lub dwa, pieniędzy przecież nie jest szkoda w takich sprawach. Zgodziła się i zaczęła tak jeździć, ale któregos dnia, będąc u nich, napisała mi, że chyba się wyprowadzi do nich. Myślałem, że tylko tak mówi, ale z czasem zaczęła serio o tym mówić, aż któregoś dnia stanowczo powiedziała, że chce tam wrócić.. A my przecież tutaj wszystko mamy, prace, mieszkanie, zwierzęta, ślub itp, a tam nic, jej rodzice mają małe mieszkanie. Do tego jeszcze mnie namawia, żebym razem z nią tam jechał, ale ja tego nie chce, bo nic tam nie ma, ani pracy, ani mieszkania, żadnego rozwoju, do tego co zrobić ze zwierzętami, co ze ślubem..?
Nie wiem już dosłownie, co mam robić, bo nie chce tego kończyć, bo ja kocham, ale chciałbym, żeby tutaj została, bo tam trzeba byłoby wszystko od zera zaczynać, gdzie tutaj mamy naprawdę dobre warunki, a ja dobra prace.. A nie wyobrażam sobie po tylu latach znów związku na odległość.. I prawdopodobnie odwołanie ślubu.. Proponowałem jej, żeby zapisać jej mamę na jakąś rehabilitacje, nawet chętnie bym za to zapłacił lub wynająć opiekunkę środowiskowa, bo czytałem, że jak jest mały dochód na mieszkanie i osoba jest w złym stanie, to można za darmo lub za jakieś grosze takową osobę zatrudnić, ale ona nic z tych rzeczy nie chce.. Nie mam już pomysłów, jak to rozwiązać.. Czy ja źle myślę..? Moje argumenty są złe..? Jakieś sugestie, jak to można rozwiązać..?