Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Gdyby kózka nie skakała... No właśnie.

napisał/a: kejsowa 2009-09-10 23:10
Witam!

Na początku bardzo chciałam przeprosić, jeśli temat się powtórzył.
Od paru tygodni myślałam, czy opisać mój problem na jakimś forum. Myślałam, że potrafię sobie sama z tym poradzić, uchodzę za osobę odważną, potrafiącą rozwiązać KAŻDY problem. Jednak teraz najgorsze było przyznanie się samemu przed sobą, że jest całkiem inaczej.

Z moim Chłopakiem jesteśmy razem ok 3lat. On miał 17 ja 16 lat, kiedy się poznaliśmy. Było wspaniale i przecudnie do ok 1-1,5 roku. Chodź tez były sprzeczki bo jestem bardzo konfliktową osobą.
Od paru miesięcy P. (tak będę go określać) zaczął mnie strasznie drażnić. Myślałam, że to koniec, wcale nie było mi żal i zerwałam z Nim. Jednak On zawsze przyjeżdżał do mnie na następny dzień. Miałam tego dość, bo choć go kocham to nie chciałam być z Nim. Przez prawie 3 lata widujemy się codziennie, dzień w dzień. Kiedyś chciałam separacji to i tak przyjeżdżał.
Okej, pomyślicie, że bardzo mu na mnie zależy. Nie do końca jest tak. Sam mówi, że Go denerwuje, przestał mówić z uczuciem, że mnie kocha (tak jakby to musiał mówić żeby było dobrze, jakby to była reguła) a przede wszystkim nie za bardzo chce ze mną uprawiać seks. Ten temat jest dla mnie bardzo ważny. Uważam, że mam potrzeby i On powinien je zaspokoić. Ale On nie chce. Wiecznie jest zmęczony, wiecznie się mu nie chce. Nie ma już tej "iskierki" pomiędzy nami, mam wrażenie, że już go tak "nie kręcę". Próbowałam różnych sposobów ale to nie skutkuje. Mu się po prostu nie chce
Myślałam, że On jest moją miłością życia, świetnie kiedyś się dogadywaliśmy, nie mieliśmy przed sobą sekretów. Potem wplotła się nuda i monotonia. Chyba chciałabym, żebyśmy nie byli razem. Miałam taki pomysł, żeby zerwać i zakochać się w Nim od nowa :) Myślicie, że to poskutkuje?
A jeśli nie, to co zrobić, by było dobrze?? Czuję, że przez Jego zachowanie, tracę do Niego uczucie i szacunek.
No i co zrobić, by zachęcić go do seksu? By myślał o mnie w sposób "seksowny", by nie mógł się doczekać TEGO? Jak Go kokietować?

Przepraszam, za rozpisanie się i proszę o szybką odpowiedź. Z góry bardzo Wam dziękuję, to dla mnie BARDZO POWAŻNA sprawa.
Pozdrawiam i całuję!
napisał/a: ~gość 2009-09-10 23:22
kejsowa napisal(a):Miałam taki pomysł, żeby zerwać i zakochać się w Nim od nowa :) Myślicie, że to poskutkuje?


MOja przyjaciółka miała też taki pomysł. Testowała go 3 razy w związku. Dzisiaj już nawet ze sobą nie rozmawiają, więc widać jej nie pomogło.

Ja osobiście uważam, że zerwania i chwilowa separacja nie są sposobem na załatwienie problemów w związku. Dlaczego? A choćby dlatego, że w dorosłym życiu nie można tak robić. Teraz nie mieszkacie razem, możecie się odizolować od siebie i odpocząć. Co będzie, gdy zamieszkacie razem? Kupicie 2 mieszkania, czy ktoś będzie jeździł do rodziców? Dorośli ludzie tak nie robią. Problemy trzeba umieć rozwiązać między sobą, a nie od nich uciekać. Poprzez izolowanie się nie sprawicie, że problem zniknie; owszem, może ukryje się na jakiś czas, ale zapewne wróci niebawem.
Macie oboje po kilkanaście lat. Jeśli w tym momencie czujesz nudę w związku, a jest to przecież okres, kiedy nie ma problemów-nie martwicie się o pieniądze, o dzieci, nie macie wielu obowiązków- to zapytaj siebie, co będzie dalej?


Co do seksu, musisz z niego wyciągnąć, dlaczego tego unika. Nie czarujmy się, chłopak w tym wieku nie powinien być ciągle "zmęczony" i nie mieć na seks ochoty. Jeśli tak jest, to może od seksu ucieka poprzez wymówki? Nawiasem mówiąc, nie spodobało mi się to, co napisałaś:
kejsowa napisal(a):Uważam, że mam potrzeby i On powinien je zaspokoić

Mężczyzna to nie jest chodzący wibrator. Pożycie seksualne w związku to jest taka barwna tkanina, na którą składają się nić miłości, czułości, nić troski i szacunku, zaufania i a wszystko musi być ubarwione pożądaniem. Tylko że jeśli tkanina jest źle utkana, to najpiękniejsza barwa jej nie pomoże- będzie po prostu do niczego.
napisał/a: kasiasze 2009-09-10 23:33
kejsowa, a co oznacze tytuł Twojego wątku? Kto był kóżką.
Napisałas, iż myślisz nie być z nim ... chcesz być na siłę?
napisał/a: kejsowa 2009-09-11 01:34
Kaczusia, ja go kocham, wiem, że to nie jest przyzwyczajenie...
Czuję się strasznie rozbita, nie wiem jaką podjąć decyzję, kiedy będzie mi lepiej...
Wszystko starałam się napisac w poście...


Ja byłam/jestem tą kózką. Wiedziałam o konsekwencjach, co się może stać ale i tak w to brnęłam. Wiem, że 3/4 kłótni to chora wyobraźnia kobiety. I teraz jest to co jest...
Nie chcę być z Nim na siłę. Po prostu chcę być z Nim ale takim Nim, jakiego poznałam i do naszego roku :(
napisał/a: ~gość 2009-09-11 09:12
kejsowa napisal(a):ja go kocham,


Gdybyś go kochała, to nie myślałabyś o odejściu.

kejsowa napisal(a):Po prostu chcę być z Nim ale takim Nim, jakiego poznałam i do naszego roku :(


Tylko widzisz, ludzie się zmieniają. Pomyśl co by było, gdyby na całe życie Twój chłopak pozostał 17-latkiem?
Cynk tkwi w tym, żeby mimo zmian kochać się nadal. Nie można partnera zmieniać na siłę (o ile oczywiście te jego zmiany nie są niebezpieczne- typu: zaczął pić, jest arogancki etc.)

Ty piszesz, że
kejsowa napisal(a):przez Jego zachowanie, tracę do Niego uczucie i szacunek
. Nie mówisz, na czym polega to zachowanie? tracisz do niego miłość i szacunek, bo nie chce iść z Tobą do łóżka?
Seks jest bardzo ważny, ale jeśli pojawiają się inne problemy w związku, to brak seksu może być ich efektem, a nie przyczyną.
napisał/a: mel1 2009-09-11 11:10
kejsowa, a mi się wydaje że Ty go nie kochasz, tylko po prostu zżyliście się ze sobą przez ten czas :)

Nie możesz go zostawić i potem powiedzieć sobie "no dobra, to teraz sie w Tobie znowu zakocham". Skoro piszesz, że nie chcesz z nim być to chyba po prostu już go nie kochasz. I jeżeli nie potraficie już teraz, na tym etapie (3 lata - to nawet nie tak długo!) rozwiązać takich problemów, to potem będzie tylko gorzej.

Musisz podjąć jedną decyzję, ale twardo. I nie pozwalać na jakieś przyjazdy, odwiedziny... bo będziecie to ciągnąć w nieskończoność.

A zachowanie Twojego chłopaka - trochę mi się wydaje, że on może boi się zostać sam? Że być może nie chce być z Tobą, ale równocześnie nie chce być sam?
napisał/a: afronis 2009-09-12 02:24
Nie chce być przykra ale chyba nie dojrzałaś jeszcze do poważnego związku.To nie jest żadna oblega wobec Ciebie, ale nie do końca jestem przekonana czy ty sama wiesz czego chcesz. Miłość do drugiej osoby nie polega na wiecznym zauroczeniu i zafascynowaniu. To normalne , że druga osoba może Cie drażnić tak jak tak jak ty możesz drażnić ją. Nie wynika to z tego , że uczucie minęło ale z tego , że każdy człowiek jest inny i ma swoje wady i zalety i w końcu kiedyś dojdzie do swego rodzaju konfrontacji . Nie możesz kogoś zmusić by robił wszystko to co chcesz aby się zmienił , musisz uwzględnić też jego potrzeby i jego upodobania. Ponadto sama chciałaś od niego "odpocząć" by później znowu wrócić do niego. Takie "oddalanie się" na krótką metę uzmysławia nam jak bardzo ważna dla nas jest ta druga osoba.Dlatego też jeżeli on odsuwa się od Ciebie nie przyciągaj go na siłę. To , że wypróbowałaś wszystkie sposoby to nic. Daj mu poczuć , że jesteś mu potrzebna, a sam wróci. Poza tym musisz być wyrozumiała, skoro sama czasem potrzebujesz dystansu. Poleciłabym Ci serdecznie książkę " Faceci są z Marsa a kobiety z Wenus". Być może nie jest to żadna naukowa książka, ale może właśnie dlatego do Ciebie bardziej przemówi. Jest ona napisana tak dość swobodnie.

Nic na siłę... powoli , spokojnie... nie zmusisz nigdy nikogo do niczego a jedynie możesz spowodować , że jeszcze bardziej się od Ciebie odsunie...
napisał/a: ~gość 2009-09-12 18:23
Rozstanie nie zbudzi w tobie plomiennych uczuc- niestety. a nawet jesli by wzbudzila- to krotkoterminowo... i za chwile i tak bedzie po staremu. wiec lepiej usiadz i na spokojnie pomysl czego chcesz i czy faktycznie bedziesz szczesliwa gdy odejdziesz od niego...

no i bezsprzecznie porozmawiaj o tym seksie... bo cos tu jednak nie gra do konca
napisał/a: kejsowa 2009-09-13 02:19
Bardzo bym nie chciała, żeby to było zwykłe zżycie się. Naprawdę zależy mi na tym człowieku, gdyby tak nie było, bym nie pisała tego postu, bym zerwała, bez żadnych skrupułów. Tak mi się wydaje.

Afronis- Twoja wypowiedź wydaje mi się... Nie wiem, jak to określić... Pasująca? Nie, nie obraziłaś mnie, cieszę się, że jesteś szczera. Dziękuję Ci za tą wypowiedź. Może faktycznie tak jest... Bo wiesz, On mi się nigdy nie znudził ale raczej spędzanie czasu z Nim. Nie mam pojęcia jak to wyjaśnić, to taki paradoks ale czuję tak.

Zdepresjonowana- Rozmawiałam z Nim, powiedział, że się postara, mówił, że nie wiedział, że to wszystko tak odbieram. Na razie wierzę Mu, zobaczymy, czy zrobi coś z tą sytuacją...

Wiecie, może jesteśmy rzeczywiście po prostu zżyci... Ale nie chciałabym stracić tak wspaniałego Przyjaciela. Myślę, że muszę postarać się pokochać Jego wady... Ale to będzie bardzo ciężkie...
napisał/a: kasiasze 2009-09-13 09:17
kejsowa, jednym slowem zbyt go sie czepiasz, marudzisz mu, wiedzac ze to "TEN" chcesz by byl jeszcze lepszy, wspanialszy, fajniejszy - aby zawsze na jego widok krecilo ci sie w glowie. To krecenie w glowie mija po jakims czasie zastepowane przez inne wartosci...
Krytykujesz go, on czuje presje i... oddala sie. Tez wtedy zaczynasz go denerwowac. Mowi "masz acje" a mysli "nie iem czy jej sprostam, w zasadzie ona ma racje, ale ja jestem jaki jestem, nie wiem czy umiem sie zmienic" Wtedy siada w nim wiara w siebie, seks z Toba wowczas juz go tak nie pocaiga - bo co - dzis wspanaily seks a pojutrze kolejna niemila krytyka?
No nic - jak Ci zalezy, pracuj.... jednak rob to delikatnie i z wyczyciem :)
napisał/a: ~gość 2009-09-13 10:18
kasiasze, czasem tak bywa, ze jak czlowiek nie ma naprawde powaznych problemow, to szuka ich tam gdzie nie powinno ich byc... jednym slowem- szukanie dziury w calym :)


kejsowa, poczytaj troche posty ludzi ktorzy tutaj pisza... porozbijane kilkuletnie zwiazki, malzenstwa... tragedia matek, dzieci, zdradzonych osob...
ciesz sie, ze cie to nie dotyczy.
moze sprobuj mu dac troche luzu co? i powiedz mu, ze cos dobrze zrobil, powiedz komplement... polechtaj troche jego ego. zobaczysz co bedzie.
napisał/a: kejsowa 2009-09-14 00:09
Z tym szukaniem dziury w całym... Może macie racje. Rzeczywiście się może czepiam za dużo. Ale ja bym chciała, żeby to było coś innego od wszystkich, coś takiego, czego każdy mógłby nam pozazdrościć. Może dlatego tak dążę do Jego doskonałości zapominając o sobie?

Dziękuję Wam bardzo za podpowiedzi/ rady.
Wiecie, teraz jak czytam to, co napisałam kilka dni wcześniej to... Oczy mi na wierzch wychodzą, sama się śmieję z tego co napisałam. Rzeczywiście, ludzie mają gorsze problemy, ten (urojony) można zwalczyć.

Jeszcze raz dziękuję, z całego serca moi Mili :)