gdzie ta miłość

monkoszturm1
napisał/a: monkoszturm1 2008-06-10 22:48




witajcie kochani jestem już prawie 3 lata po ślubie i już od 2 miesięcy na swoim.i od pewnego czasu w naszym związku coś sie popsuło jest tak że czasem nie rozmawiamy ze sobą.mamy fajnego synka cudowny chłopczyk chce by miał dużo miłości i widział ją w nas i nie wiem co mam zrobić by ta miłość wróciła.







napisał/a: dagna 2008-06-21 12:22
monikuś, trudno cokolwiek doradzić, nie znając szczegółów, ale przecież kryzysy zdarzają się w każdym związku. I, jeżeli się je rozsądnie rozwiąże, to są właściwie pomocne - są często bodźcem do odświeżenia relacji, to zamknięcia pewnych nie do końca wyjaśnionych, a "uwierających" spraw itd. Nie wiem, co Ci więcej mogę napisać, nie wiedząc, jakie są źródła Waszych problemów, ale nie można się poddawać, trzeba próbować, przede wszystkim rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać.No i zmienić nastawienie - z odgórnym założeniem, że miłość się wypaliła (a skoro piszesz, ze chcesz, zeby wróciła, to znaczy, że nie wierzysz, że ona jescze jest) niczego nie zdziałasz. Konflikty i kryzysy, nawet bardzo poważne, zdarzają się wszędzie, nie ma idealnych par, ale trzeba próbować, bo nie ma sytuacji, z której się nie da wyjść na prostą.
Powodzenia!
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2008-06-21 12:34
A może powinnaś sprawić aby w wasz związek wróciła radość, szczęście i miłość jak przed ślubem. Jak wtedy jak byliście jeszcze parą? Synkiem niech sie ktoś zaopiekuje ciocia, babcia ktokolwiek. A ty przygotuj kolacje dla swojego męża. Idźcie do kina, na basen, na spacer w blasku księżyca, albo oglądnijcie wspólnie film przed TV razem z winem, muzyka i miłością.
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-06-25 21:42
Przede wszystkim po jakiejś kłutni czy czymś starajcie się rozmawiać a nie być obrażonym na siebie. My zawsze rozmawiamy, a potem wspominamy różne żęczy i śmiejemy się. U nas takie kryzysy nie trwają dłużej jak kilka godzin a to dzięki rozmowom i wyjaśnianiu sobie na wzajem o co nam chodziło.....
monkoszturm1
napisał/a: monkoszturm1 2008-07-01 22:35
dziękuje za odpowiedzi już po dwu tygodniowy kryzysu zaczęło się układać.poszło wo gule o kasę nic mi nie można było i wo gule o prawienie komplementów innym kobieta i o jego cala rodzinę uważająca się za idealna. ale już po wielu rozmowach i wyjaśnieniach dochodzi do normy.pozdrawiam
napisał/a: Adelka026 2008-07-17 08:56
Właśnie. Uważam, że powinno sie wyjaśniać takie sprawy od razu. To znaczy sprawy typu zazdrości, kasy i wszystkie inne nieporozumienia. Tylko nie kłotnią. Najpierw trzeba trochę ochłonąć i na spokojnie, wtedy na pewno sie uda. Jeżeli obydwu partnerom zależy na związku oczywiście.
napisał/a: martini4u 2008-07-18 23:38
A co jeżeli druga strona nie ma ochoty na rozmowę? Choć byś miał najszczersze intencje i podchodził do tego ze spokojem. Poprostu nie ma ochoty i już (wymówki w stylu nie dzisiaj, nie zaczynaj znów tego tematu (choć jest niedokończony), jestem zmęczona, boli mnie głowa i tysiące innych...
Jak dotrzeć do osoby którą się kocha i ona mówi że Cie kocha ale nie chce rozmawiać?
Jesteśmy razem po ślubie 4 lata i gdzieś od dwóch lat już tak jest... Nie ma jakichś większych awantur bo z reguły ugodowy ze mnie człowiek ale pare spraw pozostaje nie wyjaśnionych.
napisał/a: Adelka026 2008-07-19 06:44
Może warto byłoby wyskoczyć gdzieś razem, coś razem zrobić. Może jest czymś zestresowana, ma jakies problemy, czasami sie tego nie dostrzega u partnerów. A taki wypad to może dobra okazja to pogadania. Wyluzuje sie i może otworzy przed Toba :) O uczuciach powinno sie mówic otwarcie typu; brakuje mi Ciebie itp. Czym dłuzej się z tym zwleka tym trudniej to przychodzi.
napisał/a: ania14 2008-07-27 14:16
Monikuś, jestem prawie tyle samo po slubie co ty, tylko ja bralam ślub 24 września, tez mamy synka, bardzo fajnego. U nas też bywalo nie za specjalnie. Mieszkam z mezem i jego rodzicami, ja mam góre a oni dół, ciagle sie wtracali do wszystkiego, nastawiali synka przeciwko mie, kazali mie wygnać, maz tez nie byl wspanialy na poczatku. w końcu powiedzialm dość, cche swoją kuchnie, bo byliśmy na jednej, itd. Od roku jestem na swojej kuchni, wszystko robie samo, teraz wspiera mie maż, karze mi olewac to co muwi jego mamusia. przeszlam z mezem na inna taktyke, wbilam mu do glowy ze to ja jestem wazniejsza jak mamusia, ja tez potrzebuje pomocy przy dziecku a i dziecko ciebie potrzebuje. Zrozumial i jest inaczej, zabronilam mezowi zeby muwil swojej mamie o naszych sprawach, bo wczesniej wszystko jej opowiadal a ona podawala do sasiadów. Teraz jak sa sprawy to sami rozmawiamy o nich i nikt nie wie, a jak sie pyta mama meza co i jak to odpowiada że to nasze sprawy albo idzie mama spyta sie mojej zony, a mie sie nie spyta tesciowa bo odemie sie nie dowie tego co nie wolno. I teraz mam dobrego meza i dziecko ma ojca z którym sie lubi bawić