Historia jakich tysiące...

napisał/a: anka0221 2009-04-16 11:44
Tak jak w temacie...

nie jestem "fanką" tego typu "wyżalania się" ale nie mogę już sobie dłużej z tym poradzić...
Wszystko zaczęło się ( a w zasadzie skończyło się 3 miesiące temu). Po 1,5 rocznym związku on odszedł... Od początku nasz związek był nie co dziwny i to głównie z mojej przyczyny. On chodził, starał się, mówił że kocha ja również kochałam. Lecz tego mu nie mówiłam ( czego teraz bardzo żałuje). Bałam się związku , bałam się tego, że pozna moją rodzinę, a uwierzcie mi nie ma czym się szczycić. On jednak pomimo tego zabiegał o moją miłość, kiedy zrozumiałam, że ona naprawde mnie kocha bez względu na to kim jestem i na to jaką mam rodzinę powiedziałam mu to na co tak bardzo czekał... Potem było jak w bajce... Niestety ostatnie pół toku nie mogę zaliczyć do udanych, zrywał ze mną i po tygodniu prosił o drugą szansę. Zawsze wracałam bo bardzo go kochałam i nadal kocham... Niestety takie "manewry" z jego strony sprawiły, że pomimo tej miłości coś się wypaliło, ciągły strach o to, że on znów zerwie, brak stabilizacji sprawiły, że stałam się nerwowa. Ciągle wracały do mnie te złe chwile naszego związku ( jego słowa, w których wypowiedział, że już dawno powinnam umrzeć) wracały do mnie każdego dnia... Może wyda wam się, że to był toksyczny związek lub coś takiego ale to była naprawdę wielka miłość...
Niestety zerwał ze mną i ma już inną... Do mnie nawet nie odezwie się i odwraca głowę w drugą stronę gdy mnie widzi, zachowuje się jak szczeniak, mam złość na siebie, że byłam taka naiwna, że miłość nasunęła mi klapki na oczy. Pomimo tego, nie potrafię go znienawidzić... Czasami wydaje mi się, że już jest dobrze, że nie pamiętam a zaraz następnego dnia wszystko wraca. Nie potrafię znależć nikogo innego, ciagle mysle, o nim. I nienawidze siebie. Nie wiem czy w ogole zechce wam sie to czytac ale musialam to napisac...
napisał/a: ~gość 2009-04-16 14:25
3 miesiące temu... jeśli naprawdę Ci na nim zależało to pocierpisz jeszcze z 1,5 roku i Ci przejdzie. Każdy musi chociaż raz w życiu zaliczyć złamanie serca. Przeżyjesz Z mojego obiektywnego punktu widzenia dobrze że nie jesteście razem.
napisał/a: domii1985 2009-04-16 16:28
err napisal(a):3 miesiące temu... jeśli naprawdę Ci na nim zależało to pocierpisz jeszcze z 1,5 roku i Ci przejdzie.


czyli mi jeszcze zostało tylko pół roku cierpienia ;) oj jak dobrze :)

zgadzam się ze zdaniem przedmówcy, 3 miesiące to baaardzo krótko a proces "zapominania" o miłości jest baaaaardzo czasochłonny więc wydaje mi się że jeszcze troszkę zajmie ci otrząśnięcie się po rozstaniu....

anka022 napisal(a):Niestety zerwał ze mną i ma już inną...


dobrze że nie zerwał z Tobą DLA INNEJ tak jak zrobił to mój były uwierz mi że wtedy jest dopiero tragedia...
napisał/a: anka0221 2009-04-18 13:03
Właśnie teraz zaczynam dostrzegać to, że już chyba wcześniej spotykał się z tamtą dziewczyną, wiele na to wskazuje. To boli jeszcze bardziej...
napisał/a: ~gość 2009-04-29 16:01
dasz sobie rade glowa do gory!nie zaslugiwal na Teoja milosc od samego poczatku w takim razie bo gdy juz Cie zdobyl to zachowaywal sie jak idiota...
napisał/a: Misia7 2009-04-30 16:15
anka022 napisal(a): jego słowa, w których wypowiedział, że już dawno powinnam umrzeć)

Jak on mógł cos takiego powiedzieć. Po tych słowach powinnaś wyjśc i juz nigdy nie wrócić. Ale wiem, że dobrze sie pisze.
Nie martw się, czas leczy rany. Na pewno w końcu o nim zapomnisz. Wiesz, że załsugujsze na kogoś lepszego.