I co teraz?

napisał/a: moni87ka 2009-04-22 11:46
Witam, mam taki problem, otóż nie dogaduję się z mama mojego chłopaka. I wynikają z tego same problemy. Jesteśmy ze sobą już ponad 4 lata, od roku mieszkamy razem. Na początku ignorowałam jakieś jej zachowania i pierwszy rok był nawet ok, mogę powiedzieć ze ją lubiłam, ale do czasu. Jest to typ osoby który zawsze wie lepiej, i zawsze musi mieć rację. Nie da jej się coś powiedzieć bo ona zawsze to skwituję tym że się mylę. Jestem chora, mam chore serce, dodatkowo nagle zaczęłam tyć. Teraz ona mi przez to dokucza. Kiedyś powiedziała że czasem coś palnie beż zastanowienia i żebym się nie przejmowała tym, po czym, nawet 5 min nie upłynęło i wyszła z tekstem : "Monika ty to ostatnio przytyłaś no nie?". Olałam to, kolejny i kolejny raz też. Ale ile można. Teraz za każdym razem jak się widzimy mówi mi że jestem gruba i że to może przez leki które biorę. Ok, można pomyśleć że się martwi i chce pomóc, tyle tylko że ten tekst w tym roku słyszałam około 7-8 razy. To chyba mała przesada! W zeszłym roku mój ojciec umarł, i też zrobiła bardzo piękną aluzję na ten temat co mnie zabolało i od tamtej pory nie chcę jej znać. Jak mój chłopak Łukasz był w szpitalu, powiedziała że t przeze mnie bo przyjeżdżał do mnie rowerem i późno wracał to i się przeziębił. A prawda jest taka,że przyjeżdżał rowerem ale o 20 wracał do domu, najpóźniej o 21 i o to już miała pretensje. A to było lato, wakacje, ciepło, upał. Czy to normalne że chłopak który wtedy miał 21 lat, musi wracać o 20 do domu bo mu mama każe!!!??? Poza tym owinęła sobie cały dom wokół palca, wystarczy ze krzyknie i wszyscy chodzą jak w zegarku, a jak ktoś coś do niej powie, żeby coś zrobiła, czy zachowała się w inny sposób, to się obraża, wrzeszczy i robi awanturę, więc wszyscy wolą siedzieć cicho. Zrobiła z Łukasza maminsynka. Ze skierowaniem do szpitala ona musiała iść z nim bo przecież sam sobie nie poradzi, nie znajdzie gabinetu, albo nie będzie umiał powiedzieć co mu jest. przynajmniej ona tak uważa co jest totalną bzdurą, no bo jak dwudziestoparoletni facet może zgubić się w szpitalu czy nie umieć się wysłowić tak żeby go zrozumiano. Kase tylko od niego potrafi ciągnąć, jak mieszkali razem, praktycznie cała wypłatę mu zabierała, bo uważała że jej sie należy. Później jak się wyprowadził do mnie, cały czas pożyczała, tylko ze nigdy nie oddała. Zawsze się chwali co to ona sobie nie kupi, i jakie to będzie drogie, a i tak nigdy tego nie kupuję. No nie znoszę tej baby!!! Z całego serca nienawidzę, jako osoby, z charakteru, jak i za to co mi nagadała.
Ostatnio pokłóciliśmy się właśnie o nią, po raz kolejny. W tej złości i emocjach wykrzyczałam mu to co ona wtedy powiedziała na temat śmierci mojego ojca. Nie mówiłam mu tego wcześniej bo wiedziałam że on będzie chciał pogadać z matką, a ona jak zwykle powie że to nie chcący i tak nic z tego nie wyniknie. Ale stało się powiedziałam. Wczoraj był u rodziców gadał z nią na ten temat, żeby się w nas nie wtrącała, nie wypytywała o wszystko i powiedział tez o tym incydencie. Oczywiście wyparła się, i powiedziała że to nie chcący. Wrócił do domu, nie chciał w ogóle ze mną o tym gadać, ale w końcu wydusiłam to z niego. Doszło do tego że chce ze mną zerwać. Powiedział że mnie nie kocha, że to nie to to, że on by chciał wziąc ślub a ja nie chce. A przecież od samego początku wiedział że ja nie chce ślubu, a przynajmniej nie teraz, że może się to zmieni i będę chciała ślubu ale wiem tego na pewno. Teraz nagle stało się to problemem, oczywiście jego matka od samego początku nalegała na ślub. Potem powiedział że nie chce się zostać sam, dlatego chce odejść ode mnie. Na początku nie zrozumiałam, mówię jak to, to ja chce być z Tobą wtedy nie będę sama. Tylko że dla niego bycie samemu to chyba oznacza to ze stracił by rodziców. Czy dla niego ważniejsi są oni od założenia własnej rodziny!?
Dostałam wczoraj ataku jak mi to powiedział, nie mogłam się uspokoić i zaczęłam się dusić, wyszłam na zewnątrz domu, żeby złapać oddech, przyszedł do mnie, zaczął mnie cucić, pomagać żebym mogła złapać oddech. Zaczął mówić że nie odejdzie, żebym się uspokoiła, że mnie kocha, przytulił mnie i powiedział że nie wie jak ale jakoś mnie z nią pogodzi.
W końcu mi przeszło, uspokoiłam się złapałam oddech.
Wróciliśmy do mieszkania. Zapytałam się go dlaczego powiedział że mnie kocha, żeby mnie uspokoić ?
Powiedział że zależy mu na mnie, że nie chce żeby mi się coś stało. Tylko tyle. Tylko czy zależy mu na mnie, żeby być ze mną , czy zależy mu na mnie jako na osobie, której nie chce żeby była chora.
Nie wiem co mam teraz zrobić. Kocham go, chce być z nim, ale jak sobie pomyśle że on już mnie nie kocha, to łzy same lecą.
Po tym wszystkim co razem przeszliśmy, były upadki po których zawsze się podnosiliśmy.
Dzisiaj, z pracy do mnie pisał smsy, jak gdyby nigdy nic, żartuje tak jak zawsze, jak gdyby nic się nie stało. Ale ja nie umiem przejść nad tym do porządku dziennego. Nie wiem co dalej, czy on będzie ze mną czy nie. Nie wiem co zamierza. Boję się spytać. Kocham go i nie chcę go stracić.
I co teraz?
Co ja mam zrobić?
Myślałam, nawet żeby się z nią spotkać, powiedzieć sobie wszystko co nam leży na sercu. Wyjaśnić wszystko. I albo dojść do porozumienia, albo nie, zostać w kłótni ale przynajmniej będzie wszystko jasne. Bo puki co, to na Łukaszu leży cała odpowiedzialność za nasz "kontakt".
napisał/a: niu_nia 2009-04-22 12:40
wiem z doświadczenia: facet, którego matka Cię nie lubi to nic z tego choćby nie wiem jak Cię uwielbiał. Daj sobie spokój już teraz.
napisał/a: Mkx22 2009-04-22 16:19
Niestety ja mam podobne doświadczenie. Jeżeli jego matka Cię nie lubi to zawsze to będzie cieniem na waszym związku.
napisał/a: Amelia29 2009-04-24 18:47
Wyprowadzka do innego miasta?
Każdy facet może dojrzeć, tylko musi miec odpowiednie warunki, czyli brak mamusi, która mu podciera nos.
Tez mam okropną przyszłą teściową, ale narzeczony zawsze staje po mojej stronie i wiem, że jak powiem to wyprowadzimy sie nawet na drugi koniec Polski.
napisał/a: sugarXlips 2009-04-25 01:36
nawet wyprowadzka nie pomoze ja wyjechalam z moim ex do anglii a i tak mamusia byla najwazniejsza a jak byla u nas w odwiedziny to byl moj najgorszy tydzien w zyciu no i tez docinki typu przytylas, jestes na diecie, choc synku zrobie ci wkoncu normalne sniadanie, ale moj synek schodl pewnie nic nieje itp. dlugo w takim zwiazku nie wytrzymalam