i jak tu NIE być singlem?:)

napisał/a: ladyXgaga 2009-05-08 17:00
Cześć:)
Zaczęłam pisać na forum w związku z moimi kłopotami sercowymi (a jak!), ale wszystko w końcu kiedyś mija- nawet nie do końca udane związki. Więc po półtora roku "na smyczce" znowu jestem radosną singielką:D
Mało tego, że radosną- znowu randkującą:) Tylko jak tu cieszyć się z życia jak te chłopy teraz jakieś takie... no, nie wiem. Na przykład udane popołudnie z fajnym, inteligentnym facetem. Rozmowa płynie bezstresowo, uśmiech tu, uśmiech tam, miła atmosfera, błyski w oczach, buzi w policzek na dowidzenia i... cisza. A ja przecież nie mam ślubnych planów po pierwszej randce! Mógłby chociaż napisać, że... cokolwiek, a nie uciekać od razu:)
Na chwilę wypadłam "z obiegu", ale za moich czasów faceci nie znikali bez słowa:)

a.. tak tylko pomarudzić przyszłam, miłego dnia:p
napisał/a: zdesperowana21 2009-05-08 23:17
):)...oj no tak to czasem jest z tymi facetami:)
hehe...pewnie stwierdził,że jesteś zbyt fajna i nie da ci rady;)
pozdrawiam
napisał/a: niemanic 2009-12-13 18:06
Heheh o znikaniu bez słowa niestety coś wiem. Wierz mi, pół biedy gdy zniknięcie jest po pierwszym spotkaniu :D To oszczędność czasu w sumie ;)
Chłopy niestety zeszły na psy i nie jest to specjalna tajemnica, ale bycie singielką ma swoje plusy i nie zawsze musi być etapem przejściowym, randkującym i szukającym :)
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2009-12-13 20:02
Wydaje mi się że faceci właśnie tacy już są. Sama też coś o tym wiem. I miałam podobne sytuacje, ale jedno Ci mogę powiedzieć za jakiś czas wszyscy i tak wrócą i się odezwą do Ciebie. :D
napisał/a: ~nataszarostowa 2009-12-14 02:24
Dokładnie, mnie też się to zdarzyło. W wakacje spotkałam się z kolegą ze studiów. Było cudownie, tematy rozmów się nie kończyły, wyraźnie się sobie podobaliśmy fizycznie, okazało się, że mamy identyczne zainteresowania... Mieliśmy się spotkać na 2 godziny, a wyszło chyba sześć... Za to w ostatnich kilku minutach zaczęliśmy rozmawiać o poglądach politycznych. Okazało się, że są różnice, no, ale myślałam, że to nie ma AŻ TAKIEGO znaczenia. Pożegnaliśmy się miło, ale od tamtej pory nie odezwał się ani razu. Nie poprosił o mój numer telefonu, nie spytał, czy dotarłam do domu (a rozstaliśmy się późną nocą)...

Minęło kilka miesięcy, w listopadzie znalazłam chłopaka. Na początku roku akademickiego tamten kolega udawał, że mnie nie widzi. Ale potem zaczęłam ubierać się baaardzo seksownie (wcześniej byłam po prostu poprawna, choć zawsze kobieca, a stroiłam się tylko na randki). I co? Nagle zaczął mnie poznawać, zagadywać, proponuje spotkanie...
Tylko co z tego, skoro już mnie zawiódł...

A sytuacji, w których znika ktoś, z kim było się na więcej niż jednym spotkaniu, ba! było się w związku, też mogłabym kilka wymienić.
To nie kwestia płci, ale charakteru. Podobnie postępują niektóre moje koleżanki, a z kolei znam tez wielu ludzi, którzy zachowują się wspaniale pod tym względem.
napisał/a: MagdziSmith 2009-12-14 14:11
Takie zniknięcie jest dość dziecinne:) Chociaż tak sobie myślę, że czasami może lepiej żeby zniknął niż jak spotykasz się od tak by sobie porozmawiać.. Poznać się.. a ktoś już myśli w swojej głowie nad terminem ślubu :P A faceci fajni są.. ;)

oprocentowanie lokat
napisał/a: ~nataszarostowa 2009-12-14 15:27
No właśnie: paradoks polega na tym, że jak już ktoś należy do tych "znikających", to lepiej, żeby zrobił to od razu, niż dawał nadzieję nie wiadomo na co ;) To trochę dokuczliwe, ale pozwala unikać sporego bólu na przyszłość, bez dwóch zdań :)
napisał/a: Tikitaki 2009-12-16 02:14
Płeć nie ma tu nic do rzeczy zarówno faceci jak i kobiety procentowo zasiedlają coraz częściej ławkę dla prostych ludzi co to z rozwijaniem się mają problem.
Zdarzają się wyjątki na całe szczęście...
napisał/a: Elita82 2009-12-21 20:32
a probowalas nawiazac kontakt pierwsza? moze on sie zastanawia tez czemu ty nie piszesz i boi sie ze cos zawalil :)