inny mężczyzna w małżeństwie. Pomocy

napisał/a: olga200 2011-10-25 09:48
Hej wszystkim!
Jestem w trudnej sytuacji.
Od roku jestem mężatką i szczęśliwą mamą.
Przed małżeństwem moje życie wyglądało całkiem inaczej znajomi różnego typu wypady itp. Kiedy musiałam się przeprowadzić do obecnego już męża moje znajomości się urwały i w praktyce zostałam zdana tylko na siebie.
Teraz już jestem ponad rok w małżeństwie i ostatnio napisał do mnie mój najlepszy znajomy swego czasu uważałam go za przyjaciela "konie mogłam z nim kraść" (czego nie mogę powiedzieć o moim mężu) On sie kochał we mnie ale ja tego nie widziałam traktowałam go jak przyjaciela i nasze drogi się rozstały kiedy związałam się z mężem.
Wyjaśniliśmy sobie wszystko i od pewnego czasu ten przyjaciel się nie odzywa do mnie. Myślę że to dlatego że ja już mam męża i on nie chcę psuć tego.
Mój problem jest w tym że ja tęsknię za tym co było ciąglę wspominam nie mogę przestać o tym mysleć. W ogóle nie wiem co robić.
Kocham męża ale tak jak pisałam nie czuję sie z nim tak jak z tamtym.
Prosze o ponic osoby ktore były w podobnej sytuacji albo miały styczność z czymś takim. Nie moge o nim zapomnieć ale też kocham męża.
napisał/a: olga200 2011-10-25 13:24
Proszę o jaką kol wiek odpowiedz zupełnie jestem z tym sama.
napisał/a: pulpetsonia 2011-10-25 15:12
radzę zapomnieć o przyjacielu. Nie piszesz nic na temat tego, czy jesteś szczęśliwa w małżeństwie, ale jeśli tak, to po co to psuć? Masz rodzinę, więc to jest najważniejsze.
paulina901
napisał/a: paulina901 2011-10-25 15:14
pulpetsonia napisal(a):radzę zapomnieć o przyjacielu. Nie piszesz nic na temat tego, czy jesteś szczęśliwa w małżeństwie, ale jeśli tak, to po co to psuć? Masz rodzinę, więc to jest najważniejsze.


Zgadzam się, musisz o tym zapomnieć, rodzina jest najważniejsza.. o ile jesteś w niej szczerze szczęśliwa
napisał/a: paskudnysamiec 2011-10-26 00:50
Olga,

to bardzo proste, przynajmniej wtedy, gdy się patrzy na to z boku.

Jesteś gotowa pójść do Męża i powiedzieć mu: "Słuchaj, chciałabym znów się spotkać z X, który był moim bliskim przyjacielem, bo tęsknię za naszymi wspólnymi czasami, przy czym muszę uprzedzić, że on chyba się we mnie podkochiwał?" Tak, czy nie? Jeżeli nie to dlaczego? Czy czujesz, że odnowienie tej znajomości będzie przeciw Mężowi? Jeżeli tak, to znów - dlaczego?

Dobrze mnie zrozum. W przeciwieństwie do większości ludzi, którzy w głowie mają (idiotyczny) schemat: miłość=monogamia, akurat odrzucam takie poglądy i wcale nie chcę Cię przekonywać, że musisz o przyjacielu zapomnieć, itd, itp. Nie ma nic bardziej idiotycznego w podejściu do związków w naszej kulturze jak założenie, że związek z ukochana i najbliższą nam osoba musi oznaczać urwanie kontaktów z innymi osobami, które są nam bliskie.

Tak się jednak składa, że jesteś w relacji - i to relacji ważnej - z konkretnym człowiekiem. Tworzysz z nim wspólnotę, przynajmniej chcieliście ją tworzyć, taka była Wasza deklaracja, tęsknota, cel. Lojalność nakazuje powiedzieć o swoich potrzebach Mężowi, w tym potrzebach, których on może nie zaakceptować.

Ponadto powinnaś się przyjrzeć tym swoim potrzebom też sama. Czy to nie jest trochę tak, że teraz tęsknisz za wolnością, bo sama się "zniewoliłaś" podejściem do samej siebie, jakie narzuciłaś sobie w małżeństwie? Czy nie idealizujesz przeszłości i "kradzenia konie" z przyjacielem - w końcu zakochałaś się w Mężu, a tamtego nawet nie traktowałaś poważnie swego czasu...

I jeszcze mała uwaga na koniec. Spostrzeżenie, że nie czujesz się z Mężem jak z "tamtym" jest typowym lękiem osób, które wychowały się w naszej (idiotycznej - wybacz, że powtarzam) kulturze. Jest to kultura, w której relacja z "tym jedynym" ma zastąpić wszystko inne, plus na każdym polu być pełniejsza od relacji z innymi ludźmi. Trudno o koncept bardziej głupi i toksyczny dla prawdziwego związku jak idea "tego jedynego", podobnie jak założenie, że relacja z najbliższą osoba może zastąpić relacje z innymi. Oczywiście, że nie czujesz z Mężem tego, co czułaś z tamtym. Tak samo nie będziesz czuła z tamtym tego, co czujesz z Mężem. To dwie różne osoby, a bliskość drugiego człowieka to nie towar, który można wymienić na inny, substytucyjny.
napisał/a: olga200 2011-10-26 08:24
paulina901 napisal(a):Zgadzam się, musisz o tym zapomnieć, rodzina jest najważniejsza.. o ile jesteś w niej szczerze szczęśliwa



Tak jestem szczęśliwa w małżeństwie, aczkolwiek coś mnie nie raz dobija. Przeprowadzka, i od tej pory siedzę w domu. Nie pracowałąm i nie miałam okazji poznać nowych ludzi jedynie co Ci sąsiedzi znajomi tacy przejsciowi. Nie mam kogoś z kim bym mogła wyskoczyć na kawę porozmawiać zwierzyć się. Tego mi brakuję.
A kiedy chcę iść do pracy to mój mąż mówi że nie. Fakt że ta praca jest na nocki. Ale praktycznie nie mam innego wyjścia bo mam dziecko.
Także jest w porządku ale jednak czegoś mi brakuję.
napisał/a: olga200 2011-10-26 08:29
paskudnysamiec napisal(a):Olga,

to bardzo proste, przynajmniej wtedy, gdy się patrzy na to z boku.

Jesteś gotowa pójść do Męża i powiedzieć mu: "Słuchaj, chciałabym znów się spotkać z X, który był moim bliskim przyjacielem, bo tęsknię za naszymi wspólnymi czasami, przy czym muszę uprzedzić, że on chyba się we mnie podkochiwał?" Tak, czy nie? Jeżeli nie to dlaczego? Czy czujesz, że odnowienie tej znajomości będzie przeciw Mężowi? Jeżeli tak, to znów - dlaczego?

Dobrze mnie zrozum. W przeciwieństwie do większości ludzi, którzy w głowie mają (idiotyczny) schemat: miłość=monogamia, akurat odrzucam takie poglądy i wcale nie chcę Cię przekonywać, że musisz o przyjacielu zapomnieć, itd, itp. Nie ma nic bardziej idiotycznego w podejściu do związków w naszej kulturze jak założenie, że związek z ukochana i najbliższą nam osoba musi oznaczać urwanie kontaktów z innymi osobami, które są nam bliskie.

Tak się jednak składa, że jesteś w relacji - i to relacji ważnej - z konkretnym człowiekiem. Tworzysz z nim wspólnotę, przynajmniej chcieliście ją tworzyć, taka była Wasza deklaracja, tęsknota, cel. Lojalność nakazuje powiedzieć o swoich potrzebach Mężowi, w tym potrzebach, których on może nie zaakceptować.

Ponadto powinnaś się przyjrzeć tym swoim potrzebom też sama. Czy to nie jest trochę tak, że teraz tęsknisz za wolnością, bo sama się "zniewoliłaś" podejściem do samej siebie, jakie narzuciłaś sobie w małżeństwie? Czy nie idealizujesz przeszłości i "kradzenia konie" z przyjacielem - w końcu zakochałaś się w Mężu, a tamtego nawet nie traktowałaś poważnie swego czasu...

I jeszcze mała uwaga na koniec. Spostrzeżenie, że nie czujesz się z Mężem jak z "tamtym" jest typowym lękiem osób, które wychowały się w naszej (idiotycznej - wybacz, że powtarzam) kulturze. Jest to kultura, w której relacja z "tym jedynym" ma zastąpić wszystko inne, plus na każdym polu być pełniejsza od relacji z innymi ludźmi. Trudno o koncept bardziej głupi i toksyczny dla prawdziwego związku jak idea "tego jedynego", podobnie jak założenie, że relacja z najbliższą osoba może zastąpić relacje z innymi. Oczywiście, że nie czujesz z Mężem tego, co czułaś z tamtym. Tak samo nie będziesz czuła z tamtym tego, co czujesz z Mężem. To dwie różne osoby, a bliskość drugiego człowieka to nie towar, który można wymienić na inny, substytucyjny.




A co do tego wątku, to powiem Kocham męża wyszłam za niego bo jest dla mnie "idealny" ale to nie zmienia faktu że z tamtym czułam się jak nigdy z nikim on jest wyjątkową osobą bardzo mi brakuje tego wszystkiego może tak jak mówisz wolności ja nie potrafie żyć bez innych ludzi a niestety teraz muszę.
napisał/a: olga200 2011-10-26 08:40
Chodzi mi o to że kiedy siedze sama w domu ciągle wracają do mnie wspomienia z przeszłości, kiedy biegam akurat muszę słuchać piosenek w mp3 które mi to wszystko przypominają może to głupie ale tak jest (nie mam możliwości ich zmienić na dzień dzisiejszy bo mi się popsuło wejście usb) Marze nie raz żeby się odezwał właśnie dziś żeby odpowiedział na moją wiadomość. Nie wiem skąd się to wzieło mam nie raz dość tych wspomnien bo az plakać mi się chce. Pamietam każda chwile z nim nie potrafię sobie z tym poradzić(:( Zupełnie nie wiem co robić.
napisał/a: olga200 2011-10-30 22:06
Pomoze ktos???
napisał/a: framuga 2011-11-22 11:48
Nie pisz, że Twój mąż jest idealny skoro czujesz się znudzona. Moim zdaniem możesz zrobić dwie rzeczy: jedna spokojna, druga dość ryzykowna. Obie metody które przychodzą mi do głowy trzeba zacząć od zasadniczego pytania: Czym jest dla mnie małżeństwo? Jeśli Twoja odpowiedź będzie brzmieć, że tym czego od zawsze pragnęłaś, stanem w którym życie wygląda lepiej możesz działać dalej.
Pierwsza recepta to Rozmowa. Powiedz mężowi, że siedzisz w domu, że czujesz się trochę znudzona. Wytłumacz, że chciałabyś jeszcze coś spontanicznego w swoim życiu. Uświadom, że rozumiesz prace swojego męża, szanujesz to co robi dla Ciebie i dla Twojej rodziny, ale powiedz, że chcesz jeszcze po prostu żyć!
Druga metoda jest niebezpieczna, bo widzę, że stara znajomość mocno siedzi w Twojej głowie. Nie niszcz tego, co razem budujecie! Spójrz w oczy swojego dziecka i pomyśl co by było gdyby doszło do romansu?! Jak ono wtedy spojrzy na Ciebie? Możesz natomiast spróbować dać do zrozumienia swojego mężowi, żeby się Tobą bardziej zainteresował. Powiedz o tym, że Twój znajomy się do Ciebie odezwał (opowiedz o nim jeśli go nie zna i inteligentnie! spraw, aby mąż poczuł się zazdrosny. My kobiety wiemy jak to robić.

btw. fajny znajomy, który szanuje Wasz związek. Czy Ty szanujesz go jeszcze bardziej?
napisał/a: olga200 2011-11-23 11:39
framuga napisal(a):Nie pisz, że Twój mąż jest idealny skoro czujesz się znudzona. Moim zdaniem możesz zrobić dwie rzeczy: jedna spokojna, druga dość ryzykowna. Obie metody które przychodzą mi do głowy trzeba zacząć od zasadniczego pytania: Czym jest dla mnie małżeństwo? Jeśli Twoja odpowiedź będzie brzmieć, że tym czego od zawsze pragnęłaś, stanem w którym życie wygląda lepiej możesz działać dalej.
Pierwsza recepta to Rozmowa. Powiedz mężowi, że siedzisz w domu, że czujesz się trochę znudzona. Wytłumacz, że chciałabyś jeszcze coś spontanicznego w swoim życiu. Uświadom, że rozumiesz prace swojego męża, szanujesz to co robi dla Ciebie i dla Twojej rodziny, ale powiedz, że chcesz jeszcze po prostu żyć!
Druga metoda jest niebezpieczna, bo widzę, że stara znajomość mocno siedzi w Twojej głowie. Nie niszcz tego, co razem budujecie! Spójrz w oczy swojego dziecka i pomyśl co by było gdyby doszło do romansu?! Jak ono wtedy spojrzy na Ciebie? Możesz natomiast spróbować dać do zrozumienia swojego mężowi, żeby się Tobą bardziej zainteresował. Powiedz o tym, że Twój znajomy się do Ciebie odezwał (opowiedz o nim jeśli go nie zna i inteligentnie! spraw, aby mąż poczuł się zazdrosny. My kobiety wiemy jak to robić.

btw. fajny znajomy, który szanuje Wasz związek. Czy Ty szanujesz go jeszcze bardziej?[/QUO

Dzięki że ktoś jeszcze się odezwał.
Na dzień dzisiejszy nie mam kontaktu ze znajomym on chyba nie chce rozwalić mojego małżeństwa dlatego milczy albo nie chce żeby wszystko do niego wróciło bo boi się że i tak nic z tego nie będzie.
Ja nie potrafiłabym zdradzić męża jestem typem takiej osoby.
napisał/a: zebrrra 2011-11-23 23:06
Olgo, ja mam wrażenie, że po prostu czujesz się bardzo samotna. Byłam w podobnej sytuacji. Poznałam męża na studiach, miałam mnóstwo przyjaciół i jednego najbliższego przyjaciela. Po ślubie musiałam się przeprowadzić do innego miasta, znajomi i przyjaciel zostali daleko. Poczatkowo były telefony, maile, ale i to wkrótce wygasło. Zostałam sama, a przynajmniej tak mi się wydawało. Obce miasto, pracujący mąż i ja- siedząca całymi dniami w domu (bez pracy, bez przyjaciół, bez rodziny). Też tęskniłam i żyłam tym, co było kiedyś. Ostatecznie wzięłam się w garść i uświadomiłam sobie, że przecież to waśnie ta nowa droga życia, na którą wkroczyłam z pełną świadomością, kierując się miłością i wspólnymi planami. Zrozumiałam, że teraz tutaj jest mój dom, że mąż (a później również córeczka) to moja rodzina. Zaczęłam nowe życie, rozliczając się z przeszłością. Mój przyjaciel z lat studiów też już założył rodzinę więc teraz oboje sobie kibicujemy. Nie można żyć tym, co było. Dobrze jest powspominać, ale pamiętaj też, że idealizujemy naszą przeszłość. Postaraj się zbudować jakiś plan na przyszłość, wyznaczyć sobie cele, odnaleźć pasję, która oderwie Cię od rozmyślań.
Ja dopiero niedawno "wyszłam" do ludzi, znalazłam pracę, nawiązałam nowe znajomości.
Myślę, że po prostu samotność przywołuje wspomnienia czasów, gdy wszystko wyglądało inaczej. Uważaj, żeby nie zepsuc tego, co zbudowaliście miłością. Trzymam za Ciebie kciuki, bo jestem pewna, że ten stan szybko minie. Zapomnij o tym, co było (oczywiście nie odwracaj się całkowicie od znajomych z przeszłości) i idź do przodu. Pozdrawiam.