Internetowe zuroczenie kontra miłość w realu

napisał/a: kwiatuszek22 2010-01-13 09:50
Witajcie!

Opisałam już moją historię w innym wątku. Przypomnę Wam, że jakiś czas temu mój narzeczony popadł w depresję. Długo nie mogłam dojść do jej przyczyny. W końcu odkryłam, że narzeczony pisze z pewną dziewczyną przez Internet. Przyznał, że spotkali się też dwa razy w realu, ale do niczego nie doszło. Najgorsze jest to, że chyba coś do niej poczuł i powiedział jej o tym. Nie potrafi tego nazwać. Nie wie, czy to jest zauroczenie, jakaś fascynacja. Twierdzi, że się nie zakochał "chyba". Jesteśmy razem ładne kilka lat i w tym roku planowaliśmy ślub. On bał się tego i otwarcie mi to powiedział. Byłam jedyną dziewczyną w jego życiu, stwierdził, że chyba podświadomie chciał sprawdzić, czy mógłby się jeszcze zakochać w kimś innym, bo przecież decyzja o ślubie to poważny krok.
Jestem załamana i nie wiem co robić. Narzeczony twierdzi, że przy niej jakoś tak dziwnie się czuje, są do siebie podobni i mają wiele wspólnych tematów. Czy myślicie, że się zakochał? Jak to możliwe, żeby zakochać się w kimś z kim pisze się dwa miesiące w necie i spotkało się z tym kimś raptem dwa razy?

[ Dodano: 2010-01-13, 09:59 ]
Dodam jeszcze, że w naszym związku układało się dobrze. Bardzo go kocham i myślę, że on mnie też. Mówi, że chce być ze mną, ale nie zaprzecza, że coś czuje do tamtej. Twierdzi, że się pogubił.

Czy warto jeszcze walczyć?

[ Dodano: 2010-01-13, 10:05 ]
Nie potrafię tak po prostu odejść. Jestem załamana, ale nadal nie chcę uwierzyć w to, że to "uczucie" do niej jest prawdziwe. Mam wrażenie, że Internet stwarza wyimaginowany obraz osoby i podświadomie można się w tej nierealnej postaci zakochać - tak przynajmniej wyczytałam o zdradzie internetowej.

Czy potrafię żyć ze świadomością, że on myśli o innej? Nie wiem, raczej nie.
To boli.

ale jeśli to tylko zauroczenie, które minie, to mogę pozwolić na to, aby zniszczyło ono naszą miłość?
napisał/a: arturo1 2010-01-13 10:38
Jednym z lepszych motywatorow do "okreslenia siebie" u zdrajcy jest poczucie straty. Z tego co wyczytalem mniemam, ze obecnie to glaszczesz po glowce biednego zdrajce bo sie bidula pogubil. Glaszcz dalej, pozwalaj na to dalej bo wkrotce wpadnie mu do glowy pomysl dlaczego by jej nie przeleciec - skoro Ty jestes jedyna w jego zyciu to dlaczego mialby nie sprawdzic jak wyglada to i owo u innej ? A noz wypadnie lepiej od Ciebie ?

Parafrazujac pewien cytat:
Z takimi trzeba krotko bez przesadniej czulosci jak raz wyczuje, ze ma nad Toba wladze to przegralas...
napisał/a: peyton 2010-01-13 10:44
Masz rację, że internet stwarza wyimaginowany obraz osoby, a to co czuje Twój narzeczony to prawdopodobnie zauroczenie. W wielu długoletnich związkach dzieje się tak, że jedna ze stron pragnie zasmakować czegoś nowego, sprawdzić jak to "zadziała" z kimś obcym. To nie oznacza, że Twój narzeczony Cię nie kocha, po prostu potrzebny jest mu smak tej nowości jaka towarzyszy ludziom na początku związku. Proponuję Ci zafundować narzeczonemu małą retrospekcję i przypomnieć początki Waszej znajomości, kiedy się w sobie zakochiwaliście. Pokaż mu, że nie musi niczego szukać i nigdzie się sprawdzać, bo to co najwartościowsze już posiada. Powodzenia:)
napisał/a: arturo1 2010-01-13 10:49
peyton napisal(a):Proponuję Ci zafundować narzeczonemu małą retrospekcję i przypomnieć początki Waszej znajomości

To nazywamy szantazem emocjonalnym.

peyton napisal(a):Pokaż mu, że nie musi niczego szukać i nigdzie się sprawdzać, bo to co najwartościowsze już posiada

A to plaszczeniem sie.
napisał/a: kwiatuszek22 2010-01-13 10:59
Arturo ja go nie głaszczę po główce! Ja tylko próbuję to jakoś sobie wytłumaczyć. Zrozumieć.Nie dziw się, że po 7 latach związku próbuję to jakoś ratować. Nie wiem, czy da się to w ogóle uratować, ale jak mam od razu wyrzucić ze swego serca osobę, z którą dzielę radości i smutki od tylu lat????

[ Dodano: 2010-01-13, 11:03 ]
Myślę, że między nami jest miłość. Inaczej nie bylibyśmy tak długo razem.
Czy zauroczenie może zniszczyć miłość? Może tak się zdarzyć. Wiem.

Czyli co mam po prostu powiedzieć mu, że to koniec? Jeśli on woli zauroczenie, to niech sam skończy nasz związek. Niech weźmie to na swoje barki.
napisał/a: arturo1 2010-01-13 11:29
napisal(a):Jeśli on woli zauroczenie, to niech sam skończy nasz związek. Niech weźmie to na swoje barki.

Jakbym widzial pokorne ciele czekajace na rzez...

Kwiatuszku drogi ;) widze, ze zafixowalas sie na "walce" i moje slowa nic tu nie pomoga - wiec walcz... z nim o niego (?).

Pewne dziewcze spacerowalo brzegiem plazy z Arturo ;)
W pewnej chwili zapytalo:
- Moj ty wspanialy wszechwiedzacy wszystkomajacy najcudowniejszy mezczyzno na swiecie, jak mozna zatrzymac milosc ?
Arturo zastanowil sie przez chwile, potem schylil sie i wzial dwie garscie piasku.
Uniosl obie rece do gory; zacisnal mocno jedna dlon: piasek uciekal mu miedzy palcami i im bardziej sciskal piesc, tym szybciej wysypywal sie piasek.
Druga dlon byla otwarta: zostal na niej caly piasek.

Dziewcze zdziwione, potem zawolalo:
- Rozumiem!
napisał/a: Tigana 2010-01-13 11:29
kwiatuszek22, postaw mu sprawę jasno: albo ty, albo to jego "próbowanie". Jak tak bardzo chce nowości, to niech jej szuka, ale nie pod Twoim płaszczykiem. Jest mężczyzną, czas podjąć męską decyzję. A ślub- przełożyłabym co najmniej o rok, żeby się wszystko jakoś zdązyło wyklarować...
napisał/a: ~gość 2010-01-13 11:32
przeczytałam wczesniejsze Twoje wpisy i widzę, że już doszło do zdrady (przepraszam, że to przypominam) stracilas raz zaufanie... teraz znow stracilas a pamietaj ZAUFANIE to podstawa w zwiazku.. zastanow sie czy chcesz spedzic reszte zycia z taka osoba ja wychodze z zalozenia, że jak raz facet zdradzil to bedzie zdradzal dalej.... mam doskonaly przyklad mojego ojca... powodzenia
napisał/a: ~gość 2010-01-13 11:53
Może trudno uwierzyć w to, co piszę, ale jeśli chcesz go odzyskać, to powinnaś nic nie robić. Tak jak napisał Arturo, im mocniej ściskasz pięść tym więcej piasku się z niej wysypuje.

Doceniam jego szczerość i Twoją odporność na te jego teksty jak Ci opisuje jak się z nią czuje itd, ale przecież to jest zdrada.

Inna sprawa, że jak się wchodzi w wieku 15-16 lat w związki na całe życie, to tak już bywa, że ułameczek tych związków trwa to całe życie, a praktycznie żaden z nich nie obejdzie się bez zdrady. W większości przypadków jednak zdrada jest po stronie kobiety, więc Tyobie też proponuję jeszcze trochę popróbować życia, sama wspomnisz moje słowa, gdy pojawi się w Twoim życiu ktoś, kto nagle zacznie się o Ciebie starać i przypomni Ci się jak to było na początku, motylki, podrywanie itd.

Najlepsi partnerzy to partnerzy doświadczeni, po przejściach. Tacy chłopchy czy dziewczynki z grzecznych domów bardzo rzadko opierają się pokusie a potem komuś pęka przez to serce.

Zostaw go, powiedz mu, że kochasz go i jeśli chce niech idzie do tamtej, ale jeśli pójdzie do tamtej, to droga do Ciebie się zamyka na zawsze. Wtedy masz szansę, że wróci szczerze, a nie z wygody i obawą przed ryzykiem.

Pozdrawiam koleżankę po fachu.
napisał/a: ill11 2010-01-13 12:06
Gdyby w Waszym zwiazku bylo tak dobrze,jak opisujesz,to nie zwrocilby uwagi na NIKOGO innego.Tym bardziej,ze planujecie slub.Koles spekal,a tlumaczenia sa mialkie.Pomysl sobie,ze juz sie pobierzecie i co?Akcja sie powtorzy a on Ci powie,ze zdradzil,bo chcial zobaczyc jak to jest zdradzic zone???Zenua.

Fajnie,ze potrafil sie przyznac,doceniam szczerosc.Ale to,ze sie pogubil to nie argument.Niech sie odszuka ale Tobie nie marnuje przyszlosci.

Bo chcial sprawdzic podswiadomie,czy potrafi sie zakochac w kims innym...Widzisz smiesznosc????Jesli nie,to przeczytaj to kilka razy,moze dostrzezesz.Piszesz,ze nie chcesz zmarnowac Waszej milosci,bo moze on sie zauroczyl.A przepraszam,wedlug Ciebie, to co on wlasnie zrobil?Zmarnowal,polozyl na szali Wasza przyszlosc,przeszlosc i terazniejszosc.Patrzyl na Ciebie jak pisal maile lub sie spotykal z nia?Nie wydaje mnie sie.Nie bierz winy na siebie,nie napisalas nic co wskazywaloby Twoj blad.Choc oczywiscie tylko Ty wiesz jak sprawy sie mialy.

Cierpisz i cierpiec bedziesz,taki lajf.Ale nie glaszcz po glowce,bo nie warto.Jeszcze nie zaczeliscie wspolnego zycia a on juz sobie otwiera inne furtki.Pomysl,co bedzie pozniej.Przeciez jesli sie planuje slub ma sie swiadomosc tego,co sie zdarzy.No chyba,ze musiecie sie pobrac,bo dzidzia w drodze.Marne wytlumaczenie ale jakies.Narzeczenstwo to piekny stan,plany,marzenia i jedzenie sobie z dziobkow.Tak mi sie zdaje,juz zapomnielam jak to jest.A Pan Ci taka niespodzianke przyszykowal...Daj spokoj,nie walcz.Nie zmuszaj go do milosci.On sie musi odnalesc i dojrzec.Dojrzec do zycia,decyzji i konsekwencji.
napisał/a: kolejnyzwielu 2010-01-13 12:58
kwiatuszek22 napisal(a):Czy zauroczenie może zniszczyć miłość? Może tak się zdarzyć. Wiem.
- no właśnie się zdarzyło , myślisz logicznie .
kwiatuszek22 napisal(a):Czyli co mam po prostu powiedzieć mu, że to koniec?
- bardzo rozsądny wniosek , nie będę pisał uzasadnienia inni to zrobili.
kwiatuszek22 napisal(a):Jeśli on woli zauroczenie, to niech sam skończy nasz związek. Niech weźmie to na swoje barki.

hmm a co jemu w tym układzie ma nie pasować ? Ma do kogo wzdychać i ma kogoś kto się nim zajmuje. Więc po co mu to ? Do tego również dochodzi opinia bliskich - wszak jesteście zaręczeni - i on ma to wszystko wziąć na siebie ?

lordmm napisal(a):Najlepsi partnerzy to partnerzy doświadczeni, po przejściach.

Jak Cię lubię , tak Ci powiem - włóż to zdanie między bajki. Przejedziesz się w swojej świętej wierze w to przekonanie i po co ?
Przecież "przejścia" same się nie robią , stwarzają je ludzie i może po nich ciut więcej wiedzą o życiu i sobie ale na pewno nie na tyle, żeby miało to ich hamować przed czymkolwiek. Te doświadczenia dotyczą konkretnych osób i zdarzeń z przeszłości i tylko tego. Działania zaś dotyczą teraźniejszości, myśli - przyszłości. Przełożenie zaś doświadczeń na zamiary nie zależy od ilości doświadczeń a od świadomości danej osoby na temat konsekwencji swoich działań. Dlatego nie rozgraniczałbym tak ufnie ludzi "po przejściach" i tych bez tych przejść.
napisał/a: kwiatuszek22 2010-01-13 13:35
Problem tkwi w tym, że on mówi, że mnie kocha i nie wyobraża sobie tego, że moglibyśmy nie być razem. I co ja mam w tej sytuacji myśleć?

Sprzeczność goni sprzeczność

[ Dodano: 2010-01-13, 13:38 ]
Nie wierzę, że potrafiłby prowadzić podwójne życie. Niby ma zerwać z nią wszelkie kontakty, ale jak będzie tego nie wie nikt. Z pewnością pokusa będzie ogromna.

Nic tylko uciec z tego świata...:(