Jak dalej żyć??????

napisał/a: monia135 2008-02-03 07:08
Witam wszyskich!Nie wiem dlaczego chcę opisać moją historię,chyba z tych samych powodów co większość z nas,żeby się wygadać.Niestety w realu nie mam z kim bo jestem na drugim końcu Polski z dala od wszystkich znajomych,rodziny.Zacznę od początku...Poznałam go za Granicą mając 21lat(7 lat temu)on 14 lat starszy.Ja z rodziny w której nigdy nie padło słowo kocham w której musiałam zawsze liczyć tylko na siebie,ojciec nigdy nikogo nie szanował do tego dochodziła agresja...Studiowałam tylko dzięki swojej sile zaparcia i wyrwania sie gdzieś gdzie będzie ktoś kto mnie pokocha,będzie szanował!Pojawil się ON,miał wszystko to czego zawsze pragnęłam i szukałam u mężczyzny.Zresztą nigdy wcześniej nie byłam z nikim bo obawiałam się powtórki mojego ojca,wolałam być sama niż mieć takie życie jak moja mama.Na początku była to zwykła znajomość on był w związku z kobietą z mojej miejscowości,spodziewali się dziecka.W skrócie:rozstali się gdy urodziła twierdzi że go wrobiła i to nie jest jego dziecko.Nie uznał go,ona nie wnosiła o ustalenie ojcostwa,ale i tak wszyscy sądzą że to jego dziecko.Tak naprawdę nie wiedziałam co o tym sądzić,gdyż znałam tą kobietę dużo wcześniej wiem że mogła być do tego zdolna,zależało jej zawsze na pieniądzach.Ona wyjechała my zostaliśmy i tak się wszystko zaczęło!!!!
Było cudownie spędzaliśmy cały czas wspólnie,wakacje.święta,wyjazdy.później wspólne mieszkanie.Bylam pewna że w końcu mam kogoś z kim można żyć.Na początku rodzina nie była zachwycona jednak przekonał ich wszystkich do siebie.Tak minęło 5 lat...Nigdy nie jeżdził do Polski mówiąc że rodzina zawsze go wykorzystywała i zerwał z nimi kontakty.Poznałam jego brata,siostrę.Na początku wierzyam poźniej miałam już wątpliwości,które się potwierdziły.Zaszłam w planowaną ciążę i zjechaliśmy do Polski.Nie wzieliśmy ślubu bo on twierdził że wszyscy jego znajomi sie poźniej rozwodzili a mi tak naprawdę na papierku nie zależało.Wszystko było OK założyliśmy firmę,rozkręcili interes z moim wkładem finansowym.Urodziłam córkę był przy porodzie.Az pewnego razu odebrałam telefon od jego żony.....To był szok!!!!!Ale on mnie urobił wmawiając jakąś historię że właśnie dlatego zerwał kontakty z rodziną bo z zazdrości są w stanie zrobić wszystko.Uwierzyłam ale wątpliwości zostały.Reasumując sprawdziłam wszystko i okazało się że oszukiwał mnie przez całe siedem lat!!Zadzwoniłam do jego żony i opowiedziałam całą historię.Była w szoku!Byli małżeństwem od kilkunastu lat i mają dwie prawie dorosłe córki.Nigdy nie podejrzewała go o zdradę.Ja wyrzuciłam go z mieszkania,które wynajmujemy do tej pory.I tu się zaczyna trauma.Okłamuję żonę pomimo że ona wie o mnie,wrócił do niej i oklamuje mnie twierdząc że z nią nie mieszka.Po kilku miesiącach klamstw w końcu przyznał się że ma dzieci, tylko dzieci.Nie chce go znać ale mamy roczną córkę.Oplaca mieszkanie bo ja nie jestem w stanie,obecnie szukam pracy.Spotyka się z małą jest fajnym tatą.Mieszkam z dala od rodziny i raczej nie chciałabym tam wrócić bo ani ja ani córka nie miałybyśmy tam żadnej przyszłości.I może wszystko byłoby OK gdyby nie telefon jego żony.Nazwała mnie puszczalską,że związałam się z jej ukochanym mężęm świadomie i dla pieniędzy że rozbijam jej rodzinę i jestem jego utrzymanką!Dodam że jego firma która obecnie tak świetnie prosperuje dzięki mnie.Wcześniej zarabiał jakieś śmieszne pieniądze a teraz ma poważną kasę.On nigdy mi niczego nie wypomina.Ale jego kontakty z córką są coraz rzadsze i wiem że to jej robota.Dodam że gdybym tylko chciała mogłabym z nim sypiać!!!Wmawia mi że mnie kocha a za chwilę jedzie do niej i powtarza to samo.Z tą różnicą że ja mu nie wierzę a ona tak.Tylko co ja mam zrobić zerwać kontakty,wyjechać czy trwać tak dalej i się zadręczac?A gdzie w tym wszystkim jest moja córka?Co zrobić głowa mi pęka?Szukam pracy ale to napewno długo potrwa!!!
napisał/a: kratka4 2008-02-03 21:40
Monia
Sytuacja jest nieciekawa.Szczerze powiem,że sama nie wiem jak bym się zachowała na Twoim miejscu.Albo bym udowodniła jego żonie że jest notorycznym kłamcą,albo po prostu zerwałabym z nim kontakt.Faceci to tchórze.Dziwi mnie postawa jego żony.Dlaczego nie chce wyjaśnić całej sytuacji.W końcu masz z nim dziecko sama go sobie nie zrobiłaś więc już sam fakt powinien dać jej do myslenia.Nie wiem czy to coś da,ale spróbuj z nią pogadać powiedzieć jej co i jak.W końcu Twoja rodzina go zna,macie córkę więc coś w tym jest.A skoro ona jest taka naiwna to życzę jej powodzenia.Pewnie niedługo znowu dowie sie o jego zdradzie i znowu będzie zaskoczona.
Trzymaj się dla siebie i córki.Facet nie jest Ciebie wart,do tego to zwykły tchórz,który dzieki Tobie stanął na nogi.Okłamuje Was nawzajem,ale kłamstwo ma krótkie nogi.Nic nie trwa wiecznie,a On się o tym napewno przekona
Pozdrawiam:)
napisał/a: monia135 2008-02-04 08:27
Kratka
Jego żona należy do tych najbardziej naiwnych kobiet ,które znam.Na początku wiele razy ze mną rozmawiała,chciała się spotkać,wierzyła mi.Ale on wszystkiemu zaprzeczał i wmawiał jej ze jest tylko ona.Byłyśmy umówione na spotkanie ale wycofała się w ostatniej chwili.Wiedziała że ją cały czas okłamuje ale była z nim, kontrolowała go dzwoniąc do mnie i pytając czy był.W końcu zagroziła mi że on nie będzie przyjeżdzał do mojego dziecka bo on ma własną rodzię.Wyobrażasz sobie jest kobieta,która dowiaduje się że mąż przez ponad 10lat ją zdradzał,ma dzieci z innymi nie przyznaje się jej do niczego,cały czas ją okłamuje a ona gdy w końcu musi się przyznać bo ma niezbite dowody dzwoni do mnie i mnie o wszystko obwinia.W dodatku cały czas mu wierzy,że jak przyjeżdża do mojego dziecka to ja wychodzę.A tak naprawdę to on cały czas dąży żeby ze mną sypiać.Przyjeżdża prawie codziennie jej mówiąc że pracuję.A ONA MU WIERZY i pisze mi że ja go zmuszam do kontaktów z córką.Paranoja!!!Czasami uważam że kobiety są winne temu że mężczyźni tak z nami postępują!On jest bardzo dobrym ojcem,chce abym założyła firmę i z nim współpracowała.Nie wiem co zrobić.Tylko myślę i myślę!Na początku współczułam jego żonie chciałam się dogadać ustalić terminy widzenia ale ona wszystko obróciła przeciwko mnie i mojej córce.Coraz częściej uważam że sobie zasługuje na takie traktowanie.A ja zacznę wszystko traktować czysto materialnie.Dopóki nie stanę na nogi.A później po prostu będę miała wszystko gdzieś!!
napisał/a: Ciarka 2008-02-04 12:23
Duzo łatwiej jest obwiniac o wszystko te drugą niż swojego ukochanego męża...Wiem to po sobie. Choc mam świadomośc winy swojego partnera, to i tak kochanke obarczam wieksza odpowiedzialnościa za wszystko co złe...To taki mechanizm obronny, tak jest łatwiej...Ona gdyby zobaczyła prawde, musiałaby sie z nim rozwieść, a tego sie boi więc woli prawdy nie widziec......
A jak, przepraszam bardzo, funkcjonowało ich małżeństwo jak wy byliscie tyle lat razem zagranicą?
napisał/a: monia135 2008-02-04 13:33
Dobre pytanie?Też się nad tym zastanawiam.Przez te wszystkie lata był w domu może trzy razy i to nie dłużej niż trzy dni.W chwili obecnej to ona będzie wszystkich obwiniać ale nie zmieni sytuacji bo teraz ma taką kasę że chociażbyz tego powodu będzie wszystko akceptować.
A on właśnie spędził z córką weekend,został na noc(w osobnym pokoju)i zastanawiam się jak ona sobie to wytłumaczyła.Nie wspomnę że on cały czas dąży żeby być ze mną.Oczywiście wiem że to nie realne bo ja chociaż tyle młodsza od niej wiem że on się nigdy nie zmieni i nigdy nie wystarczy mu tylko jedna kobieta.
napisał/a: marikaa81 2008-02-04 19:49
W całej tej sytuacji wydaje mi się, że nie tracisz głowy. Jakiś czas temu spotykałam się z chłopakiem, przez około pół roku, nie mając pojęcia, że jest zaręczony. Dobrze to krył, później jak wszystko się wydało piasała ze mną smsy i na gg. Dowiadywała się czy szuka ze mną kontaktu, zaczeła się robić z tego dziwna sytuacja i poprostu urwałam z nią kontakt tak samo jak z nim wcześniej. To mnie bardzo wykańczało psychicznie. Niby ona rozumiała moją sytuację, a ja jej, ale bez przesady. Też było tak, że gdy rozmawiała ze mną wierzyła mi, po rozmowie z nim już inaczej mówiła. Chore, kobiety są naiwne i widzą to co chcą zobaczyć. Wiem, bo sama tak mam, ale do czasu.
Jeśli chodzi o jego żonę, to z tego co przeczytałam wydaje mi się, że zależy jej na mężu tylko ze względu na kasę, którą ma od niedawno (skoro wcześniej przez kilka lat nie tęskniła za nim, ani nie szukała z nim kontaktu chociażby przez wzgląd na ich dzieci). Według mnie powinnaś przede wszystkim usamodzielnić się finansowo, może nie powinnaś odpuszczać tej firmy mu tak łatwo skoro wniosłaś w to wkład finansowy, swoją pracę i czas. Może niech teraz on dołoży się do Twojej firmy! Masz rację mówiąc, że jemu nie wystarczy jedna, taki typ, ciągle będzie szukał czegoś więcej, nie ma co się zastanawiać dlaczego tak robi, co nim kieruje i tak dalej. Trzeba to zostawić z tyłu i zacząć szukać szczęścia dla siebie gdzie indziej. Trzymam kciuki, mi się prawie udało(odpukać)
napisał/a: monia135 2008-02-05 09:00
Dzięki marikaa81 za dobre słowo i życzę powodzenia w nowym związku!
Jeśli chodzi o mnie to w końcu po i tak uważam za długim czasie trwania w zamęcie zaczynam myśleć logicznie.To on spowodował całą tą sytuację,to on nas wykorzystał i sprawił taki a nie inny los mojej córce więc przynajmniej niech finansowo poniesie konsekwencje.Na początku po telefonie jego żony która mi naubliżała chciałam go zostawić bez słowa,wyjechać i nie dawać znaku życia.Ale przemyślałam i stwierdziłam dlaczego?To ja pomogłam mu wypłynąć i stanąć na nogi,ona na tym najbardziej skorzystała,a gdzie w tym wszystkim jest moja córka.Jeśli będzie dalej tak postępować to ja stanę się(dla mojej córki)po prostu zimną materialistką dopóki nie będę niezależna.Należy mi się to po tych wszystkich latach okłamywania,tymbardziej że ma to co ma dzięki mnie!
Ale zanim doszłam do tych wniosków upłynęło pół roku.Pół roku płaczu,kłótni,upokorzeń,żalu,pretensji...Schudłam 10 kilogramów i tylko dzięki mojej córce podniosłam się z tego dołka.Nie miałam z kim pogadać,wstydziłam i nadal się wstydzę tego z kim byłam,obwiniałam się o wszystko...I myślałam że wyląduję w szpitalu psychiatrycznym.Obecnie robie małe kroczki i zaczynam myśleć o naszej przyszłości a to dla mnie jest już bardzo duży sukces!