jak i czy wybaczyć?? stare skoki w bok

napisał/a: ~gość 2009-11-10 19:55
dziewczyna była ze mną i z innym z 2 miechy jak z nią byłem, pisała koleżance że jej na nim zależy nie na mnie. puźniej wsumie po 3 , 4 miechach podrywała innego., jednak wyszło tak że kolo odpadł, ona od dawna była ze mną po 10 miechach zrobiłem włamce do jej wiadomości i dowiedziałem się że to jednak prawda, do tego się ze mną puszczała, stworzyliśmy bardzo poważny związek po zerwaniu powruciliśmy do siebie, wiele umialem wybaczyć, ona gubi się w tym co mówi, nie poważna , nie poradzi sobie bezemnie, mi jest bardzo źle że moje stare przypuszczenia okazały się prawdziwe, , każdy mi to mówił ja tylko jej wieżyłem. jak była ze mną i miała innego. już jest dużo lepiej po paru kłutniach, tylko że nie moge jej już teraz zaufać, nie może wiedzieć o włamce, nie powinna się bawić innymi, źle mi z tym co tak dawno byłó twierdzi że innych ma gdzieś, nie prawda. nie zdradziła mnie, również nie prawda bo nawet była z innym i ze mną.. oszukała mnie, co do paru kłamstw się przyznała. zależy mi na niej, chce być z nią, nie wiem jak się teraz mamy dogadywać, bardzo tego chce jednak nie może być tak że mnie w h_ _ _ robi i tworzy sobie jakiś związek otwarty ,,bo on był miłym chłopakiem'' nie wiem co dalej, jak zaragować jak zmusić ją by mi się sama przyznała bez mówienia o wiadomościach nie dają mi teraz spokoju te kłamstwa że z nikim innym nie była dalej ją kocham
napisał/a: ~gość 2009-11-10 20:40
no to ja powiem tak, dzisiaj dowiedzialem sie przypadkiem, ze moja panna 3 lata temu w wakacje calowala sie z jednym typem, a pozniej z drugim, w te same wakacje...

juz sie prawie uporalem z jej zdrada z tego lata, gdzie bylo zauroczenie mega i chęć rozstania się ze mną, a tu bum bach bach...

i co ja mam teraz zrobic?
napisał/a: fiorino 2009-11-10 21:43
Litościwy napisal(a):jak zaragować jak zmusić ją by mi się sama przyznała bez mówienia o wiadomościach


Zapytaj ją wprost, a jak się wyprze, to mimo wszystko powinieneś jej powiedzieć że masz na to dowód... Teraz oszukujecie siebie na wzajem.
napisał/a: Magulka 2009-11-10 23:21
Litościwy, nie wiem dlaczego tak twardo trzymasz się tego, żeby nie mówić jej o tym, że widziałeś jej archiwum? Korona Ci z głowy przez to nie spadnie. Wolisz się zadręczać tym niemówieniem i grać dalej dobrą minę do złej gry? Ona śmie Ci kłamać prosto w oczy i dalej chodzi dumna, więc Tobie tym bardziej nic się nie stanie, gdy o tym powiesz. No chyba, że wolisz czekać na jej kolejny któryś już z rzędu skok w bok, kiedy może będziesz miał więcej szczęścia i złapiesz ją na tzw. gorącym uczynku? Weź jednak pod uwagę fakt, że dopóki to się stanie, to możesz mieć już niezłe poroże. Powiedz jej, że wiesz, niech dojdzie do starcia, wtedy nie będzie miała wyboru i się wreszcie przyzna. A co dalej? Na to pytanie niestety sam musisz sobie odpowiedzieć...

Lordmm, naprawdę Ci współczuję. zastanawiam się, ile jeszcze musisz znieść, żeby dotarło do Ciebie, że Twoja dziewczyna testuje nowsze modele, a Ty już dawno wyszedłeś z obiegu... Kiedy wreszcie przestaniesz wierzyć w te aktorskie łzy, przeprosiny i zapewnienia o miłości z jej strony. Zobacz od jak dawna odstawia ten teatrzyk, tak pięknie gra, że nawet nie zauważasz, że to fikcja

Panowie, nie dajcie sobie wmówić, że to jest normalne, że każda kobieta tak robi. Gdzieś to już tutaj pisałam, ale powtórzę. Jestem kobietą, znam wiele kobiet i w życiu nie spotkałam się z sytuacją, żeby którejś z nas na kimś naprawdę zależało, ale mimo wszystko byłby jakiś skok w bok. Już tak jesteśmy skonstruowane, że jeśli kochamy, to nie ma takiej opcji. Nie ma co liczyć, że skruszona zdradzająca wraca, bo stwierdziła, że popełniła błąd, że kocha. Nic bardziej mylnego. Gdy wraca, to albo z litości, bo żal jej kogoś kto przecież tyle by dla niej zrobił a nie było tak źle, żeby nie dać mu kolejnej szansy (tak, to one dają Wam szansę), albo z wygody, bo ten nowy okazał się do d... Tylko która z nas się do tego otwarcie przyzna? Chyba jest oczywiste, że łatwiej przeprosić i udać, że nic się nie stało, że to był chwilowy zawrót głowy. Później spokojnie, w tym już przecież tak dobrze znanym, czeka sobie jedna z drugą na swoją nową zdobycz, a gdy znów nic z tego nie wyjdzie, to wraca, skruszona, bo zrobiła z siebie idiotkę i .... (nie napiszę, bo i tak usuną ), więc lepiej szybciutko posprzątać i zapomnieć o sprawie. Jak kobieta kocha, to choćby ten drugi stanął na rzęsach, to i tak nie zrobi to na niej wrażenia. Wynika to z prostej przyczyny. Skok w bok u kobiety jest skokiem przemyślanym. Decyzja o tym nie powstaje w ciągu 5 minut. Siedzi taka i duma całymi dniami, w myślach jest już w objęciach tamtego, zastanawia się dlaczego o tym myśli przecież jej facet jest taki dobry, oblicza swoje szanse na ewentualną możliwość powrotu, dochodzi do wniosku, że można zaryzykować, bo z tamtego przecież taki słodziak, więc warto dla niego skoczyć nawet w ogień. W swojej decyzji o zdradzie kieruje się egoizmem, a gdy wraca (bo cała sprawa się wydała) to tak naprawdę jej egoizm jest dwa razy większy. Biedaczka musi przecież udawać, że cierpi, biednego zbłąkanego psiaczka musi z siebie robić, a wszystko po to, żeby móc znów spać na swoim znanym starym posłanku, przy boku pana który wszystko jej i tak prędzej czy później wybaczy, ale czego się nie robi dla wygodnictwa. O romansikach, które nie wyszły na światło dzienne nic taka Pani nie wspomni. Jej zachowanie też nam nic nie powie, bo prawda jest taka, że nie ma żadnych wyrzutów sumienia, więc nie żałuje. Zauważcie fajną rzecz, skrucha u takich osób pojawia się dopiero, gdy wszystko wypłynie na światło dzienne Czy taki człowiek, zasługuje na kolejną szansę?
Sama kiedyś dawno temu zdradziłam, z premedytacją, przemyślne, zaplanowane, zdrada nastawiona na uwolnienie się od czyjegoś wpływu, z zemsty, póki co nie widziałam ani jednego wątku, który mówiłby o zdradzie ale z nieco innej strony, może kiedyś o tym więcej napiszę. Zdradziłam i nadal nie wiem, jak można zdradzić i być dalej z tą osobą. Zdradzić, to jak dla mnie odciąć się od tego co było raz na zawsze. Takie definitywne powiedzenie tej drugiej osobie Nas już nie ma i nie będzie. Tylko maksymalni egoiści, ludzie bez honoru, bez jakiejkolwiek godności potrafią zdradzić, a później błagać o powrót. A sama zdrada jest albo wyrazem bezsilności, bo czasami trzeba zaliczyć dno żeby wstać i stać na innych, bo już na pewnych nogach, albo wyrazem tego, że ktoś jest nic nie wart i myśli tylko o swojej d....
napisał/a: ~gość 2009-11-11 14:57
wkońcu odważyłem się jej powiedzieć o włamce, sama podała mi hasło, zapomniała usunąć wiad. wysłanych. twierdziła że jak pisała do koleżanki to chodziła jej o mnie i podała jej moje 3 imie, ona znała napewno moje pierwsze. dziwne dużo pisała z zalotnikiem zamiast go spławić podała nawet nr kom wydzwaniał 2 miesiące. nie rozumiem dlaczego ona zaczeła go zaczepiać i stwierdziła że nie może z nim być bo ma mnie jednak uważa że mogą być dobrymi kumplami, z tego co wiem ona nie chce nowych znajomości, pisała teksty typu miły chłopiec z ciebie itd, poczułem się jakby dała mu przyzwolenie na sex bez zobowiązań, nie odpowiedziała mi na to dlaczego mnie okłamała twierdziła że nie wie kto do niej wydzwania, jak jej o wszystkim opowiedziałem spytała tylko czy damy sobie szanse, nic więcej nie umiała powiedzieć i wkońcu przestała mnie nękać telefonami, widać że ma wyzuty sumienia, podejrzewam że mogło być coś między nimi co mogło zagrozić związkowi z nią

[ Dodano: 2009-11-11, 18:48 ]
mam to już gdzieś i jej wybaczyłem dobrze jest
napisał/a: spokojny1 2009-11-13 17:58
Litościwy napisal(a):
mam to już gdzieś i jej wybaczyłem dobrze jest


ja bym chyba wybaczyc nie mogl. zycze powidzenia.
napisał/a: ~gość 2009-11-30 10:18
myślałem że bd już dobrze, jest zajebiście tylko że jak widze jak bardzo nam dobrze ze sobą to mam ochotę ją zranić i ciągle jej do końca nie ufam z tego by wynikało że chyba jeszcze do końca nie jestem dojrzały na poważny związek, mimo że mam już skończone 18lat i jesteśmy ze sobą ponad pół roku

[ Dodano: 2009-12-03, 07:16 ]
nie wiem czy damy rade, wczoraj prawie zerwaliśmy ze sobą, właścwie nie chciałem się z nią w sobote spotkać twierdząc że chciałbym się troche wyciszyć i przemyśleć naszą sytłacje i nie była zadowolona i zaproponowała 2dni zerwania kontaktów bez zrywania ze soba, to była jakaś masakra miałem nadzieje że się oburzy i bd. widział że jej zależy i nie ,,da mi tej wolnej soboty'' na taką odp liczyłem, glupio się zgodziłem na 2dni braku kontaktu, po 30 min dzwonie do niej i nie odbiera tak jak ustaliliśmy, chciałem to przerwać, bo to glupie :< ona nie chciała i dobrze jej z tym było jak mi było źle i chcialam rozmawiać trwało to aż 5min, myślałem już że zaraz się chyba zajebie, teraz już wiemy że nie ma czegoś takiego jak przerwa w kontaktowaniu sie. bardzo dużo wydzwania ogolnie po 3, czasem 4h na dzień to czasem mam naprawde dosyc, do tego ciągle pyta czy ją kocham mimo że niby wie o tym, to jakiś oblęd już myśleliśmy że ok jest nawet nie zerwaliśmy i mi jest teraz z tym po tej przerwie i 5mibn olewania mnie jeszcze gorzej z tym wszystkim :< może psycholog to jedyne rozwiązanie, wiem że mnie kocha cały dzień mnie zapewniała :< co myślicie o tej sytłacjji? wydaje mi się że się niczego nie nauczyliśmny, wcześniej miała problemy ze zdrowiem więc i tak miesiąc z wyjątkiem 1 dnia jak ja odwiedziłem : w szpitalu się nie widzieliśmy :< to troche dziwne było z tą krutką przerwą która miała trwać 2 dni567: