Jak ja mam teraz zyć

napisał/a: kosmiczna 2009-08-24 09:39
Zostałam zdradzona , jest to bardzo swieze i strasznie boli ale ja nie o tym chciałam pisac .
Czy jest w tym jakaś moja wina , nie nie ma !
Mąż w czwartek w pracy sobie wypił i pijany wracał autem , podjechał po dom na schodach siedziała sobie ona zawolał ja i poszla wsiadła do auta i odjechali .
Mnie o tym powiedziała matka dziewczyny z pytaniem gdzie oni pojechali .
Cały świat mi się zawalił a obok dzieci i nawet nie mozna pokazać co sie czuje .
Po 2 godzinach wróciła ona on jeszcze nie .
Zadzwoniłam o dziwo włączył telefon bo wcześniej był wyłączony , zapytałam sie gdzie jest i kiedy wróci , on żartował nie wytrzymałam i powiedziałam mu że wiem .
Wrócił w nocy .
Rano kazałam dzieciom iść na podwórko , były bardzo zdziwione że tata spał na materacu .
Rozmowa trwała godzinę , on niechetnie rozmawiał powiedział że nic nie zmieni tego co zrobił i że nie wie co powiedzieć .
W końcu uzgodniliśmy że damy sobie szansę , wspomnę że to juz drugi raz , pierwszy raz zdradził mnie 6 lat temu z tą samą dziewczyną .
Tylko że wtedy jakos łagodniej to przyjełam , łatwiej sie pogodziłam .
Teraz nie mogłam , dałam warunki , a pierwszym był zerowy kontakt z alkoholem , bo skrzywidził mnie właśnie po pijanemu i to dtugi raz .

Teraz pytanie gdzie tu moja wina , kocham , szanuje , oddaje całą siebie , robię co chce ,
Wyjaśnienie tego numeru było takie że był pijany że nie myślał a ja w to nie wierzę ja zawsze myslę .
Boli jak diabli , czuje się oszukana , prawie że zniszczona ale mam dzieci i one są moja przyszłością a czy on nia jest to sie okaze .
Chce mu wybaczyć , chcę spróbować ale jak jak ciągle myśle co z nia robił , gdzie ją dotykał .
Sama sie niszczę ale mojej winy w tym nie ma .

Bo jeśli cos było , jest nie tak trzeba o tym rozmawiać jedna strona nie jest sie w stanie domyslic potrzeb drugiej strony .

Basia

Przepraszam że napisałam to tak chaotucznie ale jeszcze mam problem z przyswajaniem i z myśleniem na ten temat
napisał/a: kosmiczna 2009-08-24 14:19
Jak ja mam teraz zyć albo jak żyć z tymi myślami ?
Siedzę zastanawiam sie co robili jak to robili gdzie jej dotykal jak pieścił .
Zamykam oczy i widze to ide spać i śni mi sie ten horror .
Jak wybaczyć kiedy nieustannie o tym myslę ?
Czy dał jej więcej uczucia niz mi .
No i najważniejsze jak mogę teraz pozwolić by dotykał mnie ?

Jak zyc razem jak takie myśli chodzą po glowie ?

Najchętniej siedziała bym i plakala ale jedyne co mi to dało to zapalenie spojówek .

Czuje sie zniechęcona , nie chce mi sie nic i gdyby nie dzieci to bym nawet rano nie miała poco wstawać .
napisał/a: sorrow 2009-08-24 14:36
Nie sposób się ustrzec przed takimi myślami, skoro to wydarzenie jest dla ciebie świeże. Myśli o tym co i jak robili, a także obrzydzenie często są charakterystyczne dla tego początkowego okresu. Potem oczywiście, czy ja jestem gorsza, czemu ze mną tego nie robił, co ona ma, czego ja nie mam... i depresja gotowa. Musisz przetrwać ten okres i doczekać to takiego zobojętnienia i znieczulenia. Na pewno przyjdzie, bo sama piszesz, że nic robić ci się nie chce i czujesz zniechęcenie. Wykorzystaj to na oddalanie tych myśli. Skoro nic ci się nie chce robić, to również tych myśli powinno dotyczyć. Kiedy nadchodzą zajmij się czymkolwiek, co odwróci twoją uwagę. Nie rozmyślaj, nie snuj wyobrażeń, nie rozpamiętuj tego, czego się dowiedziałaś. Na początku będzie (bardzo) trudno. Z czasem jednak nauczysz się i wejdzie ci w krew. Każdy dłuższy okres bez tych "wspomnień" doda ci sił. Musisz uważać... pozwalanie sobie na takie rozmyślania prowadzi nieuchronnie do depresji, końca związku i utraty wszystkiego co najlepsze.

Uporaj się najpierw z tym, a potem zajmij się wybaczaniem. Nie musisz się przecież spieszyć. Niech się ten mętlik najpierw głowie uspokoi, a potem dopiero zastanowisz się jak dalej żyć. Podejmiesz decyzje, czy warto być dalej razem, czy warto wybaczyć drugi raz. Męża na leczenie w międzyczasie wyślij jeśli ma problem z alkoholem. Pamiętaj, że większość postanowień u alkoholika kończy się upadkiem... potrzeba mu fachowej pomocy.
napisał/a: kosmiczna 2009-08-24 15:03
Ja bardzo chciałam by szedł do poradni ale on sie zaparł że poradzi sobie sam że wystarczy tylko chciec niepic a on chce bo mu na rodzinie zależy .
Tylko teraz boje sie ile czasu nie będzie pił i czy znow zacznie , przysięga że nie zacznie nawet obiecał że jeśli upije sie choc raz idzie do poradni na zastrzyki .
Tylko jak mogę mu zaufać jak on nie widzi problemu z alkoholem i niby tego problemu nie ma , on nie pije nałogowo ale jaki widać jak już wypije to robi to co robi .
Ja go kocham i dlatego to tak bardzo boli .

I masz rację cały czas mysle w czym ona jest lepsza o demnie , co ona mu dała czego ja nie moglam dać .
No i co ze mną jest nie tak .
Nawet sie go zapytałam dlaczego to jedyne co powtarzał to to że mnie kocha i dostaje o demnie wszystko czego potrzebuje i to co zrobił bylo czysto zwierzęce .

NIE ROZUMIEM CHCE ZROZUMIEĆ ALE NIE UMIEM
napisał/a: kasiasze 2009-08-24 15:20
Częściowym usprawiedliwieniem jest faktycznie jego upojenie alkoholowe. "Było zwierzęce" jak określił.
W takim razie wiń wyłącznie alkohol i w nim upatruj wroga. Musi zacząć jakąś terapie. Musi, to powinien być Twój warunek.
napisał/a: ~gość 2009-08-24 16:26
Jest w tym Twoja wina - po prostu jesteś słaba i nie potrafisz wzbudzić szacunku. Zdradził Cię 6 lat temu ok wybaczyłaś może było warto ,teraz znowu Cię zdradził. Co z tego że był pijany? Mógł nie pić. A skoro się napił i pojechał z nią to znaczy że jednak chciał tego. Człowiek w upojeniu alkoholowym jest przedewszystkim szczerszy w swoim zachowaniu ,a to znaczy ze On ma Cię za kompletne zero.
Teraz co zrobiłaś? zdradził Cię drugi raz a Ty od razu wybaczyłaś?
A skąd wiesz czy on Cię stale nie zdradza?
Druga Twoja wina - tolerujesz jego pijaństwo. Zamiast tupnąć i go zmusić lamentujesz jak to on nie widzi problemu.

kosmiczna napisal(a):Nawet sie go zapytałam dlaczego to jedyne co powtarzał to to że mnie kocha i dostaje o demnie wszystko czego potrzebuje i to co zrobił bylo czysto zwierzęce .

NIE ROZUMIEM CHCE ZROZUMIEĆ ALE NIE UMIEM


Powiedz łaskawemu małżonkowi by nie obrażał zwierząt. Poza tym lepiej uważaj bo będziesz miała więcej takich "zwierzęcych akcji" których nie zrozumiesz a i tak z nim będziesz bo jesteś po prostu kolejną, która cały swój świat podporządkowywuje mężczyźnie,a on tylko sprawdza na ile sobie pozwoli.
Alkohol od niczego nie zwalnia.

Pomyślałaś co będzie jak tamta zaszła w ciążę?
napisał/a: kosmiczna 2009-08-24 16:30
Jako slaba osoba dopilnowałam by połkla tabletkę tak zwaną ESCAPELLE .

Wiesz może i jestem słaba a teraz na pewno sie tak czuję , niestety ja taka jestem jeśli kogoś kocham to z oddanie i może dlatego boli mnie to tak bardzo .

Moim zdaniem jednak stan upojenia troszke go tłumaczy albo ja staram sie w to uwierzyc , by móc próbować życ z nim dalej
napisał/a: ~gość 2009-08-24 16:40
kosmiczna, dziwi mnie trochę twoja postawa... Jesteś pewna, że on zasługuje na wybaczenie? Z tego co pisałaś to wielkiej skruchy nie okazał. W dodatku zrobił to drugi raz z tą samą dziewczyną... Nie zastanawia Cię to? Może go ciągnie do niej?

Alkohol to żadne usprawiedliwienie jak dla mnie. Jeżeli ktoś nie może pić to nie pije. Rozumiem, że można popełnić błąd. Ale dwa razy ten sam?

kosmiczna napisal(a):Moim zdaniem jednak stan upojenia troszke go tłumaczy albo ja staram sie w to uwierzyc , by móc próbować życ z nim dalej

Tłumaczysz sobie, ze na trzeźwo by tego nie zrobił?
napisał/a: kosmiczna 2009-08-24 17:11
Wiem że na trzeźwo by tego nie zrobił .
Czyli co powinnam w doope kopnąć nie walczyc nie probować a dwoje małych dzieci i ja to nic powinnam okazać sie silna .
Może nie jestem , może za bardzo go kocham i może jeszcze mam nadzieje choc wiara umarła
napisał/a: ~gość 2009-08-24 17:26
kosmiczna napisal(a):Wiem że na trzeźwo by tego nie zrobił .

Ale skąd ta pewność? Zwaliłaś wszystko na alkohol i go usprawiedliwiasz.

kosmiczna napisal(a):Czyli co powinnam w doope kopnąć nie walczyc nie probować a dwoje małych dzieci i ja to nic powinnam okazać sie silna .

Nie napisałam tego. Ale Ty nawet nie rozważyłaś innej opcji. Jesteś nastawiona na wybaczanie. Zawsze będziesz mu wybaczać?
napisał/a: jenny_ac 2009-08-24 17:31
skąd ta pewność, że bez alkoholu by tego nie zrobił? ja też tak myślałam o moim i się pomyliłam...oczywiście jak masz siłę to walcz o związek, tylko pomyśl, czy dasz radę żyć z nim jak dawniej i czy potrafisz mu jeszcze zaufać?
napisał/a: szarooka1 2009-08-24 17:37
kosmiczna według mnie zarówno pozostanie z mężem i próba wybaczenia, jak i odejście i ułożenie sobie własnego życia samodzielnie wymagają ogromnej siły. Jaka decyzja by tutaj nie zapadła, żadna nie będzie ani łatwa, ani prosta. Ważne jest tylko jedno: abyś tą decyzję podjeła w zgodzie z sobą, abyś była do niej naprawdę przekonana. Nie spiesz się, daj sobie czas, pozwól żeby emocje nieco się wyciszyły, opadły, żeby nie było już gonitwy natrętnych myśli. W tej chwili skup się raczej na dniu dzisiejszym, staraj się nie myśleć ani o tym co sie wydarzyło(wiem, trudne to), ani nie wybiegaj zbytnio myślami w przyszłość. Na wszystko przyjdzie odpowiedni czas. I przyjdzie też czas, gdy będziesz wiedzieć jaka decyzja będzie najlepszą dla Ciebie.

Natalina1989 wybaczenie jest wielką sztuką i chwała tym, którzy to potrafią.