jak ją rozumieć?

napisał/a: lawyer 2008-09-25 00:04
Witam

Post byc moze nadaje się na forum "Zdrada" ale co tam :) czy zdradzam? tak. zdradziłem kiedyś, przed ślubem jeszcze, flirtując z koleżanką na gg. narzeczona się dowiedziała, ja skończyłem. wzięliśmy ślub rok temu, jesteśmy razem od lat. ostatnio romansuję z koleżanką z pracy. ona ma męża, ja żonę. związek z założenia 'no love, sex only', choć poza pieszczotami i flirtem (również na gg) nic więcej się nie dzieje. nie żebym nie chciał :)

Dlaczego? Rutyna w związku (u niej i u mnie). Brak dreszczyku emocji, nieprzewidywalności, oczekiwania... Czasem nuda.

Pytanie: Dziś powiedziała mi, że ma problemy w małżeństwie (oprócz romansu jesteśmy dobrymi przyjaciółmi). Nie chce kontynuować romansu, bo boi się, że w pewnym momencie zrezygnuje z męża dla mnie (też tego nie chce, lubię go). Trzy minuty później trzymała mnie za udo , a ja pieściłem jej kark... Nie chcę jej stracić, jednocześnie chcę jej pomóc w jej problemach z mężem (trochę wydumanych, ale jednak). Pracujemy razem... What to do?
Nie chcę tego kończyć (samolub...). Jak mam z nią postępować?

PS
Proszę, darujcie moralitety...
napisał/a: ~gość 2008-09-25 08:13
lawyer napisal(a):
PS
Proszę, darujcie moralitety...


To po co tu piszesz?
Może ty przedewszystkim ponosisz winę za tę rutynę, nudę i brak dreszczyku, hmm?

lawyer napisal(a): związek z założenia 'no love, sex only', choć poza pieszczotami i flirtem (również na gg) nic więcej się nie dzieje

Wyjątkowo żałosny argument, może jeszcze powiesz, że jesteś czysty jak łza?

lawyer napisal(a):
Pytanie: Dziś powiedziała mi, że ma problemy w małżeństwie (oprócz romansu jesteśmy dobrymi przyjaciółmi). Nie chce kontynuować romansu, bo boi się, że w pewnym momencie zrezygnuje z męża dla mnie


Zrezygnuj z czegoś, tobie raczej na nikim nie zależy, ale jej widocznie zależy na mężu. Uszanuj to.
napisał/a: sorrow 2008-09-25 08:56
BeatrixKiddo napisal(a):To po co tu piszesz?

Wydaje mi się, że lawyer napisał sugerując w pewien sposób odpowiedź. Nie chce moralizowania, ani tego czy robi dobrze, czy źle. Napisał w dziale Randki, więc chyba spodziewa się raczej rad na temat w jaki sposób ją przekonać do obecnego układu. Krzywdzenie kogoś, niszczenie życia, itd. to nie temat jego postu. Pyta po prostu jakie sztuczki zastosować, żeby wilk był syty i owca cała, czyli jak ją skusić na kontynuowanie romansu, żeby jednocześnie nie była nieszczęśliwa. Tak przynajmniej ja to widzę.
napisał/a: ela_86 2008-09-25 08:56
po prostu od takich ludzi trzeba trzymać się z daleka..... bardzo ale to bardzo współczuje Twojej żonie i życzę jej żeby się o tym dowiedziała i zdążyła ułożyć sobie życie z kimś innym, kimś kto ją będzie szanował..

w takiej sytuacji nie da się nie prawić morałów, więc nie licz na to, że wszyscy tutaj będą Ci współczuć i radzić... robisz ogromne świństwo.... brak słów

[ Dodano: 2008-09-25, 08:58 ]
zdenerwowałam się......
napisał/a: lawyer 2008-09-25 11:10
Sorrow,

dziękuję za zrozumienie intencji.

Ela86,

Cóż, przyjmuję Twoją miażdżącą ocenę mojej osoby z pokorą. Świadom mojej słabości, chciałby jednak wiedzieć, jak utrzymać związek z osobą, o ktorej pisałem. Obawiam się też, że argument, że ona nie chce krzywdzić męża, nie jest trafiony - Ona po prostu się obawia, że w obliczu kryzysu małżeńskiego może nie mieć motywacji do starań o męża, jeśli będzie się spotykała z mężem...

Co o tym myślicie?
napisał/a: ~gość 2008-09-25 14:11
To zostaw żonę, ona niech zostawi mięża i już. Nie będę Cię oceniać, bo musiałabym używać wulgaryzmów. Życzę żebyś przyłapał żonę w łóżku z innym facetem i żeby Cię zostawiła. Tacy jak Ty powinni być sami i niekochani. Przykre ale prawdziwe.
napisał/a: Monini 2008-09-25 14:21
lawyer napisal(a):Nie chcę tego kończyć (samolub...). Jak mam z nią postępować?

nie bede oceniac, sam napisales, kim jestes... Mysle, ze lepiej jesli oboje pomyslicie o swoich malzenstwach, a jak nic z tego nie wyjdzie, to sie rozwiedzcie i badzcie ze soba szczesliwi. Tylko nie wiem czy wasz zwiazek by mial szanse na przetrwanie, bo tez wkradlaby sie nuda i rutyna, a zakazany owoc smakuje lepiej, co?
napisał/a: ela_86 2008-09-25 14:28
bo Ty w ogóle nie masz sumienia... i jeszcze tak perfidnie i bezczelnie w sumie to opisujesz... ja naprawdę nie wiem jak można krzywdzić tak drugą osobę bez żadnych wyrzutów sumienia i jeszcze domagać się pomocy i rady w tej kwestii.... bezczelny typ. odejdź od żony będzie to największy prezent dla niej.
napisał/a: ~gość 2008-09-25 15:09
kochany sorrow masz rację ,problem w tym, że ja za diabła nie umiem tego zrozumieć. Prawdopodobnie mam uczulenie na prawie wszystkie odmiany egoizmu (tylko zdrowy egoizm nie wywołuje w moim organizmie stresu czy wysypki) albo jestem zbyt głupia i naiwna.

Monini - prawda, problem w tym że facet nie chce sie rozwodzić, wtedy romans przestałby być tak seksowny... Głupie, ale po co się męczyć? W końcu tajemnica rodzi pożądanie, a jakby się rozwiedli i byli ze sobą, tajemnice by sie skończyły.

Dziewczyny, dajcie spokój ,facet ma empatię na poziome 0, Co by nie było - on już jest sam.

lawyer przykro mi, ale prawdopodobnie nikt tutaj nie specjalizuje sie w romansowaniu na boku, nawet zwolennicy trójkątów (przynajmniej tak twierdzą).
Co do twojego małżeństwa - może gdybyś nie był samolubem, nie wiałoby nudą.
Poza tym sam powiedziałeś, że chcesz jej pomóc żebyś sobie mógł dalej romansować. Może to ty sie boisz, że jak ona rzuci się w wir naprawy małżeństwa, odkryje że tylko z męzem chce być a ty pozostaniesz sam (bo niestety, z żoną jesteś tylko oficjalnie).
Skoro twoje niskie pobódki są aż tak bezcenne, proponuję znaleźć kogoś kto robi dokładnie to samo i spytać sięo rady.
napisał/a: sorrow 2008-09-25 16:24
lawyer, zrozumieć nie tak trudno... na szczęście zrozumienie nie ma nic wspólnego z akceptacją. Patrzę tak na wypowiedzi poprzedniczek i też mi się coś wydaje, że nie trafiłes najlepiej z tym forum. Tu na prawdę mało kto odpowiada na pytanie "jak mam zniszczyć komuś życie byle mi było dobrze"... trochę nietrafiony zestaw ludzi odwiedza to forum, żeby poradzić ci w sposób jaki byś chciał. Myślę jednak, że na co najmniej kilku innych znajdziesz dużo poparcia i wiele rad. Może poszukaj coś o NLP i podrywie... tam z pewnością znajdziesz coś o manipulacji, o tym jak wykorzystać czyjąś naiwność, jak pozbyć się całkowicie wyrzutów sumienia, jak wykorzystać innych dla swojego dobra, itd. Szkoda, że będziesz musiał to ćwiczyć na niewinnych osobach, ale tak to już w życiu jest. Jednym uda się w miarę spokojnie przez życie przejść, a inni w całkowicie skrajnych przypadkach muszą trafić na taką osobę jak ty :(.

Zastanawia mnie tylko po co zadajesz te pytania. Podobno zło dużo łatwiej czynić niż dobro... a tobie jeszcze rada potrzebna? Taki nieudacznik - czarny charakter z ciebie ;).
napisał/a: Fragma_88 2008-09-25 18:03
lawyer, współczuję Twojej żonie... dobraliście się jak połówka wiśni z pomarańczą... gdybym była na miejscu tej kobiety chyba bym połamała Ci kark:) no ale nic już na to nie poradzisz że szukasz zabawy gdzie indziej skoro nie umiesz się odnaleźć w swoim małżeństwie... szkoda tylko że to wychodzi po jakimś czasie dopiero. Mogłeś być sobą jeszcze przed ślubem, niepotrzebnie omamiłeś biedną kobietę. Gdyby wiedziała jaki jesteś kopnęła by Cię w dupę...

Co więcej... w swoim poście pisałeś tylko o sobie, o tym że nie chcesz stracić kochanki, no... wspomniałeś coś o jej mężu... O swojej żonie nic.
Kompletnie nic, a jest w tej grze najważniejszą dla Ciebie osobą.

Ten opis mi mówi że nic z tego wielkiego nie będzie, was łączy tylko wzajemna fascynacja i sex, założę się że gdybyś miał w tej chwili przeprowadzić się na drugi kraniec Polski, zdala od tej kobiety z którą masz romans, bez dostępu do gadu, zmienionym numerem... zapomniałbyś o niej w ciągu godziny:) Tak uważam. I to jakieś płytkie jest, bo dla takiej "Przygody" przekreślić te wszystkie lata miłości z żoną to po prostu kicz. Zastanów się poważnie, wystarczy że zajmiecie się każde swoim partnerem i problem z głowy.

Nigdy wina nie leży po jednej ze stron, Ty też przyłożyłeś się do tego że w Waszym związku powiało chłodem.
napisał/a: Kolorowy 2008-09-26 01:13
lawyer ja na Twoim miejscu zajął bym się WŁASNĄ żoną a jak Ci brakuje emocji i nieprzewidywalności to kup sobie wycieczkę do Bagdadu.