Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

jak na niego wpłynąć?

napisał/a: gala 2009-07-10 22:08
Witajcie!

Mam na imię Karolina, mam 21 lat. Od roku jestem z o rok młodszym chłopakiem... Kocham go, bardzo mi na nim zależy, ale... momentami, a ostatnio przez większość czasu, nie czuję tego samego z jego strony... Nasz związek zaczął się nietypowo, bo praktycznie od razu zamieszkaliśmy razem - najpierw podczas pracy za granicą, później były 2 miesiące przerwy i znów, na studiach. Początkowo, jak zawsze chyba, było wspaniale, nie mówię tu o obsypywaniu kwiatami i prezentami itp, bo takowego nie było, tylko ogólnie... W okolicach Bożego Narodzenia powiedział mi szczerze, że nie jest pewien co do mnie czuje, ale - jak mnie poinformował w lutym - już wie, że mnie kocha i bardzo mu dobrze z tą świadomością i brakiem wątpliwości... Tylko co z tego, jak przez większość czasu nie daje mi tego odczuć? Często próbuję z nim rozmawiać na ten temat, powiedzieć, co mi nie pasuje, co chcę w naszym związku zmienić, ale on nic sobie nie robi z tego... Jesteśmy młodzi, jesteśmy studentami, a czas razem spędzamy praktycznie tylko w domu. Mówiłam, że chcę, żeby wychodził gdzieś nie tylko sam, ale też ze mną (zaznaczając, że oczywiście ma prawo pójść np. z kumplami na piwo, ale równowaga musi być!), a on mi wylicza, że przecież przez ten rok byliśmy razem parę dni na żaglach, byliśmy w jednym klubie (co można na palcach jednej ręki policzyć), w drugim klubie (gdzie byliśmy raz, bo jemu się nie spodobało i wyszliśmy po 30 min.), że zabrał mnie kilka razy do kumpli i żebym nie mówiła, że nigdzie mnie nie zabiera... Dla porównania - do kumpli chodził sam praktycznie co tydzień. Już miesiąc przed końcem roku akademickiego powiedział mi, że chce ode mnie odpocząć trochę - nie znam nikogo, kto by tak powiedział osobie, którą kocha, ale niech już będzie... Wróciliśmy do domów, nie widzieliśmy się tydzień, ale jemu to nie wystarczyło, podczas spotkania ze znajomymi spytałam się, czy może pojedziemy sobie nad jezioro, tak zwyczajnie, od rana do wieczora, on mi wprost powiedział coś w stylu "lepiej by było, gdybyś wróciła do domu", co z resztą zrobiłam. Później do niego dzwoniłam, nie chciał nawet ze mną rozmawiać, mimo, że płakałam mu w słuchawkę - był wtedy ze znajomymi i nawet na chwilę nie wyszedł. Napisałam mu więc wszystko na gg, też to olał… Trzy dni później mieliśmy pierwszą rocznicę, zaczęło się od tego, że znów bezskutecznie próbowałam mu powiedzieć, że jest mi źle, a on znów sobie z tego nic nie zrobił… Przez cały dzień udawał, że nic się wielkiego nie stało (właściwie to było tylko parę godzin, bo poprzedniego dnia o 1 w nocy napisał, że zamiast rano chce się spotkać po południu, wrócić do domu oczywiście miałam o tej samej godzinie, ale mniejsza z tym), żeby mnie przytulił musiałam zacząć się przez płacz dusić, to był przez cały dzień chyba najczulszy gest z jego strony… Tego samego dnia spotkaliśmy znajomego, który zaprosił nas do domku na wieś, spytałam się później czy pojedziemy, on na to, że woli jechać sam, bo a) jeszcze ode mnie nie odpoczął (minęły prawie 2 tygodnie, przez które widzieliśmy się tylko przez parę godzin), b) boi się, że będę go kontrolować (czego nigdy nie robiłam, więc nie wiem skąd mu się to wzięło…), c) „przecież nie będzie tam żadnych dziewczyn” (w co nie wierzę, a nawet gdyby, to mi to nie przeszkadza, a zaproszeni zostaliśmy oboje – gdyby to miał być jakiś męski wypad, to mógłby mi to zwyczajnie powiedzieć)… wyjazd był wczoraj, ja rozmawiałam z Marcinem w środę i jeszcze nie wiedział, czy pojedzie, a o tym, że jednak to zrobił dowiedziałam się od znajomej… W każdym razie od środy nie mam z Marcinem żadnego kontaktu… Widocznie wciąż ode mnie odpoczywa… Mieszkamy godzinę drogi od siebie, a jedyny sposób, w jaki ze sobą rozmawiamy – a to i tak pozostawia wiele do życzenia – jest gg. Żeby nie było, on generalnie się tak nie zachowuje, że tak powiem, „ma ludzkie odruchy”… Ale żeby osoby trzecie wiedziały więcej o tym, co się z nim dzieje, niż ja? No i mówi, że kocha... Nie przeszkadzałoby mi to, że przez rok kwiatka dostałam raz, co dla niektórych jest nie do pomyślenia, że nie słyszę często "kocham cię", gdyby potwierdzał to gestami, czego nie robi... Owszem, są takie, ale zdecydowaną przewagę ma ostatnio zachowanie "odpoczywające".

Nie wiem, co mam z tym zrobić. Nie znam na tyle nikogo, kto mógłby z nim o tym pogadać, przemówić do niego, bo mi się nie udaje… W tej chwili waham się między nieodzywaniem się do niego w ogóle, aż do momentu, w którym on zrobi to pierwszy, a pojechaniem do niego niespodziewanie i powiedzienia wszystkiego, co myślę o tej sytuacji… Boję się tylko, że albo nic sobie z tego nie zrobi, albo powie, że to koniec… Poradźcie, proszę, bo ja zwyczajnie mam mętlik w głowie i cierpię!

tak na koniec może parę słów, które mi przychodzą na myśl, jak myślę o jego zachowaniu: obojętność, brak zainteresowania, brak chęci, niepewność...
napisał/a: anaa82 2009-07-11 10:52
Bardzo mi przykro że on Cie tak traktuje. Chyba by mi serce rozdarło gdybym ja usłyszała taki tekst od chłopaka że musi ode mnie odpocząć :( Po pierwsze musisz mu pokazać że jesteś silna i tak naprawde nie potrzebujesz go do szczęścia, mimo że jest inaczej. Już wiesz że płacze i "zrzędzenia" (bo on tak pewnie odbiera Twoje próby rozmowy) nie pomagają, a tak naprawdę to zaczyna go juz męczyć i mieć dość takiego gadania, a przeciez "on nic złego nie robi" wg niego samego. On gdy sie nie odzywa to Ty zaraz to niego piszesz i dzwonisz. On o tym wie, że jesteś słaba i wykorzystuje to. Wie że może robić co chce, bo TY sie popłaczesz ale kochasz dalej i go nie zostawisz choćby nie wiadomo co robił, wiec po co ma sie starac? Po co ma byc dla Ciebie czuły jak Ty i tak go bedziesz kochac? Niestety niektórzy faceci tacy są, że gdy już zdobędą dziewczynę i rozkochają to nie widzą potrzeby już się o nią starać. Dlatego musisz mu pokazać że moze cie stracic jak sie nie zmieni. Postaraj sie nie płakac w sluchawke, gdy zadzwoni że chce sie spotkać powiedz że dzis nie możesz bo masz coś do zrobienia lub że musisz przemyslec co dalej z waszym związkiem bo dalej tak być nie może i że potrzebujesz czasu żeby zastanowić się czy dalszy związek ma sens jeżeli on potrzebuje odpoczynku. Może dojdzie do niego fakt, że mozesz odejsc, zaświeci mu sie lampka w głowie i zacznie walczyć. Jednak musisz się liczyc z faktem, ze nie zacznie, ale wtedy bedziesz mieć pewność że nie kocha, a chyba nie chcesz byc z facetem który Cie nie kocha i jest z Tobą tylko z litości bo płaczesz. Jeżeli by nie kochał to lepiej rozstać się teraz, niż mialoby dojść do tego że coraz mniej by Cie szanował (bo niestety już zaczyna nie szanowac), jeżeli nie kocha to bedzie coraz gorzej i coraz wiecej cierpień by cie czekało.
napisał/a: ~miedzy_slowami 2009-07-11 12:37
Witaj
Mnie też strasznie przykro, że przeżywasz teraz tak trudne chwile. Może faktycznie najlepiej byłoby teraz zamilknąć na jakiś czas? Byłam w podobnej sytuacji bardzo długo, i wiem, jak nieustanne staranie się przy braku odpowiedzi (a jedynie czułościach "dawkowanych" przez chłopaka raz na jakiś czas) potwornie wypala. W moim życiu nie skończyło się to happy endem ze słowami "kocham Cię" ani nawet zwykłym "dziękuję", ale milczeniem i obojętnością. Może więc warto, żebyś Ty nie popełniła moich błędów: odpoczęła, zrobiła coś dobrego i ważnego dla samej siebie, nabrała dystansu?

To strasznie trudne nie dzwonić, nie jechać, nie pisać - wiem. Ale czasem to najlepsze, co możemy zrobić, żeby nie pogorszyć sytuacji. Bo dla Ciebie i dla mnie jest oczywiste, że kiedy się staramy (czytaj: chcemy po prostu spędzić z naszym chłopakiem trochę czasu i porozmawiać :)), robimy to z miłości. Ale kiedy u chłopaka pojawiają się wątpliwości, może niechętnie reagować na naszą obecność. Ja teraz żałuję, że robiłam cokolwiek: bo z każdym moim telefonem, mailem czy spotkaniem było tylko gorzej... teraz nie ma już nic :(

Mam nadzieję, że Tobie ułoży się lepiej :) Trzymaj się ciepło!
napisał/a: Amelia29 2009-07-13 13:25
Witaj!
Pozwolę sobie zacytowac siebie, pisałam innej forumce. to takie moje przemyślenie, dlaczego faceci przestają sznowac kobiety.


"Faceci potrzebują celu w życiu. Nie są tacy jak my, które bardziej liczymy na bezpieczeństwo, czułość, aby ktoś był, pocieszył. Oni lubią wyzwania, wtedy działają. Zdobycie kobiety jest duzym celem, więc mają duzo siły. Jak już wiedzą, że ona jest jego, przestają. Takie gonienie króliczka, gdy już się złapie, koniec zabawy. Wtedy mezczyzna siada na kanapie i na niczym mu nie zależy. Po co ma dbać o kobietę, skoro ona i tak tu jest, skoro w domu wszystko jest, bezpieczeńswto zapenione, brak potrzeb, brak celu... Nie ma nic gorszego dla faceta niż pewność siebie. Przestaje być myśliwym i staje się kanapowcem.
A kobieta? ma potrzebę dawania. Zwłaszcza jak dziecka nie ma, a instynt zaczyna działać, ona przekazuje wszystko partnerowi. Dba o niego, sprząta, mówi, jak go kocha. A gdy on tego nie docenia, ona daje jeszcze więcej z nadzieją, ze w końcu sie zorientuje i również ją pokocha. Nic bardziej mylnego. Facet myśli : mam wszystko, po co mam się wylilać. Po co prać, kiedy ona to robi, po co się starać, skoro ona tak kocha, że i tak nie odejdzie.
Dlatego czym więcej kobieta daje, tym bardziej on jest bierny.
Faceci nie lubią kobiet słabych. Gardzą wręcz takimi. Płacz ich doprowadza do furii(tylko jak jeszcze się stara o nię, to potrafi pocieszyć), a zrzędzenie, marudzenie sprawia, że partnerka staje się niższej kategorii.
Na terapii męzczyźni wychodzili, gdy kobiety użalały się nad sobą, mówili, ze mieli ochotę strzelić jej w twarz.
Co w takim razie robić?
Dawać facetowi cel. Pokazac jak jest ważny.(masz takie silne ręce, że z pewnośćią odkecisz ten słoik i dzieki Tobie dzisiaj zjemy smaczne...). On ma cel i więcej siły.
Na pewno nic nie robić za niego. Jest duży, silniejszy i na pewno potrafi sam to zrobić. Robiąc to za niego, sprawiamy, ze czuje się jak niepełnosprawny. On może prac, sprzatac, gotować....
Nie zrzędzić!!! Użalać możemy się kolezance, nigdy facetowi. Facet wtedy czuje się bezsilny i woli wyjść niż tego słuchać. W każdej rozmowie nalezy unikać pretensji, bardziej pokazywac przyszłość. Zamiast wypominać co było, mówić co można jeszcze zrobić, jak udoskonalić świat.
Nie dawać mu pewności, ze się zawsze z nim będzie. Uwierz, ze możesz być z innym, lub sama. Wcale nie potzrebujesz go, aby funkcjonować. Nie dzwonić, pisac smsów, nie wyciągać pierszej ręki. On nigdy się tego nie nauczy, jeżeli zawsze to Ty będziesz zaczynać godzenie.
Zacznij dbać o własne samopoczucie. On ma zły humor, ale ja mam dobry. Optymistki są atrakcyjne. Jeżeli pokażesz, ze masz charakter, wtedy on zacznie szanować. Wygląd rónież jest ważny. Faceci nie cierpia zapuszczonych kobiet."

To oczywiście nie musi was dotyczyć. z tego co opisujesz to twój partner bardzo źle Cię traktuje, domyślam się jak to boli, zwłaszcza że on mówi, że koch a robi całkiem odwrotnie. Wydaje mi sie ze czyny sa ważniejsze niż słowa.
Również rzuciłabym faceta, gdyby powiedział, ze chce ode mnie odpocząć.
Ja radziłabym odejście od niego, jeżeli juz się nie zmieni możesz zmarnowac sobie życie.
Pozdrawiam
Bearezja
napisał/a: Bearezja 2009-07-13 14:04
Pokaż mu, że potrafisz żyć bez niego: nie dzwoń, nie proś, nie płacz.
Stań trochę z boku, niech on sam zacznie się interesować co u Ciebie i niech zacznie tęsknić. Myślę, że dużo by Ci dało przeczytanie książki "Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus" -mnie ta książka kiedyś bardzo pomogła, jest tam opisane dlaczego czasem mężczyźni nawet gdy kochają, czują, ze muszą "odpoczać od swoich kobiet". Opsane jest tam z czego to się bierze
i jak mądrze na to reagować, oraz co zrobić by wyszło Wam to wszystko na dobre. Generalnie zasada jest jedna -nie próbuj go teraz przyciagac do siebie, nie mów mu teraz o swoich uczuciach, bo to przyniesie odwrotny skutek. Dopiero jak na nowo się do Ciebie zbliży powiedz mu jak sie czułaś. Teraz brzydko mówiąc, trochę go "olej" i głowa do gry. To młody chłopak i pewnie sam nie rozumie swoich reakcji, a tak własnie czasem przebiega cykl uczuciowy
u mężczyzn: muszą się oddalić i zatęsknić, aby zrozumieć do głębi, że kochają i potrzebują swojej kobiety. Nie martw się, jesteś świetną dziewczyną, co widać po tym jak piszesz, a chłopak sam zacznie za Tobą chodzić, jak nie będziesz teraz pierwsza szukać z nim kontaktu i mówić mu teraz jak Ci źle. Poczytaj ksiażkę o której Ci wspomniałam, naprawde bardzo Ci to pomoże.
Myslę, że on sam zrozumie wiele spraw jeśli teraz się odsuniesz od niego. Powodzenia :)

Stuacja nie jest do pozazdroszczenia, ale nie zgadzam się z opiniami, że po tekście, że chłopak chce odpoczać od dziewczyny należy go rzucić, bo to niestety normalne, że dwoje kochających się ludzi czasem od siebie odpoczywa, tylko rzadko nazywa się to po imieniu. Tylko trzeba umieć dojrzale do tego podejść, być świadomym z czego to się bierze i dawać drugiej osobie do zrozumienia, że wciaż jest ważna, a później taki odpoczynek wynagrodzić po stokroć. Chociaż w tym przypadku chłopak rzeczywiście przesadza, bo Gala w niczym go nie ograniczała, nie zabraniała wyjść z kumplami itp. Myślę, ze wiele by wniosło do dyskusji, gdyby wypowiedzieli się panowie :)
napisał/a: Amelia29 2009-07-13 18:15
Bearezja ja również czytałam tą książkę i dużo z niej wyniosłam.
A z odpoczywaniem, to rzeczywiście chodzi o to słowo, jest bardzo krzywdzące, brutalne. Bo jeżeli potrzebuje odpocząc,tzn ze się zmęczył, czyli przebywanie z kobietą jest męczące. Ja bym nie zniosła, ze ukochany męczy się ze mną.
Facet powinien powiedzić:" potrzebuję czasu, aby pomyśleć, poukładać", "chcę być sam, wyciszyć się"... Powinien powiedzieć gdzie będzie, być pod telefonem, a na pewno nie balowac w tym czasie z kolegami.
Mój facet też wychodzi z kolegami, ale na pewno nie po to, aby ode mnie odpocząć.(chociaz mogę go zapytać)
napisał/a: New mom 2009-07-15 00:55
czytając to naszła mnie taka jedna myśl. Czemu to kobiety mają myśleć za mężczyzn? Tzn. dlaczego to my mamy rozumieć nie tylko swoje reakcje, ale też ich, przewidywać, co oni zrobią i bawić się w takie "gierki"? Dlaczego kobieta nie może być zupełnie naturalna i szczęśliwa w związku? Nie może mówić mężczyźnie, że go kocha nawet 10 razy dziennie, bo on to odbiera jako "marudzenie", bo on "chce zatęsknić, odpocząć"?
A gdzie się podziali mądrzy, dojrzali, opanowani mężczyźni?

Chyba coraz więcej kobiet nie jest wcale słabych, tylko strasznie rozczarowanych?

A tak a'propos chyba o tej porze filozofowanie nie jest najlepszym wyjściem, zwykle w dzień wszystko wydaje się bardziej wykonalne ;)
Bearezja
napisał/a: Bearezja 2009-07-15 19:27
madziawis napisal(a):czytając to naszła mnie taka jedna myśl. Czemu to kobiety mają myśleć za mężczyzn? Tzn. dlaczego to my mamy rozumieć nie tylko swoje reakcje, ale też ich, przewidywać, co oni zrobią i bawić się w takie "gierki"? Dlaczego kobieta nie może być zupełnie naturalna i szczęśliwa w związku? Nie może mówić mężczyźnie, że go kocha nawet 10 razy dziennie, bo on to odbiera jako "marudzenie", bo on "chce zatęsknić, odpocząć"?
A gdzie się podziali mądrzy, dojrzali, opanowani mężczyźni?

Chyba coraz więcej kobiet nie jest wcale słabych, tylko strasznie rozczarowanych?

A tak a'propos chyba o tej porze filozofowanie nie jest najlepszym wyjściem, zwykle w dzień wszystko wydaje się bardziej wykonalne ;)


Oczywiście! Mężczyźni także powinni być świadomi potrzeb kobiet i różnic
w damskiej i męskiej psychice. Faktycznie często tak jest, że to kobieta się przejmuje, stara żeby go nie osaczyć, żeby mógł zatęsknić, żeby miał możliwość uświadomić sobie swoje uczucia, stara się nie poruszać tematu ślubu zanim on się nie oświadczy, bo inaczej go spłoszy, nie stawia zakazów, bo on się poczuje ograniczany itd..... Racja -to jest denerwujące
i wkurzające, bo dlaczego kobieta -słaba płeć, nie może być słaba?
A może same do tego doprowadziłyśmy na przestrzeni lat, bo we współczesnym świecie mężczyźni wcale nie muszą jakoś specjalnie starać się o kobiete i naprawde jej zdobywać, bo kobiety często przejmują incjatywe
i starają się o uczucie mężczyzn? Może kobiety jako ogół, rozpuściły mężczyzn?

Idealnie jest, jak zarówno kobieta i mężczyzna są świadomi swoich różnic
i OBYDWOJE biorą to pod uwagę we wzajemnych relacjach.
napisał/a: kolk1984 2009-07-30 20:21
Sprobuj tych taktyk o ktorych pisaly dziewczyny.Zgadzam sie z nimi w 100%.Jezeli to nie przyniesie reakcji masz odpowiedz.Niestety on nie darzy do Ciebie uczucia.Sama jestes mloda a on jeszcze mlodszy i to doswiadczenie napewno wiele Cie nauczy.Bedziesz madrzejsza i ostrozniejsza na przyszlosc.Wiem ze teraz nie widzisz swiata poza nim ale w przyszlosci docenisz to przykre doswiadczenie.Sama mam teraz rozterki milosne i staram sie rozsadnie podchodzic do sytuacji.Nie chce sie mu narzucac.Ani nie pisze,ani nie dzwonie.Zajmuje sie innymi rzeczami zeby nie myslec.Najlepiej jednak wytyczyc sobie jakis cel,zeby na nim sie skoncentrowac.Moze zacznij chodzic na basen.Powodzenia i glowa do gory
napisał/a: Lorka 2009-07-31 10:20
Do tego, co napisały dziewczyny, dodam: za bardzo mu się podporządkowujesz. Przykład - znajowy zaprosił was oboje do siebie. Dlaczego twój chłopak decyduje za ciebie, że ty nie pojedziesz? A co by było, gdybyś to ty mu powiedziała, że chcesz jechać sama, bez niego?
napisał/a: malpa_na_drzewie 2009-08-30 20:22
Tak, pytanie Megny to bardzo mądre pytanie...

Czytam i tak sobie myślę, że on Ciebie upycha w swoim życiu tam gdzie mu pasujesz. Tyle ile Ciebie potrzebuje i do tego, do czego Ciebie potrzebuje. Dlaczego? A dlaczego by nie, skoro mu na to pozwalasz.

Może być jeszcze tak, że to minimum bliskości, tak niewystarczające dla Ciebie, to i tak za dużo dla niego. Taka rozbieżność charakteru. Niczyja wina - tylko problem.
napisał/a: jakzbajki 2009-08-30 21:10
Myślę, że powinnaś uszeregować swoje priorytety. Pamiętaj, że masz jedno życie i to Ty jesteś najważniejsza. Nie mam na myśli egocentryzmu skrajnego, czyli nie dostrzegania tego, co jest poza czubkiem własnego nosa, ale ten zdrowy egoizm, który pozwala każdemu człowiekowi w najtrywialniejszych chwilach stwierdzać, że kocha swoje życie. Wszystkie relacje z ludźmi wymagają ciągłych starań o ich trwanie i umacnianie. Związek, to nie jest zdobycie Mount Everestu, to ciągła wspinaczka w doborowym towarzystwie.
Okres zakochania i wzajemnej fascynacji jest czymś wartym przeżycia, ale może nieco zaburzać naszą percepcję. Z czasem zaczyna wkraczać w życie codzienność. Nie wystarczy przypomnieć sobie pierwszych wspólnych spacerów, żeby to przetrwać. Nie można się skupiać na przeszłości czy patrzeć z nadzieją na przyszłość. Najważniejsza jest teraźniejszość i to, co odczuwasz teraz. Może on faktycznie Cię kocha, ale sama widzisz, jaka jest jego miłość. Czy potrafisz pozwolić samej sobie na taką relację, na takie traktowanie? Czy właśnie w ten sposób chcesz przejść przez życie? Jest tyle fantastycznych rzeczy do poznania, miejsc, w których Cię jeszcze nie było, książek, których jeszcze nie czytałaś i ludzi, którzy Cię nie poznali. Ludzie są fajowi! Pamiętaj o tym.
Ty wiesz najlepiej, co jest między Tobą, a nim. Postępuj zgodnie z tym, co czujesz. Ja apeluję jedynie o zastanowienie - , czego oczekujesz od partnera w związku? Szansa dla Was ciągle istnieje, bo Ty nie chcesz zamykać przed nim drzwi. Zostaw je uchylone dla niego, ale pod warunkiem, że relacja między Wami przestanie być dla Ciebie ciągłym wysiłkiem.
Życie masz jedno, nie zmarnuj go!