Jak rozbic ich zwiazek?

napisał/a: ~gość 2009-06-11 19:25
Mam problem. a mianowicie od malenkosci uwielbialam moja siostre- jest ode mnie 12 lat starsza. byla dla mnie wszystkim. pewnego pieknego dnia w roku 2001 zaczela byc z facetem, rozwodnikiem z dzieckiem (ktorym to dzieckiem juz wtedy sie nie interesowal)
ona- tuz po studiach na uj, pani magister, i on- parobek po zawodowce, szewc.
biegal za nia, nachodzil nas w domu (byl kolega mojego brata wiec fajna wymowke mial). ona sama oklamywala nasza mame... miala 25 lat, gdy oddala dziewictwo temu oblesnemu facetowi. w 2004 urodzila syna. juz gdy byla w ciazy ten facet- niech mu bedzie w tym poscie piotr- zdradzil ja z niejaka iwona- bedaca sedzina pilkarska (w wolnym czasie grywa sobie hobbystycznie w pilke nozna). moja siostra- dajmy jej na imie elwira, spotkala sie z ta iwona- laska zaprzeczyla jakoby piotr ja przelecial.w kazdym badz razie w piotrze zaszla zmiana o 180 stopni... jego koledzy napisali do mojej siostry smsa o tresci "nie jestem pewny tego dziecka". to on twierdzi ze to byli koledzy...
po tym wydarzeniu moja siostra stracila przytomnosc... ale to nie wszystko. ktoregos dnia, niedlugo przed porodem- poklocili sie. on chcial ja uderzyc w brzuch (ona byla w ciazy!!) ale moja druga siostra go powstrzymala.
gdy juz przyszedl na swiat ich syn- wydawalo sie ze cos bedzie lepiej... nic nie bylo. wszystko spadlo na glowe mojej siostry. pranie, sprzatanie, karmienie, kapanie, gotowanie... w tym czasie ja, moja mama i tata wyprowadzilismy sie z mieszkania i przeprowadzilismy sie do nowo kupionego domu. elwira w mieszkaniu zostala sama z dzieckiem i z piotrem. on zaczal sie tam rzadzic, jak pan na włosciach...
pewnego pieknego lata roku 2005-tuz po tragicznej smierci mojego taty (jestem jedynaczka, moje rodzenstwo jest przyrodnie) przyjechala rodzina piotra z usa. jego ciotka- zrobila mojej siostrze awanture ze cytuje "puscila sie z zonatym facetem". zamkneli moja siostre razem z ta ciotka i piotrem w pokoju, nie chcieli jej wypuscic i kochana ciotunia kazala jej przysiegac na obraz Jezusa Chrystusa ze nie uprawiala seksu z piotrem zanim ten nie dostal rozwodu. uderzyla moja siostre w twarz. na to wszystko patrzylo roczne dziecko...
ile to dziecko znioslo awantur ewlwiry i piotra- nie zlicze. ile razy elwira trzymala w jednej rece to dziecko, a druga walila po gebie piotra. ile razy piotr pobil moja ssiostre na oczach dziecka tak, ze jej krew leciala z wargi...z nosa...
jest rok 2009. moja siostra dzwoni statystycznie raz w tygodniu do mojej mamy z placzem, ze on ja uderzyl, zbil, ze znow przyszedl pijany... ze wyludzil od niej wyplate...
po czym jak sie pogodza uparcie twierdzi ze piotr jest cudownym ojcem i facetem, ze dba o rodzine.... zrezygnowala z mieszkania ktore wczesniej zajmowalismy i przeniosla sie do jego domu, gdzie mieszka z babcia.
statystycznie slyszy raz w tygodniu ze ma sie stamtad wynosic... on przychodzi pijany. dobry jest dla niej tylko przed jej wyplata. i od razu kazdy grosz z niej wyciagnie. piotr i cala jego rodzina ma moja siostre za nic.
a moja siostra przestala miec na wzgledzie dobro dziecka- gdyby miala, juz dawno by odeszla.
nie wiem co mam robic. moja mama jest juz w podeszlym wieku, bardzo cierpi jak widzi to wszystko. jej zdrowie tez przez to kuleje. moja siostra nie potrafi ani sie rozstac, ani odciac od mamy- bo jak jej ksiaze ją leje, to niech chociaz nie dzwoni do mamy i nie mowi jej o tym.
nie mieszkamy daleko od mojej siostry- jest u nas codziennie. moja mama jest rencistka a jeszcze daje obiady jej, dziecku i piotrowi...piotr nieraz potrafi sie nawet do mojej mamy przystawic- parobek. calymi dniami nie ma go w domu- bo niby pracuje... tyle tylko, ze nie przynosi do domu ani grosza... sadze, ze zdradza moja siostre. ciagle telefony, smsy, ciagle wyjazdy gdzies, po cos- nie wiadomo.
ostatniej wigilii powiedzial mojej siotrze, ze nie sa rodzina i ze on spedzi swieta ze swoja ciotka, babcia i wujkiem.
ostanio byl na komunii i weselu. sam. nie wzial mojej siotry. kazal jej tylko po siebie przyjechac... co ona jest szofer? a ona nie widzi w tym nic dziwnego. dziecka tez ze soba nigdzie nie bierze, nie zajmuje sie nim...
dla mnie ta cala sytuacja to kosmos. nie wiem co zrobic zeby unicestwic ten zwiazek, psychika mojej siostry jest na wykonczeniu. ona jest nim jakby zamroczona... niedawno wpadla w taka depresje, ze brala relanium i popijala alkoholem. kryje siniaki na rekach...
w tym czlowieku nie ma krzty dobroci, serca, niczego...
jak ja mam jej pomoc? zainteresowal sie nia inteligenty facet, naprawde w porzadku- domator. jednym slowem- mezczyzna o jakim niejedna kobieta sni. i co? i moja siostra jest z piotrem... dlaczego...? "bo go kocha.."
litosci... czy to nie zalosne? ja juz nie moge na to patrzec. ta cala sytuacja juz od 8 lat ponad, odbija sie na calej rodzinie, na moich relacjach z siostra (nienawidze sie ze "szwagrem") i na zdrowiu naszej mamy... czuje ze mam zwiazane rece. zyja ze soba na kocia lape wiec jaki tu problem zeby sie rozstali....
blagam pomozcie... jakos
napisał/a: mori 2009-06-11 19:38
No niestety większosć kobiet, które są przez męzczyzn tak traktowane (zresztą powiedzmy sobie szczerze - maltretowane) tak się zachowuje. Z jednej strony cierpią, ale z drugiej czują się jakby zależne od mężczyzny, a to poczucie nie pozwala im nic zrobić z tą sytuacją. I też trudno im na siłę pomóc, jeśli same tego nie chcą. Oczywiście, że Twoja siostra powinna rozstać się z tym facetem, tylko jak ją o tym przekonać? Pomóc mogą długie i szczere rozmowy z nią. Powiedz jak to wszytsko wygląda z boku, spróbuj jakoś jej uświadomić w jak toksycznym zwiazku tkwi. Tylko pamietaj, że to wszystko na pewno potrwa. Jednak trzeba interweniować zanim dojdzie do tragedii.
napisał/a: ~gość 2009-06-11 19:52
wlasnie chodzi o to, ze ja juz 8 lat temu mowilam jej ze to nie facet dla niej. ja i mama od kilku lat namawiamy ja na to zeby sie z nim rozstala, namawiamy na psychoterapie, mowimy ze taki zwiazek i taka rodzina temu dziecku nie sluzy...
to dziecko jest zaleknione, agresywne... ma zly wplyw na mojego syna.
dlaczego ja potrafilam sie wyswobodzic z toksycznego zwiazku dla dobra dziecka, choc tez bylam zmanipulowana, a ona nie potrafi...? to strasznie boli jak patrze na to wszystko, jak musze z tym czlowiekiem (moim domniemanym szwagrem) obcowac, praktycznie kazdego dnia, jak musze wysluchiwac jego kasliwych uwag na moj temat, w moim wlasnym domu i tego jak on sie tutaj rzadzi...
moja mama ma juz swoje lata. ja sie boje co bedzie jak jej juz nie bedzie... przeciez on zniszczy moja siostre. i nie wiem czy poradze sobie z tym, zeby moj dom obronic. pocieszam sie tym ze nie jestem juz sama...o zdrowie mojej mamy tez bardzo sie boje. nieraz mowilam siostrze- jak cos sie dzieje u was, to nie dzwon, skoro nie umiesz tego przerwac. nie pomaga..
mama nie raz mowila jej zeby sie do nas wprowadzila, ze da pokoj jej i dziecku, ze im wyremontuje i sie nie bedzie do niczego wtracac... ale nie. bo ona musi miec piotra... :( chce mi sie plakac...
neidlugo jest wesele kuzynki- nomen omen kuzynki ktora byla zawsze dla nas jak siostra. i moja siostra boi sie isc z piotrem na to wesele, zeby nie popil i nie zrobil awantury na weselu... nie mowiac juz o tym, ze na to zeby dac za obydwoje do koperty musiala uzbierac moja siostra, bo on sie nie poczuwa do absolutnie zadnego obowiazku... :(
napisał/a: filia 2009-06-11 20:14
kobieto - interweniuj!
pewnie rozmową z siostrą nic nie wskórasz, ale przecież są różne osrodki pomocy zajmujace się przemoca w rodzinie, może próbuj w takim miejscu?
ona powinna jak najszybciej od niego odejsc, przynajmniej fizycznie, wyprowadzić się, uniezaleznic od niego

mam nadziej, ze sie to uda...

a przy okazji - oni mają ślub? bo nie pisalas albo przeoczylam, a jesli tak, to kościelny? cywilny?
napisał/a: ~gość 2009-06-11 20:16
filia, zyja sobie w konkubinacie... juz 8 lat ponad. dlatego sie dziwie dlaczego ona od niego nie odejdzie...
napisał/a: emotionality 2009-06-11 20:28
Chyba trzeba było powstrzymać tą tragedię, nim się zaczęła...
Teraz jest to bardzo trudne. Ale życzę wam wyjścia z tego wszystkiego..
napisał/a: filia 2009-06-11 21:00
Zdepresjonowana napisal(a):filia, zyja sobie w konkubinacie... juz 8 lat ponad. dlatego sie dziwie dlaczego ona od niego nie odejdzie...

szczescie w nieszczesciu...
jeśli chodzi o to dlaczego - pewnie powodów jest dużo i są bardzo różne
i dobrze by było sie nad nimi zastanowić, zeby pomóc jej sie z tego wyplątać
ale najpierw naprawde poszłabym do specjalisty
skoro tyle juz próbujesz i nic to nie daje to myslisz, ze w koncu Ci sie uda?
obawiam sie ze wątpie...
spróbuj poprosic o pomoc kogos doswiadczonego w takich sprawach, przeciez są ludzie, którzy w ty siedzą i to dla nich chleb powszedni...
nie licz tez na natychmiastową zmianę, ale może pod kierunkiem specjalisty powoli cos sie uda osiągnąć, przynajmniej powoli w kwestii psychicznej, bo wyprowadzke to najlepiej by bło jak najszybciej...
napisał/a: urk 2009-06-11 21:22
Pewnie dopóki nie wydarzy sie prawdziwa trgedia to twoja siostra nie odejdzie ... niestety. Może jakis telefon zaufania jej podsuń, czasem rzomwoa z kimś obcym i bezstronnym potrafi pomóc. Namów ja tez na wizytę u lekarza i obdukcje po kolejnym pobiciu i wtedy z takimi argumentami możecie zdziałac cos na policji. Ale to ona przede wszystkim musi chcieć. Moze zyje w przekonaniu ze nie da sobie rady bez niego (choc to bzdura) lub mysli ze on bez niej nie da rady ( też bzdura).
Zacznij może ty od rozmowy z kims przez tel zaufania i poradź sie fachowca jakie kolejne kroki powinns podjąć.
Tu namiary:

Niebieska Linia - Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie
tel. 0801120002
www.niebieskalinia.pl

Warszawska "Niebieska Linia"
(0-22) 668-70-00
Poradnia telefoniczna działa w dni powszednie w godzinach 14.00 - 22.00;
dyżur prawny w ramach poradni odbywa się w poniedziałki i piątki w godz.: 18.00 - 22.00.

Nie wiem z jakiego jestes miasta więc wejdz na ta stronę i poszukaj lokalizacji dla siebie.

Powodzenia
napisał/a: szprycha1 2009-06-11 21:38
Skorzystaj koniecznie poprzedniczka podala najlepsza opcje slyszalam ze bardzo pomagaja powodzenia
napisał/a: urk 2009-06-11 21:43
poprzednik droga szprycho
napisał/a: szprycha1 2009-06-11 21:48
urk napisal(a):poprzednik droga szprycho


Droga szprycha przeprasza nie zauwazylam ze jest znaczek meski bo wiekszosc to same kobitki tutaj :P
Jeszcze raz przepraszam
napisał/a: ~gość 2009-06-11 22:39
Zdepresjonowana napisal(a):zaczela byc z facetem, rozwodnikiem z dzieckiem (ktorym to dzieckiem juz wtedy sie nie interesowal)

Zdepresjonowana napisal(a):
jego ciotka- zrobila mojej siostrze awanture ze cytuje "puscila sie z zonatym facetem".


CO?!! O.o musiałam 3 razy przeczytać bo aż sie zdziwiłam...
A czemu on nie dostał w twarz skoro będąc "żonatym puścił sie z inną" ? ; P

Myślę że musisz wzbudzić w siostrze wyrzuty sumienia, tak wielkie że od razu stamtąd zwieje.
Ona trwa przy Piotrusiu nie dlatego że go kocha tylko że on po prostu ją niszczy psychicznie i wywołuje w niej wyrzuty sumienia przez co ona obwinia siebie. Jeśli Ty wywołasz większe to może ona sie zmobilizuje i kopnie go w tyłek.

Przedewszystkim wyrzuć jej, że przez nią jej syn zamieni się w małego diabła, bo ona chce trwać przy Piotrusiu, będzie tak samo nieszanował kobiet i tak samo sie zachowywał jak tatuś. A poza tym naraża dziecko na krzywdę bo skoro pijany przychodzi i nie ma skrupułów by bić kobietę to dlaczego miałby nie trzasnąć dzieckiem?

Poza tym to mieszkanie jest wasze prawda? to może wyrzućcie Piotrka z niego?
A jak on bedzie Cię poniżał to daj mu w pysk i kopnij w krocze aż zacznie sie zwijać. On taki kozak jest bo nikt mu nie chce się postawić