Jak sie robi otwieracz do facetów?

napisał/a: Hachiman 2007-10-24 12:35
Podzielcie sie tutaj swoimi sposobami - co zrobiłyście że całkiem zamknięty w sobie facet sie otworzył i PO PROSTU powiedział co go boli, z czego jest zadowolony, czego mu brakuje, co chciałby dla was zrobić ale sie obawia lub co mu przeszkadza.

Naprawmy komunikację z tymi ukochanymi, którzy mało mówią.

Jak będzie wreszcie znana przyczyna to i łatwiej będzie o rozwiązanie - lepszą jakość związku.

"By żyło się lepiej"
napisał/a: kkk 2007-10-24 13:34
oj!z mojego faceta wydobyć coś jest bardzo trudno.jest zamknięty w sobie.mam jeden sposów na wydobycie z niego czegokolwiek w sprawach dla mnie ważnych a mianowicie drąże i pytam tak długo aż wreszcie coś mi odpowie ale czy prawde to on sam tylko wie.
napisał/a: Mari 2007-10-24 22:34
Hachiman,
Ja powtórzę za kkk ..oj!
Zrobić otwieracz ...ktoś kto to wymyśli będzie miał wystawiony postument w każdej nawet najmniejszej osadzie ludzkiej! jeszcze przed "odlaniem" Jego pięknej , dumnej , zwycięskiej postury z brązu...
Sezamie otwórz się ,proszę ,błagam.., to Ja twoja Kobieta , która kocha ,ale nie rozumie Twego milczenia..,na początku , jak to nie pomoże to zostają elektrowstrząsy !

pozdrawiam ;)
napisał/a: niu_nia 2007-10-24 22:46
nie ma uniwersalnego "otwieracza" do mężczyzn...

moje kochanie też jest zamknięte i czasem trudno się z nim skomunikować ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. moim "wytrychem" do niego jest czułość i mówienie o swoich odczuciach, wtedy on zaczyna to jakoś komentować, a kiedy chcę się czegoś dowiedzieć a on nie umie ze mną otwarcie porozmawiać, to przypominam mu że po 1 to jestesmy przyjaciolmi i szczera rozmowa to podstawa jak chcemy zbudowac cos naprawde no i mowie tez ze zalezy mi bardzo na jego odpowiedzi

ale juz zauwazylam ze bywa tak ze to czas jest wazny i potrzeba cierpliowsci, wtedy moje kochanie sam przychodzi i mowi co sie dzieje

ja to skomentuje tak: po prostu miłość :)
napisał/a: Hachiman 2007-10-25 12:51
Mari, prądem ? Przecież od prądu mięścnie się skurczają (np. mięśnie ust).
Dało ci się takie milczkowanie pewnie w życiu we znaki

Niu_nia pisze że jednak jest sposób na otworzenie. Dobry pomysł.
Myślę że proponowana czułość zapewnia sytuację w której kobieta nagle nie zareaguje emocjonalnie (czy to przez cichy komentarz czy przez okrzyk oburzenia) na to co facet może powiedzieć o swoim wnętrzu.

Wszystkiego na pewno nie chciałybyście wiedzieć (np co on odruchowo myśli kiedy idzie po ulicy, jego wzrok błądził przypadkowo, ale zatrzymał się trochę dłużej na jakimś tyłeczku) ale jestem przekonany że na każdego faceta istnieje jakiś uczciwy sposób żeby prędzej czy później dowiedzieć się od niego wszystkiego co chcecie wiedzeć.

Pozdrawiam.
napisał/a: Heike1 2007-10-25 13:03
Dajcie mi taki otwieracz jeśli istnieje. Od 9 miesięcy nie mogę otworzyc męża. Ile można się zastanawiać i dojrzewac do rozmowy. Najpierw za bardzo naciskałam ( tak mówił)a teraz nie ma do tego głowy. Ja czekam.
A tak bardziej serio to wydaje mi się ,że nie można krytykować, bo chłopina lubi być chwalony. Jak za dużo krytyki to się zatnie. A miłość, czułość - oczywiście im więcej tym lepiej.
napisał/a: Hachiman 2007-10-25 14:11
Heike napisal(a):A tak bardziej serio to wydaje mi się ,że nie można krytykować, bo chłopina lubi być chwalony. Jak za dużo krytyki to się zatnie. A miłość, czułość - oczywiście im więcej tym lepiej.


Czyli on mówi jak widzi pełną i szczerą akceptację odniemmości jego myśli/dążeń (co nie musi oznaczać akceptacji jego myśli/dążeń).

Czy ktoś z doświadczenia to potwierdza?
(ja myślę że tak jest)
napisał/a: Mari 2007-10-28 10:53
Hachiman,
Heike ma rację , facet musi odczuwać ,że jest kochany..,
nie chce się czuć tylko jak straszak na dzieci i maszynka do zarabiania pieniędzy , che odczuwać także ,że jego poczynania choć nie zawsze "mądre" ;) są akceptowane i nawet dość często doceniane.
Te nasze "docenianie"? to...
-podziękowanie słowne...
-przytulenie...
-pochwalenie wśród znajomych...
Zresztą punkty , podpunkty..., to się okazuje bezwarunkowo! , na co dzień.
Świadczyć może o tym Nasza uśmiechnięta buźka w każdym momencie , bez okazji ...
Oni są też fantastycznymi "odbiornikami" fal nadawanych mimowolnie przez Nas , a więc nic się nie ukryje :confused: ...tylko szczerość i pełna akceptacja !,
to klucz do otwarcia Ukochanego ...

:p
napisał/a: Hachiman 2007-11-01 23:10
Mari,

myślę że w ramach akceptacji ważny jest element braku negatywnych emocji przy słuchaniu najbardziej nawet emocjonujących kobietę wyznań partnera.

Tak jak jest w regułach prowadzenia kreatywnej budzy mózgów - pomysły trzeba odnotowywać, nawet te z punktu widzenia notującego absurdalne, a każda krytyka niszczy kreatywność tak że powiedziane będzie mniej.

Odnotowane pomysły można (i trzeba) ocenić później. I jest szansa zareagować bo wiadomo na co konkretnie reagować trzeba.

Ale wykorzystanie do niecnych celów tego co się od niego wyciągnęło może zamknąć wnętrze faceta na wieki.
napisał/a: Ariena 2007-11-10 19:14
Ja staram sie caly czas okazywac mojemu Skarbowi milosc, staram sie go uszczesliwaic jak tylko potrafie, jestem czula, wyrozumiala... i nadal On milczy :(...nie wiem co zrobic by zaczal znow mowic o swoich uczuciach, marzeniach, planach, problemach...On wszystko dusi w sobie...i czesto staje sie wybuchowy...kiedy chce czegos sie dowiedziec, to zlosci sie na mnie i mowi,ze to jego sprawa...czuje jakby traktowal mnie jako swojego wroga...jakbym chciala zrobic mu cos zlego...Nie wiem co jeszcze oprocz milosci moze pomoc by mezczyzna zaufal i otworzyl sie przed kobieta... w moim wpadku to nie dziala :(
napisał/a: Hachiman 2007-11-11 18:55
Hej,
żeby facet mówił o swoich uczuciach to chyba za duże oczekiwanie w sytuacji kiedy milczy.
Czy on nie jest czymś stłamszony: Twoimi oczekiwaniami, Twoją miłością. Problemem może być jeżeli gdziekowliek widziałby rozdźwięk między jego aktualnymi mozliwościami a Twoimi oczekiwaniami. A różne rzeczy się w facetowskim świecie zmieniają nieoczekiwanie, np. atmosfera/wymagania w pracy, nagłe uświadomienie sobie czegoś.
napisał/a: Ariena 2007-11-11 19:08
Byc moze go tlamsze?...Zastanowilam sie na dtym i faktycznie tak moze byc... chociaz staram sie jak moge dawac mu swobode i odczuwac,ze akceptuje to co on robi i dawac mu odczuc,ze jestem zadowolona z jego zachowan...ale moze faktycznie mam zbyt wygorowane wymagania?... ale nie wiem jak to zmienic...by nie czul sie stlamszony moja miloscia...bo naprawde bradzo go kocham...ale czy to mozliwe zeby kochac kogos za bardzo?... Chcialabym by bardziej przywiazywal wage do przyszlosci, myslal o tym co by mogl zrobic by kiedys bylo lepiej...ale po mojemu a nie tak jak on sobie tam wymyslil;/...on zyje z dnia na dzien a ja sie wkurzam,ze marnuje czas;/...yhhh...Chcialabym by zaczal ze mna szczerze i otwarcie rozmawiac...o czyms powazniejszym niz jak minal dzien i co robili z kumplami i jaki fajny film ogladalismy... On sie broni przed takimi tematami...nasza przyszlosc jest tematem tabu odkad mi sie oswiadczyl...czyli ponad pol roku temu... nie moge tego tematu poruszac bo sie denerwuje...nie chce ze mna rozmawiac o swoich problemach chociaz czesto widze jak chodzi zdenerwowany...przeciez ja chce mu pomoc...Jak go nie tlamsic?...by poczol sie bezpiecznie i sam zaczal rozmawiac...