jak sobie poradzic??

napisał/a: lena251 2008-06-13 00:41
"zołza" - to napewno nie jest kobieta zbyt miła-czyli taka która na wszystko sie godzi w zwiazku z mężczyzną. zołza to kobieta która ma wokoło siebie jakąś dziwną aurę , którą mężczyźni postregaja jako komunikac "Ja tu trzymam ster" "Ja nie musze tu być, Jestem tu z wyboru."..itd..zołza potrafi dawkować czas który poświęca facetowi.raz jest do dyspozycji innym razem nie, mimo ze ma na to czas :).ale jest miła!! zołza to kobbieta która wie czego chce...nigdy nie powie facetowi "prosze nie zostawiaj mnie"!! a wrecz przeciwnie.. pomoże mu sie jeszcze spakowac..bo ona nie chce byc tzw POPYCHDŁEM w rekach faceta!!

NIEKTÓRE Z ZASAD ATRYKCYJNOŚCI
-"ceń sie wysoko, a uwierzy że jestes jego wygraną na loterii"
-"zołzę od kobiety zbyt miłej różni najbardziej strach.zołza pokazuje, że nie boi sie żyć bez mężczycny"
-"zołza daje mężczyźnie mnostwo swobody po to aby nie bał sie, że zamknie go w klatce..a potem...to on sie przymierza żeby zamknąć ją w swojej"
-"za każdym razem kiedy kobieta rywaliizuje z inna kobietą poniża samą siebie"
-"troche dystansu polaczonego z samokontrola budzi w nim nerwowa obawe ze moze cie stracic"
-"jesli zwolnisz go z prac domowych i pochwalisz kogos kto go wyrecza, to on sam zechce odzyskac swoje obowiazki"
-"im bardziej bedziesz od niego niezalezna tym bardziej bedzie toba zainteresowany"

!!!!! ZOŁZA MA SILNĄ WOLĘ I WIARĘ W SIEBIE!!!!
napisał/a: carola2 2008-06-13 08:34
tez juz czytam. wczoraj zakupilam.ale nie wiem czy da sie to calkowicie zastosowac w zyciu?na razie to jest mi zle i bardzo za nim tesknie
napisał/a: lena251 2008-06-13 10:11
dasie zastosowac te rady w życiu...ja wiem ze dla ciebie to teraz jest nie wyobrażalne..ale zz czasem jak przejdzie ci cala tesknota...żal... smutek..i spotkasz kogos innego..albo nawet on do ciebie wróci...to zacznij powolutenko wprowadzac co poniektóre rady..i napewno doceni cie jeszcze bardziej..a jesli to bedzie jakis nowy gosciu to bedzie za tobą szalał...życze ci powodzenia..i trzymam kciuki...
napisał/a: sorrow 2008-06-13 10:51
kajeczka2, nie wiem czemu, ale te zasady atrakcyjności działają na mnie odpychająco :). Rozumiem intencję autorki i na pewno to duża pomoc dla załamanych i uzależnionych od mężczyzny kobiet. Z korzystając z tych zasad jednak bałbym się, że zostanę zimną, wyrachowaną, nieuczuciową osobą... że straciłbym w życiu to co piękne i delikatne, a przede wszystkim zatraciłbym ten ważny aspekt miłości - służby (nie niewolnictwa) drugiemu człowiekowi. Jak dla mnie zdecydowanie nieatrakcyjne cechy, ale może nietypowy jestem.
napisał/a: ~gość 2008-06-13 11:24
W pewnym sensie to są nieatrakcyjne cechy (a przynajmniej niektóre z nich), ale ludzka psychika jest tak skostruowana, że osoby o takich cechach są dla nas w jednak atrakcyjne. I mimo że się tego wypieramy to niestety tak jest. Bo w końcu skąd się biorą stereotypy, że kobiety kochają drani, a mężczyźni zołzy? Gdy jedna ze stron utrzymuje pewien dystans, delikatnie daje do zrozumienia, że ta druga osoba może ją stracić (chodzi o pewien element niepewności, ale nie można też przeginać), to ta druga strona bardziej się stara.

Tak niestety działa człowiek i raczej trudno to zmienić. Niektórzy tak już po prostu mają, a inni (to chyba gorszy przypadek) zdają sobie z tego sprawę i potrafią to świadomie wykorzystywać. Na szczęście (choć to zależy dla kogo) bywają wyjątki i czasem trafiają takie wyjątki na zołzę lub drania i wszyscy wiemy jak to zwykle się kończy. Ale bywa też tak, że trafia jednak swój na swego (i w przypadku tych wyjątkowych, i niewyjątkowych), czego wszystkim życzę... ;)
napisał/a: carola2 2008-06-17 08:21
ale dzis pogoda dolujaca... tesknie za nim.mam nadzieje ze on cierpi chociaz troche.teraz nie wyobrazam sobie ze moglabym byc z kims innym, nie wyobrazam sobie ze ktos inny mialby mnie dotknac tak mi ciezko

[ Dodano: 2008-06-18, 11:40 ]
spotkalismy sie wczoraj nie byl to dobry pomysl kosztowalo mnie to duz nerwow, on nalegal no to spotkanie chyba chodzilo mu glownie o seks na szczescie nie bylo.jak go tylko zobaczylam to zrobilo mi sie od razu gorzej, niedobrze, nawet nie chcialo mi sie z nim gadac, poopowiadal jakie teraz prowadzi cudowne zycie ze spotyka sie z kolezankami i w ogole jest wspaniale...zrobilo mi sie jeszcze gorzej ja tu cierpie nie moge jesc schudlam a on w najlepsze sie z kolezannkami spotyka zastanawim sie czy on ma w ogole jakies uczucia czy naprawde mozna byc az tak nieczulym???a najgorsze jest to ze wciaz o nim mysle wykancza mnie cala ta sytuacja