Jak to ze mną było...

napisał/a: marta1001 2009-03-06 00:32
sorrow napisal(a):Obecnie przeżywam problemy, przy których opisana historia na początku mojego tematu jest prawie niczym

Sorrow, czy coś się stało?
Dopiero teraz przeczytałam Twoją historię i jak inni podziwiam Cię.
Ale też czytam to z żalem. Też chciałam wybaczyć mężowi, ale on nie chciał. Wybrał "nowszy model".
Gratuluję córeczki :)
Ale napisz co to za problemy?
napisał/a: no name 2009-03-06 02:24
sorrow jak masz problem to pisz...nie ma się czego tam krepowac... albo weź moje konto i napisz z mojego konta... jak nie chcesz ze swojego... albo załóż nowe... np. Wesoły Imperator... nikt sie nie skapnie...

ale tak na powaznie, jak napiszesz to..
kazdy coś doradzi... albo wspierze... (czy wesprze...) nie wiem ktora wersja poprawniejsza...

nie ma co się z tym chowac po kątach... wszyscy Cie tu lubią i chetnie pomogą... nie łam się
napisał/a: marta1001 2009-03-10 00:13
No i Sorrow zamilkł - w tym temacie.
Aja się martwię...
napisał/a: ~gość 2009-03-10 09:18
A ja czekam na imię Dzidzi i nic...
napisał/a: sorrow 2009-03-10 12:18
Ludziki miłe... no co mi tu temat podbijacie ciągle :). Dziękuję wam za ciepłe słowa i zainteresowanie, ale to jest temat o zdradzie, a nie o dzidzi, ani o nowych problemach. Ja je tu krótko wspomniałem tylko po to, żeby pokazać jak inne sprawy mogą "przykryć" te, które uważamy za najważniejsze.

Nie widzę większego sensu (póki co), żeby pisać coś więcej o nowych kłopotach. Jeszcze niedawno miałem w podpisie coś w rodzaju:

"Panie daj mi siłę, abym umiał zmienić to co zmienić mogę,
daj mi pokorę, abym umiał przyjąć to czego zmienić nie mogę,
ale nade wszystko daj mi mądrość, abym umiał odróżnić jedno od drugiego."


No i widzicie taka zdrada, wybaczanie, zapominanie i inne problemy w związku należą do tej pierwszej kategorii. Jest więc dużo sensu w wysiłkach, w dzieleniu się na forum, w szukaniu porad... bo mimo, że to trudne sprawy, to jednak można je przy odpowiednim zaangażowaniu zmienić. Moje obecne kłopoty (nie mające nic wspólnego z problemami małżeńskimi) należą do drugiej kategorii, czyli takich, których zmienić nie można... niezmienialne, nieodwracalne. Trzeba tylko nauczyć się z nimi żyć, wpleść je do codzienności, zaakceptować i przestać odczuwać dyskomfort z ich powodu. Łatwo powiedzieć, ale pracuję nad tym :).

Pozdrawiam was wszystkich!
napisał/a: marta1001 2009-03-11 16:13
Nie , no przepraszam. Wiem ,że nie należy być wścibskim.
Ale ten ostatni post ...