Jak to ze mną było...

napisał/a: jaca38gda 2008-01-10 00:06
Moi drodzy każdy ma prawo do szczęścia! Niezależnie z kim sobie ułoży życie, ze zdrajcą czy z kimś innym. Jest tak, że jak długo mogłem dawałem szanse zdrajczyni i nic (jak mi na niej wtedy zależało - jak na nikim i niczym na świecie). Gdy odkryłem, że to już koniec to wtedy powiedziałem jej to - i co? I ona mi powiedziała jak jej na mnie zależy. Przykro mi jest, ale nasze starania rozminęły się w czasie.... Tak też może być. I w cale nie czuję się abym przegrał. O nie.
Zaczynam poznawać siebie. Poznaję siebie oczami innych kobiet i wiecie co lubię się! Poznaję siebie patrząc na to co lubię robić, czego mi brakuje i co mogę zaofiarować innym ludziom i lubię się coraz bardziej. Naprawdę czas kiedy się otrząśniemy to może być czas kiedy coś można zyskać: siebie. Wzmocnić się i naładować akumulator na długo!
Pozdrawiam
napisał/a: Trójka86 2008-01-10 22:45
Dziękuje , że jesteś na tym forum . Dzięki Tobie się tu zatrzymałam , zarejestrowałam i opisałam swoją historie .Mam nadzieję ,że ją przeczytasz i napiszesz coś od siebie .Dzięki takim ludziom jak Ty ,i wiele innym "doświadczonym" na tym forum ,wierze w lepsze jutro. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
napisał/a: glizda2 2008-01-16 18:18
sorow przeczytałam twoja i historie i powiem szczerze że jestem pełna pochwały dla ciebie, jak dla faceta że tyle wytrzymałeś. Inny za pewne juz by dawno trzasnoł drzwiami wcale sie za siebie nie ogladając , nie wiem czy jestes z zawodu psychologiem bo twoje wypowiedzi duzo za tym przemawiają. Nie mogę tylko zrozumie jednej rzeczy twoja zona zabiła w tobie wszystkie uczucia a ty mimo to o nią walczyłeś i potrafiłes jej to wybaczyc. zabila w tobie to co dla faceta najważniesze opowiadajc ci jaki on był w łozku i że ty mu nigdy nie dorównasz to był chyba chwyt ponizej pasa z jej strony. Ale nie mnie tu oceniac ją ani Twoja decyzje powiem krótko okazałeś sie bardzo silnym facetem i opisując swoja historie udowodnileś wszystkim którzy przegladają takie stronki co jest w zyciu najważniejsze i ze mimo zdrady można kochac dalej. Zasługujesz zapewne na kobiete która nie igrała by twoimi uczuciami ale ty juz dokonałes wyboru . Powodzenia.
napisał/a: sorrow 2008-01-16 19:05
Dzięki glizda (chociaż wolałbym jakoś ładniej do ciebie mówić) . "W życiu twardym trzeba być, nie mientkim". A ze mnie to raczej psychopata niż psycholog .
napisał/a: glizda2 2008-01-19 10:27
witaj sorrow powiedz mi czy jest duża różnica między psychologiem a psychopatą. Uważam, ze gdybyś był psychopatą zakończył byś to wszystko w troszkę inny sposób, a ty jesteś chyba duchem spokoju i cierpliwości bo d tego wszystkiego to potzreba człowieka z żelaza i bez czucia . Powodzonka
napisał/a: ralf1 2008-01-19 11:05
sorrow, Mam do ciebie takie pytanie:
Czy nie wypalilo sie w tobie takie cos co nie pozwala na zapoznanie innej osoby w celach wiadomo jakich, czy jesli jakas kobieta zaczela by starac sie o twoje wzgledy, czy wowczas powiedzialbys nie?
Bo ja mysle i tak wlasnie czuje ze gdyby mnie cos takiego spotkalo powiedzialbym tak.
Mysle tez ze to naturalne jest gdyz zupelnie przewartosciowalismy swoje ego i zapomnielismy aby umiescic ta ochrone wysoko, gdyz wydala sie nam ona nie istotna. Czyli wybaczajac stracilismy wewnetrzna ochrone samego siebie, czyli reasumujac, jestesmy, zyjemy, nasza druga polowka jest dla nas najwazniejsza ale juz nie mowimy nie. Przykro mi sie jakos zrobilo.
Nie mowie tego dlatego ze zaczynamy kogos szukac tyle tylko ze jesli zona/mąz zdradzonej osoby sobie z tego sprawy nie zdaje to w niedalekiej przyszlosci role moga sie odwrocic. moga muszą.
napisał/a: sorrow 2008-01-19 20:42
ralf napisal(a):Czy nie wypalilo sie w tobie takie cos co nie pozwala na zapoznanie innej osoby w celach wiadomo jakich, czy jesli jakas kobieta zaczela by starac sie o twoje wzgledy, czy wowczas powiedzialbys nie?

Nie wypaliło się, bo wiem, że odruchowo fascynacja nową i bardzo miło sytuacją by potrząsnęła moim serduszkiem . Powiedziałbym nie z całą pewnością... za stary jestem i zbyt doświadczony, żeby taką głupotę popełnić. Oprócz miłostek, zakochań, seksu są na prawdę dużo ważniejsze sprawy w życiu. Tak poza tym, ta moja żona (cokolwiek bym wcześniej o niej nie pisał) to jest niesamowita kobieta. Baaardzo trudno byłoby znależć jej konkurencję .
napisał/a: ralf1 2008-01-20 00:28
sorrow, Ta odpowiedz jest wymijajaca, widze ze nie doglebnie przestudiowales siebie. ;)
Moja zona tez jest wyjątkowa i po tym co teraz robi, wiem ze ja tez nigdy bym nie zrobil swinstwa ale nie moge powiedziec ze na 100% a tak moglem powiedziec przed tym jak o wszystkim sie dowiedzialem. Niezbadane sa sciezki Panskie, jak rowniez to co targa naszym umyslem.
napisał/a: sorrow 2008-01-20 15:16
ralf, wcale nie jest wymijająca. Napisałem wyraźnie, że powiedziałbym "nie". Człowieka możesz oceniać z dwóch perspektyw: czyny i zamierzenia (myśli, psotawa zyciowa, plany). Czyny możesz oceniac tylko patrząc w przeszłość człowieka kiedy już wiesz co zrobił i jak się zachował w różnych sytuacjach. Zamierzenia tylko i wyłącznie patrząc w przyszłość - tu musisz zaufać temu co on myśli. Tak więc patrząc w przeszłość oceniasz wiedzę (bo już wiesz co było), a w przyszłość wiarę (no bo wróżką nie jesteś). Ja nikogo nie zdradziłem w swojej przeszłości - to wiedza dla ciebie. Moja wiara odnośnie przyszłości jest dokładnie taka jak napisałem .
napisał/a: myosotis 2008-01-30 22:51
No Stary jak ja Cię rozumiem...naprawdę. Sorrow, odczytywałeś już wiele miłych postów na swój temat-to jescze ja coś od siebie dorzucę
Wielki szacunek za Twoją ogromną mądrość życiową, dojrzałość i kompetencje. Widzę głęboko przestudiowany problem i absolutnie profesjonalne podejście. Naprawdę miło, że tak aktywnie się tu udzielasz.
Pozdrawiam oczywiście całą resztę- darzę Was ogromym "afektem":)
Ja będę gotowa to opowiem swoją historię.
napisał/a: sorrow 2008-01-30 23:08
myosotis, witamy i czekamy z niecierpliwością :).
napisał/a: CatchMeIfYouCan 2008-02-05 01:19
no witam sorrow, jestem nowy, niop twoja historia jest mocna.
Ja jeszcze swojej nie opisalem, ale tez hardcorowa...tylko bod innym wzgledem...w sumie tez takim samym, moze fatycznie napisze taka historie...

zdecydowanie po takim cyms musis isc z nami w srode na piwo...jak zona nie slucha jak sie czujesz, w sumie ja tez nie bede sluchal, ale poopawiadamy sobie sprosne kawaly, zrobimy konkurs na picie browa na czas przez slomke, bedzie ok.

pozdro

to ja sie zabierazm za swoja hostorie...