jak zyc

napisał/a: ~gość 2011-04-05 14:56
ICS napisal(a): Wiem że u takich par często pojawia się myśl, jak by było z innym
tak samo w innych związkach może pojawić się często myśl z tamtym/tamtą było lepiej czy też ciekawe czy mój partner/partnerka często myśli/porównuje mnie do byłych. I taka sytuacja też:
ICS napisal(a):MOŻE przerodzić się w poważny problem podczas konfliktów, kryzysów, jakiś rozstań kiedy jedno musi wyjechać gdzieś na szkolenie etc. Lub kiedy nagle pojawi się ktoś trzeci kto staje się nam bliski niekoniecznie fizycznie ale duchowo...
i dalej mogę dopisać: "a bliska nam osoba staje się nieco podległa wtedy to uczucie" zazdrości o poprzednich partnerach MOŻE doprowadzić do zdrady albo pojawi się dawna miłość z przeszłości z którą miało się kilka gorących zbliżeń. Pojawiają się wspomnienia i "bliska nam osoba staje się nieco podległa wtedy to uczucie"
Dlatego jak już pisałam - dla chcącego nic trudnego. Jak ktoś chce zdradzić zdradzi i czy miał jednego partnera czy 10tysięcy go nie uchroni przed tym. Więc takiego gadania dalej nie rozumiem Każdy związek jest trudny, bo w końcu wiążą się ze sobą dwie różne osobowości, które dalej "dojrzewają" i nikt nie da Ci gwarancji że za x lat jej/jemu coś odbije. Tak samo w seksie możesz mieć super doświadczenie i na początku z żoną jest Wam bosko i przychodzi moment że Tobie czy jej wygasa płomyczek i jakbyś się nie starał to fiasko totalne wychodzi.

Także zgadzam się:
ICS napisal(a):Cytat:
uniwersalnej recepty
Masz rację, uniwersalnej recepty niema i ja sam o tym pisałem we wcześniejszych postach
niby tak pisałeś ale dalej uczepiłeś się tej jednej strony nie wspominając o drugiej ;) i tutaj też mogę wyjechać z kompleksami ale to takiego poziomu staram się nie zniżać.
napisał/a: kania3 2011-04-05 15:30
vanilla napisal(a):
kania napisal(a):Poza tym, że bym się tylko stresowała tym, że mnie boli, a jego ciśnienie rozpiera i jeszcze ma porównanie i pewnie jest zniecierpliwiony... No radość z seksu z doświadczonym facetem jak w mordę strzelił i połączenie zajebiaszcze
e no bez przesady, mi to do głowy nie przyszło :P

Ja oczywiście wyolbrzymiam teraz i dokładnie tak, to by nie było, ale jeśli o mnie chodzi, gdybym była z doświadczonym facetem, czułabym w pewnym sensie "presję", żeby mi seks szybko przyjemność zaczął sprawiać, bo on już by wolał fajerwerki. ;) Sama na sobie bym ją wywierała, bo bym chciała jednak, żeby on coś z tego miał... Zwłaszcza, że ICS sam to stwierdził, człowieka rozpiera energia, a tu kiepska sprawa, bo boli, bo coś tam.;) A tak to oboje jesteśmy równie zieloni i jest spokój Hmm mam nadzieję, że się w miarę jasno wyraziłam.:) Mówię o swoich własnych odczuciach w tej chwili.

ICS, ok, już rozumiem, w pewnym sensie się nawet zgadzam. Tylko właśnie o to pomijanie drugiej strony, które może mieć taki sam skutek chodzi. Ale generalnie czuję się usatysfakcjonowana
napisał/a: ~gość 2011-04-05 17:11
kania napisal(a):ICS, ok, już rozumiem, w pewnym sensie się nawet zgadzam. Tylko właśnie o to pomijanie drugiej strony, które może mieć taki sam skutek chodzi.
dokładnie
napisał/a: ICS 2011-04-05 22:46
kania, jakie pomijanie drugiej strony masz na myśli? (wybacz dopiero z pracy wróciłem i mój mózg dopiero zaczyna nabierać obrotów :P)
napisał/a: załamany_facet 2011-04-05 23:59
vanilla napisal(a):nieee no za*ebiste uczucie walić gacie ze strachu w oczekiwaniu na okres, czy przypadkiem nie będzie się miało dzidziusia :] ja tam się cieszę, że mnie to ominęło.

Nie uważasz, że jesteś trochę nie fair w stosunku do osób co zaczynały szybko i są zadowolone z tej decyzij??
napisał/a: Monini 2011-04-06 00:21
ICS napisal(a):Ja osobiście będąc z jedną osobą całe życie bał bym się że poświecimy np 5 lat na poznawanie się i w pewnym momencie utkniemy w jednym punkcie. Że dopiero tam po X latach okaże się że coś tu nie gra.. bo wcześniej przeca usprawiedliwiałem się że poznajemy się, że to wymaga czasu a po upływie tego czasu zonq

Ja uważam, że jeśli się zauważyło utkwienie w martwym punkcie i żadne propozycje urozmaiceń nie są brane pod uwagę, trzeba się zastanowić nad związkiem. Czas czasem, ale zależy jak długi okres czasu ktoś jest w stanie uznać za granicę, dla jednego będzie to kilka miesięcy, dla innego kilkanaście lat, a później się czyta temat na forum: "brak seksu w małżeństwie", gdzie ktoś myślał, że ślub cokolwiek naprawi, kiedy to nieprawda...

No i tak się zastanawiałam nad tym całym bogiem seksu i tak sobie myślę również w kontekście zacytowanej przeze mnie wypowiedzi, że tak naprawdę to to wszystko zależy od tego, do czego ktoś dąży, czy do bycia wielkim uosobieniem seksu, któremu żadna kobieta (no czy tam mężczyzna jeśli by chodziło o kobietę) nie oprze, czy do budowania satysfakcjonującego związku z jednym partnerem. Bo jeśli ktoś chce zaliczyć jak najwięcej kobiet to fakt, najczęściej będzie kolekcjonował zdobycze, żeby jak najwięcej wiedzieć, jak do kolejnych podejść, a później kolejnych i kolejnych... Ja akurat jestem z tych w stałym związku, nie myślącą o nikim innym, bo mi jest dobrze tak jak jest, jak komuś zależy na tym, żeby mieć jak najwięcej zdobyczy na koncie, to niech sobie ma, mi nic do tego.

ICS napisal(a):osobiście nie chciał bym być przez całe życie z jednym partnerem

nie znam Twojej sytuacji i pewnie się nie dowiem, jak to z Tobą jest, ale ciekawi mnie co by było, gdybyś faktycznie naprawdę szybko trafił na swoją drugą połowę, osobę, z którą byłoby Ci pod każdym względem cudownie, to czy byś tak mówił, bo właśnie w tym problem, że ja jestem w zupełnie innej sytuacji niż Ty, wnioskując z tego co piszesz, a syty głodnego nie zrozumie itd., ja jestem z mojego związku i małżeństwa bardzo zadowolona, mam wrażenie, że piszesz tak a nie inaczej, bo Tobie się życie seksualne nie bardzo układa, w takim razie dzieli nas duża przepaść i się nie zrozumiemy, ale życzę, żebyś kiedyś zaznał tego, co ja teraz mam przyjemność przeżywać, chociaż w połowie, to wtedy pogadamy we wspólnym języku...
napisał/a: ICS 2011-04-06 01:13
napisal(a):propozycje urozmaiceń nie są brane pod uwagę, trzeba się zastanowić nad związkiem


Widzisz, kiedy ja mówię "Kocham Cię" to dla mnie to coś znaczy, nie rzucam słów na wiatr. Nie jestem zwolennikiem rozwodów, wierze w miłość na dobre i na złe na całe życie, dlatego właśnie tak bardzo jestem wyczulony na wszelkie możliwe problemy :P. Wole wiedzieć za wczasu w co się pakuje bo jestem typem człowieka dla którego miłość to wielka wartość i zawsze walczę o nią do końca i jestem w stanie dla niej wiele poświęcić.



napisal(a):gdybyś faktycznie naprawdę szybko trafił na swoją drugą połowę, osobę, z którą byłoby Ci pod każdym względem cudownie



Trafiłem na taką ale zamieniłem ją w potwora, rozpieściłem do granic możliwości i byłem ślepy na wszystkie jej patologiczne zachowania, wszystko jej wybaczałem itd... rozstawaliśmy się kilka razy, wchodziliśmy czasem w inne związki ale po 2 miesiącach zawsze do siebie wracaliśmy. Rozstałem się z nią definitywnie 16 marca i dziś z dnia na dzień coraz szerzej otwierają mi się oczy. Była ode mnie 4 lata młodsza i 5 lat tworzyliśmy parę. Byliśmy dla siebie takimi Bogami Seksu. Rozumieliśmy się w łóżku bez słowa, niemal telepatycznie wiedzieliśmy czego chce druga osoba. Kiedy zacząłem z nią być jej kontakty fizyczne z facetami ograniczały się do siedzenia w jednej ławce w szkole, nigdy się nawet nie całowała. Była najlepszą kochanką jaką miałem w życiu :).



napisal(a):mam wrażenie, że piszesz tak a nie inaczej, bo Tobie się życie seksualne nie bardzo układa, w takim razie dzieli nas duża przepaść



Do tej pory układało mi się wyśmienicie ale od 8 lutego praktycznie nie istnieje a od 16 marca straciłem jakąkolwiek ochotę na sex i czekam aż mi minie :P.
napisał/a: załamany_facet 2011-04-06 01:56
Izaczek napisal(a):uot;]i zasłanianie się 'nie mam zaiteresowan bo to ze jestem prawiczkiem sprawiło ze wszystkiego mi sie odechciało' do mnie nie trafia.. chcesz cos zmienic w swoim zyciu? to walcz o siebie, swoj rozwoj, o to by byc po prostu atrakcyjnym rozmowca na poczatek.. a nie jojczysz..

Izaczku ty chyba nawet nie masz pojęcia jakie to dla mnie jest trudne... Taka jest prawda. Jestem tak załamany, że straciłem kompletnie ochotę na wszystko. W ogóle się nie uśmiecham, nie rozmawiam z ludźmi. Tak miałem 2 lata temu, jakoś to minęło wtedy(że tak się tym nie martwiłem) ale znowu wróciło nagle niedawno... Jak czytam w necie o ponad 30 letnich prawiczkach i jak to krzyczą wszystkie, że każda takiego chce(jak widać skoro jest tak starym prawiczkiem) to aż mam ochotę wyskoczyć z balkonu... Niby dlaczego ich nie znalazła miłość?? A co do Ciebie by trafiło?? Ja się czuje jak zero.
Kiedyś bardzo fajne zdanie napisałaś, utkwiło mi w pamięci i chyba czas się z nim pogodzić...

kania napisal(a):załamany, jestem ciekawa ile dziewczyn straciłeś przez to, że byłeś tak bardzo zajęty roztrząsaniem swojej "wady", która dla całej reszty wcale wadą być nie musi, że przez to nie zauważyłeś, że jakaś się Tobą poważnie interesowała. Dam sobie rękę uciąć, że takie były.
W rok jest się w stanie tyle rzeczy zmienić, że głowa boli. Tylko dopóki się nie pogodzisz z faktem , że nie masz doświadczenia (skoro juz nie chcesz akceptować i polubić, to niech będzie tolerancja w miarę możliwości), im bardziej będziesz to ciągle roztrząsał i się na tym skupiał, tym bardziej zamykasz sobie drogę do normalnej relacji. I koło zamknięte i frustracja narasta. Każdy był kiedyś zielony w tym temacie i dużo ludzi nadal jest.

Ile dziewczyn "zrezygnowało" ze mnie bo jestem prawiczkiem?? Jakieś 14... Powtarzam Ci, ja isę nie odnoszę z tym na zewnątrz. Jeżeli ktoś o tym wie np. moich koledzy ze studiów(jakoś się wydało... przycisneli mnie i nie mogłem się wybronić) to padam teraz często ofiarą żartów ale udaje, że nic mnie to nie rusza a tak na prawdę mam ochotę ich zabić i siebie. Nie macie pojęcia jakie to uczucie kiedy każdy wkoło ma kogoś a ty nie i nigdy nie miałeś i nikt Cie nie chciał i nie chce. ALe na zewnątrz jesteem(byłem) radosny, otwarty, uprzejmy i lubiany, a mimo to, żadna mnie chciała mnie na faceta tylko na kolegę...
Nikt mi nie powie, że to normalne. Takie coś doprowadza do ruiny. Jeżeli ktoś nie spotkał do tej pory nikogo kto się tobą zainteresuje to nigdy już nie znajdzie. Nawet nie wiem jak się zachować podczas rozmowy... Zawsze będę sam.
napisał/a: postmortem69 2011-04-06 13:46
Pozwolę sobie włączyć się do rozmowy i zacznę od przykładu:
W wieku 20 lat bujalismy się z ekipą kilku kumpl. Wśród nich był był chłopak, który był prawie idealnym kandydatem na "chłopaka": był przystojny, był sympatyczny, inteligentny, miał kase, modne ciuchy, no po prostu "niezłe ciacho". Dziewczyny "leciały" na niego jak ćmy do światła, ale chłopak był wypisz wymaluj jak Ty, prawiczek z kompleksami, i to nie tylko na punkcie swojego dziewictwa. Randki u niego kończyły się na pierwszej, i albo on nie wracał więcej, albo partnerki znikały z firmanentu. Wymyślił sobie, że nikt oprócz niego nie jest już czysty i niepokalany, i stwierdził, że musi to zmienić. Udał się więc do agencji towarzyskiej gdzie "nareszcie" stał się mężczyzną. Teoretycznie problem zniknął ale co z tego jak sytuacja się wcale nie poprawiła, więc zaczął sobie wymyslać inne kompleksy: a to zakola, a to że jest nieprzebojowy, że nie jest elokwentny itd. Chociaż dziewczyny dalej sie nim interesowały, on po prostu albo je odstraszał albo od nich uciekał. Minęło parę lat, kolega zmienił środowisko, wyjechał za granicę, znalazł pracę, znalazł śliczną dziewczynę, która teraz jest jego żoną i jakoś jego problemy się skończyły, a kompleksy odeszły w niepamięć.

Z Twoich postów wyłania mi się dziwnie sprzeczny obraz: z jednej strony piszesz, że jesteś duszą towarzystwa, rozmowny, koleżeński, a zdrugiej przedstawiasz się jako ofiarę losu o wyglądzie trola górskiego. To jak to jest: niby docierasz do dziewczyn, a one uciekają w popłochu, albo zostają tylko Twoimi koleżankami. Tak z ciekawości chciałbym zebyś mi opisał jak to wygląda bo kompletnie nie mogę sobie tego wyobrazić, tak jak niemogę sobie wyobrazić jak w luźnej rozmowie wychodzi na jaw, że jesteś prawiczkiem. Przegadałem z kobietami i mężczyznami niezliczone ilości godzin w sowim życiu, z czego większość to były "luźne gadki" i nie przypomina mi się ani razu, żeby ktokolwiek wspomniał cos o swoim dziewictwie, ba nawet przy rozmowach o seksie wszyscy chwalili się swoim doświadczeniem, niejednokrotnie wyssanym z palca (nie dosłownie) Więc spróbuj to opisać, jak w luźnej rozmowei pada "jestem prawiczkiem", lub jeżeli nie pada to jak te kobiety wpadają na to, że nim jesteś, i jak później rozwija się sytuacja: czy mówią Ci "sorry koleś ale z prawiczkami to my nie gadamy" czy uciekają z wyrazem przerażenia/obrzydzenia tudzież z okrzykiem paniki.
Frustruje Cię to, że ludzie gadają o seksie, więc Ty też gadaj, a co to, prawiczkom nie wolno gadać o seksie? Jeżeli myślisz, że wszystkie te opowieści o podbojach, gorących, ekstatycznych nocach, tabunach partnerów mają odzwierciedlenie w rzeczywistości to na prawdę niewiele wiesz o życiu. Ludzie zawsze przesadzali na temat swojego doświadczenia seksualnego, bo tak wypada, bo to podnosi ego i dowartościowuje, a Ci prawdziwie doświadczeni to raczej cicho siedzą. Wiesz jak to na wsi mówią: krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje.
Przestań wierzyć w to, że odstraszasz kobiety swoim dziewictwem bo to stek bzdur, nie wiem jakie masz problemy (oprócz dziewictwa), jak wyglądasz, jak się zachowujesz, ale ten argument jest po prostu bez sensu i moim zdaniem jest dla Ciebie jakąś wygodną przykrywką dla o wiele większych kompleksów, stąd właśnie Twój warunek, że na debiut to powinna być dziewica. Słuchaj, weź zmień środowisko, sam twierdzisz, że potrafisz "grać" bo wewnątrz deprecha, a na twarzy banan. Wykorzystaj rady dziewczyn, które tu piszą: internet to swietna przykrywka i kopalnia znajomości, także emocjonalnych, także seksualnych. Dodatkowo "przekuj swoje wady w oręż: jeżeli się z Ciebie naśmiewają naśmiewaj się z nimi i nie bądź im dłużny, nic bardziej nie wkurza i nie zamyka gąb przesmiewcom niż obiekt drwin, który bawi się lepiej niż oni. Jeżeli twierdzisz, że i tak wychodzi na jaw, że jesteś prawiczkiem, to moze zaczynaj od tego znajomości, w końcu trafisz na kobietę, która wypowie magiczne słowa: "no to musimy cos z tym zrobić". Nie wmawiaj sobie, że jesteś nienormalny, bo masz 22 lata i jesteś prawiczkiem, dla mnie jesteś bardziej nienormalny tak mysląc. Nie musisz siebie kochać, wystarczy zaakceptować i uwierzyć, wykorzystać potencjał i zalety, które masz.
Ja wiem, że to co piszę to wszystko juz było powiedziane i wszystko to zanegowałeś, wiem, że to fajnie brzmi jak się to czyta, że może to być śmieszne, może to są frazesy i komunały, ale z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że to się da zrobić.
napisał/a: ~gość 2011-04-06 16:00
załamany_facet napisal(a):Nie uważasz, że jesteś trochę nie fair w stosunku do osób co zaczynały szybko i są zadowolone z tej decyzij??
eee w jakim sensie jestem nie fair? bo nie rozumiem co tu ma być nie fair :)
ICS napisal(a):Trafiłem na taką ale zamieniłem ją w potwora, rozpieściłem do granic możliwości i byłem ślepy na wszystkie jej patologiczne zachowania, wszystko jej wybaczałem itd... rozstawaliśmy się kilka razy, wchodziliśmy czasem w inne związki ale po 2 miesiącach zawsze do siebie wracaliśmy. Rozstałem się z nią definitywnie 16 marca i dziś z dnia na dzień coraz szerzej otwierają mi się oczy. Była ode mnie 4 lata młodsza i 5 lat tworzyliśmy parę. Byliśmy dla siebie takimi Bogami Seksu. Rozumieliśmy się w łóżku bez słowa, niemal telepatycznie wiedzieliśmy czego chce druga osoba. Kiedy zacząłem z nią być jej kontakty fizyczne z facetami ograniczały się do siedzenia w jednej ławce w szkole, nigdy się nawet nie całowała. Była najlepszą kochanką jaką miałem w życiu :).
no właśnie, ale gdyby wam było ze sobą super psychicznie, fiołki motylki i inne cuda wianki związkowe, to gdyby była Twoją pierwszą partnerką seksualną (wybacz, ale nie pamiętam jaką masz przeszłość, bo mi się mieszają charakterystyki forumowiczów :) ), to też byś mówił, że nie wyobrażasz sobie być tylko z nią i chciałbyś zasmakować seksu z inną/ innymi kobietami?
załamany_facet napisal(a): Jeżeli ktoś o tym wie np. moich koledzy ze studiów(jakoś się wydało... przycisneli mnie i nie mogłem się wybronić)
hm pogratulować poziomu kolegom... u nas różne rozmowy były, również wiem jakie rozmowy faceci prowadzą, ale takie "przyciskanie" za dojrzałe nie jest...
załamany_facet napisal(a): Nie macie pojęcia jakie to uczucie kiedy każdy wkoło ma kogoś a ty nie i nigdy nie miałeś i nikt Cie nie chciał i nie chce.
wiesz co, wydaje mi się, że moja koleżanka jest w gorszej sytuacji. Owszem, seksu doświadczyła ale w ramach fuckfriends z którego pojawił się na świecie jej syn. W facecie zauroczona, wg mnie, chociaż ona się nieco wypiera, ale widać po niej jakie wrażenie robi to, że on ją wystawił, zostawił i ma głęboko gdzieś. Jest skryta, mało kobieca, nigdy nie miała faceta. Co z tego, że doświadczyła seksu, skoro teraz nadal jest sama i ma małe perspektywy na związek, bo nie każdy zdecyduje się wziąć pannę z dzieckiem.
napisał/a: załamany_facet 2011-04-06 18:09
napisal(a):eee w jakim sensie jestem nie fair? bo nie rozumiem co tu ma być nie fair :)

Chociażby takim, że wrzucasz wszystkie do jednego wora, że każda nastolatka co uprawia seks ma nerwice w sprawie ciąży. Czy każda?? Nie każda. I o takiej sytuacji mówiłem i takiej sytuacji mi brakuje i już nigdy tego nie poznam.

vanilla napisal(a):hm pogratulować poziomu kolegom... u nas różne rozmowy były, również wiem jakie rozmowy faceci prowadzą, ale takie "przyciskanie" za dojrzałe nie jest...

Może złą wizje przed oczami masz w przypadku tego "przyciskania" To było po prostu(z życia wzięty jeden przykłąd) tak, że była rozmowa o seksie... Kiedy kto zaczął i każdy mówił... a ja nie chciałem odpowiadać to zaczęli narzucać, "co ty nigdy jeszcze nic?" I w końcu się przyznałem jak 5 atakuje Ciebie z tym samym pytaniem, bo i tak nikt by nie uwierzył jak bym powiedział "to nie wasza sprawa"(co zresztą już mówiłem nie raz to też zrozumieli, że nie chce mówić bo nie robiłem tego).

vanilla napisal(a):wiesz co, wydaje mi się, że moja koleżanka jest w gorszej sytuacji. Owszem, seksu doświadczyła ale w ramach fuckfriends z którego pojawił się na świecie jej syn. W facecie zauroczona, wg mnie, chociaż ona się nieco wypiera, ale widać po niej jakie wrażenie robi to, że on ją wystawił, zostawił i ma głęboko gdzieś. Jest skryta, mało kobieca, nigdy nie miała faceta. Co z tego, że doświadczyła seksu, skoro teraz nadal jest sama i ma małe perspektywy na związek, bo nie każdy zdecyduje się wziąć pannę z dzieckiem.


No jest w gorszej. Nawet sporo gorszej bo masz rację "nie każdy zdecyduje się na panne z dzieckiem" powiedziałbym brutalniej, że bardzo mało który.
Ale gdzie są zatem przekonania typu
- jakby Cię kochał to by nie przeszkadzało to, że masz dziecko?
- nie ważna przeszłość, ważna teraźniejszość
- każdy kogoś znajdzie?
No cóż. Szkoda dziewczyny, nie rozumiem dlaczego jednak się nie zabezpieczyła odpowiednio. To już jej głupota była i nie zaprzeczysz.
Jest mała szansa, że trafi na prawdziwa miłość, wymarzonego faceta, ale kto wie. Prędzej jej wymagania się całkowicie zmienią, albo lepiej nazwać spadną do całkowitego minimum i zacznie zauważać tych których nigdy nie dostrzegała i sama zacznie o nich walczyć. Takich którzy zaakceptują wszystko byleby ktoś sie nimi zainteresował. No życiowe i brutalne. Często tak jest.

postmortem69 dziękuje, że się przyłączyłeś. Każda rada się mi przyda. A ty już mnie zaskoczyłeś bo...

postmortem69 napisal(a):Teoretycznie problem zniknął ale co z tego jak sytuacja się wcale nie poprawiła, więc zaczął sobie wymyslać inne kompleksy: a to zakola, a to że jest nieprzebojowy, że nie jest elokwentny itd.

Tu jakbym czytał o sobie. Bo rzeczywiście, wiele rzeczy mi przychodzą na myśl po załatwieniu jakiejś sprawy to pojawiają się u mnie inne kompleksy nawet na zapas, chociażby te zakola których jeszcze nie mam a które mieć będę bo rodzice mają(na szczęście małe i tylko zakola reszta pełna głowa włosów nawet u dziadka 83 letniego xP Ale chociaż by mnie błagali to i tak sobie je "naprawie" w przyszłości). Albo to, że kiedyś będę siwy(chociaż wiem, że każdy będzie ja nie chce być przed 40) i tak to pojawiają się kolejne problemy. Jednak twój kolega wydaje się rozwiązał to wszystko dzięki miłości która mnie nie spotyka, zatem pytanie brzmi... co chciałeś dokładnie mi pokazać?

Pytasz jak to się wydaje?? Otóż tak...
Sam doskonale wiem, że dużo osób ściemnia w kwestii swoich przygód. Mam kumpla który opowiada co to nie on... i po prostu mnie to śmieszy ale i tak wystarczy to podłapują.
postmortem69 napisal(a):Frustruje Cię to, że ludzie gadają o seksie, więc Ty też gadaj, a co to, prawiczkom nie wolno gadać o seksie?

No jak widać, nie można, bo zzawsze ktoś musi dodać(chociażby w żartach, a mnie to dobija, a jak bym temu komuś przypier*** to bym w ogóle wyszedł na frustrata) "A ty się nie odzywaj bo ty nie masz o tym pojęcia"
I właśnie podczas rozmów o seksie wychodzi na to, że jestem prawiczkiem... właśnie ktoś się dowie np. po takim durnym tekście do mnie, i potem następni poplotkują. Czasem to jak pisałem Vanilii, że odpowiadają na pytania dotyczące pierwszych razów, sobie mówią spokojnie a ja przecież nie będę zmyślał bajek na poczekaniu... Czasem pogadają o byłych, albo o najdłuższych związkach w jakich się było to też nie odpowiadam bo co mam odpowiedzieć no i się wydaje. W przypadku dziewczyn jest tak,że po prostu zaczynają mnie unikać jak się o tym dowiedzą.

postmortem69 napisal(a):dla o wiele większych kompleksów, stąd właśnie Twój warunek, że na debiut to powinna być dziewica

No ale ja się z tym nawet nie kryje. Tzn nie ukrywam, że przez kompleksy chcę, żeby była dziewicą... Ale też wliczam zazdrość(co akurat nie jest kwestią kompleksów), aja zazdrosny jestem.
napisał/a: ~gość 2011-04-06 21:46
załamany_facet napisal(a):Chociażby takim, że wrzucasz wszystkie do jednego wora, że każda nastolatka co uprawia seks ma nerwice w sprawie ciąży. Czy każda?? Nie każda. I o takiej sytuacji mówiłem i takiej sytuacji mi brakuje i już nigdy tego nie poznam.
no ale jak nie każda? osobiście nie znam parki, która startowała w młodości i nie miała chociażby jednej schizy ciążowej. przecież młodzi rzadko stosują tabletki (bo nawet lekarz im przepisywać nie powinien), tylko gumki, a chłopcy będąc nie wprawieni często zakładają je tak, że pękają i zaczyna się panika. Będąc w liceum, ja i koleżanka byłyśmy ostatnimi dziewicami na posterunku (:P), reszta była aktywna seksualnie i wierz mi, że często cyrki odchodziły, ale tego nie mówi się przy facetach z tego względu Ty np mogłeś tego nie słyszeć wśród Twoich koleżanek za nastoletnich czasów :) i ok, może są takie co by chciały dziecko mając naście lat, ale uważam, że nie jest to odpowiedzialna postawa no i nie jest częsta. A nie wrzucam wszystkich do jednego wora we względzie negatywnym, po prostu dla mnie to taka sama sytuacja jak powiedzmy pójście do liceum=prawdopodobnie zdawanie matury, tak samo rozpoczęcie wcześnie seksu= prawdopodobnie sytuacja obawiania się wpadki :) Ty piszesz o tej ekscytacji zakazanym owocem, ale odnoszę wrażenie, że myślisz o samym tym momencie. A co gdyby podczas tego momentu pękła gumka? albo w ogóle nie mielibyście gumki, bo magiczna chwila, bo tak wyszło. i o tym piszę :)
załamany_facet napisal(a):Ale gdzie są zatem przekonania typu
- jakby Cię kochał to by nie przeszkadzało to, że masz dziecko?
- nie ważna przeszłość, ważna teraźniejszość
- każdy kogoś znajdzie?
Przekonania przekonaniami, ale to jest trochę inna sytuacja, bo tu dochodzi 3. człowiek, transakcja wiązana. W porównaniu z prawictwem czy dziewictwem- ich można się pozbyć, dziecka dziewczyny się nie pozbędziesz. I tak samo z tym, że nie ważna przeszłość. Może być nie ważna, ale tak jak pisałam, jest ten trzeci ludź i on może stanowić problem, a nie to, że np uprawiała wcześniej seks.
załamany_facet napisal(a):Szkoda dziewczyny, nie rozumiem dlaczego jednak się nie zabezpieczyła odpowiednio. To już jej głupota była i nie zaprzeczysz.
to nieco bardziej skomplikowana sprawa, ale generalnie masz rację- jej głupota przeogromna, nie da się zaprzeczyć...
załamany_facet napisal(a):Prędzej jej wymagania się całkowicie zmienią, albo lepiej nazwać spadną do całkowitego minimum i zacznie zauważać tych których nigdy nie dostrzegała i sama zacznie o nich walczyć.
Wiesz co... tu jest problem tej natury, że ona jest takim żeńskim odpowiednikiem męskiego "przyjaciela wszystkich kobiet", też od wielu słyszy że jest super kumpelą, można z nią konie kraść, ale nie nadaje się do związku... Więc tak po prawdzie nikt nie zwraca na nią uwagi, więc trudno tu mówić o jej wymaganiach, bo pewnie jakieś tam ma, ale niezbyt wygórowane...