kiedy zadzwoinć

napisał/a: kambos 2009-11-06 19:52
witam wszystkich, mam taki mały dylemat. Spotkałem dziewczynę w tramwaju, może sie to wydać trochę banalne, ale jechałem tramwajem chciałem skasować bilet, musiałem sie przebić do kasownika. I zauważyłem jak ona sie uśmiecha. Zrobiłem to samo . Gdy zwolniło sie miejsce przed nia. Zaryzykowałem i usiadłęm. Ale że jestem dość niesmiały. To siedziałęm i tylko czasami zerkałęm na nią i czytałem gazete. I gdy już miałem wysiąść, Teraz juz nie pamiętam co dokładnie powiedziałem najpierw. Ale zapytałęm sie dlaczego sie wcześniej smiałą. Wysieliśmy na tym samym przystanku. Zapytałem sie o jej numer. Dostałem. I teraz nie wiem kiedy mogł bym zapytać sie kiedy mogli byśmy sie spotkać. Nic o niej nie wiem czy ma kogoś...na koniec powiedziała ze moze mnie zapoznać z okolica. Bo ja wynajmuje stancje. A ona mieszka kilka ulic dalej... Czy to nie bedzie natrectwo jak ma kogoś badz ile dni mozna zaczekac na to aby zadzwonić...
napisał/a: gr76 2009-11-06 21:11
Jeżeli dała Ci numer, to po to, żebyś zadzwonił :D
Nie czekaj zbyt długo. Kuj żelazo póki gorące! Maks. 1-2 dni.
napisał/a: ~gość 2009-11-06 21:17
proponuję zadzwonić jutro koło południa z propozycją spaceru w niedzielę popołudniu :)
napisał/a: kambos 2009-11-09 23:21
i troche sie skomplikowalo. numer ktory dostalem od niej to numer jej mamy. Jak zadzwonilem to powiedizla ze jest nie obecna. Jej mama powiedziala ze moge ja spotkac w niedziele w kosciele. I spotkalem ja. Zapytalem sie dlaczego dala mi numer do swojej mamy. Powiedziala ze obcym nie daje swojego numeru. I zgadzam sie z nia. Ma racje. Ale z drugiej strony. Zadzwonilem do niej tzn na ten sam nume co wczesniej i cisza. Teraz sie zastawaniem czy moze jestem zbyt nachalny. Ale w niedziele ani razu nie zadzwoniłem. A dzis 2 razy. Wiec sadze ze nic z tego nie bedzie. Moze to moj błąd. Bo czy naprawde mozliwe jest cos wiecej po tym w jaki sposob do niej zagadalem w tramwaju... to zbyt irracjonalne, szkoda...zaprzestac czy moze sprobowac.???
napisał/a: ~gość 2009-11-10 08:31
po pierwsze już coś jedzie tym, że podała nr mamy, jak nie chcę podawać mojego nr to nie podaję wcale, a nie że czyjś :| nie znam osoby, która tak robi, naprawdę. Prędzej ktoś poda np gg ale nie nr do kogoś innego, no proszę Cię, dla mnie osobiście to już chore się deczko wydaje. Ale może w moim otoczeniu są inne zwyczaje :P
Druga sprawa- czemu nie umówiłeś się z nią po kościele, skoro miałeś okazję porozmawiać na żywo?
napisał/a: empe1 2009-11-10 08:43
Zgadzam sie z Vanilla
to nie jest zbyt normalne, by podawac czyjs numer tel. Tymbardziej mamy. Albo daje sie swoj nr, albo zaden.
Trudno teraz radzic co masz robic, poniewaz ona nadala chorobliwy ton waszej 'znajomosci'. Moze lepiej czekaj teraz na jej krok, jesli nie wykorzystales szansy po mszy.