kłopoty z mężem

napisał/a: Aadrianadianaw 2008-09-11 18:49
Mam problemy z mężem i jego matką czyli moją teściową... właściwie zaczęły się przed ślubem (teraz jesteśmy małżeństwem dopiero rok) ale wtedy byłam taka zakochana, że nie zwracałam na to uwagi. Chodzi o wpływ teściowej w nasz związek tzn.. niby się nie wtrąca ale...... przed ślubem mój mąż nie poszedł ze mną na nasze zapowiedzi bo jego mama musiała pojechać na zakupy.... żałosne ale prawdziwe. Facet prawie trzydziestka na karku a taki maminsynek. Jak się pobraliśmy zamieszkaliśmy z moimi rodzicami (chwilowo jeszcze tu mieszkamy do momentu wykończenia mieszkania) od razu po ślubie jak tylko zamieszkaliśmy razem między nami bardzo się popsuło. najgorsze że wszystkie kłótnie i awantury toczyły się na oczach moich rodziców, których baardzo kocham. Niby dorośli ludzie a jak dzieci się zachowywaliśmy. Nie spędzieliśmy żadnych świąt do tej pory razem ani Bożego Narodzenia ani Wielkiej Nocy z powodu któtni oczywiście. Ja czuję się poprostu przez niego nie kochana i zaniedbywana. On jest na każde skinienie swojej mamy i siostry a ja muszę się o wszystko prosić od niego. Nic sam z siebie nie zrobi, a one tylko o czymś wspomną a on już biegnie... to jest dla mnie troszkę przykre tym bardziej że staram się o niego dbać i o nasz "dom" i bardzo go kocham. Po którejś któtni zadzwoniłam do swojej teściowej i powiedziałam jej co jej "synek" wyprawia, a ona przy tej okazji wygarnęła mi kilka rzeczy... Mój mąż także po ślubie robił im zakupy i to było dla mojej teściowej normalne. Zakupy wyglądały mniej więcej tak kup mi tu to a tak tamto a tam jeszcze coś innego. Więc jak zaczęliśmy po ślubie przyjeżdzać to mówiła kupcie mi tu to i tam tamto...Oni mają psa i ponieważ moja teściwoa go nie lubi myślała że mi go wciśnie na co się nie zgodziłam jeszcze przed ślubem. Wypomniała mi to przy wspominanej rozmowie tel. że ona zrobiła mi przysługę że pies jest z nimi więc się troszkę wkurzyłąm i jej powiedziałam że pies jest rodziny a nie tylko mojego męża więc żeby mi o nim nie wspominała. No i tak leci to nasze życie rodzinne. Teraz bedzie nasza rocznica ślubu teściowa nie chce przyjśc bo chce żebym ja ją przeprosiła (za to chyba że ona była w tej rozmowie nieprzyjemna dla mnie-ale zadzwoniłam to mam) zaprosiłam wszystkich i chcę żeby było miło przy takich okazjach jak urodziny i imieniny. Natomiast moj mąż uważa tylko swoją rodzinę mojej w ogóle... mieszkamy z moimi rodzicami i oni też chcieliby pomimo że to był ciężki rok również dla nich uczcić naszą rocznicę natomiast mój mąż nie chce jej obchodzić.... jest mi z tego powodu przykro i cokolwiek bym nie powiedziała to jest moja wina.
Obawiam się tylko tego że jak się przeprowadzimy d naszego wspólnego mieszkanak to dopiero się zacznie...
Czasami myślę że miłość to za mało, że miłość nie wystarcza jak jest zbyt wiele przeciwności losu...
Pomocy co mam robić???
napisał/a: enfantXterrible 2008-09-11 20:42
widocznie jemu lepiej żyło się z mamusią.
po co mu kobieta, skoro jest chłopcem? ;>
napisał/a: Ankaaaa 2008-09-11 20:52
jesli chodzi konkretnie o rocznice to doradzilabym Ci, zebys pojechala odwiedzic tesciowa z jakims ciastem i serdecznie ja zaprosila na rocznice waszego slubu.powiedz ze jest to dla Ciebie wazne i chcialabys ocieplic relacje miedzy Toba a nia,ale podkresl ze decyzja nalezy do niej.
natomiast z mezem porozmawiaj nie poruszajac w ogole kwestii jego rodziny,na tym punkcie maminsynki sa wrazliwe. najprosciej bedzie porozmawiac z mezem kiedy bedzie w dobrym humorze (moze kino i kawiarnia?)wtedy mozesz zaczac od tego, jaki spedziliscie mily wieczor i ze miedzy wami jest cudownie,kiedy poswieca Ci wiecej czasu,a potem wal,czego Ci brakuje (nie docenia tego,co jest dla Ciebie wazne itd.)skup sie na kilku najwzniejszych rzeczach.podczas rozmowy uswiadom mu takze,ze Ty o niego bardzo dbac,i podkresl to kilka razy(do faceta czasem za pierwszym nie dociera,szczegolnie,jelsi dla niego to jest "oczywiste").nie probuj na nim nic wymusic,zadnych deklaracji zmian,wieczor ma sie skonczyc milo a nie klotnia.ale jesli czesciej uda Ci sie z nim porozmawiac tak,aby nie doszlo do klotni i wyrazic swoje potrzeby to on takze zacznie o nich myslec.mam nadzieje, ze udalo mi sie doradzic cos dobrego,bo w takiej sytuacji jak Ty to nie bylam.zycze powodzenia!