kochał, a zdradził

napisał/a: aga_ 2009-11-17 19:39
Od kiedy go poznałam, miałam wtedy 16 lat, zawsze mnie do niego ciągneło i tak własciwie nie ze względu na wygląd (bo na poczatku nie wydal mi sie pod tym względem interesujący) a na jego osobowość. miał cos takiego w sobie że chciał sie z nim przebywać, rozmawiać, przyciagał ludzi jak magnes. Przy nikim tak sie niie czułam jak przy nim. potrafił mnie otworzyć, przy nim zapominałam o całym świecie. Był po prostu inny niż faceci których znałam i przede wszystkim inny niż ja, moje zupełne przeciwieństwo po każdym względem: charakteru, wartości, środowiska w jakim żył, wychowania; wszystkim sie różniliśmy. Może dlatego to uczucie było tak silne?? nie wiem. najpierw długo sie przyjaznilismy prawie 2 lata i po prostu zakochalismy sie w sobie i żylismy na przekór wszystkiemu. rodzice nie akceptowali tego zwiazku, a jednak przetrwalismy razem 2,5 roku, nigdy w życiu nie byłam tak szczęśliwa. Znajomi zazdroscili nam tego uczucia, kolezanki mowiły mi że to jedyny facet którego znaja jaki nie zdradza, był tak zakochany okazywał mi to na każdym kroku,a jak on na mnie patrzył... mowił że bedzie na mnie czekał nawet 10 lat az w koncu bede na to gotowa, bo chce spedzić ze mna życie. tak mowił a ja mu wierzyłam i ufałam w 100%. bo był godny zaufania przez te 2,5 roku i wczesniej kiedy sie przyjaznilismy. nigdy sie na nim nie zawiodłam. aż w koncu cos pękło.. pewnego dla powiedział mi że to koniec bo ja nie zasługuje na to żeby być zdradzana. a zdradził mnie i 3 dni po rozstaniu był z inna... dziewczyna taka sama jak on... ja przestałam sie liczyc, nie utzrymywal kontaktu, oszukiwal mnie, przestał sznowac ,obrażał... ja miałam wrazenie że to jakis koszmar z którego zaraz sie obudze, jak można tak sie zmienic z dnia na dzien??
Do tej pory zadaje sobie pytanie co sie stało kto zawinił. Może ja? moze nie umiałam go słuchać może nie okazywałam mu uczuc nie czuł sie kochany pożądany? nie wiem i nie wiem co popycha mężczyzn do zdrady i to szczesliwych mężczyzn! a może zaważyło to że byłam jego pierwsza w łożku (bo nasz seks był bez zarzutu) dlatego nam nie wyszło. Jak można tak ranić kogos kogo sie kocha nad życie??

mineły 2 miesiace a on stanał w moich drzwiach z bukietem kwiatów, bo z tamta mu ie wyszło, rozwaliła długoletni zwiazek wykorzystała go i zostawiła. i oczywicie usłyszałam ze tylko mnie tak naprawde kocha, a przy niej sie meczył bo fajnie było tylko na poczatku.
Wierzyć mu? nie potrafie. Zaufać?? jak? wybaczyć?? ........
napisał/a: majka 83 2009-11-17 20:13
Absolutnie bym mu nie zaufała, on ciebie zdradził, odszedł do innej dziewczyny, dawno przestał kochać , nie liczył sie z Twoimi uczuciami...wrócił bo mu nie wyszło??Ja bym go nawet przez próg nie wpusciła!
Jeżeli zostanie to do czasu kolejnej dziewczyny,jesteś tak na przeczekanie, oszczędz sobie bolu, te chłopak cię nie kocha..kłamie,.nie wierz w to co mówi! Jesteś młoda, nie marnuj na niego czasu..
napisał/a: ~gość 2009-11-17 20:29
a ja poczekałabym na rozwój wydarzeń. nie zmiotłabym go od razu spod drzwi. najpierw porozmawiała. a potem myślała długo i czekała co bedzie z czasem. oczywiście bez zadnego przytulania, czułych wyznań, z ogromnym dystansem. tak zeby czuł że nadal nie wie na czym stoi.
uwierz, przeżyłam już trochę w życiu i poznałam co to jest jak druga osoba popełnia błąd mimo że kocha i była wcześniej dobra. to może byc chwilowe zaślepienie. jeżeli to jestt prawdziwa milość z jego strony to predzej czy później ją zobaczysz. moim zdaniem za tym pierwszym razem nic nie tracisz i tak cierpisz bez niego, czy z nim.
może się też okazać ze taka próba jest na nic, ze nic nie bedzie tak samo. zreszta nawet jak spróbujesz to przez długi czas nie bedzie tak samo. kochasz go? co do niego teraz czujesz? co o nim myslisz?

ja na Twoim miejscu bym spróbowała. sama kiedyś byłam w podobnej sytuacji. sporóbowałam i nie pożałowałam swojej decyzji ani przez chwile. a minelo juz wiele lat. to zaufanie trzeba bylo odbudowywać bardzo długo. ale teraz jesteśmy najszcześliwsi na świecie.

trudno doradzać. mogę się z Tobą podzielić jedynie swoim doświadczeniem i przemyśleniami. tak czy inaczej trzymam kciuki za Ciebie.
napisał/a: aga_ 2009-11-17 20:47
No ja własnie z jednej strony mam cały czas chęć napluć mu w twarz... A z drugiej? dalej coś do niego czuje, napewno nie to co kiedyś, ale zawsze bedzie cholernie wazny w moim życiu- tyle razem przeszliśmy i przetrwaliśmy.... I nie wierze że mnie nie kochał, nikt nie dałby rady tak świetnie udawac tyle lat. Tylko on tak bardzo mnie zranił, stracił zaufanie i dlatego zastanawiam sie czy to wszystko da sie jeszcze naprawić, wybaczyc.... czy to wogóle mozliwe. Czy nawet jak wrocimy do siebie nie wiem za 3 miesiace za pol roku to nie bedzie już to samo, "nie bedzie juz tych fajerwerkow..."
napisał/a: monkaa2 2009-11-18 02:39
sytuacja bardzo podobna do mojej sprzed już ponad 2 lat. Podobny wiek jak się poznaliśmy, potem zdrada i rozstanie się z powodu tamtej. Długie, szczere spotkania, później jego rozstanie, a ze ja nie potrafiłam zapomnieć o nim wybaczyłam. Nie miałam momentu kiedy bym tego żałowała, ale to wszystko zależy od jednostki. Jakiś czas temu poznałam ta dziewczynę, ja się źle z tym czułam i ona też. Ale porozmawiałam nawet z nią, a było to wszystko możliwe bo ta sprawa się przedawniła i wiem że mu tak naprawdę zależało tylko na mnie. Ale to było już wtedy widać, kiedy nie byliśmy razem. Życzę szczęścia, mam nadzieje że moja historia choć trochę napawa optymizmem :)
pozdrawiam;
napisał/a: Misia7 2009-11-18 07:44
aga_, Ja bym nie dała mu zdrugiej szansy. Jeżeli zdradził raz to może to zrobić znowu. Poza tym on z tamtą dziewczyną stworzył związek więc dość szybko o tobie zapomniał. Teraz jest sam więc pomyślał, że może znowu będzie z tobą. Ja nie widzę przyszłości tego związku, ale decyzja oczywiście należy do ciebie.
napisał/a: Klaudia23 2009-11-18 11:54
nie jest ciebie wart,radze poszukać kogos innego...
napisał/a: aga_ 2009-11-19 00:14
dziękuje za opinie bardzo pomagają:*
Ale chce zapytac jeszcze z innej strony. Czy ktoś był kiedyś w zwiazku z kimś bedącym zupenłnym przeciwieństwem własnej osobowości i generalnie siebie pod kazdym wzgledem?? Ja przeżyłam wspaniała miłość własnie z taka osoba i teraz zastanawiam się czy jak to powiedziała ta, która to zniszczyła "przeciwienstwa sa na krótka metę,,,"
w tym można doszukiwać sie jednej z przyczyn jego zdrady?
napisał/a: monkaa2 2009-11-19 04:50
Czy można krótka metą nazwać związek prawie 5 letni ? są nieporozumienia nawet w znaczących kwestiach ślub, dzieci itp. Ale to jest młodość, wierze że jesteśmy w stanie się dogadać. I nie wierze, że przeciwieństwa się przyciągają albo odpychają, wszystko zależy od każdego z osobna, każdy przypadek jest inny