Kolega/znajomy czy może coś więcej? Jak rozpoznać...

napisał/a: Wiesiu 2011-12-10 11:58
shadow napisal(a):A jaka ona jest w stosunku do Ciebie, może coś więcej opiszesz? O czym rozmawiacie? Co studiujecie?

Na żywo bardzo pozytywnie nastawiona... ale jeżeli chodzi o pisanie to nie jest najlepiej... tzn. jak odpisze to też pozytywnie itp. ale... żebym się czasem doczekał to się trochę schodzi... strasznie mnie to irytuje o czym jej mówiłem, ale się tylko śmiała.
Rozmawiamy praktycznie o wszystkim i często o niczym :P
Celowo pomijam szczegóły aby uniknąć możliwości identyfikacji :P
Mariusz251 napisal(a):Wiesiu napisał/a:
ale ja nie mam zamiaru się starać, jeżeli to jest z góry skazane na niepowodzenie i potem się tylko rozczarować...

Ech Wiesiu, nigdy bym Cie nie posadzal o az takie asekuranctwo...

W tej dziedzinie nie jest u mnie najlepiej, prawda :P
Mariusz251 napisal(a):Tym bardziej nikt z tego forum nie zagwarantuje Ci ze 100%-owa pewnoscia, ze mozesz isc jak po swoje.

Niestety ja to doskonale wiem i sam się zastanawiam, po co się tu w ogóle rozpisuje.
Mariusz251 napisal(a):w koncu postawi na Tobie krzyzyk.

No właśnie nie wiem czy już nie przegapiłem...
Napisałem czy ma plany na weekend, bo chciałem ją gdzieś wyciągnąć... no niestety stwierdziła, że ma uzasadniając to niby... ale nie wiem mimo to, czy jak będę znowu próbował, to nie będzie to narzucanie się...
Mariusz251 napisal(a):Pozostaniecie w dotychczasowej relacji i tyle.

No właśnie nie, bo mnie nie interesują bliższe relacje z dziewczynami które to mi się bardziej podobają, a mają facetów lub są zainteresowane kimś innym.
Mariusz251 napisal(a):Wiesiu napisał/a:
... Mieszkamy w tym samym mieście, ale daleko... także jak bym chciał to i tak na spacer jej nie wyciągnę.

Czytam i oczom nie wierze...Niby czemu nie?

Bo jechać 2 godziny aby iść na godzinny spacer to trochę dziwne... co innego jak by było ciepło...
napisał/a: ~gość 2011-12-10 14:30
Wiesiu napisal(a): ale nie wiem mimo to, czy jak będę znowu próbował, to nie będzie to narzucanie się...

Jakie tam narzucanie...Gdybys zaproponowal jej spotkanie po raz piaty, a jej odpowiedz bylaby "nie, bo nie", to jakis wniosek nalezaloby z tego wyciagnac i temat odpuscic, ale tak...To, ze miala juz jakies plany na najblizszy weekend i nie zechciala ich zmienic w zwiazku z Twoja propozycja nie swiadczy absolutnie o niczym, co mialoby byc "materialem do czarnych wizji i przemyslen" dla Ciebie.
Wiesiu napisal(a):Bo jechać 2 godziny aby iść na godzinny spacer to trochę dziwne... co innego jak by było ciepło...

Nie przecze, ze pora roku i warunki atmosferyczne czynia spacer troche mniej atrakcyjna forma pierwszej randki, ale...przeciez zawsze mozna zakotwiczyc gdzies "pod dachem"...No a te 2 godziny dojazdu...No wybacz...Nie dosc, ze asekurant, to jeszcze i len... Wielu ludzi ze soba "zwiazanych" dziela znacznie wieksze odleglosci i jakos z tym zyja...
napisał/a: Wiesiu 2011-12-11 13:30
No niestety ja tu w ogóle nie mogę dostrzec nic pozytywnego i mam jedynie te "czarne wizje" :D Za dużo tu nie jasności...
Ja mogę jeździć, ale w jej okolicy nie ma jak pójść np. do parku... a nie sądzę, by jej się chciało jeździć do mojej, bo mniej więcej wiem jaki ma stosunek do dojazdów.
napisał/a: ~gość 2011-12-11 14:55
Wiesiu napisal(a):Za dużo tu nie jasności...

Ech...No wiesz, niestety nie zawsze tak sie dzieje, ze zanim zdazysz zaproponowac dziewczynie randke, ona juz bedzie zakochana w Tobie na zaboj...I oswiadczy Ci to otwartym tekstem...
Wiesiu napisal(a):Ja mogę jeździć, ale w jej okolicy nie ma jak pójść np. do parku...

Oj tam...W polowie grudnia bedziesz ciagal dziewczyne po chaszczach, wertepach i zgnilych lisciach...Nie ma tam gdzies jakiejs knajpy, baru, pubu?Jakiegokolwiek zadaszonego miejsca gdzie mozna pojsc we dwoje i milo spedzic czas?Co tu ma do rzeczy jej "stosunek do dojazdow"?Ma chorobe lokomocyjna, czy co?Wychodzi z domu tylko do "spozywczaka za rogiem" i ani kroku dalej?Zreszta...To moze tez byc swego rodzaju test...Jak Ci odmowi spotkania, bo "za daleko",a Twoj Porsche chwilowo w warsztacie, to trudno...Niech szuka ksiecia z bajki wsrod sasiadow.

Cos mi sie zdaje, ze sztucznie pietrzysz rzeczywiste i wyimaginowane "przeszkody", aby tylko nie sprobowac i jednoczesnie czuc sie usprawiedliwionym samemu przed soba...
napisał/a: Wiesiu 2011-12-11 17:07
Mariusz251 napisal(a):Zreszta...To moze tez byc swego rodzaju test...Jak Ci odmowi spotkania, bo "za daleko",a Twoj Porsche chwilowo w warsztacie, to trudno...Niech szuka ksiecia z bajki wsrod sasiadow.

Ta kwestia to odpada raczej, ona do niedawna nie wiedziała nawet, że ja się autem poruszam :P Nie jest z tych co lecą na kasę... a przynajmniej kompletnie tego nie pokazuje.

Mariusz251 napisal(a):Cos mi sie zdaje, ze sztucznie pietrzysz rzeczywiste i wyimaginowane "przeszkody", aby tylko nie sprobowac i jednoczesnie czuc sie usprawiedliwionym samemu przed soba...

Z jednej strony może i tak ale z drugiej prosty przykład... sugerując się tym, że ona sama z siebie od tak to nie napisze, a i jak ja pisze, to tak jak wspominałem, w połowie przypadków to muszę się nieźle naczekać... także mi to mówi, że mnie po prostu zlewa, z drugiej zaś strony jak zadzwoniłem, aby coś szybko załatwić to rozmawialiśmy 45 minut...
Mam w tygodniu do niej jechać w celu naprawy to zobaczę czy tym razem coś wykombinuję... ale w ogóle, jak już mi zaczęła pisać, że się popsuło to wiedziałem, że chce bym przyjechał i to zrobił ale chciałem by to powiedziała... no ale za chiny, dopiero jak się zapytałem w stosowny sobie poetycki sposób :D czy mam przyjechać to powiedziała, że tak...
Dlatego, ja mam mętlik kompletny i przez to wszystko się tak waham :P
napisał/a: ~gość 2011-12-11 19:00
Nie no, z tym Porschakiem zartowalem... Chodzilo mi raczej o to, ze jezeli choc odrobine zalezaloby jej na spotkaniu z Toba celem blizszego poznania i ewentualnego nawiazania stosunkow niekoniecznie na terenie uczelni, to jakos przezylaby ta kilkudziesieciominutowa podroz autobusem czy tramwajem do miejsca gdzie bylibyscie "ustawieni"...
To, ze nie odpisuje natychmiast na Twoje wiadomosci tez nie dowodzi jeszcze niczego tak naprawde...Moze poza siedzeniem przy kompie, czy bawieniem sie komorka ma jeszcze jakies inne zajecia, moze konwersuje w tym czasie z kims innym, moze Twoje wiadomosci nie sa az tak "alarmujace" w tonie, zeby natychmiast na nie odpowiadac...
Nie mowi Ci wprost, zebys przyjechal, bo ma w mieszkaniu jakas awarie pewnie dlatego, zebys wlasnie nie poczul sie jak calodobowy "pan zlota raczka"...A moze te "awarie" to tylko pretekst, zeby Cie "zwabic", pogadac, byc moze osmielic, czy zachecic do jakiegos "dzialania"...Moze ona nie chce okazywac wprost czy komunikowac jak chlop krowie na miedzy, ze jest Toba zainteresowana, zebys sobie nie pomyslal czegos jej zdaniem niestosownego, ze na Ciebie "leci" czy jest moze taka lub owaka...Moze ma podobny do Twojego "problem", tzn.zadaje sobie pytanie czy i w jakim charakterze jestes nia zainteresowany...Gdybac mozemy dlugo i namietnie, a i tak bedziemy, tzn.Ty bedziesz, obracac sie w miejscu...Musisz zrobic ten pierwszy krok-bo jak juz ja i nie tylko ja pisalem Ci wczesniej, czas minie i tyle z tego bedzie.
Zaproponuj jej chocby wyjscie gdzies na browara, niekoniecznie "z dzis na jutro", bo moze znowu bedzie juz miala jakies plany, a Ty uznasz jej odmowe za brak jakiegokolwiek zainteresowania Toba, ponawijaj jej troche makaronu na uszy, tylko z wyczuciem, zeby nie spalic tematu, bo diabli wiedza na jakim etapie jest jej proces leczenia sie po poprzednim zwiazku, popodbijaj do niej, pokomplementuj...Obserwuj jednoczesnie jej reakcje i "przyswajalnosc" tego co jej zaserwujesz...
Nie wyciagaj tylko pochopnych wnioskow i nie zrazaj sie, jak po tym pierwszym spotkaniu ona niekoniecznie bedzie sprawiala wrazenie nieprzytomnie w Tobie zakochanej...
Kropla drazy skale...
napisał/a: Wiesiu 2011-12-14 20:37
Mariusz251 napisal(a):To, ze nie odpisuje natychmiast na Twoje wiadomosci tez nie dowodzi jeszcze niczego tak naprawde...Moze poza siedzeniem przy kompie, czy bawieniem sie komorka ma jeszcze jakies inne zajecia, moze konwersuje w tym czasie z kims innym, moze Twoje wiadomosci nie sa az tak "alarmujace" w tonie, zeby natychmiast na nie odpowiadac...

Tak, zapewne masz racje i z pewnością większość mych wiadomości nie jest alarmująca :P
Zazwyczaj mam to w dupie jak ktoś odpisuje mi po pół dnia, no ale w tym przypadku jest po prostu inaczej.

W zasadzie jak się już trochę przemogłem to wychodzi na to, że sprawy jeszcze bardziej się skomplikowały. Wywnioskowałem, że wyciąganie jej na cokolwiek nie powie mi nic, bo się okazuje, że zdarza jej się z kolegami gdzieś wychodzić... więc i ze mną wyjdzie jak z kolegą. Zresztą jak ma czas i gdzieś ją wołam, to ona idzie...
Byłem u niej ponownie i próbowałem coś zdziałać, ale nic się nie udało... wydawało mi się, że jest jakoś nieobecna i niezainteresowana (w każdym razie, nie była tak entuzjastyczna jak poprzednim razem)... no ale mówię, zobaczymy jeszcze.
Widziałem się z nią dziś i od razu stwierdziłem, że coś jest nie tak... myślałem, że może obrażona albo już ma mnie dosyć... to napisałem potem by wybadać sprawę, wyszło na to, że ma jakieś problemy straszne i już ją kompletnie to załamało, bo poprzednio wydawały się one jeszcze nie takie złe, a teraz wszystko się zrypało. Próbowałem się dowiedzieć, o co chodzi ale za nic nie chciała powiedzieć, bo powiedziała, że się wstydzi tego i że sama sobie tych problemów przysporzyła, w każdym razie wywnioskowałem, że to nie chodzi raczej o zwyczajne relacje damsko-męskie.
Także, ogólnie rzecz biorąc wygląda na to, że ja nie mam tu czego szukać mimo, że chciał bym spróbować...
Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle...