Kolejna zdrada, kolejna zraniona osoba

napisał/a: spinka;) 2009-11-22 21:19
Witam. Pewnie znalazłam się tutaj jak większość z Was, mam problem nie mam odwagi się do tego przyznać, a sama zaczynam sobie z tym nie radzić. Zdradziłam męża, zraniłam, skrzywdziłam, przystawiłam rogi. Ale może zacznę od początku. Wyszłam za mąż żeby uciec z domu, ciągłe zakazy, nakazy, nawet po ukończeniu liceum miałam wracać o 22 do domu. No i wtedy poznałam jego, przyszłego męża. Krótki okres spotykania, zaręczyny i wyznaczona data ślubu. Później miało być tak pięknie. W końcu ślub i ... miesiąc po ślubie okazało się, że jestem w ciąży. Dziecko. Jeszcze wszystko było fajnie, ja zakochana i on też. Żeby kupić mieszkanie mąż podjął decyzję, że idzie na tiry. Poszedł. Zostałam sama z dzieckiem, na stancji i znów pod ciągłą kontrolą rodziców ( konkretnie ojca). Niedługo potem drugie dziecko, w tym czasie mąż przyjeżdżał do domu co 6-8 tygodni. Nawet jak przed porodem(2 dziecko) leżałam w szpitalu i dzwoniłam do niego stwierdził, że i tak się na razie nie przyda i jak urodzę wtedy zjedzie do domu. Z drugim dzieckiem ze szpitala wychodziłam sama. I tak mijały dni, lata. Nie mogę napisać,że było mi strasznie źle. Dogadywaliśmy się. Kupiliśmy mieszkanie, trochę odłożyliśmy, trochę kredytu. I wtedy...właśnie wtedy zaproponowałam, żeby znalazł pracę na miejscu. I usłyszałam, że prędzej mnie rzuci niż tiry. W porządku, przyjęłam do wiadomości. Żyliśmy dalej, dzieci rosły, mąż ciągle na tirach, tylko do domu co 4-5 tygodni wraca, poszłam do pracy. W pracy poznałam jego, nic nie wskazywało,że zdradzę męża. Wspólne kawy w pracy, coraz częstsze szczere rozmowy i później szukanie sytuacji żeby coraz częściej ze sobą przebywać. Minął rok. Muszę przyznać, że przy nim czułam się jak księżniczka, dowartościowałam się. Jemu mogłam powiedzieć wszystko, on mnie rozumiał. Spotykaliśmy się tylko w pracy. W weekendy coraz częściej mi go brakowało, w poniedziałek rano wstawałam do pracy uśmiechnięta. No i stało się. umówiliśmy się na piwo po pracy, wieczorem. Piwa nie wypiliśmy. I tak zaczęliśmy się spotykać po pracy, raz, dwa razy w tygodniu. Od tego czasu minęło 1,5 miesiąca, a ja nie wiem jak to przerwać. Jak wrócić do codzienności, jak go zostawić. Gdy jestem sama układam sobie scenariusze jak mu to powiem, że to już koniec. Ale gdy tylko go zobaczę, to nie potrafię, nie potrafię go zostawić. Nie potrafię tak po prostu patrzeć na niego. A mąż- nie chcę go zostawić, mamy dzieci, i tak naprawdę chyba nadal go kocham. Sama nie wiem o co mi w końcu chodzi. Jedyne co wiem, to że dalej tak nie może być. Ja już nie chcę sypiać z tym drugim (raczej wiem że nie powinnam), ale za każdym razem ulegam. Czy ktoś mnie rozumie, czy ktoś mi może powiedzieć, że tak naprawdę nie jestem do końca zła i że w końcu będę potrafiła to przerwać. Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Nie widzę już w tym wszystkim sensu. Dla męża nie powiem o tym co zrobiłam, zostawiłby mnie. W sumie mu się nie dziwię. Też go kiedyś chciałam zostawić, gdy mnie zdradził, ale byłam wtedy w ciąży. Teraz to ja jestem ta zła. Nie radzę sobie z tym. Zmiana pracy nie wchodzi w rachubę.
napisał/a: Magdalena32 2009-11-22 22:01
Jest tylko jeden sposób aby to zakończyć ale Ty go nie będziesz chciała wykorzystać a mianowicie musisz powiedzieć mężowi o wszystkim...
na forum było już kilka kobiet które chciały zerwać z kochankiem (jeszcze przed zdradą fizyczną) ale jednocześnie nie miały na to odwagi ale także nie chciały odejść od męża i kończyło się to w ten sposób że kochanek coś odwalił i wtedy wracały (zwykle po pierwszym seksie) u Ciebie seks trwa od 1,5 miesiąca on póki co nic nie odwalił i nie odwali bo po co ma rezygnować z darmowego seksu zaś Ty nie zrobisz nic bo Tobie tak wygodnie.
Powiedz mężowi a on sprawę zakończy i jego reakcja obudzi Ciebie i będzie po romansie, ale wiem że tego nie zrobisz tak samo jak nie skończysz z kochankiem więc po co wątek na forum?
napisał/a: Ortograf 2009-11-22 22:40
Spinko, prawdziwe jest stwierdzenie że mężczyzna zdradza fiutem a kobieta sercem, brak ci zrozumienia u męża więc znalazłaś je u innego.

Rozumiem Cię w pełni, rozumiem co tobą powoduje i dlaczego nie możesz przerwać i jest to ludzkie, jest to jednocześnie najzwyczajniejsze w świecie kurestwo i potworna nieuczciwość wobec twojego męża.

Do rzeczy.

Facet jest kierowcą i praca go kręci, zarabia na rodzinę ale tobie brakuje człowieka i mężczyzny.

Nie podejmujesz rozmowy o tym, przyjmujesz do wiadomości taką czy inną uwagę, nie mówisz mu co i jak bardzo cię boli, nie mówisz że wasze małżeństwo jest zagrożone.

Zamiast tego wystawiasz dupę pod wiatr i czekasz co w nią wpadnie, wpadł w nią kolega z pracy który daje ci wszystko to czego nie daje ci mąż.

I teraz przeanalizujmy sytuację, kolega łechcze twoje kobiece ego i czujesz się chciana i wsadza w ciebie kawał wacka co ci pewnie też przykrości nie sprawia a mąż daje ci stabilizację.

I masz ciastko i jesz ciastko a że jest to łatwiejsze niż rozmowa z mężęm decydujesz się na kurestwo moralne i ciężko ci wrócić do sytuacji w której trzeba by np podejmować trudne rozmowy, oczywiście teraz będzie jeszcze trudniej a jeśli nie daj boże wyjdzie twój mąż zbaranieje bo on nie wie że ci czegoś brak.

Więc nie dość że jesteś tchórzliwa i brak ci kręgosłupa moralnego to jesteś zepsutą egoistką, nie dlatego że zdradzasz tylko dlatego jakie pobudki cię do tego skłoniły i jak wybrałaś dać dupy obcemu zamiast usiłować im zaradzić.

@Dominik.

Nie jestem pewien czy to dobry pomysł bo z tego co powiedziała to ten facet nie ma zielonego pojęcia że jego żonie jest żle, komunikacja jest kluczem a ja mam takie dziwne przeczucie że ona coś gdzieś bąkneła i tyle, jeśli facet dowie się że zdradziła to zgłupieje i będzie święcie przekonany że niczemu nie jest winien (bo tak naprawde nie jest) i może ją po prostu kopnąć w dupę, szczególnie jeśli to mocny indywidualista na co wskazuje taka praca.

Jeśli może to w sobie nosić bez szkody dla zdrowia (a są takie) niech nie mówi, to jeden z tych wypadków które kończą się dość szybkim rozwodem.
napisał/a: ~gość 2009-11-22 22:49
Witaj.
Dominik ma po części rację, choć ja uważam, że nie powinnaś mówić o tym mężowi. Z drugiej strony piszesz, że mąż Cię zdradził i wybaczyłaś, mało tego, mąż powiedział, że prędzej zostawi Ciebie niż tiry. To na pewno nie pomaga Tobie, pokazuje, że jest niedobrze.

Znam osobiście kilku kierowców ciężarówek i wiem, że ciężarówki stają się ich pasją. Sam mam swoją pasję i nie wyobrażam sobie zerwać z nią, tyle, że praca męża powoduje, że się od siebie oddaliliście, nie ma go w domu praktycznie w ogóle i w pewnym stopniu naturalną koleją rzeczy jest to, że znalazłaś sobie pocieszyciela. Nie usprawiedliwia Cię to jednak. Bo tu nie mąż jest winny a Ty. Zdrady winny jest zdradzający. Zawsze.

Musisz jednak na spokojnie przeanalizować sytuację, bo uważam, że kochanek wziął Cię podstępem. Uważam, że nie odbyłaś nigdy poważnej rozmowy z mężem, w której powiedziałaś mu co Cię boli, czego Ci brakuje, jak ta jego praca na Ciebie wpływa i na wasze małżeństwo itd itd. Żyłaś i żyjesz, jak większość kobiet, w przeświadczeniu, że mąż się powinien domyślić. Powiedziałaś za to kochankowi to wszystko, jak to bardzo jesteś nieszczęśliwa, powiedziałaś mu, że męża nie ma w ogóle itd. Tym dałaś mu sygnał, że jesteś łatwą zdobyczą, bo brakuje Ci mężczyzny. On wiedział jak łatwo Cię zdobyć, wystarczy że będzie Cię słuchał jak się wyżalasz. W każdej zdradzie jest ''on mnie rozumiał, poczułam się dowartościowana'' itd.

Myślę, że powinnaś zacząć od tego, że powiedzieć mężowi o tym, że potrzebujesz go na miejscu bo oddalasz się od niego i boisz się, że rozpadnie się wasze małżeństwo. Wiem, mąż tak łatwo nie rzuci pracy, ale w końcu są z tego pieniądze, z których Ty korzystasz, on to robi dla Ciebie. Nie zapominaj.

Póki co nadal jesteś zauroczona kochankiem i dobrze rokuje, że zdajesz sobie sprawę z tego, że to złe i mówisz, że chcesz z tym skończyć. Musisz jednak pamiętać o jednym. Koniec oznacza koniec definitywny, żadnych przyjaźni, koleżeństwa, nic z tych rzeczy, zresztą przyjaźń damsko-męska nie istnieje. A ja wciąż uważam, że kochanek traktuje Cię tak, że wie, jak brakuje Ci faceta i wykorzystuje to, że ma łatwy seks kiedy chce.

Najpierw naprawcie swój związek z mężem, ale skoro zdrada już była i tkwisz w romansie, to uwierz mi, nie ma szans na naprawę małżeństwa, jeśli ten człowiek nie zniknie z Twojego życia. Będzie mega trudno, bo pracujecie razem, ale musisz sobie odpowiedzieć na pytanie: na kim Ci zależy?

Mąż jak się dowie, to oszaleje, padnie, jego psychika upadnie i coś się złego może stać, załatw to dobrze. Nie powiem Ci, że nie robisz źle, bo robisz. I tu każdy Ci tak powie, zdrada to zło przez duże Z. Co nie zmienia faktu, że Twoja sytuacja jest skomplikowana, bo męża nie ma, a kochanek jest. A liczy się teraz i najbliższe 5 minut, reszta to marzenia.

Ortograf ma rację, dobitnie, ale konkretnie.

Po pierwsze, jeśli widzisz jakąkolwiek winę męża w zdradzie, to przypomnij sobie jego zdradę i powiedz czy byłaś jej winna. Ano właśnie. Tu jest tak samo.

Każdy facet wie, że najłatwiejsze kobiety to żony kierowców i emigrantów. Dałaś się zbałamucić. Wyjdź z tego i pokaż sobie po pierwsze, że nie jesteś taka łatwa, a przede wszystkim rozmowa z mężem. Poważna rozmowa. Tylko nie mów mu o zdradzie, bo on siedzi całymi dniami sam w szoferce i sam tego nie udźwignie. Nie rób mu tego i zakończ to jak najszybciej, bo lada moment się zakochasz.
napisał/a: Magdalena32 2009-11-22 23:11
Ortograf napisal(a):Nie jestem pewien czy to dobry pomysł bo z tego co powiedziała to ten facet nie ma zielonego pojęcia że jego żonie jest żle, komunikacja jest kluczem a ja mam takie dziwne przeczucie że ona coś gdzieś bąkneła i tyle


no właśnie o to chodzi tak jak podałem na przykładzie tamtych kobiet, one także nie powiedziały wprost partnerom że coś się dzieje, udawały cudowne żony a na boku już planowały życie z tym drugim.
fakt facet jak się dowie zaboli, ale sam też ma za uszami bo wcześniej zdradził. jeżeli facet się nie dowie to ten romans będzie trwał bo ona z niego nie zrezygnuje (gdyby chciała to już by go zakończyła), aby go zakończyć potrzebny jest impuls a tym impulsem może być powiadomienie męża o tym.
napisał/a: ~gość 2009-11-22 23:19
myślę, że ten impuls będzie ciosem w niewinnego męża i on sobie niczym nie zasłużył na to. On po prostu zarabia na dom, a to, że jego praca jest bardzo poza domem, to inny temat i pisać by można i pisać o ''za'' i ''przeciw''.

Powiedzenie mężowi nic nie da poza tym, bo męża nie ma i tak i chłopina nawet nie ma jak się obronić, a dostaje sztylet od tyłu prosto w serce.

Myślę, że impulsem powinien być mały test kochanka. Szlaban na seks. Zobaczysz wtedy czy mu zależy na tobie czy na bzykanku, tzn wiadomo, że na bzykanku, ale Ty się o tym przekonasz i to będzie ten impuls.
napisał/a: lodyga 2009-11-23 10:20
spinka;)

Ja jestem tego zdania że jeśli źle Ci z mężem i on mówi Ci takie rzeczy, to po co to przerywac:)..Odejdź od męża.
napisał/a: ewulkana 2009-11-23 10:58
napisal(a):Kolejna zdrada, kolejna zraniona osoba

Jeszcze nie zranilas meza, bo On jeszcze nic nie wie.
Zranilas Go wczesniej
spinka napisal(a):Wyszłam za mąż żeby uciec z domu,
wlasnie wtedy.
Dziwne, ze zatesknilas za mezem wtedy, gdy sie czegos dorobiliscie
Czego sie spodziewalas? Ze porzuci swoj dotychczasowy tryb zycia, ktore polubial, bo Ty juz nie chcesz?
Jednak zasygnalizowalas mu, ze jest problem, a On to olal. I tu punkt dla Ciebie
spinka napisal(a):

Muszę przyznać, że przy nim czułam się jak księżniczka, dowartościowałam się
No kochana, kazda znajomosc na boku ma to do siebie, e wszystko jest jak z bajki

spinka napisal(a):Ja już nie chcę sypiać z tym drugim (raczej wiem że nie powinnam), ale za każdym razem ulegam.
Jestes dorosla kobieta i normalne,ze potrzebujesz bliskości, Twoj maz tez powinien o tym wiedziec, kiedy wpada sobie co 4,5 tyg. Czego sie spodziewa? Z drugiej str to czy On tez da rade zyc w takim celibacie? Nie oskarzam, tylko sie zastanawiam.
Uwazam,ze zwiazki na odleglosc sie nie sprawdzaja i Ci którzy sa w takich zwiazkach powinni zdawac sobie z tego sprawe
Zrobilas podstawowy blad, bo " gdzie sie mieszka i pracuje tam sie [Mod: pip-pip] nie wojuje" Zakoncz to definitywnie, poki sie maz nie dowiedzial.
Musisz byc pewna,ze nigdy sie nie dowie, bo kiedy zostaniesz sam to kolega z pracy moze sie rozmyślić, kiedy bedzie mial na stale zostac z porzucona kobieta i dwojka jej dzieci.
Wyprostuj to i ja jeszcze probowalabym zmienic moje malzenstwo
napisał/a: spinka;) 2009-11-23 16:45
Na początku chciałam podziękować, za krytykę, zrozumienie, słowem wszystko. Siadając dzisiaj do komp bałam się tego co przeczytam, przeczytałam prawdę, o sobie. Za mało rozmawiam z mężem, fakt, ale co ja mam zrobić. Mąż przyjeżdża do domu praktycznie raz w miesiącu na 3-4(góra) dni. Gdy próbowałam podejmować temat ciągle słyszałam "nie ma mnie źle, przyjeżdżam jeszcze gorzej. Czy Ty potrafisz mnie zrozumieć, mam taka pracę." Próbowałam zrozumieć, próbowałam pomóc. Naprawdę się starałam, fakt zaniechałam rozmów, ale naprawdę się starałam. Przestałam "zrzędzić". Może powinnam była krzyczeć że jest mi naprawdę źle, ale nie krzyczałam. Gotowałam słoiczki, szykowałam ubranka, mąż wracał, seks do bólu i w drogę.

To nie prawda ewulkana że zatęskniłam za mężem gdy się dorobiliśmy, mieliśmy umowę kupujemy mieszkanie, ja idę do pracy, on wraca do domu i pracuje na miejscu. Mieszkanie kupiliśmy, pracę podjęłam, a jemu jest dobrze jak jest.

No dobra ale w końcu to nie on zdradził tylko ja, więc nie mogę wybielać siebie i obwiniać jego. To że nie zszedł z tirów nie upoważnia mnie do tego że mogę zdradzać. Ale to zrobiłam, myślałam że tego chcę, a może żeby sobie udowodnić że potrafię? ale co potrafię, nie wiem. Najważniejsze jest żeby to skończyć. Przerwać, ale to trudniejsze niż myślałam.

Jak już pisałam wcześniej pracujemy razem i siłą rzeczy widujemy się. Dzisiaj po raz pierwszy powiedziałam "nie". Jak to się dalej potoczy nie wiem, boję się, boję się co on teraz zrobi. Na razie jest chyba w szoku, bo nic nie robi. I to mnie w sumie przeraża. Mam tylko nadzieje że dam rade.

A co do dominik25 "po co ten wątek na forum", właśnie po to co dzisiaj przeczytałam i po to, że kogoś choć troszkę obchodzę.

Jeszcze raz dziękuje za to że mam się komu wygadać. [/b]
napisał/a: amelia0071 2009-11-23 18:14
Szanuj siebie swoją godnośc.Jeżeli chcesz zostać przy mężu, skończ ten romans.Bo potem bedziesz jeszcze bardziej cierpiała.Potrzeba Ci bliskość.ALe w ten sposub nie znajdziesz jej spełnienia.IOszukując siebie.Zastanów się czego pragniesz w życiu, czego tak naprawde chcesz.A jjeżeli jest Ci tak trudno odejsc od kochanka, to powiedz o tym mezowi , to bedzie najlepszy wstrzaz do opamietania sie przed romansem.Moze i odejdzie ale co chcesz budowac związek na kłamstwie, a moze sie opamieta jak mu powiesz ze go potrzebujesz każdego dnia a nie tylko pare dni w miesiacu.Masz dzieci zastanów sie jaki one potem beda miały widzieć w tobie szacunek, jak dowiedza sie ze zdradzałas ojca, ojca którego kochają.Pkazujesz im najprostrza droge w życiu, poddanie sie i zero walki o swoje życie.
napisał/a: magdus3 2009-11-23 20:57
Spinka, myślę, że pogubiłaś się za bardzo w swoim życiu, potrzebowałaś kogoś kto by Cię choć trochę wspierał, podniósł twoje ego i samoocenę. Tylko na dłuższą metę sobie nie pomogłaś i przy tym skrzywdziłaś męża. Piszesz, że on też Cię kiedyś zdradził i mu wybaczyłaś. Tylko nie wiem czy on zrobił by to samo, gdybyś mu powiedziała. Ja bym Ci radziła nic nie mówić, czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.
Ale co najważniejsze powinnaś jak najszybciej definitywnie zakończyć ten romans, zanim się zakochasz lub się wyda. Im dłużej to ciągniesz tym bardziej się przyzwyczajasz i tym większe uczucie Cię z tym mężczyzną będzie łączyć. Zastanów się nad tym czego chcesz tak naprawdę, jeśli faktycznie chcesz utrzymać rodzinę, to kończ to.
ewulkana napisal(a):Z drugiej str to czy On tez da rade zyc w takim celibacie?

To niestety też jest zastanawiające,skoro kiedyś już cię zdradził, ale tego nie wiesz i się prawdopodobnie nie dowiesz.
Przemyśl sobie wszystko dokładnie, pomyśl o rodzinie:mężu i dzieciach; no i o TYM drugim, co jest dla Ciebie ważniejsze??!!
Pozdrawiam!
napisał/a: der_Dave 2009-11-29 23:02
Jeśli Twój mąż wybral tiry ... to co poradzisz :> Pewnie liczy sie z tym ze wyjezdzajac na 6 tygodni daje CI wolna reke do hulania. I kazda kobieta by skorzystala z tego w takiej sytuacji bo on przeciez wybral "dlugie wyjazdy w trasy zamaist dom i rodzine". Gorzej jesli jeszcze zyjesz za jego zarobione pieniadze i go zdradzasz... to ja bym tym tirem na jego miejscu Cie rozjechal :> ale to tak nawiasem ujmujac :>