Kryzys związku ja Kocham ona nie pewna uczuć

napisał/a: CyccX 2008-02-08 18:00
niagara taki jest cel istnienia tego forum, zeby poznawać opinie innych, mniej lub wiecej doswiadczonych, którzy moze byli w podobnej sytuacji.. itp, jesli ktos poszukuje pocieszenia niech idze na chata tam sie tylko pocieszaja :)


najchętniej to bym wzioł swoją piękna i jej natłuk do tej małej główki, to odrazu wiedziała by czego chce.. ale to nie te czasy teraz tak nie można :)
napisał/a: Hania:) 2008-02-08 22:58
Daj sobie z nią spokój. Najgorsze, co człowieka może spotkać to takie właśnie niezdecydowanie. Potem do końca życia będziesz się zastanawiał, czy aby na pewno nie rzuci cię za tydzień. Szkoda Cię na to, fajny chłopak z Ciebie.Ja też na I roku chciałam uciekać ze studiów gdzie pieprz rośnie, ale na miły bóg, nie rzucała przy okazji chłopaka, wręcz przeciwnie, wypłakiwałam się mu w rękaw!

Przykro mi jest strasznie ale...jak dla mnie, znając baby - to była taka złagodzona forma rozstania. My nie umiemy często walić prawdy prosto w oczy.Tak samo rozstałam sie z moim chłopakiem (tym od rękawa) tak na kredyt i do dziś mi wstyd.
napisał/a: CyccX 2008-02-10 19:46
ahhh, no mimo wszystko nic mi nie zostało więcej niz nadzieja. wiem jedno bede walczył i bede wierzył w to ze sie może jeszcze udać do samego końca, może weźmiecie mnie za szaleńca, ale nie mam nic do stracenia, a na Niej bardzo mi zależy.

Obecnie moja 7 dzien naszej rozłąki, podoba jej sie w domu dobrze sie czuje, i utrzymujemy kontakt ze sobą...

[ Dodano: 2008-02-12, 14:18 ]
w zwiazku ze to walentynki za 2 dni, a ona tam w domu.. bezemnie, z tego co wiem ma juz nawet plany. postanowiłem napisać do niej list w sumie pierwszy tak szczery i możliwe ze ostatni.. czułem to w środku ze musze go napisać o to ON myślice ze się nadaje ?? na miłosny list ?? czy wyglada bardziej jak pożegnanie ?

Droga O...,
Wiem że będę się powtarzał, ale chciałbym ci powiedzieć ze nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ty, nikt nigdy nie sprawił tak że czułem się tak wyjątkowo, jak się czułem gdy byłem przy Tobie.. To wszystko co dla mnie robiłaś, opiekowałaś się mną, miałem w Tobie oparcie, to wszystko sprawiało że czułem się naprawdę szczęśliwy mając taką dziewczynę jak Ty. Może ty tego nie widzisz, ale ostatnie parę dni uzmysłowiło mi jak ważna dla mnie jesteś, nic innego się nie liczył, tylko Ty!!. Razem z dniem kiedy się poznaliśmy ponad 3 lata temu który był najpiękniejszym dniem w moim życiu, zmieniło się moje życie, pojawił się dla mnie sens i cel życia do którego dążyłem i robiłem wszystko żeby było dobrze nam, miałem plany które z każdym dniem i miesiącem stawały coraz bardziej realne. Teraz wiesz czemu wraz z Twoim odejściem, nie mogę się odnaleźć, tonę w beznadziejnej codzienności, wraz tobą odszedł sens i cel mojego życia.. We mnie uczucie zauroczenia szybko zmieniło się w miłość, wiem że u Ciebie tak samo. Ostatnia wydarzenia i sytuacja może nie była wyśniona jak z bajki, ale miłości nie da się spakować w walizki i po prostu wyjechać. Te wszystkie nasze wspólne wspomnienia których może jest nie wiele ale utwierdzają mnie w przekonaniu że byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, mimo tych dni kiedy zgrzytało miedzy nami i płynęły łzy, wiedziałem że to jest To !! ze to jest Miłość. Miłość która bardzo mnie zmieniła, uczyłem sie żeby nie myśleć tylko osobie, pokazałaś mi jak cudownym uczuciem jest życie, spełnianie się dla kogoś, ile radości może przynieść radość bliskiej osoby. . . Nie mogę tak bezczynnie siedzieć i czekać coś, we mnie każe mi działać, więc postanowiłem napisać ten list bo to chyba jedyne co mogę już zrobić. Jak widać i to było wiadomo Szekspirem nie jestem i nie będę nigdy. Może treść jest chaotyczna i nie poukładana a cały list śmieszny, ale to jest treść od serca gdy w głowie burza i nie mogę pozbierać myśli do kupy, nie jesteśmy dziećmi myślę że zrozumiesz. Chce żebyś wiedziała, że bez względu na to co zrobisz, jaką podejmiesz decyzję, jak nam ułoży się życie.. zawsze będziesz w moim sercu na tej najważniejszej półeczce, cieszę się że jesteś, nawet jeżeli mnie już nie ma. Nie potrafię tak jak byś tego chciała po prostu zapomnieć. Tak się nie da, „To” jest częścią mnie, żyje razem ze mną... Wiedz że Cię Kocham, tak jak Kochałem i tak Kochać będę zawszę.

Na zawsze Twój K… K….

[ Dodano: 2008-02-12, 14:26 ]
kazde opinie milewidziane
napisał/a: Hania:) 2008-02-13 19:32
Oooooo..... kochany! Dużo frazesów troszkę, ale powiem Ci w sekrecie, że jeśli bardzo Ci na niej zależy, a w niej tli się jeszcze chocby iskierka - wyślij ten list. Na kobiety to - nieładnie mówiąc - działa.

Ja też dostałam przy rozstaniu list i to taki, że ryczałam jak bóbr, kiedy go czytając go. Nie wróciłam, bo nie kochałam, ale to było BARDZO MOCNE. Jeśli ona kocha - to wróci.
napisał/a: nigara 2008-02-13 23:02
ja to sie wzruszylam :P eh ze sa na swiecie tacy faceci :) super :) mozesz go troszke poprawic aby panowal w nim jakikolwiek pozadek ale ogolnie bardzo ladnie :) potrafiles w miare dobrze wyrazic to co czujesz... Mam nadzieje ze sie wszystko dobrze ulozy :)
napisał/a: CyccX 2008-02-14 09:11
list napisałem i wysłałem zdaje sobie sprawe ze jest kiepski, ale wolalem cos napisac sam niż brac gotowe wierszyki z neta. pisac nie umiem, ani opowiadan ani listów z polskiego zawse miałem 2 ;]]] jzu nic na to nie poradze

[ Dodano: 2008-02-15, 23:28 ]
i tak chyba kończy sie moja historia.. moja była coraz lepiej sie bawi "u siebie" ze mna coraz mniej kontaktu, prawdopodobnie spotyka sie z swoim jakims "przyjacielem", dzis poszła z znajomymi na impreze ON tez tam jest, telefonu nie odbiera i nie odpisuje. Najbardziej mnie wku***ia to ze nie powie mi wprost ze nie ma szans zeby z nas cos wyszlo, tylko zwodzi mnie dalej, ja nie mam juz siły..

nikomu nie życze takich przygód....
napisał/a: nonames 2008-02-21 09:47
witam dawno niebylem tu,widze ze bez zmian u twojej,ja tez po niby tej przerwie zwiazkowej zostalem z stwierdzeniem ''bedzie co ma byc'' a mialo byc tak albo nie ,szkoda ze kobiety niepotrafia mowic wprost i odchodzic -powodzenia -
napisał/a: KTMracer 2008-02-21 18:37
Nie czytałem wszystkiego... Miałem podobną sytuację, ale na szczęscie nie rozstaliśmy się, teraz widze moje błędy. Moim zdaniem powinnieneś przestac ją prosić o powrót, tylko chociaż udawać że sie z tym zgadzasz nie protestujesz i napisać list pożegnalny. I teraz albo Ona wymięknie i poczuje że tak naprawde to Ciebie Kocha, albo się rozstaniecie. Co do listu to napisz że było cudownie, ale nic na siłę jesli ona Ciebie nie chce to odchodzisz.

Jeśli ona wróci to napewno dowartościowuje Ciebie, a jeśli nie to rozstaniesz się z honorem

PS: Bardzo mi się spodobał list pożegnalny jednego z użytkowników. Dołączył do niego zgniecioną obrączkę.
napisał/a: CyccX 2008-03-06 09:41
w mojej sprawi juz chyba nic nie da sie zrobić, List porzegnalny juz chyba był. Nie mam juz siły to juz ponad miesiac nie odwzajemnionych starań.. poddaje się.. NIC juz nie moge zrobić.
sylwana82
napisał/a: sylwana82 2008-03-06 14:26
CyccX , przeczytałam każdy post , jestem pod wrażeniem Twojej osoby i teraz mogę zrozumieć mojego byłego faceta notabene największej mojej miłości . ( opowiem Ci moją historie w skrócie) .... powiem , ci jedno ...... ONA BĘDZIE ŻAŁOWAĆ ...jestem tego pewna... byłam kiedyś 5 lat w związku , rozsypał sie z mojej winy ..... a dlaczego ? Dlatego , że mnie męczył on, zobowiązania i cały ten związek, postanowiłam wyjechać z kraju a raczej uciec od niego, od byłego chłopaka, który wiem , że mnie bardzo kochał ( wtedy myślałam tylko o sobie, wówczas miałam 21 lat ) , on nie chętnie na to wszystko patrzył, nie pozwalał mi jechać ale ja postawiłam na swoim. No i wreszcie wolna , wreszcie bez niego ( ale ciągle w związku) , zachłysnęłam sie samodzielnością , mieszkanie samodzielne , zarabianiem pieniędzy , nowi znajomi ,imprezy, żyć nie umierać, wiec po co mi on ? W bardzo nie elegancki sposób bo przez telefon zakończyłam nasz związek. on dzwonił mimo tego, że koszty rozmowy były bardzo wysokie , pisał , chodził do moich rodziców, prosił aby wpłynęli na moją decyzję. Ja byłam nieugięta! Generalnie bawiłam się świetnie i nawet denerwowały mnie jego sms'y z zapytaniem co u mnie ?! Nie miałam ochoty z nim rozmawiać , nawet utrzymywać normalnego kontaktu.Do czasu! Do czasu kiedy się dowiedziałam , że on ma inną ! , że już nie płacze za mną , że nie dzwoni, nie pisze , ... pokazał mi , że umie żyć beze mnie ( a jeszcze nie dawno chodził do moich rodziców i wypłakiwał się w rękaw) - mama miała do mnie pretensje , że tak bezmyślnie rzuciłam chłopaka, który przecież mnie tak kocha ! Wtedy oszalałam ... on ma inną ? Jak to ? To nie możliwe! W ciągu tygodnia byłam już spakowana , rzuciłam prace za granicą, poprosiłam rodziców aby po mnie przyjechali .... no i wróciłam do domu. Później to ja wydzwaniałam , płakałam przez słuchawkę, prosiłam o spotkanie .... prawie wylądowałam na psychiatryku! . On już był z kimś innym , ..... i był nie ugięty ..... Nie chciał a raczej nie potrafił wrócić ......walczyłam o niego 2,5 roku. Wiedziałam , że on jej nie kocha bo wielokrotnie spotykaliśmy się nawet po nocach gdy prosił bym do niego przyszła , przychodziłam , on również był na każde moje zawołanie ..... , ale wrócić nie potrafił.... ! Zraniona duma i brak zaufania do mnie już mu nie pozwoliła. Mieszkamy niedaleko siebie , właściwie jest moim sąsiadem ... wiec wielokrotnie widziałam go z nią, mnie serce pękalo, myślałam , że wypłakałam już wszystkie łzy.... a one leciały , nawet nie potrafiłam kontrolować tego. Ja w między czasie próbowałam ułożyć sobie życie z kimś innym .... ale niestety , wszytskich facetów do dnia dzisiejszego porównuje do niego. Gdy jego związek z tą dziewczyną
się skończył, udało mi się wrócić do niego ( po 2.5 roku walki o miłość) ..... myślałam , że wróci wszystko do normy , tak jak było kiedyś, że będziemy się kochali, ... że wszystkie złe chwile odejdą , że czarne chmury zamienią się w słońce z promieniami.... owszem , z mojej strony tak było ..a on ciągle nie umiał wrócić do mnie tak na 100 %........spędziliśmy cudowne wakacje .... wyjazdy i piękne chwile .... ciągle miałam nadzieję , że wróci dawne uczucie z jego strony , dawna miłość której kiedyś miał dla mnie wiele. Niestety , tak sie nie stało. Między nami stanęła moja przyjaciółka z którą byłam za granicą. ........ Teraz są razem , spacerują po ulicy, są szczęśliwi , ...a ja widząc to wszystko zamykam się w domu. W sumie od rozstania minęło 5 lat ...... ja ciągle myślę o nim , nadal jestem sama gdyż porównuje innych facetów do niego.... a jeśli spotkam mężczyznę który mnie zainteresuje , to niestety albo jest nie gotowy na poważny związek ( bo np. jest po poważnym rozstaniu i nie potrafi zaufać , bądź za bardzo , podoba mu się życie kawalera) albo jest mało odpowiedzialny aby stworzyć coś poważnego bądź jest zajęty przez inną szczęściarę.
I teraz wiem , że płace za swoją głupotę , za swoje błędy.... ale cóż człowiek na błędach się uczy lecz nie rozumiem dlaczego czasami musi przepłacić całym szczęściem swojego życia.
napisał/a: CyccX 2008-04-16 16:55
mineło juz pare miesięcy i tak dla dociągnięcia tego tematu do końca.. z mojego związku nic nie wyszło, całe wspaniałe 3 lata poszły w niepamięć. Wczesniej nie mogłem sobie tego wyobrazić teraz mowie juz trudno.. Wciasz o niej pamiętam, ale potrafie juz na to spojżeć z pewnej perspektywy, nie łudze się juz ze wróci. Teraz zostaje mi tylko nie popełnic tylu tych błędów w przyszłości. Obecnie są inne i życie nabiera kolorów. Pozdrawiam i życzę wszystkim pomyślności !!
napisał/a: mcbajak 2008-04-16 21:13
Mnie żona zostawia po 8 miesiącach ślubu, mówi, że to nie to, że nie pasujemy do siebie, że ją zaniedbałem i się wyprowadza na dniach, ja mam 27 lat i już do końca życia sam, bez kobiety, bez dzieci, bez przyszłości,