kto zabrał mi moje rozowe okulary ?

Witaj
Spróbuj znależć sobie jakąs pracę,bedzie to odskocznią od tej nudy,w której sie znajdujesz.Ja również jestem mężatką,od 9 lat siedze w domu z 2 dzieci(8 i 4 latka)i mam juz tego serdecznie dośc.Codzienne obiadki,sprzatanie,gotowanie,pranie i lekcje z dziećmi i dzień w dzień to samo.Kiedy mówię o ty męzowi,że chciałabym pójsc do pracy,do ludzi też jakoś dziwnie reaguje.Twierdzi,żeby wychowywąła dzieci a potem jak podrosną to poszukam pracy.Tylko,że latka lecą,a potem juz starej baby nikt nie bedzie chciał zatrudnić.Z kolei jesli chodzi o imprezy,to równiez ja jestem inicjatorką każdej z nich.Mój slubny nie pali sie do tego,zeby gdziekolwiek wyjsc.Po prostu jest mu to niepotrzebne,a ja bardzo lubie spotkac sie ze znajomymi.Jakoś po slubie nasi faceci bardzo sie zmieniają,a ja tez nie wiem dlaczego,dlatego wziełam sprawy w swoje ręce i tobie proponuje to samo.Zrób impreze w domu zapros znajomych ,albo wyjdżcie gdzieś razem.Chodzi o to,żebys mu pokazała że małżenstwo to nie tylko dzieci obiady i takie tam ,to również rozrywka,z której można od czasu do czasu skorzystać.Nie pozwól aby juz po roku w wasze małżenstwo wkradła sie rutyna,bo zaczniecie się soba naprawdę nudzić.życzę powodzenia i uwierz mi,że w każym małżeństwie znajdzie się jakieś "ale"
pozdrawiam

No ja mam podobnie, a to siedzenie w domu to juz mnie do szału doprowadza!!!!!!!!!!!

jesli chodzi o wychodzenie z domu to jest dobrze czasami az za dobrze...
mnie przytlacza codziennosc to ze znam scenariusz swojego zycia...
co do pracy to racja szukam tylko ze mieszkam gdzie mieszkam i jest trudno o prace dla kobiet a dla facetow jest i to nawet za duzo hhehhe
Ja faktycznie potrzebuje odskoczni poznac nowych ludzi miec taki maly kawalek swojego swiata bo jak narazie to znajomi wspolni i do tego moze jest tylko 2 osoby z ktorymi lubie przebywac ... reszta to nie moja bajka...
znajomi z mojej bajki ci z ktorymi bylam szczesliwa po imprezach porozjezdzali sie po swiecie a niektorych zaniedbalam bo zapomnialam ze w zyciu jest cos wiecej niz tylko maz i jego potrzeby...
w tym wszystkim gdzies zagubilam sama siebie ale spkojnie widze swiatelko w tunelu...

rozumiem Cie.ja mam prawie 5 miesiecznego synka ,pracowalam do 7 miesiaca ciazy...teraz siedze w domu i jest mi zleeeeeeeeeee....mimo,ze moj nie wymaga codziennych obiadow i mieszkania ,,na blysk,, to ja naprawde mam wszystkiego serdecznie dosc/// kocham moje dziecko nad zycie i mam wyrzuty ...do tego mam depresje:( mialam juz prze ciaza,ale w ciazy przeszla,a teraz karmie piersia i nie moge brac lekow.wydaje mi sie,ze jakbym zaczela si8e leczyc ,byloby lepiej,bo ja zwyczjnie nie mam na nic ochoty i to jest najgorsze.moj x sie stara ,ale ja i tak mam dola.zal mi go i siebie :(

witaj
nie daj się wpędzić w poczucie bezilnosci
jeśli ty o siebie nie zadbasz to nikt za ciebie tego nie zrobi
jeśli ty będziesz z siebie niezadowolona to twój mąż z ciebie też
itd itp
nie ma nic bardziej dołującego niż siedzenie w domu
a jak przyjdą dzieci to się już nie wygrzebiesz
walcz o siebie - warto!

tzrymaj się
pozdrawiam cie cieplutko

taiskierka napisal(a):

witaj
nie daj się wpędzić w poczucie bezilnosci
jeśli ty o siebie nie zadbasz to nikt za ciebie tego nie zrobi
jeśli ty będziesz z siebie niezadowolona to twój mąż z ciebie też
itd itp
nie ma nic bardziej dołującego niż siedzenie w domu
a jak przyjdą dzieci to się już nie wygrzebiesz
walcz o siebie - warto!

tzrymaj się
pozdrawiam cie cieplutko

przyznaje ze słowa warte przemyslenia...

co masz zrobić ?? przede wszystkim wrócic do pracy !!! dla czego z nij zrezygnowałaś ?? dla czego zrezygnowałas z przyjaciól, ?? to podstawowy błąd który popełniają kobiety gdy już wyjdą za mąż. a każdy z nas musi mieć odrobinę własnego życia. nie można osaczać drugiej osoby bo ta zacznie nas unikac.

ale ja to wszystko wiem !!! musze tylko wprowadzic w zycie kilka nowych planow...