lepiej powiedzieć jak ma się dowiedzieć

napisał/a: mario5186 2007-11-11 12:41
Z tego co czytam wychodzi na to, że zawsze prawda wychodzi, a co najgorsze sztrasznie boli. Jestem facetem i jeśli chciałbym zradzić żonę czy dziewczynę bo ( miłość innej jest większa , bo żona już mnie nie kocha itp.) to otwarcie bym powiedział partnerce , że nie chcę z nią być bo ..... Uważam ,że to niej zaboli niż jak się dowie , że ją zdradzam, tak myślę! Kobiety, dziewczyny, chłopacy jakie jest wasze zdanie na ten temat?
napisał/a: ania333 2007-11-11 14:27
Cyba masz rację - ja się dowiedziałam po roku - od postronnych osób, kiedy on już wyprowadził się, winiąc mnie za to, że nie wyszło. Wyprowadzając się powiedział, że nikogo nie ma - była...od roku.
napisał/a: kratka4 2007-11-11 15:04
Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw.Zawsze najbardziej bolesna prawda jest i bedzie lepsza od kłamstwa.Więc co by się nie działo warto powiedzieć co i jak,niz kręcić i kłamać.Po co byc tchórzem???Wolałabym gdyby mi ktos powiedział,ze odchodzi bo ma inną,niz dowiedziec się od kogos tam,że mój facet ma inną.
pozdrawiam
napisał/a: taiskierka 2007-11-13 13:51
ja tez wole wiedzieć bo potem i tak zobaczę
ale mało jest takich, których na to stać...
napisał/a: Drobny25 2007-11-16 09:48
Witam wszystkich,

Trochę ta dyskusja bez sensu - jeśli ktoś chce zdradzić i powie to partnerowi, to właściwie jakby się rozstał, albo sobie awanture na własne życzenie zrobił.
Żaden chyba partner nie zgodzi się trwać w związku w którym jest zdradzany, będzie reagował staraniami, śledztwem, brakiem zaufania, płaczem. A zainteresowany zdradą będzie zmuszony odpędzać się od nachalnego partnera i tym sposobem - jeśli chce zdradzić nic nie wskóra. Chyba, że rezygnuje w ogóle z tego związku - wtedy sprawa jest prosta.

pozdrawiam

Drobny25
napisał/a: Seta 2009-09-26 13:46
Po prostu trzeba zachować trzeźwośc umysłu, a nie myśleć tym co ma się pomiędzy nogami! I postawić sprawę jasno: czy warto ryzykować swój związek jednym, potem drugim, ętym skokiem w bok, zamiast po prostu odejść od siebie i prowadzić samotne życie z licznymi "dodatkami" w łóżku?
Ludzie zdradzają, nie odchodząc od partnera z wygody. Przecież zawsze w zastępstwie kochanki/kochanka ma kogoś w domu, kto zawsze jest na każde wezwanie...

Nie rozumiem, dlaczego ludzie są wobec siebie nieszczerzy.
Widocznie taka natura człowieka.
napisał/a: anaa82 2009-09-26 20:14
Dlaczego ludzie nie mówią o zdradzie? Bo: albo mają ochotę na jednorazowy skok w bok, tylko i wyłacznie dla spróbowania sexu z kimś innym bo sex stał sie rutyną, i idze do łóżka z inną/innym na jeden raz licząc ze sie nie wyda, lub: zauroczy sie w innej osobie, nie porafi zrezygnować ze spotkań z nią, ale ponieważ nie jest pewny czy bedzie z tą osobą szczesliwy to trzyma sie swojej stałej partnerki na wypadek jakby tamta zostawiła go na lodzie i nic z tego nie wyszło. A potem jak widzi że nikt nic nie podejrzewa to działa na 2 fronty bo mu tak już wygodnie. W domciu czeka kochająca osoba, a inna z nim kokietuje.
napisał/a: ~Katarzyna1984 2009-10-15 08:22
Ja mnie zastanawia jedna sprawa ... mianowicie wyżuty sumienia i życie w obawie, że jednak cała prawda wyjdzie na jaw.

Ja osobiście bałabym się zdradzić osobę, którą kocham ...
1) bo nie jestem po prostu zdolna do zdrady bo bardzo mi zależy na osobie, z którą jestem
2) bo nie chciałabym żeby prawda wyszła na jaw
3) bo nie mogłabym żyć w świadomości, że popełniłam takie świństwo osobie, która jest dla mnie życiem (nawet jak jest czasem nudno, nie ma co robić a monotonia życia robi swoje)
4) bo nie mogłabym skrzywdzić "dobrej osoby" - każdy człowiek ma prawo się zdenerwowac itd ale dobry człowiek to dla mnie pojęcie o wiele szersze.

Jeśli ktoś zdradza to chyba tak na prawdę nie do końca zależy mu na osobie z którą jest, szuka sobie innej (a ta jest w rezerwie - wygoda) itd.
Jeśli zdrada zawsze wychodzi na jaw (albo raczej zazwyczaj), to dlaczego ludzie ryzykują? Dlaczego robią sobie takie problemy?
Skoro tak ryzykują to chyba nie mają większych obaw, że partner/ partnerka ich zostawią (bo to by było normalne).
Nawet jeśli ktoś "był pijany - nieprzytomny" i ktoś go "zgwałcił" (bo ludzie często się tłumaczą - "byłem pijany", ale przytomny bo miałem siłę na sex, i była to osoba zupełnie nieznana (prostytutka) ... to jak można żyć ze świadomością, że skrzywdziło się kogoś dobrego?
Czy dobrych ludzi można tak krzywdzić?
Jak można być z człowiekiem, który bardzo kocha, sypiać z nim, patrzeć mu w oczy, mówić "kocham Cię i nigdy Cię nie zostawię" i zdradzać na boku.

Wiecie co? mnie to by zjadły wyżuty sumienia ... na prawdę ...
Osobiście na pewno bym się przyznała, bo z obawy że się wyda nieprzespałabym chyba całego życia.
napisał/a: Mari 2009-10-15 09:24
Kasiu i ja pobawie sie w gdybanie :) ... zakladam , ze wlasnie zdradzilam i ?...
Jeju! okropne uczucie ..takie jakies zimne ciarki po plecach ...moja wyobraznia nie obejmuje np. dzisiejszej porannej kawy z mezem w atmosferze budzacego sie powoli do zycia usmiechu , czy jeszcze "rozmazanego" porannego , ale juz czulego spojrzenia na siebie .
Nie moglabym spojrzec w oczy !...u mnie klamstwo widac na kilometr i nie pomoze puder , roz ...
Nie naleze do swietych w sferze marzen ! hihi ..
wyobraznia , marzenia , czy inne senne psikusy ;) ..one jednak maja swoja granice ...przebudzenie .

Tak jak Ty nie dociera do mnie jednak temat zdrady osoby ukochanej i gdybanie tez nie wychodzi najlepiej ..
Jestesmy chyba zbyt "ograniczone" :D by dbac tylko o swoj "interes" :p .


pozdrawiam M.
Bearezja
napisał/a: Bearezja 2009-10-15 21:39
Kasiu, myślę podobnie jak Ty.

A co myślicie o flirtowaniu na boku?
To też boli. Nie mam tutaj na mysli "głupiutkich żartów", np. w szerszym gronie w pracy,
tyko taki prawdziwy flirt sam na sam. Niby to "tylko" słowa, a to też jest wg mnie krzywdzeniem partnera. Wyobraźcie sobie np., że Wasz Ukochany mówi do innej kobiety, że jest piękna, że ma cudownie błękitne oczy i zniewalający uśmiech, że rozpływa się cały, gdy ona na niego patrzy itd itp, a przy tym spogląda jej w oczy, uśmiecha się zalotnie itd. Wyobraźcie sobie, że Wy w ten sposób się zachowujecie (i to nie dla żartów :))
Wg mnie to też nie jest w porzadku, a też zdarzają się takie rzeczy. Niektórzy uważaja, ze nie ma w tym nic złego. A Wy?
napisał/a: ~Katarzyna1984 2009-10-16 07:17
Ja też uważam, że jest w tym coś złego i że krzywdzi to osoby bliskie.
Uważam jednak, że coś takiego można wybaczyć bo niektórzy po prostu lubią się tak wygłupiać, ale nie pozwolą sobie na coś więcej (chociaż to jest bardzo niebezpieczne zachowanie, podnosi adrenalinę i można się w konsekwencji zakochać)
Dlatego jakbym ja się dowiedziała, że mój mąż coś takiego zrobił, pewnie miałby srogą awanturę, zakaz kontaktu z tą kobietą (musiałby pewnie robotę zmienić) i zakaz jakichkolwiek podobnych zachowań ...
Jakby natomiast mnie zdradził - rozwód natychmiastowy.
napisał/a: Mari 2009-10-16 17:29
Hmm...mozecie mi zarzucic egoizm ...,ale takiemu zachowaniu mowie NIE! ...wyjasniam dlaczego ...sa to pierwsze kroki do "zbrodni" p.t. zdrada i nikt mi nie wypersfaduje ,ze to niewinne i ot ,takie dla polepszenia humorku itp.
Akceptacja takiego zachwania w gronie przyjaciol i na wspolnej imprezce - zabawa?...na "oczach" partnera / partnerki owszem! ..zgoda ,
ale nigdy nie w sytuacji sam na sam , bo tak jak piszesz Kasiu jest to zbyt "niebezpieczne" i ryzykowne zachowanie .

Czlowiek nie skala i jest ulozony przez nature w dosc przewrotny sposob ...chce i pragnie byc pozadany :D a to krok do piekla ! ;) .


Pozdrawiam cieplo M.