Love after Love...?

napisał/a: ~gość 2007-06-27 22:49
trzymam kciuki
napisał/a: Cubanita 2007-06-29 19:47
Skąd ja to znam izabelko...
Otóż ja byłam z kims pięć lat, ponad pięć. Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że dla mojego dobra trzeba to skończyć..troche potrwało jak dojrzałam do decyzji, było coraz gorzej - kochałam, wszyscy wkoło mówili mii że źle robię, sama to wiedziałam, a jednak...
W końcu stało się..rozstaliśmy się. Nie umiałam sie pozbierać, zwłaszcza że on dzwonił, ukradkiem przed moimi rodzicami przyjeżdżał do mnie..ciągęło to się tak parę miesięcy. Nie mogłam zapomnieć..az do czasu kiedy poznałam - całkiem przypadkiem, w głupkowaty wręcz sposób - mojego męża. Jak ręka odjął - i może to nieładnie zabrzmi, ale tak było: pustke zapełnił ktoś inny. Znowu zaczęłam się uśmiechać, normalnie jeść, chodzić na imprezy, dochodziłam do siebie..bo byłam kłębkiem nerwów (i tak jak ty planujesz..byłam u wróżki, stawiała mi tarota itp..nic nie dało - wszystko można sobie przetłumaczyc tak jak się chce słyszeć...choć z perspektywy czasu widze że mówiła mi omężu, wygląd dokładnie się zgadza, czas po którym wzięłiśmy śłub, że przyjechał do mnie z zagranicy i inne)
Mój były dalej ma nadzieję..a raczej stracił ją niedawno, w dniui mojego ślubu. U niego to coś jak obsesja na moim punkcie została. A ja.. z uzaleznionej od niego, przeistoczyłam się w mężatkę. Dziś jestem najszczęśliwsza w życiu..więc jak widać istnieje miłość po miłości - potrzeba tylko czasu, żeby nabrać dystansu...
napisał/a: izabelka3 2007-06-29 19:59
Witaj Cubanita
Powiem Ci,ze u mnie jest dosłownie tak samo..chodziłam i teraz też idę do wróżki choć w sumie i tak sama na swój sposób tłumacze sobie to co mi powie.Byłam u 2.Jedna i druga mówiła mi,ze jest gdzieś w moim życiu starszy facet o ok 10lat z którym mogę byc szcześliwa ale ja na swój sposób wmawiam sobie,ze nie potrafie i nie umiem być z nikim innym szczęśliwa niz z moim obencym facetem.I nawet nie rozglądam się,nie myśle,że cos może mnie jeszcze w życiu spotkać.

Dzisiaj znowu miałam rozmowę z moim (byłym) i już znowu obecnym bo wystarczyła godzinna rozmowa przez telefon i On znowu jest najwaźniejszy w moim życiu choć wiem,ze zaraz będę płakać przez Niego.Wybaczyłam jak zawsze by zaraz znowu cierpieć i trwać w toksycznym związku,który mnie wyniszcza od środka od jakiego czasu.Ale wierze,że coś się zmieni,że zrozumie...bo gdy jest dobrze ja naparwdę jestem szcześliwa.Moze ja naprawdę potrzebuje jakiegoś olśnienia,spotkania na swojej drodze faceta,który tak mi w głowie zawróci,ze wyjdę z tego.A póki co boję się być sama,nie potrafię,nie umiem życ bez Niego... Kocham Go

[ Dodano: 2007-06-29, 20:01 ]
ooo a mapet1111 dziękuje za kciuki
napisał/a: Kinia 2007-06-29 23:32
Ja myślę, że tak