małżeństwo, zdrada, ciaża i może wybaczenie... i żyli dlugo i...

napisał/a: Strategiczny 2012-01-07 16:47
Strategiczny
Zdrada? Mnie to nie dotyczy; moja żona jest kobietą idealną i nigdy by mnie nie zdradziła, za bardzo mnie kocha".
Fajna myśl, co? Znam ją. Towarzyszyła mi przez lata. Cholernie żałuję, że w nią wierzyłem, naprawdę cholernie tego żałuję. Okazało się, że wiara w siłę i miłość kobiety są złudne. Nawet jeśli jest naprawdę wartościową osobą, nawet jeśli od lat jest największym wsparciem i wytchnieniem dla swojego faceta... nawet jeśli nigdy się na niej nie zawiodłeś, zawsze mogłeś liczyć na jej pomoc... nawet wtedy gdy wybacza Twoje humory i kaprysy, wspiera w trudnych chwilach, przytula kiedy tego potrzebujesz... nawet wtedy nie powinieneś wierzyć, że jest tylko Twoja i nigdy Cię nie zdradzi. Ba, nie możesz w to wierzyć nawet wtedy gdy ona sama jest o tym przekonana... NIGDY W TO NIE WIERZ. Jeśli uwierzysz w niezłomność i dozgonną wierność swojej kobiety... zginąłeś. Jedenaście wspólnych lat, mnóstwo wspaniałych wspomnień, właściwie niczym niezmącona miłość, przyjaźń. Zawsze była moim największym przyjacielem, najlepszym kumplem. Być może to był błąd... być może nie powinna wiedzieć o wszystkich moich myślach, o najskrytszych pragnieniach. Trudno powiedzieć jak powinien wyglądać idealny związek... kiedyś myślałem, że idealnym jest ten mój. Myliłem się. Problemy w nowej pracy, jakieś załamanie, depresja (była) , brak naprawdę szczerych rozmów, zdawkowe stwierdzenia, że jutro będzie lepiej, albo zmień tą cholerna pracę, itp... Błąd!
Obecnie już znam swoich największych wrogów, proszę bardzo, oto oni: codzienność, monotonność, ciągłe oszczędności, wybieganie marzeniami w odległą przyszłość bez skupiania się na dzisiaj, harowanie z chęci poprawienia waszego wspólnego bytu... wszystkiego co najlepsze dla niej i najcudowniejszej córeczkizapewnienie to są wrogowie miłości... one prowadzą do zdrady. Stajesz się nudny, bo codzienny, nie zaskakujesz swojej kobiety, nie zabierasz jej już na spacery w ciekawe miejsca, skupiasz się na pracy, pieniądzach, bo wydaje Ci się, że ona tego właśnie od Ciebie oczekuje. Nie wiem jaka są inne kobieta, ale moja chyba potrzebowała czegoś więcej niż poczucia, że stać ją na dobre żarcie, wino i wyjazd wakacyjny. Potrzebowała prawdziwego poczucia bezpieczeństwa... takiego, które pozwoli jej być pewną, że facet przytuli ją kiedy będzie jej źle, że nie będzie dawał rzeczowych rad, ale po prostu pozwoli jej sobie popłakać, a potem naleje kieliszek wina, przykryje kocem i posłucha z nią ulubionej muzyki... poczucia bezpieczeństwa, które pozwoli się odprężyć i wylać całą żółć, która zebrała się po ciężkim dniu. Od 3 lat nie miała tego, aż tak dużo...

A on... on był ciekawszy... miał inny sposób bycia, mówienia, inaczej wyglądał, lubił z nią rozmawiać i nie odważył się krytykować, bo przecież dopiero zaczynali znajomość. Co z tego że na początku tylko na NK,GG i w necie, co z tego, że wcale nie był bogaty i może nawet nie był szczególnie przystojny... ott zwykły facet. Ale... słuchał, rozmawiał, uśmiechał się, po prostu poświęcał jej swój czas i uwagę. Od przyjaźni się zwykle zaczyna, a potem już leci... pierwszy dotyk dłoni, pierwsze przytulenie, pocałunek, pierwszy raz ... Gdy o tym myślę serce mi pęka, naprawdę, nie potrafię o tym spokojnie mówić... łatwiej napisać.
Serce mi pękło gdy dowiedziałem się, że moja żona ma romans internetowy . wybaczyłem jej i wprowadziłem dużo zmian w swoim postepowaniu. Wspólne wyjazdy, więcej rozmów i zawierzyłem jej w 100%. Nie sprawdzałem telefonów i GG. Po prostu żyłem. I w na początku 2010 roku, po rozmowie z żoną otrzymuję informację , że ona chce rozwodu bo mnie nie kocha. Potem powiedziała mi , że chodzi o niego i z nim chce być. Tydzień później się wyprowadziła. Córką opiekowaliśmy się wspólnie na szczęście jeżeli chodzi o córeczkę, to żona nie robiła żadnych problemów. On wynajął jej mieszkanie, po aby miał kontakt z córką. Mieszkają od siebie 200 KM. Spotykaliście w różnych miejscach raz w miesiącu (tu ciężko było mnie oszukać , aby częściej). Tak mieszkał niedaleko mnie około 3 miesięcy na tyle go było stać. Wiem że przyjeżdżał na weekendy i ni tylko.
Początkowo moje relacje z żona były burzliwe, wymiana zamków, oddanie jej wszystkich rzeczyzłożyła pozew o rozwód i dobrze sobie pomyślałem. Dałem spokój skupiłem się na sobie i na córce. Zmieniłem pracę na dużo lepszą (mam czas na córkę), samochód na dużo lepszy i zacząłem studia MBA. Napisałem o samochodzie tylko dlatego iż moja żona stwierdziła w czerwcu, że przeprowadź się do niego na wioskę .(on mieszka w nowym domu na wiosce przy niewielkim miasteczku). Przestałe do niej dzwonić i utrzymywać kontakt. I nagle dostaje od niej telefon że bardzo za mną tęskni i chce wrócić. Ale musi to jeszcze przemyśleć gdyż kocha mnie , ale i jego. Powiedział jej już wtedy że nie ma szans. Po czym po tygodniu przyjeżdża po córkę i mówi mi że jest w ciąży. . spraw się zmieniła i zostanie z nim. Była u mnie tydzień mówiła mi że mnie kocha, ale nie może go zostawić w tej sytuacji kochała się ze mną jak kiedyś przed laty.
Dużo rozmawialiśmy co jej to dało zapytał mnie czy wychowam to dziecko jak swoje już wtedy przestałe jej wierzyć. Uważałem że mną manipuluje. Nie wchodząc w szczegóły, usunęła ciąże!!!! Miałe mieszane uczucia, z jednej strony cieszyłem się że dobrze temu gościowi, z drugiej bałem się co dalej. Ona nie powiedziała mu prawdy. Wie tylko ze nastąpiło poronienie. Ja znam całą prawdę i tylko ja. Za jakiś czas mieliśmy pierwsza sprawę rozwodową. I nic odłożona na kolejny termin. Na luty br.
Mieszkamy ze sobą w różny sposób od listopada. Żona był u niego oznajmić że to już koniec, chociaż nadal ma dużo rzeczy u niego. Od 2 miesięcy się nie widzieli, tak miś wydaje lub tak się oszukuję. Natomiast ona teraz prosi mnie o pomoc , chodzi o aborcje, nie daje sobie z tym rady. Przy tym nie stara się udowodnić mi ze zasługuje na druga szansę zgania to ma psychikę- tylko ile można.
Jak to rozważam w głowie to rozsądek podpowiada mi daj sobie spokój, możesz sobie ułożyć życie na nowo masz dopiero 37 lat. Natomiast serce mówi , przecież kochasz ja nad życie i to tylko może wypełnić nowa miłością.
I pierwszy wariant byłby naj prostszy. Już teraz w pewnym sensie łatwizna.
Ale ten drugi wiem ktoś napisze po co ci taka kobieta i pewnie ma racje. Inni walcz jak ja kochasz. JA sam nie wiem, jak ją widzę uśmiechającą się to pęka we mnie wszystko. Dlatego pewnie dam jej jeszcze jedna szansę . Połączę rozsądek z serce. Może to będzie początek czegoś nowego i już nierozerwalnego.

WAS proszę , może ktoś z was przechodził przez coś bardzo podobnego. Podzielcie się Waszymi spostrzeżeniami, uwagami i również krytyką .
napisał/a: justaa266 2012-01-08 10:36
Czy przezyłam coś podobnego...?? Być może.... Tu moja: http://forum.polki.pl/showthread.php?t=19144 jesli masz czas i ochote by poczytac....
Powiem krótko: jeśli się kochacie to walczcie, to próbujcie, choc będzie to niezmiernie trudne.... Łatwiej zdobyć zaufanie nowej osoby niż odzyskać do kogoś kto zawiódł.... Bardzo wiele złego się między Wami wydarzyło, ale zawsze mozna i warto probowac... U mnie to ja jestem ta ktora zdradzila, ktora zakochala sie do szalenstwa, ktora postradala umysł, dosłownie tak.... Jednak moj maz sie nie dowiedzial, nosze ten ciern w sercu, ale.... jest cudownie, naprawilam wszysto co bylo zle, uklada nam sie swietnie.... I Bardzo zaluje tego co zrobiłam, czas pozwolil mi przejrzec na oczy, okrucienstwo mego niegdys ukochanego sprawilo ze zabil we mnie milosc, ja sie zakochalam a bylam dla niego tylko zabawka.... Teraz po roku pojawil sie znow, myslal ze wrocimy do starego porzadku i bedzie git.... Nienawidze go....
Ale w mezu zakochalam sie na nowo i tego wlasnie zycze wam.... Milosci, silniejszej, madrzejszej, bogatszej w doswiadczenia....
napisał/a: Strategiczny 2012-01-08 11:37
Dziękuję i zabieram się do czytania.
napisał/a: chuchilla 2012-01-20 20:20
Strategiczny napisal(a):1 Nie wiem jaka są inne kobieta, ale moja chyba potrzebowała czegoś więcej niż poczucia, że stać ją na dobre żarcie, wino i wyjazd wakacyjny.

2 musi to jeszcze przemyśleć gdyż kocha mnie , ale i jego. Powiedział jej już wtedy że nie ma szans.
Mieszkamy ze sobą w różny sposób od listopada.

3Jak to rozważam w głowie to rozsądek podpowiada mi daj sobie spokój, możesz sobie ułożyć życie na nowo masz dopiero 37 lat. Natomiast serce mówi , przecież kochasz ja nad życie i to tylko może wypełnić nowa miłością.

1 Piszesz bzdury, zakochany bezmózgu. Gdybyś poświecał jej wiecej czasu potrzebowałby lepszych warunków bytowych. I znowu kiszka. Zwiazek tworza dwie strony. Jesli ty musisz zapewniać zarówno byt jak i komplet uczuć, to co zapewnia ona? Skoro nie musi sie starać, to się nudzi i szuka odmiany.

2 Jesteś okręcony wokół palca i ona manipuluje tobą jak chce. Nic z tego nie wyjdzie metoda - trochę z toba odrobinę z nim (również w kwestii uczuć)

3 Ani to, ani tamto. Daj sobie spokój dopóki ona nie zdecyduje w 100% z kim chce być i na jakich warunkach (oczywiście w tej sytuacji to nie ona może jakieś dyktować). Jeśli zdecyduje sie na ciebie, na całkowite zerwanie jakichkolwiek kontaktów z nim - wtedy możesz zaczynać od nowa (z nią). A na razie niczego nie zaczynasz, tylko wleczesz sie ciągniety resztkami starej połamanej miłosci. Może rozwód z jej winy jest dobrym wyjściem. Jeśli okaże się, że o była pomyłka - macie szansę wszystko odwrócic potem, nowym ślubem, nową miłością.
Wiem, że teraz w stanie zakochania jesteś tak samo głupi jak ja, ale naprawdę lepiej skończyć z zacząć od nowa wszystko w prawdzie budujac zaufanie od nowa niż ciągnąć to z rosnącym brakiem zaufania.
napisał/a: barbie26 2012-01-27 10:19
Intrygująca historia ale szczerze mówiąc nie wstrząsnęła mną:(nie jesteście pierwsi ani ostatni nie ma co gdybać myślec analizowac,jeśli kochasz to kochaj jesli masz cień wątpliwości układaj sobie życie po swojemu nie mozna czegoś robić do połowy masz 37 lat duzo i nie dużo nie wazne jak to życie wygladało ważne jakbyś chciał żeby wyglądało teraz!za krótko gramy na tej scenie żeby tracić czas na cierpienie:)
napisał/a: Ewa_mmm 2012-02-02 23:21
witajcie:))
Jestem studentką V roku psychologii UWR. Bardzo proszę Was o pomoc w stworzeniu mojej pracy mgr, która dotyczy konfliktów życia zawodowego i prywatnego oraz satysfakcji ze związku. Ten ostatni aspekt sprowadza mnie tutaj. Poszukuję badanych ze związków. Szczególnie licze na pomoc tych osób, których związek był doświadczony zdradą. Ankieta jest ANONIMOWA i zajmuje kilka minut (do10)

http://moje-ankiety.pl/respond-19555.html

Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc! :)
napisał/a: 6aszter 2012-02-02 23:49
ankieta wypełniona, powodzenia w pisaniu pracy mgr ;)
napisał/a: roomster 2012-02-25 16:41
Strategiczny napisal(a):Strategiczny


WAS proszę , może ktoś z was przechodził przez coś bardzo podobnego. Podzielcie się Waszymi spostrzeżeniami, uwagami i również krytyką .


Podobną historię już chyba czytałem. Końcówka tylko nieco inna....:)

Roomster
malami89
napisał/a: malami89 2012-02-25 18:34
Witajcie, ja również przeżyłam zdradę, co prawda nie byliśmy małżeństwem, ale byłam w ciąży. Krótko po porodzie się dowiedziałam, związał się już oficjalnie z inną ja zostałam z dzieckiem, nie atrakcyjna bo jak można wyglądać od razu po ciąży...
napisał/a: niki76 2012-02-25 22:17
..... nie da się zapomnieć, nie da się nie myśleć o tym że w jego życiu był ktoś inny, dla kogo chciał wywrócić świat do góry nogami, dotykał, kochał, myślał, tęsknił....Zasypiam i budzę się i widzę ją, kochamy się a ja zastanawiam się czy myśli o niej, czy z nią było mu lepiej, czy ... To jest jak paranoja, wiem. Nie radzę sobie z tym, mimo że minęły 3 lata... Nic nie jest nawet podobne do tego co zniszczył, choć bardzo się staramy żyć normalnie. Może Ty będziesz silniejszy. Pozdrawiam bardzo.
malami89
napisał/a: malami89 2012-02-26 19:31
znam doskonale to uczucie, zastanawiam się czy przyjdzie taki dzień kiedy o tym się zapomni???czy da się zbudować coś zbliżonego z czasu z przed zdrady, jednak poczucie tego że ona była jest i jest straszne...
napisał/a: roomster 2012-02-26 20:42
roomster napisal(a):Podobną historię już chyba czytałem. Końcówka tylko nieco inna....:)

Roomster


Przypomniałem sobie:
http://zdrada-kobiety.blog.onet.pl/zdrada,2,ID348684724,n