Mąż oszust

napisał/a: mamaXkasia 2008-08-10 12:03
Witajcie, opiszę wam moją aktualna sytuację, choc nie wiem czego mam oczekiwać, rady pomocy? W mojej sytuacji chyba już koniec wszystkiego. To wygląda jak jakis straszny sen. Zacznę od początku. Jestem mamą 4-letniego synka. Nigdy nie wyszłam za mąż za jego ojca, była samotną mama ledwo wiążacą koniec z końcem przez trzy lata. Mieszkałam w nie swoim mieszkaniu, nazwę "pożyczonym" na jakis czas. Ten czas się skończył ponad rok temu kiedy synek miał 3 latka. Przyjęli mnie rodzice do swojego pięknego nowego domu pod miastem. To była wersja przejściowa, bo nie bylo tam miejsca dla nas na dłużej. W międzyczasie poznalam wspanialego mężczyznę, zaradnego, czulego, kochającego mnie, a przede wszystkim mojego synka. Synek uczucie odwzajemnia, więc pod tym względem cudownie. Szybko wzięliśmy ślub, zamieszkaliśmy w kupionym przez niego 2 lata temu mieszkaniu, mąż zostal wspaniale przyjęty przez rodzinę. No i jeszcze jedna wspaniała rzecz zaraz po ślubie zaszłam w ciąże (teraz 8 miesiąc). Gdzie tu katastrofa pytacie? Obydwoje straciliśmy pracę 5 miesięcy temu, przez 4 miesiące mąż nie podjął żadnej pracy, ponieważ zaraz mieliśmy dostać spadek po jego rodzicach i otworzyć własną dzialalność. Spadek nie przyszedł, popadliśmy w długi u mojej rodziny, potem miały być pieniądze z kończącej sie lokaty, lokaty nie ma. Wczoraj okazało się że mieszkanie nie jest mężą. A najgorsze, mam powody żeby twierdzic że mąż miał już kiedys żonę. Jak to sprawdzić i czy jest po co? Problem mój polega na tym, że nie wiem co robić. Nie wiem czy dać mu szanse na odbudowanie zaufania, czy ewakuować sie jak najszybciej. Najgorsze ze nie mam gdzie sie ewakuować, wersja z rodzicami juz odpada. Za miesiąc drugie dziecko. Przychodzą mi czarne myśli o pozostawieniu go w szpitalu, bo nie mam go gdzie zabrać. Ale jak mam zostawić swoje ukochane maleństwo? Może sa jakies instytucje do ktorych mogłabym udać się z prośbą o pomoc?
napisał/a: malenstwo23 2008-08-10 13:25
Kasiu faktycznie nie za ciekawa sytuacja.Ale mam nadzieję że jakos się ułoży.Myślę że przede wszystkim mąż powinien podjąć pracę.Nie rozumiem tylko czemu nie zrobi tego aż przez 4 miesiące?Spadek spadkiem ale tak czy inaczej powinien dbać o płynność finansową swojej rodziny.Zapomnij o pozostawieniu dziecka w szpitalu.Nie darowałabyś sobie tego nigdy.Jeśli Twój mąż miał żonę to adnotacja o tym pwinna być w usc.Kasiu no nie wiem co tu Tobie powiedzieć.Nie poddawaj sie i nie stresuj zyt mocno bo tu chodzi o Twoje maleństwo.Nie bardzo też rozumiem postawę Twojego męża.Po co ściemnia że mieszkanie jest jego jeśli nie jest?Chyba powinniście porozmawiać o tym.A w razie czego może jednak mogłabyś u rodziców pomieszkać jakiś czas?Pozdrawiam
napisał/a: mamaXkasia 2008-08-10 13:37
Problem w tym, że z nim nie da sie teraz rozmawiać normalnie. Każda moja próba kończy sie jego furią. Nie podją pracy mimo moich próśb, bo mial wytlmaczenie,że zaraz otworzymy firmę i nie ma po co łapać trzech srok za ogon. Poza tym grał cały czas w grę komputerową!!! Nie pomagaly moje tłumaczenia, prośby, krzyki. Nic.
napisał/a: malenstwo23 2008-08-10 15:02
W takim razie ja bym chyba w takiej sytuacji uciekła.Skoro nie da rady nawet porozmawiać...Może pogadaj z rodzicami.Chyba Ci pomogą?Sama pisałaś że mają dom.
napisał/a: dragonXlady 2008-08-10 20:01
Mama Kasia - uciekaj i to czym predzej. Powiedz rodzicom co i jak, szybko zalatw papiry rozwodowe. Niech znika z Twojego zycia! moja znajoma padla ofiara takiego .... czegos. zerowal na niej, mial kochanki na ktore szla cala kasa, rodzina bidowala. jesli naprawde nie masz gdzie mieszkac - sa domy samotnej matki, poszukaj w MOPS, Karitas. w szpitalu tez powinni udzielic takiej informacji.

na poczatku pogadaj z rodzicami - zycie plata rozne figle i oni powinni zrozumiec. daj znac co i jak.
napisał/a: mamaXkasia 2008-08-13 09:20
Witajcie po paru dniach. Coś drgnęło, po zdemaskowaniu przeze mnie jednego klamstwa z wlasnościa mieszkania, mąż potwierdzil moje wszystkie wątpliwości co do istnienia lokaty, spadku itd. To wszystko były bujdy. żaden spadek nie istnieje, żadnej lokaty nie ma. Okłamywał mnie i moja rodzinę. Rozmawialiśmy to ważne, zdobył sie na przyznanie do kłamstw, w dodatku opowiedzial mi istotne szczeoly ze swej przeszlości, ktore przedemną wcześcniej zataił. Wczorajszy dzien byl wspanialy, znalazł pracę, okazywał czułość, twierdził, że znalazl motywację do dzialania - utrzymanie rodziny, że nie chce więcej kłamać. I wieczorem nagle wpadl w furię twierdząc,że zachowuje sie jak policjant zwoniąc pod nr-y z jego telefonu (wykonalam jeden aby wyjaśnic sprawe mieszkania) Jest tragicznie, zaraz jadę załatwiać miejsce w domu samotnej matki. Stracilam nadzieję.
Czytałam w necie o zaburzeniu zwanym mitomanią, człowiek notorycznie kłamie. Jesli ktoś spotkał sie z problemem mitomanii prosze o informacje. Czy to sie leczy itd
napisał/a: malenstwo23 2008-08-13 15:48
Masz rację.W tej sytuacji nie ma co męczyć siebie i dzieci.Trzymaj się cieplutko.Pozdrawiam
napisał/a: dragonXlady 2008-08-16 09:15
Mama Kasia - nie wiem, czy sie leczy. prawdopodobnie tak, jak kazde zaburzenie, ale wydaje mi sie, ze w Twoim przypadku to nie tylko o leczenie chodzi. chodzi tez o stosunek meza do Ciebie. mozesz popytac w poradni zdrowia psychicznego. trzymaj sie i nie poddawaj!
napisał/a: justme 2008-08-21 21:34
Właśnie, może by tak terapia? Nie musi to być od razu psychiatra, może uda Ci się męża namówić na wizytę u psychologa i uczestniczenie w terapii małżeńskiej. Jeżeli nie możecie sie dogadać, fachowiec na pewno pomógłby w znalezieniu sposobu porozumiewania się. Poza tym, wydaje mi się, że jeśli nie znalazłby jakiejś platformy, na której możecie sie zrozumieć, możliwe, że "wyłapałby" zachowania twojego męża wskazujące na lub eliminujące twoje obawy. Warto sprobować. Zadziwiające ile człowiek może się o sobie dowiedzieć i o swoje drugiej połowie, która wydaje mu sie, że tak dobrze zna, od kogoś, kto patrzy na cały problem z boku (lub od samej swojej "drugiej połowy")

Tak, czy inaczej powodzenia i sił.
napisał/a: Samotna 2008-09-03 19:46
Mam bardzo podobny problem. Wiem co czujesz. W moim przypadku jest taki problem, że on mieszka w moim domu i nie chce się wyprowadzić. Kłamie non stop. A to, że zepsuł sie samochód i są potrzebne pieniądze na naprawę. A tak naprawdę to nie wiem, cz to auto zepsuło sie naprawdę. A to, że kurs jest w pracy, za który trzeba zapłacic 1 200 zł, a jakoś do tej pory nie widziałam papieru o jego ukończeniu (teraz to już wiem raczej na 100 % że kłamał, tylko nie wiem na co mu te pieniądze były potrzebne). A to, że musi na mieście załatwić jakąś super ważną sprawę, a tak naprawdę to siedzi u swoich rodziców i razem wcinają pizzę. Mamy jedno 5-letnie dziecko, bardzo chciałabym mieć drugie, ale jak sobie pomyślę o samotnym go wychowywaniu, to odechciewa mi sie. Bo mój mąż miałby 100 powodów byleby tylko nie być w domu. A ja nie mam już siły wysłuchiwać jego kolejnych kłamstw. Czasami zastanawiam się, czy ja go jeszcze kocham, czy to tylko przywiązanie. W takich związkach nie ma w ogóle zaufania są za to ciagłe podejrzenia. A oni jak słyszą prawdę rzucaną prosto w oczy wpadają w furię. Wiadomo najlepszą obroną jest atak. Mój mąż grozi, że powie temu i owemu co ja mówiłam o tej osobie, obiecuje, że już nigdy więcej, przedstawia mi jakieś podejrzane dowody prawdy i wiele innych rzeczy. Wiem że najlepiej jest uciekać z takiego związku, ale dlaczego ja miałabym wychodzić z domu który jest mój? A nie mam sił szarpać się z nim i policja. To nie takie proste.
napisał/a: monisia74 2008-09-28 19:12
lepiej pozno sie uwolnic niz wcale albo za pozno.wiem cos na ten temat.bajeczki na temat poszukiwania pracy,pozniej wyjscia do tzw. pracy,ciagłe kłamstwa.....doszły problemy z pozbyciem sie takiego pacjenta z domu,do tego problemy dnia codziennego.zastanow sie czy dasz ade.ja walczyłam o swoje mieszkanie przez kilka lat ale nie wyprowadziłam sie,za to stałam sie strzepkiem nerwow!mimo ze nie miałam z tym czyms slubu,mam dziecko,doszły wiec prblemu typu alimenty,pozwolenie na wydanie paszportu dla corki.
napisał/a: monisia74 2008-09-28 19:14
po kilku latach udało mi sie.pozbyłam sie go z mojego domu i zycia.teraz zycze mu tylko zeby po tym wszystkim tramwaj go z 5 razy przejechał.