Mąż zdradził umierającą żonę

napisał/a: errr 2015-06-04 20:31
napisal(a):
Jesteś z jedną z tych którzy słyszą że sąsiad bije dziecko, zatykają uszy?
nie wiem czy jestem jedną z tych - nigdy nie byłam w podobnej sytuacji.
A porównanie totalnie nietrafione. Żona gościa nie żyje, nikogo on nie krzywdzi a sąsiadka wtyka nos w nieswoje sprawy. Rozumiem, że cierpi z powodu straty ale to nie usprawiedliwia jej wścibstwa trwającego już prawie rok.
napisał/a: Stefan1212 2015-06-07 21:58
Witam, pisząc tu prosiłem jak mógłbym pomóc żonie. Jesteśmy już dorosłymi ludźmi, mimo to nie zawsze łatwo znaleźć się w konkretnej sytuacji, to delikatna sprawa. Składamy się przecież z emocji, uczuć. To one nami rządzą.
Powtarzam, nie trafne jest tu stwierdzenie wtykania i wścibstwa w nie swoje sprawy.
Żona tego nie robi.
Pogodzenie się z draństwem naszego sąsiada, kolegi, którego znaliśmy przez 20 lat jest nie do zaakceptowania. Pod płaszczykiem rożnych wypadów zawodowych i to w jaki sposób informował a raczej nie informował chorej jakże cieżko żony było i jest perfidią.
Dziekuję za wymianę myśli.
Mamy już umówioną wizytę u specjalisty.
Kociecbredni ,,, dziekuję za trafne ujecie problemu.
Miłego ...wieczoru, pozdrawiam.
napisał/a: errr 2015-06-08 10:00
Stefan1212 vel Veronika777, coś za mocno to przeżywasz.
Czy to napewno jest mąż zmarłej przyjaciółki? czy Ty napewno jesteś mężem wścibskiej sąsiadki?
No i znowu e-Lena miała rację...
napisał/a: Veronika777 2015-06-09 13:59
Do errr- ha, przyganiał kocioł garnkowi, spójrz kobieto najpierw na siebie a potem na innych.
Wydaje ci się ze posiadasz zdolności do ciętej riposty? Nie wszyscy mają dostęp do kilku komputerów, nikomu tłumaczyć się z tego nie zamiarzam, a tobie tym bardziej. Sama jesteś wścibska.
napisał/a: errr 2015-06-09 15:54
jesteś żoną Stefana?
i sama siebie proponujesz wysłać do specjalisty?
Veronika777 napisal(a):Stefanie, rozumiem co przeżywa twoja żona. Sama sobie z tym nie poradzi. Potrzebna jest wizyta u specjalisty.
Czytając ten tekst sama czuje do tego faceta pogardę.


Stefan Cię zdradza?
Veronika777 napisal(a):Doświadczylaś spotkania z kochanką męża, kiedy ona patrzy na ciebie z pobłazliwoscia i wyższościa ?


niezła szopka...
napisał/a: Kleofas45 2015-11-13 14:02
Dobre...
napisał/a: muslina 2015-11-14 21:38
e-Lena napisal(a):Twoja żona podejrzanie mocno przeżywa całą sytuację. Ja bym się zastanowiła gdzie leży przyczyna aż takiej ostentacji.


err napisal(a):sobiście zatłukłabym taką sąsiadkę jak Twoja żona...


KokosowaNutka napisal(a):A moze takie zachowanie bylo sposobem na pogodzeniem sie ze strata zony, takim mechanizmem obronnym?


O matko, serio takie coś czytam??
Żona jest podejrzana bo się przejmuje i martwi o pamięć dla zmarłej PRZYJACIÓŁKI, ale mąż zachowujący się jak ostatni sk** jest usprawiedliwiany bo być może to czy tamto?

Dokąd to zmierza...
napisał/a: werbatka1 2015-11-18 14:15
Errr zachowujesz sie jak nieszczesliwa kobieta, ktora probuje dowartosciowac sie docinaniem i byciem "zimna suka bez emocji" - nie tedy droga. Nie rzecz w obrazaniu. Poza tym Twoje argumenty sa bardzo niskich lotow.
napisał/a: Nadiya1 2015-11-18 14:20
mala-kania napisal(a):Nie rzecz w obrazaniu.

Skoro tak to jak to ma się do tego:
napisal(a):Errr zachowujesz sie jak nieszczesliwa kobieta, ktora probuje dowartosciowac sie docinaniem i byciem "zimna suka bez emocji"


Lecę po popcorn
napisał/a: sorrow 2015-12-06 21:44
Stefan1212, jeśli twoja żona była tak blisko związana z koleżanką, to może odczuwać coś podobnego do zdrady, która się odbyła. Sama nie została zdradzona, ale mogą ją zadręczać podobne uczucia. Myślę, że pomoc jakiej chciałbyś jej udzielić musi skupić się na tym, żeby... poszła dalej. To co sugerowała ci errr w niezbyt delikatny sposób właściwie ma sens.

Musisz zastanowić się co dla ciebie jest ważniejsze... żeby sprawiedliwości stało się zadość (bo piszesz, że nie możecie zaakceptować draństwa kolegi), czy też odzyskać spokój żony i pomóc jej odbić się od dna. Wbrew pozorom pierwsze wcale nie musi prowadzić do drugiego. Pierwsze najczęściej jest bardzo żmudne i wymaga wiele czasu bez żadnej gwarancji, że w ogóle odniesiesz sukces. W takich sytuacjach najczęściej wygrywa właśnie drań, a ty... ty przegrasz, bo draniem nie jesteś. W trakcie będziecie oboje hodować w sobie pamięć o tym wszystkim, negatywne uczucia będą miały nieustanny wpływ na was. Stracicie tak kolejne lata... czy warto? Według mnie o wiele lepiej przyjąć do wiadomości, że waszej koleżance po prostu przytrafiło się mieć nieszczęście takiego męża, a tak już po prostu jest, że ludziom się nieszczęścia zdarzają. Wy macie jej najlepszą pamięć w sobie i to jest najważniejsze, a tym robakiem - waszym sąsiadem nie warto sobie w ogóle ani przez sekundę głowy zawracać. Odetnijcie się od tego, żyjcie własnym życiem, a on niech po prostu przestanie dla was istnieć (nawet jeśli go widzicie co jakiś czas).

Zrobisz jak chcesz, ale według mnie po prostu nie warto babrać się dalej w bagienku waszego sąsiada.