Męska rzecz być daleko a kobieca wiernie czekać? [długie]

napisał/a: Kasandra5 2008-04-15 17:11
Mąż pracuje za granicą już 4 lata. W jednej firmie 3 lata. Ja wychowuję synka 3 letniego i mieszkam w Polsce. Z początku naszego małżeństwa mieszkaliśmy u mojej mamy. Miesiąc przeleżałam w szpitalu. Miałam depresję (była to wielka zmiana w moim życiu bo nie tylko urodził się synek, ale w tym momencie skończyłam pracę i zakończyła studia podyplomowe). W trzy tygodnie po narodzinach przeprowadziliśmy się 250km do teściów na małą mieścinkę, bo u mamy byłoby zaciasno. Teściowa nie potrafiła mnie zaakceptować. Mąż cały czas za granicą. Nie miałam oparcia. Moje życie się zawaliło. Musiałam myśleć o moim małym synku, który z mlekiem wypijał moją tłumioną złość, na wybryki i wtrtgącanie się teściowej. Ona twierdziła, ze się nie wtrącała, ale potrafiła zatruwać życie. Paliła przy małym, trzymając go na rękach. Wypominała mi godzinę przespania się, a ona bawiła małego. Sama mi to zaproponowała, a potem wygarnęła. Był to mój pierwszy i ostatni raz jak ją poprosiłam o pomoc. Potrafiła wpaść w furię i wytykać mi, ze mam fochy. Chciałam jedynie z nią porozmawiać i wyjaśnić parę spraw. Mówiła, ze możemy mieszkać i mam się czuć jak u siebie - nigdy się tak nie poczułam. Czułam się jak pies, bez budy i swojego podwórka mając malutkie dziecko. Bardzo mi męża brakowało. Mąż też się czuł zagubiony. Był to jego moment gdzie odcinał z sukcesem pępowinę. Udało się (i fizycznie i psychicznie). Mogliśmy wyjechać w trójkę. Był to miły czas za który mężowi jestem wdzięczna. Przyszedł czas, żeby zdecydować gdzie bedziemy mieszkać. Bardzo chciałam wracać. Miałam wyobrażenie, życia w Polsce, ale mąż się przyzwyczaił do warunków pracy za granicą. Nie wróciłam do tesciów. Wynajęłam mieszkanie i się wyprowadziliśmy w trakcie urlopu męża. Mieszkam sama z synkiem już rok, a mąż dalej tam pracuje. Jest cięzko, bo bardzo kocham męża i mąż nas kocha. Chciałabym żebyśmy kupili mieszkanie, mały do przedszkola, a ja do pracy. Wtedy mąż mógłby wrócić. On chciałby mieszkać za granicą. Ja nie chcę bo wizja pracy jako sprzątaczka po studiach nie jest dla mnie. Dzieli nas z mężem różnica wykształcenia. Kochamy się i zjedlismy już nie jedną bęczkę soli i zapilismy niejednym litrem octu - zawsze z sukcesem. Ale teraz sama już nie mam pojęcia co zrobić czy ruszać do niego i żyć pozbawiona marzeń osobistego rozwoju, który mógłby się pozytywnie przyczynić dla młażeństwa bedąc w Polsce, czy żyć sama z synkiem bez męża? Nie wiem
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2008-04-15 18:45
Cześć, widzę że masz bardzo wiele wątpliwości itp. Co mogę Ci poradzić? Życie na odległość nie ma sensu. Rozumiem to, że mąż tam ma lepiej i woli być tam niż tutaj, Ty natomiast chcesz być tutaj. Trudna sprawa, ale skoro naprawdę się kochacie, to wierze że wam sie uda. Musisz z mężem porozmawiać, o tym czego Ty chcesz i czego on chce. Powiedzcie sobie też czego oboje oczekujecie po tych zmianach. Żadne z was nie może nalegać, ani robić nic wbrew sobie, bo później przez te życia będziecie sobie to wypominać. POWODZENIA
napisał/a: Kasandra5 2008-04-15 21:13
Dziękuję za posta rzeczywiście podstawą w naszym związku jest rozmowa. Choćby miało bardzo boleć, zawsze sobie powiemy. Kochamy się, dlatego nikt do niczego nie zmusza. Zawsze któreś z naszej trójki będzie w pewien sposób pokrzywdzone, cokolwiek byśmy zrobili. Najbardzię cierpię gdy myślę o synku, że mogłoby mu brakować ojca. Mąż zresztą też o tym mysli. Musimy sobie parę rzeczy przemyśleć i myślimy cały czas. Może jakaś bomba spadnie na nasz zwiażek. Mam na mysli pozytywną bombe, która zmieni nasz tor myslenia
napisał/a: ania14 2008-05-02 19:30
Piszesz ze maz już tyle siedzi za granicą bo pracuje. Wiem tam się wiecej zarobi. Dziecko już jest spore i nawet nie widzi ojca raz na tydzien, za pare lat mały zapomi ż eistnieje ktoś taki jak tata, nawet zapomi jak wyglada Nie jest to dobre rozwiazanie. Jak sie naprawde kochacie to musicie porozmawiać i dojś do czegoś, ale napewno nie do życia na odległość, bo to nie jest życie, tylko ciągła tesknota. Nie ma się oparcia w nikim, pocieszenia jak jest smutno. Trzymam kciuki i pisz co postanowisz
napisał/a: brasil 2008-05-03 11:10
u mnie jest podobnie, tyle ze mój mąż nawet dobrze nie zarabia, ledwo starcza. Nie wróci bo nie mamy nic odłożone i wróciłby jako bezrobotny. Myśle jednak ze masz lepszy kontakt z mężem niż ja. My nawet nie mamy juz tematów do rozmów. Moja córka ma 4 lata. Juz za nim nie teskni. Ja nawet chciałam tam jechac ale mąż jest w małej miescinie w której nie ma dla mnie pracy. Niby. Kogos innego nie ma bo to taki typ a szkoda. Ja tak przeżyłam 3 lata i przyszedł dzien kiedy uswiadomiłam sobie że chce rozwodu. Wiele zrozumiałam przez ta sytuacje i wiem ze ja nigdy nie poswięciłabym sie facetowi. Trzeba miec własne ja. Sprzatanie po studiach? Zależy jak na to patrzec, niby pracuje sie dla pieniedzy przede wszystkim wiec bez róznicy teoretycznie co będziesz robiła grunt że zarobisz ale czy tak ma wygladac Twoje życie? Tego chcesz???
napisał/a: bearyz 2008-05-19 18:33
wiecie co a ja myślę że to jest dla faceta wygoda(mój mąż też pracuje za granicą)po pracy nie leci prosto do domu żeby zająć się dzieckiem nie martwi się dlaczego dziecko jest przeżiębione dlaczego ciągle płacze bo tego nie widzi przyjdzie z pracy zje obiad wypije piwko i położy się spać bo jest zmęczony wyśle trochę kasy i myśli że to wystarczy wtedy dopiero czuje się Panem i głową rodziny a my biedne wszystko na naszej głowie dom dziecko........
napisał/a: brasil 2008-05-27 11:05
tak ale po cześci to nasza wina, zgodziłysmy sie na wyjazdy mysląc ze będzie lepiej, u mnie jednak wyjazd nie ma wpływu na moje uczucia ani na to że nic mnie już z meżem nie łączy, mało tego mysle że jak byłby w Polsce to szybciej byśmy sie rozstali
napisał/a: klara02 2008-05-30 12:18
Wiesz może wszytko się ułoży,w końcu bardzo się kochacie tak wynika z tego co piszesz .Po prostu musicie szczerze porozmawiać i ustalić co jest dobre dla waszej rodziny.
napisał/a: angiXX 2008-06-05 18:13
Jeśli tak dobrze się rozumiecie z mężem i podstawą waszego związku jest rozmowa, to najzwyczajniej w świecie musicie porozmawiać. Musisz powiedzieć mężowi o swoich obawach i marzeniach. Rozumiem, że mąż za granicą zarabia więcej niż w Polsce, ale powinien pomyśleć o tym, że traci możliwość poznania własnego syna. Żadne pieniądze ani dobrobyt nie wrócą chwil, gdy synek mówi pierwsze słowa czy stawia pierwsze kroki. A co będzie czy za kilka lat spyta "Tato gdzie byłeś, dlaczego nie było ciebie przy mnie i mamie?".
napisał/a: sXodka25 2008-06-08 20:02
Fajnie fajnie....Ty jestes po studiach,i stwierdzasz ze nie będziesz sprzątała..tez tak mówiłam kiedyś,ale przychodzą w zyciu takie sytuacje,że trzeba pojąć jakąś decyzję.....
Ja przyjechałm do narzeczonego,bez języka tak po prostu bo wiedziałam że on nigdy nie zarobi w Polcse tyle co Tutaj,dla niego to nie było takie proste znależć dobrą pracę w Polsce i utrzymac rodzinę....nie ma szans z jego wykształceniem.A dla faceta to bardzo ważne móc utrzymać rodzine i coś odłożyć.
Poszłam do szkoły,na kurs niemieckiego.....
Dostałam prace po jakimś czasie.....
Jestem szczęśliwa mam prace, w obcym kraju narzeczony cały czas mnie wspierał bo na początku też nie było mi łatwo się odnalezć w Innym siecie.
Trzymam za Ciebie kciuki,i myslę że podejmiesz właściwa decyzję...
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-06-29 21:22
Zycie na odległość nie ma sensu. Ja byłam 2 miesiące za granicą i nie wyobrażam sobie bymm mogła znów pojechać. Strasznie się tęśkni za domem i rodziną. Jeśli możecie to spróbujcie razem jakoś być bo to jest podstawa każdego związku