Miłość czy da się przed nią "uciec"?
napisał/a:
Irresistible
2009-05-25 21:40
Czy można uciec przed miłością? Ja myślę tak:
Jeśli już Cię dopadła, to nie uciekniesz. Niezależnie, czy jest szczęśliwa/ nieszczęśliwa/ odwzajemniona/ nieodwzajemniona/ możliwa/ niemożliwa (niepotrzebne skreślić), nie uciekniesz i nie masz nawet co próbować. Możesz nie walczyć, poddawać się, ale ona zawsze gdzieś tam będzie.
A jeśli chodzi o "ogólną" ucieczkę? No... niby można, ale po pierwsze tego na pewno nie da się ciągnąc w nieskończoność, a po drugie- po co? Miłość jest piękna, tylko nie można się jej bać :)
I'm, a może przybliżysz tutaj swoją sytuację? Co właściwie się stało, że nie chcesz kochać ani być kochany?
Jeśli już Cię dopadła, to nie uciekniesz. Niezależnie, czy jest szczęśliwa/ nieszczęśliwa/ odwzajemniona/ nieodwzajemniona/ możliwa/ niemożliwa (niepotrzebne skreślić), nie uciekniesz i nie masz nawet co próbować. Możesz nie walczyć, poddawać się, ale ona zawsze gdzieś tam będzie.
A jeśli chodzi o "ogólną" ucieczkę? No... niby można, ale po pierwsze tego na pewno nie da się ciągnąc w nieskończoność, a po drugie- po co? Miłość jest piękna, tylko nie można się jej bać :)
I'm, a może przybliżysz tutaj swoją sytuację? Co właściwie się stało, że nie chcesz kochać ani być kochany?
napisał/a:
kalkulator-milo
2009-05-25 22:43
Nie da się uciec, ale niektórzy mogą sie w nikim nie zakochać, to jest możliwe. Ale to w dużej części jest niezależne od nas więc możesz uciekać a ona i tak dopadnie Ciebie jak będziesz na emeryturze :D Moja babcia powiadała: każda potwora znajdzie swego amatora ;)
napisał/a:
~gość
2009-05-25 22:48
i to jest stuprocentowa skuteczność
napisał/a:
Zakk
2009-05-25 23:32
To ja może napiszę coś na serio.
Myślę I`m, że Ty po prostu powinieneś wsadzić łeb do zimnej wody na tak długo jak starczy Ci powietrza.
Nie trzeba być magikiem żeby odgadnąć że zabujałeś się w dziewczynie, ona Cię olała/dała kosza/wykorzystała i porzuciła i w tym momencie Twój świat przestał się kręcić. I oczywiście mając 18 lat wiesz że już nigdy w życiu nie możesz się zakochać...W takim razie chcesz być męczennikiem w imię czego? Sam nie tak dawno miałem 18 lat i pamiętam jak to przechodziłem, chciałem cierpieć dla samej sztuki cierpienia. Teraz bym to nazwał wiekiem dojrzewania, chociaż z całą pewnością do dojrzałości jeszcze mi daleko. Zakochanie jest tak fajną sprawą, że niedługo zaczniesz znów za nim latać. Wyjedziesz na wakacje, poznasz nowych ludzi i wspomnisz słowa starego Zakka.
ps. te białe skarpety to sobie podaruj, bo ędward ącki jest tylko jeden
Myślę I`m, że Ty po prostu powinieneś wsadzić łeb do zimnej wody na tak długo jak starczy Ci powietrza.
Nie trzeba być magikiem żeby odgadnąć że zabujałeś się w dziewczynie, ona Cię olała/dała kosza/wykorzystała i porzuciła i w tym momencie Twój świat przestał się kręcić. I oczywiście mając 18 lat wiesz że już nigdy w życiu nie możesz się zakochać...W takim razie chcesz być męczennikiem w imię czego? Sam nie tak dawno miałem 18 lat i pamiętam jak to przechodziłem, chciałem cierpieć dla samej sztuki cierpienia. Teraz bym to nazwał wiekiem dojrzewania, chociaż z całą pewnością do dojrzałości jeszcze mi daleko. Zakochanie jest tak fajną sprawą, że niedługo zaczniesz znów za nim latać. Wyjedziesz na wakacje, poznasz nowych ludzi i wspomnisz słowa starego Zakka.
ps. te białe skarpety to sobie podaruj, bo ędward ącki jest tylko jeden
napisał/a:
sorrow
2009-05-26 00:37
O tak... i mam wrażenie, że kolega I'm już kiedyś o tym pisał na forum... chociaż pod innym nickiem. Chwilowe podłamanie, które wygląda jak koniec świata, a po którym po roku nie zostanie ani ślad :). Nieudana miłość zawsze ma swoje dobre strony. Człowiek zdobywa doświadczenie i w przyszłym związku ma potencjalną szansę na uniknięcie pewnych sytuacji. Jeśli przyszła dziewczyna będzie oszukiwać tak jak ostatnia, to szybciej można zwietrzyć pismo nosem.
napisał/a:
AppzAddicT23
2009-05-26 01:33
Dobre dobre sorrow;d
napisał/a:
~gość
2009-05-26 15:09
też mi to przyszło do głowy a samo podejście i hm sposób pisania, słowa sprawiły, że przeszło mi przez myśl, czy to nie mój kolega to napisał :P też miał taki okres 'buntu', z resztą do mnie do tej pory utrzymuje pewien dystans mimo, ze z 5 lat ponad już minęło.
napisał/a:
I'm
2009-05-26 19:12
Czyli jednak jakieś szanse są że się nie zakocham.
To jest niesprawiedliwe że każdego ,,dopadnie" miłość czy tego chce czy nie każdy powinien mieć wybór...
No może i tak ale to było już dawno...
Nie mogę bo tego nie chce...
Raczej nie wyjadę na wakacje bo raz że nie mam pieniędzy a dwa ja jestem raczej nieśmiałym/zamkniętym w sobie człowiekiem więc nic z tego.Zacznę siedzieć wieczorami przed TV a dniami pracować.
Może i pisałem ale było to dawno i nie pamiętam.To nie jest żadne podłamanie aha i ślady zostają już na zawsze to taka informacja tzn. nie wiem jak u Ciebie.
No powiedzmy że częsciowo mnie to dotyczy ale jak wiadomo wina zawsze leży po dwóch stronach.
P.S skąd Ty to wiesz że oszukiwała jak ja nic takiego nie pisałem...Jasnowidz?
napisał/a:
przemek0810
2009-05-26 20:29
Doświadczenie. I życiowe i forumowe
Pozwoliłem sobie odpowiedzieć za kolegę a teraz jak byś mógł opisz nam o co tak naprawde chodzi ze szczegółami bo jak widzisz, i tak to odkryjemy a może akurat Ci pomożemy
napisał/a:
sorrow
2009-05-26 22:41
Gdzie tam... oszustwo jest obecne w wielu nieszczęśliwych zakochaniach... np. pierwsze lepsze takie: http://forum.we-dwoje.pl/topics31/dlaczego-vt10075.htm . Widzisz jakieś podobieństwa?
Łatwo zgadnąć i zostać jasnowidzem.
napisał/a:
I'm
2009-05-28 16:12
Chodziło mi o sposoby na ,,ucieczkę"przed miłością i już je mam.Mojej sytuacji nie chce opisywać bo to było dawno i chce o tym zapomnieć to raz a dwa nikt mi nie pomoże w tym bo się nie da.
Podobieństwa są lecz to było dawno i jak już mówiłem staram się o tym zapomnieć i nie dotyczy to tego tematu i decyzji jaką podjąłem...
Dziękuje wszystkim za wypowiedzi,pozdrawiam.
Podobieństwa są lecz to było dawno i jak już mówiłem staram się o tym zapomnieć i nie dotyczy to tego tematu i decyzji jaką podjąłem...
Dziękuje wszystkim za wypowiedzi,pozdrawiam.