Mój kochanek-to mój ex

napisał/a: koliberek-72ma 2010-03-05 20:31
Poznałam go 20 lat temu,wielka szalona miłość,pierwszy sex dla obojga,szalona długa przygoda pełna wzlotów i uniesien.Niestety dla naszych rodziców nie było to tak cudowne jak dla nas..małymi kroczkami,systematycznie zniszczyli nas związek.Czas pomału zagoił rany,życie potoczyło sie dalej.Przez 20 lat sporadyczne spotkania,fantastyczne rozmowy,wspomniania i łzy choć oboje juz bylismy w związkach małżenskich.Potem kilka lat przerwy aż do teraz...Jedno spotkanie,jedno spojrzenie,jedna chwila...i stało się.Miłość wybuchła z siłą wulkanu.Wpadłam w pułapkę kłamstw i kombinowania byle tylko sie z nim spotkać.W lóżku już jako dojrzała kobieta czuje sie spełniona do granic mozliwości.Sama siebie nie poznaję,mam ochote zawsze i wszedzie,czuje się piekna i spełniona.I to dzieki niemu...rozpieszcza mnie,rozmawia ze mną godzinami,dba o mój komfort psychiczny,w łózku nie ma monotonii.Dba o wszystkie sfery mojego zycia...wycieczki,kina,muzea,spacery nad morzem czy po lesie...A mój mąż?Zawsze znudzony,bez energii,bez życia.Nasz sex od lat wyglada tak samo,zawsze!Nie potrafi rozmawiac-i tego nigdy mu nie wybacze!Nie ma nic ważniejszego w związku jak rozmowa.Czuje się okropnie jako kobieta,ze zdradzam męża.Ale zdradzam go z facetem którego pokochałam jako pierwszego,jemu oddałam 20lat temu serce i dziewictwo.To co sie teraz dzieje z moim zycie to czysty "Matrix"...ale nie mam zamiaru tego zmieniac.Jestem dojrzałą 38 letnią kobietą,chce być szczesliwa,kochana,spełniona ...wbrew całemu światu
napisał/a: jente8 2010-03-05 20:34
adamska napisal(a):chce być szczesliwa,kochana,spełniona

No to zachowaj się uczciwie, rozwiedź się z mężem i żyj długo i szczęśliwie z:
adamska napisal(a):facetem którego pokochałam jako pierwszego,jemu oddałam 20lat temu serce i dziewictwo

:)
napisał/a: Lunna 2010-03-05 20:52
Zazdroszczę Ci bardzo, może nie sytuacji z mężem - bo na 100% nie jest ona komfortowa dl nikogo - ale zazdroszczę Ci tego uczucia , tego że odnalazłaś miłość i człowieka którego obdarzyłaś tym uczuciem!!
Ja rozstałam się z mężczyzną (z mojej winy), którego jak sie okazało z czasem kocham nad życie - jednakże już za późno (choć może nie) !!!

Bo pytanie - a jak wygląda jego życie - jego małżeństwo, chce być z Tobą - i na ile możesz być tego pewna?
napisał/a: koliberek-72ma 2010-03-05 21:01
Jego małżenstwo tak jak i moje do chwili zanim sie spotkaliśmy było poprawne.Bez wielkich uniesien ani wiekszych kłopotów.Wkradła sie rutyna,brak zainteresowania od partnerów...chociaż to moze tylko taka moja wymówka.Nasze spotkanie zniszczyło nasze małżenstwa.Spotykamy sie dwa lata w ukryciu,on ma juz tego dość...namawia mnie,zeby skończyc tą farse,ze nie chce czekać nastepnych 20 lat.A ja?Czekam aż dziecko zda maturę,nie chce teraz mu zakłócać spokoju...i chyba nie bedę dalej oszukiwać serca i rozumu.On nie ma dzieci wiec jest mu łatwiej...Sumienie nie pozwala oszukiwać mi męża....
napisał/a: ill11 2010-03-05 21:13
A napisalas na forum,zeby wskazac aspekt zdrady z exiem,czy zeby sie pochwalic?
"Matrix",powiadasz...Taa.Ciekawe jaki tytul wskazalby Twoj maz,gdyby sie dowiedzial,ze go walisz w rogi?
Nie mam litosci dla wiarolomnych recydywistow.A wystarczyloby powiedziec mezowi,ze nudzisz sie z nim jak mops i w lozku jest tak dennie.Wymagasz rozmowy,a sama nie masz na tyle przyzwoitosci,zeby szczerze wyznac mezowi,co sie wlasnie stalo...Uwieralo Cie cos w malzenstwie trzeba bylo zakomunikowac mezowi,ze Ci jest zle.Teraz masz sobie za zle,ze zdradzilas...Postaw sie w jego polozeniu,albo wyobraz sobie,ze On Tobie doprawia rogi.Kurcze,wzbiera we mnie zlosc jak mozna tak traktowac drugiego czlowieka?
Piszesz,ze masz 38 lat.Akurat w tym przypadku to nie atut...Dojrzala kobieta powinna miec wiecej zdrowego rozsadku i przyzwoitosci.W zadnym wieku taka postawa nie zasluguje na poklask.Ale mozna zrozumiec egzaltowana 18-tke,ktora idzie droga zdrady-zachlysnela sie kochankiem,poza tym w glowce z reguly ma nie bardzo poukladane.Ale Ciebie nie rozumiem w ogole...I jeszcze ten dziewczecy zachwyt nad swoimi odczuciami.Spotkalas pierwsza milosc,facet Cie rozdziewiczyl i co w zwiazku z tym?Jest to dla Ciebie jakas okolicznosc lagodzaca?Dla mnie,nie zaangazowanej w sprawe jest to po prostu obrzydliwe.
Kochanek dba o Ciebie,kino,muzea,spacery...Maz Ci nie zapewnia takich rozrywek i w lozku jest kiepsko wiec zakoncz malzenstwo i badz ze swoja pierwsza miloscia!Gdyby nie zdrada,ktorej sie dopuszczasz,ta historia bylaby bardzo romantyczna.A tak jest kolejna kiepska historyjka ukazujaca,ze w d.mamy przysiegi,lojalnosc i uczciwosc wzgledem drugiego czlowieka.
napisał/a: Lunna 2010-03-05 21:26
Słuchaj serca, ale uczciwość wobec męża i Twojego maturzysty (choć trudna) jest niezbędna.
Wiem, że najgorsze jest to, że nie wiesz tak naprawdę, czy Wam się uda być w takim normalnym związku, w którym za jakiś czas chcesz czy nie - wedrze się normalność, kłopoty i problemy dnia codziennego itp.
Pytanie jest czy nawet jeśli nie byłabyś z TWOJĄ MIŁOŚCIĄ czy zostałabyś z mężem, czy nadal chciałabyś być żoną tego męża?
napisał/a: koliberek-72ma 2010-03-05 22:08
Z pokorą przyjmuje wszystkie wasze opinie. Ani przez moment nie miałam zamiaru chwalić sie moim romansem ani wybielać swój współudział, ani obwiniać męża za zaistniałą sytuacje. Nie mam zamiaru oszukiwać męża,jemu przysięgałam,ze bedziemy zawsze razem-do bólu-do końca.Moją przysięge szlag trafił..jestem winna i koniec.Pewnie gdybym nie spotkała pierwszej miłości moje zycie płyneło by normalnym korytem.Poprostu normalnym...bez uniesień,komplementów,on przed telewizorem,a ja z nosem w książkach.Prób,zeby to zmienić uwierzcie mi było tysiące. Straciłam znajomych i przyjaciół, rodzinę widzę od święta.Dziecko wychowuję praktycznie sama,sex od lat identyczny-sekunda po sekundzie wiem jak to bedzie wyglądało.Nie ma słów,gestów, nie ma nic. Moja dusza cierpi...a rozum szaleje. Co mam robić? Zostać z mężem,który nie wypuszcza z ręki pilota od telewizora,który na prosbę o rozmowę reaguje agresywnie? Czy rzucić to wszystko w cholerę i iść za głosem serca?Chce żyć aktywnie,zwiedzać swiat,chodzić na siłownie,gapić się niebo z poczuciem,ze jestem ważna i kochana dla drugiego człowieka. Tak wiem...powinnam najpierw się rozwieść, dopiero szukać tej mojej pierwszej miłości. Ale stalo się inaczej...los postawił mi go na drodze w sytuacji gdy jestem matką i żoną.On jest mężem kobiety,która nie spełnia się w roli żony.Uczciwość w stosunku do niej nie pozwala mi tu pisać o niej, bo to jej mąż zdradza ją ze mną a nie odwrotnie.Chcemy być razem,wiemy,że bedziemy dźwigać grzech i potępienie....ale sie kochamy,poprostu kochamy...
napisał/a: kasiasze 2010-03-05 22:24
Co ci kazało poślubic nudnego faceta i czy nie idealizujesz przypadkiem kochanka?
napisał/a: ill11 2010-03-05 22:31
adamska napisal(a):.Pewnie gdybym nie spotkała pierwszej miłości moje zycie płyneło by normalnym korytem.Poprostu normalnym...bez uniesień,komplementów,on przed telewizorem,a ja z nosem w książkach.

To nie jest normalne zycie.Po Twoich wypowiedziach wnioskuje,ze juz od dawna nie bylas szczesliwa.Po prostu tkwilas w czyms,do czego sie przyzwyczailas.Czyja to jest wina?
adamska napisal(a):Straciłam znajomych i przyjaciół, rodzinę widzę od święta.Dziecko wychowuję praktycznie sama,sex od lat identyczny-sekunda po sekundzie wiem jak to bedzie wyglądało.Nie ma słów,gestów, nie ma nic. Moja dusza cierpi.

Wiec masz mentalnosc masochistki czy jestes kolejna z tych kobiet,ktore dobro dziecka przedkladaja ponad swoje?
adamska napisal(a):Co mam robić? Zostać z mężem,który nie wypuszcza z ręki pilota od telewizora,który na prosbę o rozmowę reaguje agresywnie?

Schowaj pilota
adamska napisal(a):Chce żyć aktywnie,zwiedzać swiat,chodzić na siłownie,gapić się niebo z poczuciem,ze jestem ważna i kochana dla drugiego człowieka.

Ilez w tym roboty?Na swiecie sa miliony kobiet,ktore chca tego samego co Ty,ale nie maja tej drugiej polowy...Wystarczy skonczyc pseudo-malzenstwa i juz zyjecie oboje na legalu i oddajecie sie uniesieniom
Dziecko...Czy sadzisz,ze bedzie dobry moment na powiedzenie latorosli,ze tatus i mamusia juz nie beda razem mieszkac?Teraz dziecko ma mature,rozumiem,ze sie obawiasz,ze moze sie zalamac i ja zawalic.Ale pozniej beda egzaminy na studia,kolokwia itd.Na tego typu informacje nie ma dobrego czasu...A co bedzie jak mlody czlowiek odkryje,ze mama juz od dlugiego czasu zdradza ojca?Pewnie demonizuje,ale zycie jest porabane.
adamska napisal(a):Chcemy być razem,wiemy,że bedziemy dźwigać grzech i potępienie....ale sie kochamy,poprostu kochamy...

Pewnie wiekszosc ludzi bedzie Was potepiac,bo rozbijecie 2 malzenstwa.Ale trudno tkwic w czyms,co nie przynosi satysfakcji.Troche kloci mi sie to z moim pojeciem przysiegi malzenskiej(obstaje,ze skoro sie ja wypowiedzialo to trzeba jej dotrzymac).Ale zmusic sie do milosci?Wolalabym chyba odejsc niz oszukiwac partnera.

[ Dodano: 2010-03-05, 22:42 ]
napisal(a):Co ci kazało poślubic nudnego faceta i czy nie idealizujesz przypadkiem kochanka?

Przy takim mezu,jakim opisala go autorka,to kazdy inny bedzie lepszy.Bedzie stanowil zagadke i przez jakis czas fajnie bedzie Go odkrywac.A maz?Z reguly po latach zna sie Go jak siebie samego.

Kasiasze podsunela mi jedna mysl-a co sie stanie,jesli motyle w brzuchu przestana Cie rajcowac?Przyjdzie zwykle zycie bez adrenaliny,ze ktos sie moze o Was dowiedziec?Twoje zycie bylo przewidywalne i monotonne i kazdy nowy powiew zdaje sie byc tym,czego wlasnie oczekiwalas od zycia. Jaka masz gwarancje,ze rozpad Jego zwiazku nie jest Jego wina?Moze skrywa w sobie cos o czym nie wiesz(kazdy facet na poczatku rozklada ogon jak paw i mydli oczy samicom)i co w przyszlosci moze Cie doprowadzac do szalu?Zakazany owoc smakuje najlepiej.Moze sie zdarzyc,ze jak juz bedziecie oficjalnie para to juz tak fajnie nie bedzie.Owszem,znaliscie sie kiedys,teraz spotykacie sie dluzszy czas.Ale minelo 20 lat i oboje jestescie juz innymi ludzmi.Moze rzeczywiscie chcesz widziec w kochanku tego szalonego chlopaka,ktoremu oddalas to,co najcenniejsze...Ty wiesz najlepiej.Ja moge tylko dywagowac i w skrytosci serca zazdroscic tego stanu,w jakim jestes(zakochania i euforii).
napisał/a: Magdalena32 2010-03-06 00:47
adamska napisal(a):A mój mąż?Zawsze znudzony,bez energii,bez życia.Nasz sex od lat wyglada tak samo,zawsze!Nie potrafi rozmawiac-i tego nigdy mu nie wybacze!Nie ma nic ważniejszego w związku jak rozmowa.


właśnie nie ma nic ważniejszego jak rozmowa więc dlaczego nie rozmawiasz z nim i nie mówisz o romansie? dlaczego nie mówisz mu o tym że go nie kochasz i nigdy nie kochałaś? i raczej pisząc że mu nigdy nie wybaczysz pokazujesz że jesteś nikim bo to on ma prawo nie wybaczyć Tobie że bierzesz ślub z nim chociaż nigdy go nie kochałaś a na dodatek romansujesz za jego plecami!
problemem jest nie Twój mąż ale Ty sama! nie uwierzę w gadki typu ja chciałam dobrze ale to mąż był zły i nie rozmawiał (czy nie rozumiał) a jak nie kumał to wystarczyło jasno mu to wyłożyć no ale wtedy by nie było romansu czyż nie?
napisał/a: painandhate 2010-03-06 02:04
Dobre sobie. Podłość usprawiedliwiana miłością.
napisał/a: Lunna 2010-03-06 10:19
Adamska - żyj i przestań zbytnio analizować. Rozkładanie Twojej sytuacji na czynniki pierwsze chyba nic Ci nie da, tym bardziej, że jesteś świadoma "plusów dodatnich i plusów ujemnych" takiego życia.

Znam parę, która ma się świetnie (po wszystkich bólach związanych z je rozwodem i z jego rozwodem, po tym jak szalała jego żona itp.). Czas minął i to on tworzą małżeństwo, mają córkę i są szczęśliwi. czy było im łatwo - nie ale wiedzieli czego chcą, wspierali się i wszystkie głosy krytyki zwalczali uczuciem, które było silniejsze. Ludzie maja to do siebie, że gadają, gadali i gadać będą a najchętniej o tym jaki ktoś (nie oni) są źli itp. Ale pogadają i przestaną.
Rodzina wyjdzie z szoku i pogodzi się z Waszymi decyzjami.
TYLKO ODWAGI !!!! ZMIEŃ SWOJE ŻYCIE jeśli tego chcecie!!!!
DUŻO SZCZĘŚCIA ŻYCZĘ!
I zgadzam się z przedmówczynią - na prawdę nigdy nie będzie dobrego czasu więc nie czekaj, bo na co???