moj narzeczony pije prosze o pomoc!!!

napisał/a: marika7 2007-05-08 22:40
Witam wszystkich, mam problem, z ktorym nie daje sobie rady. jestem w wzwiazku od 8 lat, ale nie jestesmy jeszcze malzenstwem, mamy zaplanowany slub na przyszly rok. Mamy 1,5 roczne dziecko, ktore bylo zapolanowane i chciane. Wczesniej nie mieszklaismy ze soba, kupilismy mieszkanie dopiero po narodzinach dziecka i tu zaczely sie problemy. Nie ma dnia zeby nie przyszedl po paru piwach, czesto mu sie zdarza wracac bardzo pozno, bo przesiaduje gdzies z kumplami, oklamuje mnie, bo wie, ze ja sie wsciekam. Dodam, ze jego ojciec jest alkoholikiem i jak mowi moja przyszla tesciowa-pije od zawsze. Nie musze chyba dodawac, ze nie miala w zyciu latwo-sama troszczac sie o dzieci i o to jak zwiazac koniec z koncem. Boje sie ze ja skoncze tak samo. Wczesniej nie zauwazalam tego problemu, owszem czesto wychodzilismy razem na imprezy czy kupowalismy alkohol (piwka czy winko) do domu, ale ja potrafie sie bez tego obejsc, a moj narzeczony, jak sie okazalo, nie. Dodam rowiez ze on po alko jest bardzo agresywny i boje sie go jak przychodzi pijany (chociaz nigdy nic nie zrobil mi ani dziecku). Powiedzialam mu jakis czas temu ze ma wybrac miedzy rodzina albo kumplami, a on mi powiedzial ze nie zabronie mu spotykania sie ze znajomymi a jak mi sie nie podoba to wiem gdzie sa drzwi... Powiem szczerze ze mam ochote sie wyprowadzic z dzieckiem, tylko nie mam gdzie a poza tym to nie jest takie latwe (wspolny kredyt wspolne zobowiazania)........Pomozcie co robic!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ps.teraz tez go nie ma obiecal ze bedzie o godz 19-20 w domu, jego slowo nic dla mnie nie znaczy:(
napisał/a: patrycja3 2007-05-09 09:35
wyprowadz sie znajdz sobie jakies mieskanie... nie wiem moze do rodzicow czy gdziekolwiek....nie pozwol sie tak traktowac... szanuj sie... nie pozwol zeby to sie poglebilo bo bedzie tylko gorzej . jesli on z twojego odejscia nic sobie nie zrobi to bedzies pewna ze warto bylo odejsc bo itak zycia bys z nim nie miala a jesli po twoim odejsciu on zechce zebys wrocila i zmieni sie ale tak ze efekty beda widoczne(nie chwilowo) to tylko bedziesz z siebie dumna. powodzenia ale dla mnie to lajdak;/ ;/ ;/
napisał/a: nitka314 2007-05-16 12:10
Powiemci tak z tego pieca chleba juz nie bedzie,szkoda ,ze nie widzialas tego problemu wczesniej szkoda tylko dziecka,bo czemu ono jest winne.wiem co mowie bo mnie tez kiedys spotkal ten problem i to nie jest takie sobie gadanie.Jestes w trudnej sytulacji,bo po co te kredyty byly brane nie wiem czy oboje braliscie na siebie czy jedno z was bo tego nie napisalas,ale musisz to zakonczyc to jest pewne i prosze cie nie bierz z nim slubu ,bo bedzie jeszcze gorzej dla ciebie i dla twojego dziecka i nie licz na to ze on sie zmieni,bo tak nie bedzie zreszta sam ci powiedzial ze nie zrezygnuje z wypadow z kolegami.wiec wez sie w garsc i zakoncz ten chory zwiazek,tymbardziej ze sie go boisz jak wraca pijany do domu.Pozdrawim
napisał/a: Luna35 2007-05-17 11:29
Witaj
Jak czytam twoją historie to przypomina mi sie moje zycie z przed 6 laty .Moj maz tez pił ,jedyna roznica polegała na tym ze pił w domu i nie był agresywny (BO GO NIE PROWOKOWAŁAM JAK BYŁ PIJANY ,A BYŁO TO NIEZMIERNIE TRUDNE )jesli chcesz robic awanturę pijanemu to sie robi niepotrzebny rumor w domu i miesza sie w to dziecko ,choć one pewnie i tak wszystko rozumie i czuje złą atmoswere , rano sie rozmawia ,ale pewnie on mowi daj spokoj mnie to nie dotyczy.Ja walczyłam i udało sie rozmawiałam ,płakałam ,darłam sie czasem ,jedyne czego nie robiłam to nieuzywałam przemocy fizycznej :ale powiem szczerze po tych przejsciach nigdy w zyciu bym tego niezniosła poraz drugi!!!sama niewiesz na co sie porywasz ,w pewnym momecie sama pracowałam przy czym mam 2 dzieci było strasznie ciezko długi ,firma na mojej głowie ,decyzja nalezy do ciebie bo to twoje zycie zapisz sie do AA dla rodzin tam ci dadza psychiczne wsparcie POZNASZ KOBIETY W PODOBNEJ SYTUACJI ,bo jesli chcesz ratowac ten zwiazek to mozesz sama niedac rady ,ja miałam moja rodzine i bardzo mnie wspierali ,choć nieraz mowili daj sobie spokoj on i tak z tego niewyjdzie ,jego tata tez umarł powod alkochol !!! choc był bardzo inteligrntna osobą to niestety niedał rady.
Niewiem jaki stosunek ma do ciebie twoj maz ale ,to sa godziny rozmow ,mowienie o planach na przyszłosc poprostu musisz doprowadzic do tego zeby on zapragnoł budowac waszą przyszłosc razem,życze ci powodzenia i współczuje ,acha nigdy nie pozwol by uzywał przeciwko tobie przemocy fizycznej ,nie daj sie zastraszyc poprostu zacznij tez wychodzic napewno masz kolezanki ustal zasady jesli ty wyszłes dzisiaj ja wychodze jutro idz do sklepu albo do fryzjera ,lub na spacer moze poskutkuje ,mąz w tym czasie na trzezwo bedziie z dzieckiem ,jesli niezechce to poprostu powiedz mu co o tym myslisz .trzymam kciuki
napisał/a: marta2309 2007-05-18 12:53
mnie ten problem nie dotyczy bezpośrednio ale moją przyjaciółkę. nie miała gdzie się wyprowadzić mieszkała u teściów a on pił i pił codziennie po pracy niby nic ale z czasem zmieniło sie w alkoholizm niestety nawet jego rodzice nie widzieli problemu do momentu aż wylądował na oddziale odwykowym ona wróciła do rodziców gdzie prze pauzowała dwa miesiące z córką teraz ma prace i wynajmuje mały pokoik ale jest szczęśliwa nawet zakochana z czego jestem bardzo zadowolona w końcu widzę szczęście w jej oczach anie strach
napisał/a: Anasigne 2007-05-18 13:05
ja dzieki ojcu alkoholikowi mam bardzo radykalne podejscie do osob naduzywajacych alkoholu. Twierdze, ze nic sie nie zmieni, ze obietnice poprawy nigdy nie zostana zrealizowane, bo niestety alkohol jest silniejszym czynnikiem motywujacym niz inny czlowiek. Przezyłam sporo, od coddziennych awantur, bicia, zastraszania do ucieczek z domu byleby nie widziec zapitego ojca. Do tej pory staram sie wynagradzac mojej mamie to ze mnie urodzila, tak by miala swiadomosc tego, ze chociaz jedno ja w zyciu dobrego spotkalo.
Prawde mowiac, moja rada jest taka - pozegnaj narzeczonego, raz i na zawsze. Jego slabosc do alkoholu moze stać się zródlem twojego wlasnego dramatu. Nikomu nie zycze koszmaru jaki zgotował mi moj ojciec. Nie gódz sie na ponizanie i wyzywanie - bo tak bedzie wygladalo zycie twoje i twojego dziecka, a takze za nie jesteś odpowiedzialna.
napisał/a: juulka 2007-05-18 13:15
Sytuacja jest cieźka i powiem ci że sama na pewno sie nie rozwiąże. Jesteście razem już od dawna, aby ratować wasz związek, musisz być gotowa na najgorsze. Sama jestem alkoholiczką ale już niepijacą. Alkoholizm to choroba, nie licz że mu przejdzie lub wyzdrowieje. Z alkoholizmu sie nigdy nie wyzdrowieje ale można z tym żyć i nie pić, trzeżwieć. Osoba uzależniona jest w stanie robić rzeczy, o których w zyciu by nie pomyślała że jest w stanie tak się zachowywać. Widzę, że u Twojego chłopaka wystepuje bardzo silny mechanizm zaprzeczeń, on nie dostrzega problemu, (ja też na poczatku go nie widziałam, albo nie chciałam pogodzić się z uzależnieniem). Porozmawiaj z nim i postaw sprawe jasno, bardzo konkretnie: Albo zacznie się leczyć albo sie rozstaniecie. To konieczne aby poczuł dyskomfort picia. Leczenie polega na podjęciu terapii przy poradniach do spraw uzależnień lub w ośrodku zamkniętym. Powinnaś zapytać chłopaka czy będzie chciał się leczyć dobrowolnie. Jeżeli nie - masz jeszcze jedno wyjście- udać się do Komisji antyalkoholowej w twoim mieście i zgłosić chłopaka. Wtedy Komisja bada dana osobe i kieruje na terapie lub jeżeli nie bedzie współpracy ze strony chorego do Sądui terapia jest przymusowa. (Mnie w ten właśnie sposób uratowano, mimo iż byłam wściekła teraz jestem ogromnie wdzięczna).
Jedno jest pewne sam sobie z problemem nieporadzi!!!! Ty również powinnaś pójść sobie na taką rozmowę do poradni bo jesteś osobą współuzależnioną, tam ci pomogą. Głowa do góry, nie zwlekaj bo samo nic się nie rozwiąze. Nie będzie to sielanka ale to jedyne wyjście.
Pozdrawiam cię ciepło. PS. Znam osnbiście mnóstwo niepijacych alkoholików, uwierz mi teraz ci ludzie żyją normalnie, nie pija i odnoszą ogromne sukcesy.
napisał/a: eenia 2007-05-21 10:35
Mariko, Julka bardzo mądrze Ci poradziła. Dodam do tego ze nie bierz slubu z nim dopoki nie zrobi terapii i nie zacznie chodzic na spotkania aa.Pamiętaj jeszcze o jednym alkoholikiem jest sie do konca zycia i jezeli nie bedzie uczeszczał na mitingi aa, nie bedzie dbał o swoja trzezwosc to nawet po 10 latach wypicia alkokohu wraca do tego samego. I jeszcze jedno.Jestes osobą współuzalezniona.Tez bez względu na to kiedy i czy On bedzie sie leczył idz do poradni zdrowia psychicznego lub poradni uzaleznien i zrob sobie terapie i nawiąż kontakt z grupą al-anon. Wiecej znajdziesz na stronie alkoholizm.akcjasos.pl. Moja przyjaciółka tak sie przez 25 lat męczyła z mężęm az wreszcie poszła na terapie i wowczas zrobiła proces męzowi za znęcanie sie nad rodzina(psychiczną-to juz u Ciebie jest) i uratowała mu zycie!Aby sie ratowac podjął leczenie i nie pije juz 2 lata.Zycze Ci duzo siły i mądrosci aby nie dac sie wepchac w kozi róg.Pozdrawiam
napisał/a: jagutka3 2007-05-24 22:16
Zgadza się z Julką!!! Jeśli go kochasz to musisz mu pomóc wyjść z nałogu, sam sobie nie poradzi, jeśli odejdziesz może kompletnie sie załamać i pić jeszcze więcej. Jestem z chłopakiem który od 7 lat nie pije, był na odwyku, teraz chodzi na spotkania AA, nie narzekam ale widze jakie spustoszenie wywołał u niego alkohol, jaki jest słaby, ma niską samoocene, by to wszystko odbudować musimy razem pracować, nasza miłość mu pomaga. Trudna droga przed Tobą, pamiętaj że nikt cie do tego nie zmusi, sama musisz chcieć mu pomóc i musisz mieć dużo siły i miłości w sercu by mu pomóc, jeśli wierzysz w Boga - poproś go o siłe, by stanąć do walki a alkoholem jego wrogiem. Powodzenia.
napisał/a: dorisecek 2007-05-29 14:38
mój chłopka też często poje codizennei conajmniej jedno piwo,co robić?on ma 21 lat ja 19. Kocham go!!na nic nie ma ochoty szkola, spotkania itd ciagle robic wymowek mu nie moge bo to bez sensu chyba, proboje mu wytlumaczyc cos.ciagle to ja dopytuje sie o spotkania,on twierdzi ze wymuszam.co mam ja robic i jak sie zachowywac zeby nikt nie ucierpial ?? :( prosze o rady
napisał/a: ciotkaXmn 2007-05-29 22:25
powiem tak, nie ma co się oszukiwać, są marne szanse na to, że on sam zaprzestanie picia tym bardziej, że ma to niestety w genach. jeśli jeszcze chcesz walczyć o tę miłość, to musisz uświadomić mu w jakikolwiek sposób, jaką krzywdę robi tobie i dziecku, i że musi się leczyć. jeśli kategorycznie odmówi, wtedy musisz się wyprowadzić razem z dzieckiem i nie ma tłumaczeń, że nie masz gdzie i dokąd. zawsze jest jakieś wyjście, a nie warto trwać w chorym związku, tym bardziej, że jak mniemam chcesz dobra swojego dziecka. nikt nie zasługuje na to,aby robić za ofiarę do końca swojego życia nawet za cenę wielkiej miłości. i nie zgodzę się z poprzedniczkami, że jeśli odejdziesz, to on się zapije. nie jesteś kartą przetargową ani niczyim aniołem stróżem, każdy odpowiada za swoje życie i dba o nie. skup się lepiej na dziecku, aby nie powieliło błędów tatusia. jeśli on będzie chciał pomocy - pomóż, ale nie poświęcaj całej siebie. miłość do dziecka powinna być dla ciebie priorytetem.pozdrawiam.
napisał/a: IZA35 2007-05-31 11:52
Musisz pamiętać , że alkoholikiem jest się do końca życia i nawet jeśli się nie pije to trzeba bardzo uważać .Jeżeli chciałby się leczyć to potem nie może pozwolić sobie na wypicie nawet jednego piwa , bo jak ruszy lawina to zacznie od nowa : coraz więcej i częściej.Pisze to na bazie swoich doświadczeń z mężem alkoholikiem .Dwa razy zaszywał się , leczył i wytrzymywął tylko jak miał wszywkę ze strachu przed konsekwencjami zdrowotnymi .Podkreślam , że leczenie podjął na własną prośbę i wydawało mi się że skoro sam tego chciał to już będziemy szczęśliwi - nie. Osobiście nie wierzę w cudowne uzdrowienia i moją radą dla Ciebie i ze względu również na prawidłowy rozwój Twojego dziecka jest odejść od niego .Żałuję że ja łudziłam się i czekałam na przemianę partnera tak długo - dzisiaj mam 35 lat , jestem znerwicowaną , schorowaną kobietą i muszę podjąć decyzję o rozwodzie .Gdybym zrobiła to wiele lat temu teraz byłabym w innym miejscu w mooim życiu a przy takim partnerze zamiast się rozwijać to się cofasz.