Moja eksprzyjaciółka i mój mąż...

napisał/a: zdradzona_30 2009-11-21 19:48
Witam wszystkich serdecznie.
Chciałam sie podzielić z Wami moją historią. Szukam pomocy a w szczególności wsparcia, ze to nie ze mna jest coś nie tak, tylko z ludżmi którzy mi wyrzadzili krzywde.
Pewnie czytając moją historię wiele pomyśli sobie ale banał. Ale widać takie banały sie zdarzają.
od 8 lat jestem mężatka, mamy wspaniałego synka. Jak w każdym małzeństwie zdarzały sie kryzysy ale jakoś z nich powoli wychodziliśmy. Ale ten ostatni mnie dobił.
Od pewnego czasu układało sie bardzo źle, nie mogliśmy sie dogadać i w niczym porozumieć. Z własnej potrzeby poszłam do psychoterapeuty, w czasie rozmowy zaczeła mi rozjaśniac umysł, ze takie zachowania mojego męża wskazują ze jest jakas tajemnica o której ja albo nie chce albo naprawde nie widze. Zaczełam wiec baczniej obserwować zachowania mojego męża. Często znikał na kilka godzin z domu (mówił ze jezdzi bez sensu po mieście bo mu sie nie chce wracać do domu), zawsze telefon mial w kieszeni, nawet jak wychodził do toalety, a jak zostawiał na stole to był wyłączony. Wytykał mi różne błedy i ciagle krytykował. Jak wychodził z domu to zawsze w samochodzie gdzieś telefonował, zaczął chodzic na solarium(przez osiem lat małzenstwa nawet o tym słyszeć nie chciał). W końcu zdecydowałam sie wziać biling rozmów bo chciałam w koncu wiedzieć na czym stoje. To był baaardzo gruby biling.
Kiedy zaczełam sprawdzań najcześciej wybierane numery pod które mój mąż dzwonił i smsował oraz jakie numery do niego dzwonią, aż mi sie nogi ugieły.
Okazało sie ze bardzo intensywną korespondencję oraz rozmowy prowadzą miedzy soba mój mąż i moja przyjaciółka!!!
Pewnie zaraz bedziecie krzyczeć HISTERYCZKA!!!!Być może ale codziennie rozmawiali ze soba conajmniej 3-4 razy po 10-15, oraz conajmniej po 15 smsów dziennie o różnych porach dnia i nocy (22, 22.30, 23.15). Dzwonili do siebie jak oboje byli w pracy, albo ja byłam w pracy i jej mąż.Najfajniejsze jest to ze ta kobieta czesto mi sie zaliła jak to jest nieszcześliwa w swoim małzenstwie jak chetnie by sie wyprowadziła z dzieckiem. Ja równiez sie jej zwierzałam ze mis ie nie układa (takie prawdziwe zwierzenia dwóch przyjaciółek).
Wiedziała równiez ze coś podejrzewam ze moj maż cos kombinuje.
Kiedy mleko sie wylało, oboje oczywiście zarzekali sie tylko ze były to tylko zwykłe rozmowy. Kiedy moj maz sie nie mógł ze mna dogadac to poprostu dzwonił do niej żeby ja pocieszyć i na odwrót. Najlepszy w tym wszystkim był jej mąż. Zeby było sympatyczniej to obaj panowie to dobrzy kumple, pracuja razem. Otórz mąz tej pani powiedział ze on ufa swojej żonie i nie widzi nic złego wtym ze jego zona pociesza mojego meza wtedy gdy ma problem, nawet jak zadzwoni do niej w środku nocy.
Pewnie zaraz sie posypia komentarze ze to przecież faktycznie moze być nic, tylko rozmowy.
Ja sie z tym niezgadzam. kilka tygodni przed tym jak cała sprawa wyszła na jaw, ta pani co drugi dzien dzwoniła do mojego meża z prośba aby odebrał ja z pracy bo konczy po 22 i boi sie sama wracać do domu. I moj maż jezdził i odbierał! Czasami nie było go nawet godzinę(choć droga od nas zabiera samochodem o tej porze w obie strny max 15 plus chwila czekania), później tłumaczył ze Ta pani musiała chwile dłużej zostać w pracy i mu sie nie opłacało wracać.
Ta kobiete znam od ponad pięci lut. Cztery lata temu zerwalam z nią znajomość, ponieważ rozegrała sie prawie identyczna sytuacja. Znowu pocieszała mojego męża a dodatkowo odkryłam że na gg rozmawiali o pewnym spotkaniu wspólnym w czasie którego moj mąż odbierał ta pania z dworca a nastepnie miał na nia czekac u niej w domu az ona wezmie prysznic i sie przebierze. Były tam teksty typu: Fajnie wyglądałas w ty ręczniczku, gdybyś tylko chciał to bym go zdjeła, miałem ochote wejśc pod ten prysznic razem zTobą.
Jak poźniej sie tłumaczyli to specjalnie taka rozmowe zaaranżowali zeby móc mi udowodnić ze mojego meża szpieguja. Ona zreszta zapewniała mnie ze chciała do mnie zadzwonić zeby mnie o tym powiadomoć ( a wtedy naprawde sie super przyjaźniłyśmy). Po wielu próbach zapomnienia tamtego wydarzenia zerwałam całkowicie z nia kontakt.
Później urodziłam dziecko, ona zreszta też (jedno z bliźniaków straciła). Pomyślałam szkoda jej, tak super nam sie4 gadało, moze przemyślała, dojrzała, nauczona doświadczeniem już wiecej takich rzeczy nie zrobi.
I po dwóch latach zqaczełyśmy sie spotykać i rozmawiac na poczatku na luxne taematy, a później zaczełam sie otwierać.
Było niby wszystko ok, tzn miedzy mna a mezem znowu sie nie układało ale nie brałam do głowy ze to moze być innny powód.
Spedziliśmy razem w szóstke sylwestra (razem z naszymi dziećmi). Później padł pomysł na wspólny wyjazd na dwa tygodnie w góry.
Na początku nic nie widziałam ale poxniej dziwiły mnie sytuacje: mój mąż znikał bo szedl do pokoju sie położyć spac i za chwile znikała ona bo musiała cos zrobić w pokoju, oboje znikali np na pół godziny. Ja nie chodziłam i nie sprawdzałam bo wtedy nie brałam nawet takich myśli do głowy. Czesto ja z jej meżem pilnowaliśmy naszych dzieci bawiąc sie z nimi a moj maż i ta kobieta siedzieli po drugiej stronie domu i razem odpoczywali...
Tak naprawde nie wiem co mam jeszcze pisać, bo jest tego tak dużo ze nikomu nie bedzie sie chciało czytać tak długich zwierzeń
\I na koniec podsumowując.
Moj maż twierdzi ze to moja wina ze on szukał rozmowy z moja przyjaciółka, ona natomiast nie czuje sie wogóle winna, bo nic takiego nie robiła tylko pocieszała mojego meża kiedy miał problem.
Wiem ze napewno jest w tej całej sytuacji troche mojej winy ale nie za wszystko.
Błagam dogie forumowiczki doradzcie mi co mam zrobić. Ja ewentualnie zapomnieć poraz drugi o takich sytuacjach.
Na razie mieszkam z meżem bo nie mam sie gdzie wyprowadzić, on powiedział ze też sie nie wyprowadzi. Nie śpimy razem od bardzo dawna, nie ma żadnej czułości miedzy nami, a on przyjała postawe wielce poszkodowanego.
Błagam pomóżcie albo doradzcie co robie nie tak bo ja już naprawde przestaje racjonalnie myśleć.
napisał/a: natasha_ 2009-11-21 20:26
Nie przesadzasz i masz prawo być zła i rozczarowana. Ja osobiście wierzę w przyjaźń damsko-męską, ale uważam również, że jak się ma żonę, to ona powinna być najważniejsza. A mam wrażenie, że Twój mąż już nie zwraca uwagi na Twoje uczucia, nie obchodzi go to, że Cię rani. Jak sama piszesz - śpicie osobno, nie ma żadnych czułości. Nie wiem, czy jest sens się tak męczyć. Nawet jeśli Twój mąż czuje się poszkodowany, to w obliczu rozstania powinien chcieć coś zmienić. Jeśli mimo perspektywy rozwodu nie będzie wykazywał takiej chęci, to znaczy, że mu nie zależy i nie warto marnować czas na niego. Warto szczerze porozmawiać, może razem pójść do terapeuty. Ale jeśli tylko Ty się bedziesz starać, to nic to nie da.
napisał/a: zdradzona_30 2009-11-21 22:28
Najgorsze w tym wszystkim jest to że moj mąż nawet mnie nie przeprosił i nie uznał swojej winy. Najgorsze jest to ciągłe jego obwinianie mnie za wszystko.
Ostatnio dowiedziałam sie od niego ze nie wyobraża sobie najbliższych świąt. Bo nie chce ich spedzić ze mną. Czy takiemu człowiekowi warto jest dawać koleną szanse?
Mimo wielu przykrości miała jeszcze nadzieje ze być może zrozumieswój bład i zacznie to naprawiać. Ale nie
Jestem załamana i nie wiem co mam zrobić. Nie mam gdzie odejść a jedyne o czym marze to żeby mnie przytulił za jakiś czas, poprosił o wybaczenie i że jestem dla niego najważniejsza.
Ale te marzenie sie nigdy nie spełni :(
napisał/a: ~gość 2009-11-21 23:05
zdradzona_30 napisal(a):Najgorsze w tym wszystkim jest to że moj mąż nawet mnie nie przeprosił i nie uznał swojej winy. Najgorsze jest to ciągłe jego obwinianie mnie za wszystko.


WYWAL GO ZA DRZWI! NATYCHMIAST! Bo inaczej będziesz coraz bardziej się pogrążać w depresji.
On dla Ciebie już nie istnieje niech sobie idzie do tej niby przyjaciółki. Ten psychopata Cię zniszczy.
Wiesz co on teraz stosuje? Jesteś załamana - on Cię dodatkowo wpędza w depresję abyś brała wszystko na siebie i była uzalezniona od niego psychicznie i emocjonalnie.
Zbierz dowody złóż pozew i wywal bydlaka z życia. Żadnych sentymentów, wspomnienia zachowaj sobie do autobiografii a nie do życia.

zdradzona_30 napisal(a):
Nie mam gdzie odejść a jedyne o czym marze to żeby mnie przytulił za jakiś czas, poprosił o wybaczenie i że jestem dla niego najważniejsza.
Ale te marzenie sie nigdy nie spełni


Spełni się ale to będzie kto inny ,a nie jakiś pasożyt czy inna Jenova,co żeruje na innych i wysysa energię. A ty nie musisz oddchodzić ,on niech odejdzie.
Zrób to przynajmniej dla syna - chcesz żeby on wyrósł na takiego samego psychola co jego tatus od siedmiu boleści?!
napisał/a: Ortograf 2009-11-21 23:25
Będzie brutalno-wulgarnie ale prawdziwie.

zdradzona_30 napisal(a): Najgorsze w tym wszystkim jest to że moj mąż nawet mnie nie przeprosił i nie uznał swojej winy. Najgorsze jest to ciągłe jego obwinianie mnie za wszystko.
Ostatnio dowiedziałam sie od niego ze nie wyobraża sobie najbliższych świąt. Bo nie chce ich spedzić ze mną.

Facet ma Cię za ostatnią szmatę i to jest bardzo adekwantne słowo, nie ma do ciebie żadnego szacunku bo spodziewa się że i tak nie odejdziesz, tak to już jest że kobieta będąca ciepłą miękką kluchą przyciąga ostatnich ch*ji bo tylko przy takiej partnerce mogą dać upust swoim patologiom i robić to bezkarnie, bo kobita nie mając za grosz czci własnej będzie się zastanawiać czy:

zdradzona_30 napisal(a):
Czy takiemu człowiekowi warto jest dawać koleną szanse?

Podczas gdy zrównoważona zdrowa emocjonalnie niewiasta odciełaby się i natychmiast zaczeła planować odejście.
zdradzona_30 napisal(a):
Mimo wielu przykrości miała jeszcze nadzieje ze być może zrozumieswój bład i zacznie to naprawiać. Ale nie
Jestem załamana i nie wiem co mam zrobić. Nie mam gdzie odejść a jedyne o czym marze to żeby mnie przytulił za jakiś czas, poprosił o wybaczenie i że jestem dla niego najważniejsza.
Ale te marzenie sie nigdy nie spełni :(


To nie był błąd, to nie był przypadek i to nie był impuls więc facet nie ma czego żałować, ma cię za zero bo zdaje sobie sprawę że może ci wejść na głowę (co zresztą udowadniasz reakcją) a taki człowiek dzieli ludzi na silniejszych = lepszych i słabszych = gorszych.

On cię oczywiście może poprosić o wybaczenie jeśli zagrasz twardą ale jak tylko twoja maska pęknie klient natychmiast zdradzi cię znowu bo to taki typ faceta który krzywdzi a ty jesteś takim typem kobiety która się daje.

Przestań się zastanawiać i marzyć i kopnij go w d...ę bo o szczęśliwym gnieżdzie z tym gościem nie masz co myśleć.
napisał/a: majka 83 2009-11-21 23:29
zdradzona_30 masz naprawdę trudną sytuację, najwyrażniej Twoja " przyjaciółka" pomagając Twojemu mężowi bardzo namieszała Tobie w związku...słusznie poradził ci terapeuta, twoje problemy i oddalenie mąża nastąpiły w wyniku "przyjażni", niestety zorientowałaś się w tym wszystkim bardzo póżno, moje koleżanki nie proszą mojego męża o odebranie z pracy ani o żadne przysługi...już wtedy był widoczny " dziwny" charakter tej znajomości. Być może mąż nie zdaje sobie sprawy jak bardzo został zmanipulowany...jak ta przyjażń odbija się na jego stosunku do ciebie..jak niszczy wasze życie...dziwię się ,że po akcji z ręcznikiem jeszcze zaufałaś tej osobie,przecież wyrażnie do siebie ciągnęli i nie miało to nic wspólnego z pocieszaniem...Nie powinnas jej wpuszczać do swojego zycia tym bardziej,że nie jest szczęśliwa ze swoim mężem i najchętniej by od niego odeszła...w jej małżeńswie nie zastąpiły żadne poważniejsze zmiany...ona się bawi , flirtuje, ale panuje nad sytuacją....niestety twój mąż dawno stracił panowanie...ona nigdy nie była Twoją przyjaciółką, przyjaciółki nie pocieszają cudzych mężów..
Czy oni dalej się kontaktują???
Dopóki ta osoba będzie w waszym życiu nic się nie zmieni, mąż jest bardzo zmanipulowany, nie licz ,że będzie czuł się winny, jest całkiem pod wpływem tej kobiety.Być może z nią nie spał, więc w jego mniemaniu nie zdradza, ale bez rozmów z nią nie może żyć.Cokolwiek powiesz o niej, będzie jej bronił i zwalał winę na ciebie...jeżeli nie utrzymują kontaktu jest szansa,że z czasem oprzytomnieje....
W tej chwili skończ rozmowy na ten temat, nie mają sensu a kryzys między wami się pogłębia...nie czekaj na przyznanie się do winy bo mąż uważa , że postępuje zgodnie ze swoimi uczuciami i nie czuje się winien.
Nie pytaj czy dać mu szansę, bo wygląda na to ,że on wcale cię o nią nie prosi...zajmij się sobą i synem, przestań się interesować tym co robi, unikaj łez , pretensji, emocji...to tylko wzmaga napięcie i bardziej odsuwa go od ciebie...postaraj się rozmawiać na tematy "neutralne" może go to trochę ostudzi..rozładuje niedobrą atmosferę w domu...miejmy nadzieję,że skończył tamtą przyjażń...to jest w tej chwili najważniejsze.
napisał/a: Ortograf 2009-11-21 23:35
majka napisal(a):
Dopuki ta osoba będzie w waszym życiu nic się nie zmieni, mąż jest bardzo zmanipulowany, nie licz ,że będzie czuł się winny, jest całkiem pod wpływem tej kobiety..


Kobieto co ty p.........sz (piszesz) mąż jest za bardzo zmanipulowany? Pozwól że wytlumaczę Ci jak myslimy bo serwujesz tutaj logikę rodem z historii dramatycznych z "Przyjaciółki".


Facet ma babę która jest słaba i naiwna a obok ma dupę która jest pewnie fajna i sama mu daję co łechta jego męskie ego, więc bierze bo czemu nie! Żoną się nie przejmuje bo żona jest durna i prędzej czy póżniej wybaczy alternatywnie da się zwalić na tamtą a ty jeszcze tej żeńskiej odmianie Wertera robisz fałszywe nadzieje że kochanka niedobra kobieta była.

Dam głowę z czapką że to nie pierwsza i nie jedyna na boku z tą różnicą że ta jest stała i blisko więc wyszło.
napisał/a: Pitiful 2009-11-21 23:43
Straszne :(
Twój mąż typowo odwraca kota ogonem, robi z siebie inwigilowaną ofiarę ponieważ nie masz żadnych stuprocentowych dowodów zdrady. Opierasz się głównie na domysłach i on to zręcznie wykorzystuje. Ty też się miotasz, bo nie znasz prawdy i nie potrafisz podjąć radykalnych kroków. Po tym co piszesz widać, że Twój małżonek w ogóle Cie nie szanuje. Wygląda na to, że zauroczył (bądź nawet zakochał) się w Twojej przyjaciółce i teraz żadne Twoje argumenty do niego nie będą trafiać. Ty teraz dla niego nie istniejesz, jesteś taką kulą u jego nogi. Mąż, sądząc po jego wypowiedzi na temat świąt, może planować wyprowadzkę.
Myślę, że powinnaś zacząć działać. Rozpocząć powinnaś od poważnej rozmowy na temat waszych uczuć i dalszego losu małżeństwa. Powiedz mu, żeby pokazał, że jest facetem i niech ma odwagę powiedzieć o co chodzi, czy ma romans z przyjaciółką czy nie? Czy chce odejść? Wziąć rozwód? Każ mężowi się zdeklarować - czy chce ratować wasz związek (i zerwać CAŁKOWICIE kontakt z kochanką) czy się pakuje już teraz? NA Twoim miejscu próbowałbym też jednak zdobyć jakieś niepodważalne dowody zdrady męża. Przydadzą się w razie czego do rozwodu.
Natomiast w razie braku skruchy, szczerości i chęci poprawy tylko terapia szokowa (wyrzucenie go z domu bądź odejście) może sprawić, że zrozumie co może stracić. Inne metody nie zadziałają, wierz mi.
Mam nadzieję, że jednak wszystko sie jakoś ułoży i będziesz jeszcze szczęśliwa i kochana!
Pozdrawiam.
napisał/a: majka 83 2009-11-22 00:04
Ortograf napisal(a):Kobieto co ty p.........sz (piszesz) mąż jest za bardzo zmanipulowany? Pozwól że wytlumaczę Ci jak myslimy bo serwujesz tutaj logikę rodem z historii dramatycznych z "Przyjaciółki".

Wiem co mówię panie ortograf, zapewniam cie ,że faceta bardzo łatwo zmanipulować..szczególnie zakochanego.Może poradzisz jak ma męża wyrzucić jak on nie chce się wyprowadzić ,albo dokąd ma pójść z dzieckiem?
Zmieni zamki, to wywali drzwi i tak wejdzie bo ma prawo mieszkać, a w domu bedzie jeszcze gorsze piekło. Jedyna rada to albo wyciszyć " napięcie" albo porozmawiać z mężem czy chce ratować związek i wrazie odmowy wnieść pozew o rozwód...innego wyjścia nie ma.Nie sądzę Pitiful by sie przyznał do romansu...raczej o tym nie ma mowy.Wygląda na to,że się zakochał w przyjaciółce..a ona ma świetną zabawę...cóż tylko pomagała.
napisał/a: Ortograf 2009-11-22 00:13
majka napisal(a):
Wiem co mówię panie ortograf, zapewniam cie ,że faceta bardzo łatwo zmanipulować..szczególnie zakochanego.


Kobieto wiesz jak się zachowuje zakochany facet? Zakochanego faceta nawet tak ewidentnie małobystra kobieta jak nasza autorka wyczułaby na milę ale z jej tekstu wynika że coś kiedyś jej migneło to raz a dwa facet zachowuje się z "podziwu" godnym wyrachowaniem.

Mówiąc brutalnie wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że cynicznie dupczył a teraz w równie paskudny sposób przenosi odpowiedzialność na naszą ciepłą kluchę, bo mu to uchodzi na sucho.
majka napisal(a):
Może poradzisz jak ma męża wyrzucić jak on nie chce się wyprowadzić ,albo dokąd ma pójść z dzieckiem?

A to już inna para kaloszy, jest rozwód, jest podział majątku i mając w kieszeni papier można kombinować.
majka napisal(a):
Zmieni zamki, to wywali drzwi i tak wejdzie bo ma prawo mieszkać, a w domu bedzie jeszcze gorsze piekło. Jedyna rada to albo wyciszyć " napięcie" albo porozmawiać z mężem czy chce ratować związek i wrazie odmowy wnieść pozew o rozwód...innego wyjścia nie ma.Nie sądzę Pitiful by sie przyznał do romansu...raczej o tym nie ma mowy.Wygląda na to,że się zakochał w przyjaciółce..a ona ma świetną zabawę...cóż tylko pomagała.


Ależ oczywiście że mąż się nie zdeklaruje bo człowiek tego typu najlepiej czuje się w wodzie mętnej, myślisz że dlaczego teraz się nie przyznaję? Nie wygłąda na to że się zakochał bo raz że to by było widoczne, dwa że zakochany facet złapany za ręke mówi że się zakochał.

A klient nie mówi nic, kręci mąci co jest żywym dowodem że twoje telenowelowo-romansowe teorie są błędne, facet jest katalizatorem tego wszystkiego bo po prostu wie że może, w takiej sytuacji on wszelkie próby porozumienia odbiera jako słabość i nawet może łaskawie przytaknąć i obiecać że to już koniec ale to wszystko.

Najgorsze w tym wszystkim że autorka chce się po cichu utwierdzić w przekonaniu że mąż popełnił błąd podczas gdy mąż jest cynicznym fiutem który ma ją za totalne zero i zrobił to z absolutną premedytacją, a ty wyskakujesz z miłością i manipulacjami.
napisał/a: majka 83 2009-11-22 00:42
Ortograf wiem jak się zachowuje kochajacy facet...lecz nie o mnie tu mówimy.
Być może zakochanie to za duże słowo, miałam na mysli stan, w którym kontakty z inną kobietą pernamentnie zmieniają stosunek do dotychczasowego partnera, w którym facet nie zważając na to,że rozwala ośmioletni zwiazek..prowadzi sobie dysputy z przyjacółką, dąży do kontaktu z nią...niewątpliwie dowartościowuje go w jakimś względzie ale czy to jest normalne aby tak zachowywać się wobec zony, przecież znają się wiele lat, nie był taki, stał się taki. Nie dziw się, że daję zdradzonej 30 nadzieję, mamy do czynienia z rodziną z dzieckiem,w której niewątpliwie panuje duży kryzys, zauważ ,że autorka kocha męża,dlatego tak ciężko podjąć jej decyzję o zakończeniu związku.Uważam,że powinna wyciszyć napięcie i starać się z mężem porozmawiać, jeżeli będzie choć cień szansy na uratowanie małżeństwa powinni je ratować, może pomoże tu terapia par,jeżeli mąż nie będzie chciał ratować związku nie ma co się męczyć, może pozew postawi go do pionu.
Idę spać, nie mam siły na dyskusje z wszystkowiedzącym panem Ortograf...
napisał/a: Ortograf 2009-11-22 01:08
majka napisal(a): Być może zakochanie to za duże słowo, miałam na mysli stan, w którym kontakty z inną kobietą pernamentnie zmieniają stosunek do dotychczasowego partnera,


A kto tu mówi o zmianie stosunku? W takich sytuacjach stosunek do dotychczasowego partnera jest zawsze taki sam tylko w pewnych ekstremach życiowych staje się bardziej oczywisty.

Jestem pewien że jakbyśmy spytali autorkę jak się jej dotychczas pożycie układało wyszłoby że facet często gęsto ją olewał.
majka napisal(a):
w którym facet nie zważając na to,że rozwala ośmioletni zwiazek..prowadzi sobie dysputy z przyjacółką, dąży do kontaktu z nią...

A po co ma zważać jak ma durną słabą psychicznie babę w domu? Facet jest manipulatorem i wie że dużo wody musiałoby upłynąć żeby kobieta go zostawiła więc czuje się bezpiecznie.
majka napisal(a):
niewątpliwie dowartościowuje go w jakimś względzie ale czy to jest normalne aby tak zachowywać się wobec zony, przecież znają się wiele lat, nie był taki, stał się taki.

Nie to nie jest normalne ale bardzo wątpie żeby stał się taki, zdradzona reprezentuje pewien specyficzny acz dość często spotykany typ samicy:

Naiwna.
Niezdecydowana.
Potrzebująca emocjonalnie.
Bez własnego życia "mój dom, moje dzieci, mój mąż" a co za tym idzie "nie mam gdzie odejść"

Takie kobiety nieodzownie przyciągają życiowych wykolejeńców bo ci zwierzęcym zmysłem czują frajerkę i wiedzą że takie życie jakie lubią a jakie normalne nie jest i przy normalnej kobiecie im nie ujdzie na sucho tutaj jak najbardziej.

majka napisal(a):
Nie dziw się, że daję zdradzonej 30 nadzieję, mamy do czynienia z rodziną z dzieckiem,w której niewątpliwie panuje duży kryzys, zauważ ,że autorka kocha męża,dlatego tak ciężko podjąć jej decyzję o zakończeniu związku


I co z tego że z dzieckiem? Jakbyś była żoną pedofila to też byś była bo dziecko? Dziecko nie jest cementem który na dobre i na złe a decyzji żadnej autorka nie podejmie i już nam to powiedziała używając stwierdzenia "popełnił błąd" może za rok czy pięć ale na pewno nie dziś.