Moja ex jest właśnie u mnie !

napisał/a: goliat2 2008-02-09 21:04
Witam. Po roku bycia razem rozstałem sie ze swoja dziewczyna. Pomimo, ze byla to wspolna decyzja ja przezylem to bardzo. Wczesniej ostatni raz bylem w zwiazku okolo 8 lat temu. Po osmiu latach oskarzania sie i zadreczania postanowilem znowu sie zwiazac. Zakochalem sie w niej i zamieszkalismy razem. Niestety ona nigdy mnie nie kochala. Caly czas mnie wykorzystywala. Ale ja tego nie nie widzialem. Bylem ślepy. dzis przyjechala do mnie zeby zabrac reszte swoich rzeczy. Zostaje u mnie na noc. Wciaz ja kocham a ona zachowuje sie tak jakby nigdy nic nas nie łączyło. Ona jest w swoim żywiole gdy faceci zabiegaja o nia, kupuja jej prezenty. Jest samolubna i zakochana w sobie. Nie dba o uczucia innych. Jak mam sobie dac z tym rade. Jak sie odkochac?
napisał/a: nigara 2008-02-10 09:49
Widzisz ze ta kobieta nie jest Ciebie warta... Ma zle cechy, nie kocha Cie. Nie mozesz dac sie znow omanic. Uwazaj na nia. Pomysl jaka przyszlosc by Cie z taka kobieta czekala?Co do odkochania... mowia:czas leczy rany. Tyle mam do powiedzenia na ten temat. Odwagi i wytrwalosci 3m sie.
napisał/a: goliat2 2008-03-04 09:27
Bylem ze swoja dziewczyna przez ostatni rok. Przez ponad pol roku mieszkalismy ze soba, planowalismy wspolna przyszlosc. Powazne klopoty w naszym zwiazku zaczely sie w zasadzie jeszcze zanim zaczelismy razem mieszkac. Pamietam ta pierwsza okropna klotnie w dniu kiedy po pierwszej nocy spedzonej w naszym nowym mieszkaniu, mielismy sie wziac za remont ( zrywanie starych tapet itp). Jak to zawsze mialem w zwyczaju wstalem rano, zrobilem sobie kawe i usiadlem przed telewizorem, zeby obejrzec wiadomosci. Zrobila mi o to straszna awanture, ze mamy tyle roboty a ja mam czas na telewizoje. Probowalem jej spokojnie wytlumaczyc ze to tylko 10 minut i zabiram sie do roboty ale nic nie pomoglo. Powiem szczerze, ze od tego dnia nasze stosunki strasznie sie pogorszyly. Zaczela sie o wszystko czepiac. Mieisiac pozniej nie wytrzymalem i powiedzialem jej, zeby zabieralla swojego psa i sie wyprowadzila. Byl placz i takie tam ale zostala. Musze jeszcze dodac, ze mieszkanie bylo moje. Pozniej to juz bylo tylko gorzej. probowalem zrozumiec dlaczego caly czas jest niezadowolona, o wszystko sie czepia. Przez ostatnie kilka miesiecy nawet nie uprawialismy sexu bo mowila, ze ma blokade. Przez te wszystkie miesiace powiedziala mi tyle przykrych rzeczy i tyle mi nawrzucala, ze absolutnie nie moge teraz muwierzyc, ze kiedykolwiek mnie kochala. Ja po jakims czasie nawet sie juz nie bronilem. Przyjmowalem wszystko co miala mi do zarzucenia. Zanim ja poznalem bylem pewny siebie, otwarty na ludzi. Teraz jestem zamkniety w sobie, sfrustrowany, a pomimo strasznie mi jej brak i tesknie za nia kiazdego dnia. Czy ktos moze mi wytlumaczyc dlaczego tak jest? Najgorsze jest to, ze zostalem w mieszkaniu, ktore razem remontowalismy i urzadzalismy. Mam ochote je sprzedac i wyjechac daleko stad...
napisał/a: goliat2 2008-03-05 18:20
Sprawa wyglada tak:

Rozstalem sie ze swoja dziewczyna po sylwestrze. Mialem do niej straszny zal. Prawie przez miesiac wogole sie do niej nie odzywalem. Na poczatku lutego byla u mnie w mieszkaniu zeby zabrac reszte rzeczy. Tej nocy spalismy ze soba. Powiedziala mi, ze kazdego dnia jak konczyla prace myslala, ze przyjade po nia a ja nic. Wlasciwie to zrobila mi wyrzut, ze wogole sie nie staram ja odzyskac. Ja jej powiedzialem, ze robilem to specjalnie zeby zobaczyla co stracila. Uzgodnilismy, ze zostaniemy przyjaciolmi, ale ja nabralem nadzieji, ze znow bedziemy razem. Codziennie wysylalem jej smsy a na wlaentynki poslalem jej roze i kartke milosna. Pare dni pozniej dowiedzialem sie, ze spedzila z kims noc. Myslalem, ze oszaleje. najpierw narzeka, ze nie staram sie jej odzyskac, a pozniej idzie z kims do wyrka. Nazajutrz zaqdzwonilem do niej i powiedzialem, ze o wszystkim wiem. Ona powiedziala mi, ze mowiala mi od samego poczatku, ze do mnie nie wroci. To po jaka cholere te gierki co? Nic z tego nie rozumiem.
napisał/a: ToR 2008-03-05 18:25
Witaj kolego!
Ja juz chyba to zaczynam rozumieć, One robią tak bo niechcą być same... zostawiają Nas sobie na wszelki wypadek, jak by nic nie wypaliło to zawsze jest gdzie wracać:/
Dokładnie tak zostałem potraktowany przez mają byłą ukochaną, boli to jak cholera ale chyba tak po prostu jest!
Dlaczego "One" są takie dziwne do Nas po rozstaniu to chyba nigdy nie pojme;)

Trzeba myśleć pozytywnie:)
Pozdrawiam i trzymaj się, wiem jak to ciężko
napisał/a: Milena_Jo 2008-03-05 18:52
A ja z damskego punktu widzenia mysle ze ona sama nie wie czego chce, nie znam powodu rozstania po sylwestrze ale z Twojej wypowiedzi wnioskuje ze z jej winy. Wiesz czasem dziewczyny nie doceniaja tego co maja, jak napisales nie odzywałes sie bo chciales zeby sie przekonala co stracila. I sie przekonala, tylko ze ujela sie honorem i poszla do innego chlopaka pokazac Ci ze ona niby moze miec jednak innego. Widzocznie nie jest Ciebie warta. Nie martw sie stac Cie na lepsza Powodzenia!
napisał/a: ~gość 2008-03-05 19:53
a ja, również z damskiego punktu widzenia, niestety muszę się zgodzić z panami... tzn z ToRem... też zauważyłam takie coś, że dziewczyna jak odchodzi ot jednak nie chce zrywać kontaktu z byłym (oczywiście na początku, zaraz po zerwaniu), chce mieć w nim w razie czego oparcie i tą przysłowiową furtkę. Chamskie to, no ale cóż, ja usprawiedliwiać nie będę, mogę jedynie przyznać mężczyznom rację w tej kwestii :/
napisał/a: Milena_Jo 2008-03-06 19:39
a ja tam nie rozumiem takiej przysłoiowej furtki, tak albo siak. Dla mnie takie krecenie to bez sensu. Jak komus na kims zalezy to sie go trzyma i nie szuka dziury w calym.
napisał/a: ~gość 2008-03-06 19:56
ja też tego nie rozumiem, po prostu napisałam co widzę jako kobieta ;) tzn inaczej, rozumieć rozumiem jeśli chodzi o to, że nie chce się być samemu, ale z drugiej strony właśnie tak jak napisałaś:
Milena_Jo napisal(a):Jak komus na kims zalezy to sie go trzyma
. przecież jak nie wypali z tym "lepszym" to na siłe się będzie z tym "gorszym" czyli byłym i co to da, męczarnię i nic wiecej...
napisał/a: Milena_Jo 2008-03-06 19:59
no wlasnie, nic na sile, nie nalezy sie zmuszac do zwiazku bo wczesniej czy pozniej i tak sie rozpadnie. a bezpieczniej lepiej wszytko zakonczyc wczesniej.
napisał/a: ~gość 2008-03-06 21:42
co prawda to prawda, chociaż sama na własnej skórze wiem, że człowiek ciągnie ile wlezie licząc na jakiś cud, zmiany itp... ale g**o prawda, im wcześniej tym lepiej, chociaż z drugiej strony nie żałuję że trwało to tyle, bo gdybyśmy się wcześniej rozstali, to pewnie inaczej by się mój los później potoczył i nie byłoby tego co jest teraz ;) tak fenomenalny zbieg okoliczności nastąpił, że aż dziw bierze :)
napisał/a: Milena_Jo 2008-03-08 19:32
najwazniejsze ze wyszlo na dobre