Moja historia :( Fałszywe kobiety ku przestrodze ;/

napisał/a: daro22 2009-10-14 11:37
Witam wszystkich !

Postaram się opisać swoją sytuację dokładnie. Całe życie nagle zawaliło mi się jednego dnia :(

Ale zaczynając od początku. Jestem ze swoją dziewczyną 2,5 roku, jesteśmy młodą parą, ona 19 lat , ja 21. Ja byłem jej pierwszym , a ona moja pierwszą w łóżku. W naszym związku bywało różnie, były dobre i te złe chwile. Ale potrafiliśmy sobie z nimi poradzić, trzymać się razem i kochać się. Była dziewczyną z która wiązałem plany na przyszłość, z która mógłbym się ożenić, założyć rodzinne, już nie chciałem żadnej innej. Była dziewczyną wierną i byłem pewien że nigdy mnie to nie spotka, ale w życiu niczego nie można być pewnym na 100% a szczególnie po kobiecie. W czerwcu zacząłem się mały kryzys między nami , nie dogadywaliśmy się, częściej wychodziły nie potrzebne kłótnie itd. I zrobiłem głupi, nie potrzebny błąd. Nie miałem z kim o tym pogadać (bo większość znajomości poświeciłem dla niej) i spotkałem się z swoją byłą dziewczyną (wiem idiota ze mnie) która miała podobny problem ze swoim chłopakiem. Chciałem po prostu z kimś pogadać, a najlepiej z dziewczyną. Nic już do niej dawno nie czułem i traktowałem jak koleżankę. Do niczego też nie doszło , pogadaliśmy sobie i tyle. Dużo mi ta rozmowa pomogła i postanowiłem ratować swój związek.

Nie powiedziałem też o tym fakcie swojej dziewczynie, bo wiedziałem że nie zrozumie i jest strasznie zazdrosna. Zresztą miała by powód. Ale niestety moja ex zostawiła swój login na n-k i wydało się. Oczywiście doszło do histerii , kłótni itp. ale gdy moja dziewczyna się uspokoiła, wytłumaczyłem jej spokojnie o co chodziło i że tylko ją kocham itd. Była jeszcze zła na mnie parę dni, aż nagle wyskoczyła z tekstem że jej przyjaciółka (chyba największa nimfomanka w mieście) chcę z nią iść w weekend na balety i czy może iść wtedy nie będzie się juz gniewać i będziemy kwita. Nie byłem przekonany co do tego , ale wiedziałem że sam zrobiłem źle i że tak będzie ok, a poza tym znam ją i ona ma swój rozum i nic złego się nie stanie, musimy w końcu sobie ufać. No i w końcu nadeszła ta sobotnia noc, zostałem w domu a ona poszedła do klubu. Wszystko wydawało się w porządku, zaczęła pisać jak bardzo mnie kocha, że się nudzi tu i nie umie bezemnie się dobrze bawić i że siedzi tylko i pije drinka z przyjaciółką i jakimiś jej znajomymi. No to ja spokojny bardziej, poszedłem spać.

No i zaczęło się psuć wszystko. Widziałem że coś jest nie tak , stała się obojętna, w ogóle nie okazywała mi uczuć, o sexie mogłem tylko pomarzyć, ciągle nie mam ochoty, coś mnie boli itd. Widziałem to i czułem że coś nie jest tak , zacząłem sobie wkręcać różne rzeczy że mnie nie kocha, zdradza , ale nie to nie możliwe powtarzałem sobie, pewnie to chwilowe. Chciałem z nią pogadać jak w normalnym związku na spokojnie , ale nie dało się. Czasem tylko płakała i mówiła że nie chcę o tym gadać (myślałem że może coś w domu nie tak itd.). Do tego jeszcze jej tego nigdy nie zapomnę. Przyszedła do mnie pewnego dnia i powiedziała że muszę coś wiedzieć. Ze wtedy na baletach była też ich koleżanka ze szkoły której strasznie nie lubią i wymyśliła później na nie plotę, że jacyś kolesie stawiali im drinki i że później poszły z nimi do hotelu się [Mod: pip-pip] Oczywiście nie uwierzyłem w to i powiedziałem żeby się nie martwiła tym.

I tak się psuło wszystko, praktycznie nie było "nas" jeszcze dwa tygodnie. Aż pewnego wieczoru chciałem normalnie z nią porozmawiać i doszło do kłótni z jej strony. poszliśmy spać,a następnego dnia wzięła swoje rzeczy i odeszła tak nagle. Byłem zły i nie odzywałem się też do niej, ona pierwsza to zrobiła. Zadzwoniła z płaczem i wyrzutami powiedziała, że czemu ją tak traktuje, że nas już dawno nie ma, że potrzebuje czasu żeby to przemyśleć i spotkamy się za tydzień pogadać o tym i ustalić do dalej robić. Zgodziłem się bo wierzyłem że może przerwa nam pomoże. Gdy już odeszła trochę złość okazało się że to bym najdłuższy tydzień w moim życiu. Brakowało mi jej strasznie i doceniłem jeszcze bardziej jak ważna dla mnie jest i co do niej czuje. Ale najpierw chciałem usłyszeć co ona ma mi do powiedzenia. Więc udałem się na spotkanie z nią. Ale przeżyłem szok, w ogóle jej nie poznawałem, jakby inna osoba. Powiedziała że na 90% mnie już nie kocha, traktowała po 2 latach mnie jak kogoś zupełnie obcego, baaa jak wroga jakbym coś jej naprawdę złego zrobił i do tego nie miała dla mnie zbyt dużo czasu bo byłą umówiona z przyjaciółka (to samą z która była na baletach) powiedziała że chce by narazie sam i żebym jej dał więcej czasu na przemyślenie dokładnie. Załamałem się całkowicie i wróciłem do domu. To był dla mnie horror, nie mogłem pojąć jak osoba która była tak bliska, z którą przeżyłem tyle chwil, dla której mógłbym zrobić wszystko, tak mnie potraktowała i w taki sposób odeszła. Myślałem sobie tak. Zaczęła pracować, poznała nowych ludzi , jej życie się zmieniło to teraz nie jestem jej już potrzebny, jestem tylko starym śmieciem dla niej. Trwało tak to prawie dwa miesiące, przez ten czas próbowałem ją odzyskać mimo wszystko bardzo ją kochałem i obwiniałem tylko siebie za to co się stało i chciałem żeby dała nam szanse jeszcze, której bym nigdy nie zmarnował. Przez ten czas widywaliśmy się czasem jako przyjaciele, chociaż zawsze nie wytrzymywałem i wchodziłem na nasz temat, ale źle to się kończyło. Do tego była też dziwna sytuacja bo spóźniał się jej okres i myślałem że jest w cięży i sobie żartowałem że będę tatusiem (bo nasz ostatni raz był dość dziwny) więc z jednej strony bałem się ale z drugiej cieszyłem że może tak być. Walczyłem o nią, zabierałem w różne miejsca, kupowałem róże, starałem jej okazać to jak bardzo ją kocham, ale ona dalej była twarda. Wszyscy powtarzali mi żebym dał sobie już spokój z nią, ale nie potrafiłem , nie wyobrażałem sobie wtedy życia bez niej. Wiedziałem że tak nie może to trwać w nieskończoność, więc ustaliśmy że nie będziemy się w ogóle odzywać do siebie, pisać itd. przez ponad tydzień i spotkamy się i powie mi ostatecznie tak czy nie.

Wiedziałem że to może być ostatnia już szansa, więc postanowiłem zrobić to, co planowałem od dawna już, chociaż wiedziałem ze to nie jest zbyt dobra chwila, ale zaryzykowałem. Pożyczyłem pieniądze, kupiłem pierścionek zaręczynowy, bukiet róż, zrobiłem obiad, nastrojowa muzykę, świecę itd. Naszedł w końcu dzień spotkania, od kolegi który z nią gadał wiedziałem ze jest nastawiona na nie. Ale mimo to bylem uparty i chciałem spróbować, jeśli by powiedziała nie, to dal bym już sobie spokój. Wyszedłem po nią na przystanek z kwiatami, była tak jak zawsze obojętna, zaprosiłem ja do domu pod pretekstem ze musze jej coś pokazać, nie wchodziłem narazie na nasz temat. Włączyłem muzykę, zapaliłem świece i przyniosłem jedzenie. Nagle wyskoczyła do mnie z tekstem, ze nie chce tego wszystkiego, ze odpowiedz brzmi nie , ze to koniec. Załamałem się i powiedziałem ze w takim razie mam dla niej jeszcze jedna , rzecz chociaż nie wiem czy jej to dac, ale zaryzykuje, wkoncu raz sie zyje. Włączyłem nasza piosenkę, kazałem zamknąć jej oczy , uklęknąłem przed nią z pierścionkiem. Myślałem wcześniej co jej powiem, ale z tego wszystkiego zapomniałem i mówiłem jej co czuje, po prostu od siebie, widziałem lzy szczescia w jej oczach. I na moje pytanie czy wyjdzie za mnie, odpowiadziala magiczne tak. Bylem najszczesliwszy wtedy czlowiek na ziemi. Jednak swietowanie nie trwalo zbyt dlugo, bo musiala jechac do domu i mielismy sie spotkac wieczorem. Niestety szczescie nie trwalo zbyt dlugo, gdy sie spotkalismy powiedziala mi ze zbyt pochopnie powiedziala tak , ze wykorzystalem to ze zawsze tego chciala i musi to przemyslec bo nie chce pochopnie podjac decyzje. Bo tych slowach, wiedzialem ze nie ma juz wyjscia i musze sobie dac spokoj z nia. Nie odzywalem sie do niej, chcialem zapomniec ze istnieje.

Az nagle coś się jej odwidziało chciała się spotkać , pogadać. Zaczęliśmy się zachowywać jakbyśmy byli razem, powiedziała ze po tym wszystkim co zrobiłem żebyśmy byli razem, zrozumiała ze ja kocham i przyjmie pierścionek i chce żebyśmy byli razem. Do tego powiedziała mi jeszcze złą rzecz, ze jak byliśmy razem myślała ze to koniec i przez 3 dni w sumie była z kimś innym (kolega z pracy) ale do niczego nie doszło nawet. Trochę mnie to zraziło, ale trudno, ważne ze jest teraz ze mną. Było dziwnie po tym wszystkim na początku, ale później było już tylko lepiej. Az zaczęło być naprawdę cudownie, mówiła ze jest głupia ze wmawiała sobie ze już mnie kocha i ze kocha mnie teraz i jest szczęśliwa jak nigdy i jak tak samo się czułem. Problemy zaczęły się tylko wtedy gdy chciałem się z nią kochać, to ciągle mówiła ze nie chce jeszcze, ze nie ma ochoty itd.;/ a to dziwne bo jeśli chodzi o zbawianie się, nie bylo problemu. Trochę mnie to dynerwowalo, ale coz kochalem ja i wystraczylo mi ze jest obok mnie i jest cudnie. Tylko byla jedna dziwna sytuacja ze jak sie zabawialismy i robilem jej paluszkiem to nagle poplynelo duzo krwie jakby okres dostala i zaczela plakac ze co jesli byla naprawde w ciazy i poronila bo ostatnio duzo dzwigala w pracy i w domu. Probowalem ja namowic na wizyte u ginekologa ale bez skutecznie, bala sie tego jak diabel swiecanej wody. Ta sielanka pozniej trwala ponad miesiac, az pewnego dnia gdy lezelismy w lozku , zaczelo bym robic sie milo i sama az zaczela dazyc do sexu. Kochalismy sie bylo bosko, az nagle przestala i zaczela płakać. Myslalem ze moze chodzi jej o tamto z ta krwia, albo co innego. Nie chciala mi powiedziec tylko plakala ciagle. Widzialem ze o cos chodzi, wiec sie troche zdenerowalem i menczylem ja zeby mi powiedziala, wkoncu jestesmy razem jest cudnie to niech bedzie szczera, a nie miala tajemnice miedzy nami. Az wkoncu z trudem wydusiła te słowa z siebie: Ja Cie zdradziłam.

Bylem w szoku, nie wiedzialem co zrobic, co powiedziec. Z jednej strony czulem ogromna zlosc i wstret do niej , a drugiej ogromny smutek. Zaczelem ja pytac dlaczego ? kiedy ? z kim? jak do tego doszlo wogole ? czy bylismy razem wtedy ? Powiedziala ze to bylo wtedy na baletach, ze przyszedl pozniej jej przyjaciolki kolega i stawial im drinki i ze nie wie czy jej cos dorzucil do niego czy moze sie tak upila (bo twierdzila ze duzo nie wypila) ale nic nie pamieta, obudzila sie rano nago z jakims kolesiem i nawet nie wie co do konca zaszlo. Nigdy nie zdradzilem i nigdy mnie ktos nie zdradzil (bynajmniej nic o tym nie wiem) i to byl dla mnie potezny cios w samo serce, nie wierzylem jej wogole w to historie. Bylem w takim szoku ze przez pierwszy dzien to wogole nie docieralo do mnie, jakby mnie to nie dotyczylo. Gorzej bylo w nastepnym dzien gdy to wszystko dotarlo do mnie i uswiadomilem sobie ze to prawda. Nie potrafilem sie pogodzic z faktem ze przespala sie z kims innym, ze mnie oklamal w taki sposob i nie powiedziala tego, ze zostawila mnie a jak glupi staralem sie o nia obwiniajac tylko siebie, oswiadczylem sie nie wiedzac nic o tym. Bylem tak zly ze myslalem ze zaraz oszaleje, postanowilem sie z nia jednak spotkac wieczorem zeby mi to dokladnie wyjasnila bez zadnego krecenia. Zaczela plakac i histeryzowac ze nie chciala tego, ze nie zrobiła tego umyslnie, ze mnie naprawde bardzo kocha i zebym jej nie zostawial bo nie przezyje tego , zaczela blagac zebym dal jej ostatnia szasne i wybaczyl i ze mi to wynagrodzi. Nie bedzie nigdzie już chodzić sama na imprezy ani spotykac się z tą swoją przyjaciółka. Ze ten koles jej tez zrobil krzywdę i ja wykorzystał bez jej zgody. Spytalem sie jej w takim razie czemu mi tego nie powiedziała wcześniej i tak nagle zostawiła i traktowała jak śmiecia. Powiedziała ze nie wiedziała jak mi to powiedziec i jak zareaguje i ze wolała odejść niż mi to powiedziec i mnie jeszcze gorzej zranic. Ze mówiła ze mnie nie kocha i byla taka obojetna, ale tak naprawdę, to tez ja to bardzo bolalo i tesknila za mna. Spytałem ja jeszcze do czemu była z kimś innym ? powiedziala ze myślała ze to juz koniec miedzy nami i ze tak zapomnie o tym wszystkim. Jeszcze jedna rzecz mi nie pasowala, czemu jesli Cie naprawde ten ktos wykorzystal nic z tym nie zrobilas, przeciez moglas byc wtedy w ciazy z nim ? Powiedziala ze bala sie isc na policje, ze by okazalo sie ze byla tylko pijana a on nic jej nie dosypal i ze dowiedza sie jej rodzice o tym i wszyscy, a co do ciazy to specialnie dziwgala ciezkie rzeczy bo bala sie i woli nie wiedziec czy byla w ciazy czy nie. Mimo tego wszystkiego nie zerwalem z nia i zostalem z nia dalej , bo nie przestalem jej calkiem kochac. Role sie odwrocily, ona zaczela sie starac i walczyc o mnie. Widzialem i czulem to ze mnie kocha i jej zalezy na mnie. Ale nie potrafilem przestac o tym myslec i że wogole doszlo do tego. Menczył mnie też fakt że nie wiem kto to był, że jak szedłem miastem z nią i jakiś koleś przechodził zastanawiałem się czy to nie on. Ale wkońcu wyciągnełem od niej kto to był, jeśli mnie nie okłamała. Jej przyjaciółka z którą wtedy była , spotykała się potajemnie z żonaty facetem który ma dziecko i to on wtedy przyszedł do nich. Słyszałem o nim, chodz niestety nie znam go osobiście, ani nigdy go nie poznałem. Chodź mineł prawie miesiąc od kąd się dowiedziałem, próbuje o tym nie myśleć, zapomnieć ale chociaż miedzy nami jest dobrze nie umiem, nie potrafie. Jestem teraz strzepkiem nerwów, palę ponad 50 papierosów dziennie, zaczełem znowu pić i czuje się totalnym zerem i frajerem. Do tego wszystkie plany i marzenia rozyspały się i nie ufam jej wogóle. Nawet gdy idzie do sklepu, boje się że zrobi coś złego. Menczą mnie koszmary w nocy i mam przeczucie że nie jest do końca szczera, że nie powiedziała mi wszystkiego i nie było tak jak ona to mówi. Zaczełem traktować się jak dziewczynę do towarzystwa, tylko zależy mi na tym jak się z nią spotkykam żeby się zabawić albo kochać, a gdy nie chce się kochać ze mną wpadam w złość że z kimś innym mnie zdradziła a ze mną nie chce tego robić. Źle mi też z tego powodu ale nie potrafie do niej inaczej pochodzić, może szukam lekarstwa w tym żeby zapomnieć po przez sex. Zdaje mnie się że ona zrobiła to ze złości, napiła się była okazaja ;/ Może nie wierzyla mi że wtedy z moją była do niczego nie doszło, a może chciała spróbować tego z kimś innym i wymyśliła tą historie że nic nie pamięta...

Wiem że temat zdrady bym powielany wiele razy, ale to trochę inna historia i musiałem się nią z kimś podzielić, bo nie wiem co robić z tym wszystkim i ze sobą :(

Mam też parę pytań do Was :

1) Czy powinnen sobie odpuścić i skupić się na swoim związku, czy może jesli to prawda co ona mówi, znaleźć tego kolesia i zemścić się na nim, nie tylko fizycznie?

2) Czy możliwe jest żeby nic nie pamietała naprawdę ? Bo menczy mnie fakt jakim cudem znalazła się z klubu w hotelu, przecież ten koles nie zaciągnął ją siłą. A po zatym, była też jej przyjaciółka która z nim kręci i jakim cudem wyszłi razem tylko.

3) Mam też myśli żeby ją zdradzić i wtedy będziemy kwita, ale to chyba nie jest zbyt dobre rozwiązanie ?

4) Czy może przyda się długa przerwa, żeby to wszystko poukładać sobie na spokojnie i postanowić co dalej..

5) Czy po takim czymś można jeszcze takiej osobie zaufać ? Bo uraz chyba zostanie dokońca życia ;/
napisał/a: BOGINS 2009-10-14 15:08
Wszystko zależy jak do tego podejdziesz...
Jeśli założymy, że rzeczywiście coś jej wsypał, a ona uważała dodatkowo że i tak z wami już koniec... to nie powinieneś się tym przejmować. W końcu ona sama mówi, że źle postąpiła, że nie wierzyła ci, że została otumaniona alkoholem albo narkotykami i to do tego stopnia, że nic nie pamiętała... z tego co opisujesz - potem dlatego właśnie się tak zachowywała obojętnie, iż czuła się koszmarnie - nie dość że cię zdradziła, to jeszcze nie wiadomo jak... było jej wstyd itd...
Zwróć uwagę, że ona cię teraz przeprasza i prosi o wybaczenie, czyli wie że postąpiła źle, nawet mówi że więcej bez ciebie nie będzie wychodzić na dyskoteki (to samo mojej mówię) - stara się i wyraża skruchę pomimo nieświadomej zdrady i to nawet podchodzącej pod gwałt...
I jeszcze jedno - jej awersja do seksu. Sam piszesz że go nie chciała - pewnie po tym traumatycznym przeżyciu nie chciała się kochać... dopiero gdy ja mocno rozgrzałeś zaczęła cię dopuszczać...
Mam wrażenie, że jej naprawdę było wstyd i koszmarnie źle i to przez samą sobie...a co dopiero przed sobą - że jeszcze w ogóle jakieś iskry z siebie wydusiła... tzn ty z niej hehehehehe...
W mojej opinii mówi prawdę. Powinieneś okazać jej jak najwięcej serca, przytulać i nienawidzić frajera który jej to zrobił. Nie chodzi o to by kolesiowi łeb utrącić, ale potraktować to na zasadzie, że facet wykorzystał leżącą na łóżku dziewczynę... a ona nic nie czuła...
Gdyby czuła i było jej dobrze.... to teraz opcja druga:

Tak naprawdę twoja laska ostro zabawiała się z facetem, znała go już wcześniej, bawią się codziennie, tylko że on się nią znudził i ona dobrze gra by wrócić do ciebie bla bla bla...

Opcja nr 3.
Masz to wszystko w 4 literach idziesz na dyskę uchlewasz się w trupa... a z rana się budzisz z koelsiem koło siebie i boli cię tyłek : bauauahahahah WTF...?

Opcja nr 4. Jesteś Arnold Schwarzeneger, masz to wszystko gdzieś rzucasz laskę i szukasz sobie nowej. takiej fajnej z dużym biustem i fajnym tyłkiem...
napisał/a: bat75 2009-10-18 17:52
Odnośnie pkt. 1 to nikt nie będzie wstanie odpowiedzieć Ci na niego. Musisz sam do tego dojść i sam podjąć decyzję

Ad. 2
Zakładając, że ją tylko spił:
Może się film urwać, to chyba wiadomo, można nic nie pamiętać, lub pamiętać przebłyski, można działać pod wpływem sugestji innych, więc mogła pójść dobrowolnie dlatego, ale jest jedno ale:
- jest, a przynajmniej była w związku, więc powinien jej włączyć się hamulec kiedy się wycofać, dlatego usprawiedliwienie alkoholem wg mnie odpada. Ja bym nie zaakceptował takiego tłumaczenia!
Druga opcja to narkotyki lub podobne środki:
- tutaj jest bardziej oczywiste, że nic nie będzie pamiętała, w zależności jaki związek chemiczny dostała, bardzo oczywiste też jest, że mogła być podatna na sugestie, więc nawet poszła, doszła o własnych siłach - Trudno zaakceptować coś takiego dla większości płci męskiej, bo drudno, ale to nie jest w tym momencie zdrada, a gwałt!
Trzecia opcja to:
- bawiła się świetnie, atmosfera jej pasowała, kolo też, więc popłynęła na całość.
Jeśli uważa Ona, że coś dostała, koleś nie miał wg niej jak twierdzi przyzwolenia na seks. Powinna z tym udać się na Policję, wtedy i Ty będziesz też w 100% pewien, że to nie ściema a fakt. Jeśli jednak miga się od założenia/zgłoszenia sprawy to bardziej prawdopodobne jest, że seksik był za obopulną zgodą, na bańce, ale był za zgodą. Fakt też jest taki, że jeśli naprawdę coś jej wsypał i przeleciał, to może być zgłoszenie sparwy na policję bardzo trudne dla niej i może też z tego powodu nie chcieć, ale też Ona musi wziąć pod uwagę, że ktoś inny może tak samo ucierpieć, wasz związek. Pogadaj z nią o tym i zobaczysz jak zareaguje iść na policję - to może dużo wyjaśnić.

Ad. 3
To niczego nie rozwiąże

Ad. 4
Jeśli Cię zdradziła to najlepsza opcja

Ad. 5
Zależy jaki masz charakter, ja kiedyś nie potrafiłem nawet zapomnieć, wracało do mnie przy każdej okazji jak bumerang. Wystarczyła chwila niepewności, podejrzenia o bylo co (z czasem stają się nawet wyssane z palca) i wypominałem za każdym razem. Związek z czasem się skończył, ona poszła swoją drogą, ja swoją. Patrząc na to z perspektywy iluś lat, w moim przypadku próba wybaczenia nie miała sensu, męczyliśmy się ze sobą. By wybaczyć i zaufać wymaga to dużej dojrzałości, dużej pracy z obu stron no i woli. Z tego co piszesz to może być ciężko z tą pracą OBU STRON.

Porozmawiajcie razem, postaraj się zrobić to spokojnie, bez nerwów, bez wymówek, zadbaj o obiektywizm ze swojej strony, nie stawiaj warunków - być można ze sobą jedynie bezwarunkowo. Warunki się łamie tak szybko jak się je ustanawia.
Po rozmowie zobacz jakie będziesz miał pierwsze odczucie - jeśli będzie negatywne, nic na siłę. Może czas odpocząć od siebie i zobaczyć co będzie dalej!

NAPISZ ZA JAKIŚ CZAS CO DALEJ U WAS, albo i już nie u was
napisał/a: Psychol logiczn 2009-10-22 23:07
Zawsze mówiłem że Balety to burdel dla nieletnich ;)
W życiu nie puścił bym tam swojej kobity samej ;)

Jak to się mówi że przysłowia to mądrość narodu :P :D

Jak wchodzisz między wrony to kracz jak i one:
daro88 napisal(a):aż nagle wyskoczyła z tekstem że jej przyjaciółka (chyba największa nimfomanka w mieście)

wiesz jak to jest w życiu nawet jak by twoja dziewczyna była żelazną dziewicą(czy jak to się tam zwie :P ) to puszczając ja z taką kobietą "przyjaciółką" i w takie miejsce odbywa się to na takiej zasadzie ;) Nie pijesz?!Przestań [Mod: pip-pip] pij!A tym bardziej że miejsce tego jak by nie było wymaga:)To chłopak?![Mod: pip-pip] swojego chłopaka masz tu takiego takiego wybieraj ;)Trochę alkoholu miejsce no i ta bajeczna przyjaciółka wybuchowa mieszanka ;)Kumasz? ;)

A teraz włączamy logiczne myślenie :P ;)
daro88 napisal(a):Ze wtedy na baletach była też ich koleżanka ze szkoły której strasznie nie lubią i wymyśliła później na nie plotę, że jacyś kolesie stawiali im drinki i że później poszły z nimi do hotelu się [Mod: pip-pip]


Koleżanka, której strasznie nie lubią...i wymyśliła plotę...
Jak wiemy plotka nie okazała się plotką ;)
Dlaczego tej koleżanki nie lubią?I dlaczego "twoja"(?)kobita ci to powiedziała?
Ano dlatego że owa koleżanka zagroziła bądź rozpowiadała o owym incydencje :) Twoja się wystraszyła i wolała ci powiedzieć że ta nie dobra koleżanka gada "plotki", jak byś przypadkiem się dowiedział tzn. dmuchała na zimne;)
Do tego piszesz że mówiła o kolesiach a ty wiesz o jednym żonatym ;)
A więc jeśli twoja kobita już tak zagrała na samym początku raczej sądzę że dalej odeszła od ciebie by po używać świata dlaczego?;)
daro88 napisal(a):bo byłą umówiona z przyjaciółka (to samą z która była na baletach)

Gdyby faktycznie był to jakiś gwałt czy coś to by do tego towarzystwa nie wracała a jednak;)
Dalej
że to chłop żonaty, który chodzi na balety to pukną sobie twoją kobitę jeszcze kilka razy aż już mu się znudziło oglądanie tej samej cipki (jak bywa u takich kolesi)a że twoja została sama to wróciła do ciebie;)
Ten brak ochoty na seks?Traumatyczne przeżycie? a może po prostu kac moralny:)
Proszenie żebyś został przepraszanie?Dowód na to, że jej zależy? a co ma zrobić jak zostanie sama ;)Wcześniej zaraz po tym zdarzeniu jakoś nie prosiła bo miała towarzystwo ;)

Ta koleżanka co ją tak nie lubiły od niej możesz się dowiedzieć więcej ;)
A ty zastanów się czy chcesz mieć taką żonę ;) Bo ślub na silę...wiesz kto na tym będzie cierpiał najbardziej kiedyś ;) Dzieciaki ;)
napisał/a: daro22 2010-02-23 11:28
Witam wszystkich

Zakładam ten temat bo nie mogę już sobie poradzić z tym wszystkim i muszę się wygadać, a nie chcę z nikim o tym gadać na żywo :(

Jestem w takim okropnym stanie w którym nie byłem chyba nigdy w życiu, chociaż przeszedłem dużo złych rzeczy w życiu. Praktycznie nie potrafię w nocy spać, oczy mam już czerwone jak wampir z niewyspania albo przez łzy , jedzenie nie chce mi przejść przez gardło a myśli zabijają mnie po woli... wiem że nie powinnem tak robić ale czuje się jak wrak psychiczny i fizyczny człowieka... i po tym wszystkim nie wiem czy mam jeszcze sile żeby się "podnieś"


Ale zaczne od początku, zalozylem juz jeden temat o zdradzie swojej dziewczyny. W skrocie poszla na balety z kolezanka zdradzila mnie z jakims kolesiem pozniej odeszla odemnie, a gdy wrocilismy do siebie było cudownie jak nigdy do momentu kiedy powiedziała że mnie zradziła wtedy... :(

Myslalem ze to byla najgorsza chwila w moim zyciu, ona plakala , przepraszala, nawet blagala zebym jej nie zostawial ze cos je dosypal albo byla tak pijana ze nie wiedziala co sie dzieje i rano obudzila sie na go obok jakiegos kolesia, ze to nigdy w zyciu sie nie powtorzy bla bla...

Chociaz to strasznie bolalo to zostalem z nia dlatego ze widzialem jak jej pozniej strasznie zalezy na mnie, na nas , jak walczy o to wszystko, probuje naprawic i mi to wynagrodzic, a po za tym mimo wszystko wciaz ja kochalem...

Mineło troche czasu, ja bylem przepelniony gniewem i smutkiem, nie moglem tego do konca zapomniec, chociaz wybaczylem jej to. A szczegolnie ze bywaly u nas takie chwile cudowne ze to nie mialo znaczenia i zapomnialem o tym (i nie chodzi tylko o sex).

I nagle wszystko zaczeło się psuć. Po tym czasie zachorowałem ;/ bolały mnie jądra, podbrzusze i nagle zamiast spermy poleciała krew Przerazilem sie, czulem ze to ona mogla mi sprawic taki prezent po tamtym kolesiu, ale nie wierzylem w to. Szukalem w necie i bylo duzo mozliwosci...

Czas lecial dalej, gdy pewnego dnia spotkalem juz bylego chlopaka jej przyjaciolki z ktora byla w tamta noc na baletach jak mnie zdradzila. Gadalem z nim chwile, az wszedlem na tamten temat czy cos moze wie. Powiedzial mi ze jego dziewczyna mu mowila o tym i ze ona sama przystawiala sie do tego goscia, fakt upila sie nie zle, a siedziala na jego kolanach lizala sie z nim i pytala czy mam wolna chate, aua to zabolalo mocno

Nie moglem sie uspokoic wogole a za pare godzin mielismy isc na balety z znajomymi z pracy. Na baletach napilem sie troche, wzielem ja i jej to wszystko wygarnelem ze mnie oszukala i wiem o tym. Zaczela klamac ze naprawde byla pijana i nie pamieta wszystkiego , zmienila wersje ze ockenla sie dopiero w trakcie i okrzanila goscia za to i wyszla z tamtad. Powiedzialem jej ze to koniec... Zaczela plakac i blagac zebym tego nie robil, ze kocha mnie , ze zaluje tego okropnie, dala by wszystko zeby cofnac tamto i ze jak ja zostawie nigdy sobie tego nie wybaczy i cos se zrobi..

A ja kretyn co ? zostalem, po czasie sie uspokoilem i doszlem do wniosku ze nie wazne jak to bylo , ze liczy sie co jest teraz i ze nie chcem juz psuc naszego zwiazku tym bardziej ze ona sie stara i bedzie dobrze.

Do tego wymyslilem zeby dac sobie nowy kredyt zaufania, ja moglem czasem wyjsc z kumplem na piwo gdzies, ona tak samo, zeby sobie choc troche zaczac ufac bo inaczej to nie ma sensu. Tym bardziej ze ona studiowala zaocznie i weekendy nie widzielismy sie zbyt dlugo.

Az tuz przed moimi urodzinami i walentynkami. Miala w szkole impreze integracyjna, miala isc z kolezanka chwile pobyc tak, pogadac i mial przyjechac po nie kumpel i odwiez je do domu. Pisalem z nia normalnie, gadalem przez tel. Mowila zebym sie martwil, ze mnie kocha i nic zlego nie bedzie. Uspokoilem sie troche, az tu nagle wyskoczyla z takim tekstem ze jej kolezanka za duzo wypila i gosciu nie przyjedzie i musza zostac w internacie do jutra

Mowie trudno wkoncu musze jej zaczac ufac, tamtej nocy jeszcze nie raz pisala jak to bardzo mnie kocha, ze jutro sie spotkamy itd. ;/ Ale gdy spotkalismy sie w nastepny dzien juz nie bylo tak pieknie, widzialem ze cos jej nie tak, nie byla juz taka mila, nie mowila ze kocha tylko wyskoczyla do mnie z tekstem ze miedzy nami nie jest dobrze, ze potrzebuje troche czasu zeby to przemyslec itd. itp. nie jestem glupi i wiedzialem ze cos sie stalo, baaa widzialem to w jej oczach

Wrocilem zalamany do domu, usiadlem na kompa i wszedlem na n-k , ona tez tam byla siedziala dlugo (co do niej nie podobne) i wogole sie nie odzywala. Cos mnie tknelo zeby wejsc na jej konto , wiem ze to chamskie ale musialem sie upewnic. I ta rozmowe co zobaczylem to byl szok Pisala z jakims kolesiem i z rozmowy wyszlo ze mnie zdradzila znowu , nie zaluje nic i sie umowila na piwko z tym gosciem. W tamtej jednej chwili mu swiat sie zalamal, sercem mi stanelo i nie moglem dojsc do siebie

To nie mozliwe, to jakis glupi koszmar powtarzalem sobie, nastepnego dnia po pracy zaprosilem ja do siebie jakby niby nic pod pretekstem obiadu i ze musze jej cos pokazac...

Byla zadowolona, usmiechala sie jakby niby nic, a mi serce rozrywalo sie na pol. Spytalem ja spokojnie wtedy. Powiedz, ale szczerze , kochasz mnie ? powiedziala ze kocha, chcesz byc ze mna powiedziala ze chce tylko musi sobie poukladac pewne rzeczy. Zradzilas mnie tamtego wieczoru albo zrobilas cos zlego ? Nie nic nie zrobilam, troche zaufania, boli mnie to co mowisz... Klamala tak dobrze, prosto w oczy ze przez chwile uwierzylem jej w to ze to nie mozliwe. Ale niestety mialem dowod tym razem i wiedzialem ze jest inaczej

Spytalem sie jej jeszcze raz czy nie powinna mi czegos powiedziec ? Az wkoncu gdy tak klamala nie wytrzymalem , podeszlem do kompa i wlanczylem jej konto na n-k. Jej miny nie zapomne nigdy.. Po krotkiej ciszy zaczela plakac i powtarzac ze nas juz nie bylo , ze nie czula tego. Ja nie moglem wydusic z siebie zadnego slowa. Wstala ubrala sie i wyszla...

To bylo cos strasznego, sprawila mi taki piekny prezent na urodziny na glupie walentynki, siedzialem z lzami w oczach pare godziny przy piwie i palac jednego papierosa za drugim.
W tym tygodniu od lekarza dowiedzialem sie do tego ze ta choroba jaka mam , zarazilem sie od niej (ja jej nie zdradzilem) i moze dlugo potrwac leczenie, a jak nie wylecze to moge byc bezplodny...

Osoba z ktora bylem 3 lata , ktora tak kochalem, myslalem ze tyle mnie lanczy, spedzalem prawie caly wolny czas, zrobila mi cos takiego, doprowdzila do skraju wytrzymania psychicznego...

Teraz czuje sie jak zwykly wykorzystany smiec, mysle tylko o najgorszym, to za duzo zlego jak dla mnie i boje sie ze wkoncu nie wytrzymam juz tego wszystkiego...

Nie wierze w takie rzeczy jak milosc, wiernosc, zaufania. Patrze na wszystko inaczej teraz i nie widze najmniejszego sensu zeby dalej sie menczyc.... Nigdy juz nikomu nie uwierze w same slowa, a napewno nie kobiecie, ten swiat i zycie jest chore...
napisał/a: ~gość 2010-02-23 11:49
Z czasem Ci przejdzie, a łatwiej przejdzie jeśli ją wygonisz gdzie pieprz rośnie. Zło wyrządzone innym wraca ze zdwojoną mocą. Ona lubi smakowanie, widać że nie jesteś tym jedynym, lub dziewczyna jeszcze chce popróbować, lubi jak się ktoś o nią stara, widać tego jej brakuje. Daj jej posmakować życia, w końcu któryś podrywacz jej też wywinie numer. Pewne rzeczy po prostu muszą się w życiu wydarzyć, żeby wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. A Twoją historię przyjmij jako dobrą lekcję. I pamiętaj - Ty wychodzisz z tej bitwy pobity, ale wojnę wygrałeś Ty.
To ona straciła wiernego, kochającego chłopaka...
napisał/a: bezuśmiechu 2010-02-23 18:12
Z reguły nigdy nie czytam tak długich postów ale czułam że Twój warto przeczytać. Człowieku szczerze Ci współczuje. Wiem co przeżywałeś ale to co teraz przyżywasz mogę sobie jedynie wyobrazić. Cholernie mi Ciebie szkoda. W sumie to nie wiem co moge napisać żeby choć odrobine Ci pomóc. Tu już nie można Ci nic doradzić. Skończyłeś ten związek. Jedynie moge Cie prosić żebyś nie pił i tyle nie palił. Choć co to za rada jak sama pale gdy jest mi źle...Nie daj! Na razie odpocznij od tego wszystkiego potem najlepiej się czymś zajmij. Wracaj do zdrowia...
napisał/a: ill11 2010-02-23 19:06
daro88 napisal(a):
Nie wierze w takie rzeczy jak milosc, wiernosc, zaufania. Patrze na wszystko inaczej teraz i nie widze najmniejszego sensu zeby dalej sie menczyc.... Nigdy juz nikomu nie uwierze w same slowa, a napewno nie kobiecie, ten swiat i zycie jest chor


Jakos Ci sie nie dziwie...Kurcze,czasami sie wstydze,ze jestem kobieta.Wiesz co?Czytalam oba Twoje posty i jako zdradzona zrozumialam,ze wybaczyles i przyjales Ja z powrotem.Malo pocieszajace dla mnie(zdradzona,wciaz w zwiazku),gdyz po raz kolejny okazuje sie,ze kto raz zdradzil...Dobil mnie fakt,ze Cie zarazila chorobskiem.Gdyby mnie to spotkalo,to bym Go [Mod: pip-pip]!!!Chlopaku,nie lam sie.Dostales lekcje,przeczolgala Cie dziewucha strasznie.Ale nie wszystkie jestesmy takie...Wiem,ze trudno Ci teraz w to uwierzyc,ale wszyscy Wy,oszukani i zdradzeni znajdziecie swoje szczescie.Nie ma innej opcji.

Trzymaj sie i dbaj o siebie.Nie rob glupot-nie ma nic gorszego jak powolne zabijanie sie przez kogos,kto Nas skrzywdzil.Z kazdej historii trzeba wyciagnac wnioski i zyc dalej.
napisał/a: daro22 2010-02-24 12:33
Dzięki wszystkim za odpowiedzi


Próbuje to jakoś zrozumieć i poukładać sobie, ale nie potrafię. Myślałem że ją znam trochę lepiej, wiem że miała swoje humorki jak każda kobieta, ale potrafiła być też miła, uczuciowa po prostu kochana, taką osobą z która mógłbym iść dalej przez życie...

Wiem że kobiety są zmienne ale te wielkie słowa o miłości itd. które mówiła mi z łzami w oczach, a później kłamała, najbardziej boli, zresztą nie wiem już co było u niej prawdą a co kłamstwem. Nie znam drugiej tak fałszywej osoby :< Tego chyba nigdy już nie wymarzę z pamięci...

Pamiętam gdy ją poznałem, to ona o mnie walczyła, to ona się zakochała pierwsza. Nie była jakąś super modelką ale miała coś w sobie i do tego podobał mi się jej charakter, myślałem że łączy nas co więcej... Nieraz słyszałem teksty od innych ludzi co Ty robisz z taką dziewczyną stać Cię na lepszą albo w tym wieku powinneś się bawić... najgorzej jak ojciec ciągle mi powtarza ile to on w moim wieku nie miał dziewczyn itp. jak nie ta, to będzie następna.

Ale ja jestem chyba jakiś nienormalny, inny, nie pasuję do tego chorego świata. Wolę stałą miłość i jest dla mnie najważniejsza, jestem strasznym uczuciowcem (najgorsza wada u faceta), gdy kocham to już naprawdę i boję się samotności, nienawidzę jej. Chociaż wiem że podobam się kobietą bardzo, bo nieraz się już o tym przekonałem i słyszałem tyle razy, chodź sam mam strasznie niską samoocenę o sobie i swoim wyglądzie. Nie wiem czemu taki jestem, powinnem z tego korzystać ile się da, być dupkiem, co tydzień , co noc to inna ale ja tego nie chcę to mi nie da szczęścia... Słyszałem że osoby z rozbitej rodzinny, a szczególnie wychowywane bez matki, potrzebują więcej niż inni uczuć, bliskości kobiety i boją się porzucenia, może w tym jest mój problem...

Ona otworzyła mi oczy pokazała jakie te życie naprawdę jest, teraz się czuje jak w koszmarze najgorszym w moim życiu i patrzę na miłość , na siebie , na wszystko inaczej.

Nie wierzę w wierność, nawet osoby które kochają mogą zdradzić. Nie widziałem tego tak, ale pełno jest przypadków zdrady obok mnie... Co z kim nie wejdę na taki temat to został zdradzony chociaż raz albo zdradził, a najgorsze że to dla nie których normalne, nic złego.

Znajomy z pracy , ma dziewczynę, ma z nią dziecko. W domu idealny tatuś, kochający chłopak a w pracy i po pracy wielka miłość z "koleżanką"

Albo mój przyjaciel który jest w sumie otwarty, lubi się bawić, nie interesują go stałe związki. Trafił kiedyś na taką dziewczynę w której się naprawdę zakochał. Zaczęli się spotykać, ona mówiła że właśnie zerwała z chłopakiem, ale mu to nie przeszkadzało. Ona zaczęła mówić jak bardzo go kocha itd. on się coraz bardziej angażował i chciał spróbować w końcu być z kimś na stałe,myślał że to w końcu ta jedyna, aż pewnego dnia powiedziała mu że jest w ciąży i żeby dał jej kasę na tabletki. Po paru dniach mu oznajmiła , że wcale nie była w ciąży, że wcale nie rozstała się z swoim chłopakiem , a on jest głupi i naiwny że w ogóle jej wierzył i śmiała mu się prosto w twarz jakby niby nic wielkiego się nie stało..

Nie mówię że kobiety są złe, najgorsze i w ogółe bo faceci też potrafią nie lepsi być...

Ale wracając do tematu to czas mija i jest tylko coraz gorzej, nie wiem co powinnem zrobić teraz być sam i wpadać coraz gorszą depresje, przeczekać to może z czasem będzie trochę lepiej, bawić się i mieć wszystko gdzieś a szczególnie kobiety, znaleźć lekarstwo w postaci nowej miłości, zemścić się na swojej dziewczynie za to wszystko żeby poczuła ból i cierpiała gorzej niż ja czy po prostu skończyć ze sobą i nie męczyć się już więcej..
napisał/a: ill11 2010-02-24 12:49
daro88 napisal(a):Ale wracając do tematu to czas mija i jest tylko coraz gorzej, nie wiem co powinnem zrobić teraz być sam i wpadać coraz gorszą depresje, przeczekać to może z czasem będzie trochę lepiej, bawić się i mieć wszystko gdzieś a szczególnie kobiety, znaleźć lekarstwo w postaci nowej miłości, zemścić się na swojej dziewczynie za to wszystko żeby poczuła ból i cierpiała gorzej niż ja czy po prostu skończyć ze sobą i nie męczyć się już więcej..


Bawic sie i znalesc nowa milosc.Nie mscij sie na niej,gwarantuje Ci,ze zycie zrobi to za Ciebie.Wyrzuc z glowy mysli o skonczeniu ze soba.Daj spokoj Chlopaku!!!Sam piszesz,ze sie podobasz,wiec korzystaj z tego.Ale nie szmac sie.Nie zaliczaj panienek,bo nie masz takiego charakteru.Ja wierze w to,ze ludzie zawsze znajda swoja druga,pasujaca polowke.Tylko trzeba sobie dac szanse.
Wywal panienke z pamieci.Wiem,ze latwe to nie bedzie.Ale mozna to zrobic.Czas...Daj sobie czas.Ale uda sie to tylko wtedy,kiedy przestaniesz sie zadreczac myslami i rozpamietywac tego,co Ci sie przydarzylo.Na pewno nie raz miales w zyciu niefajne sytuacje.I dalo sie je przezyc.Wiec potraktuj to tak samo-cos sie spitolilo i w cholere z tym.Zycie idzie do przodu.
Ja tez mialam jakiestam dramatyczne przezycia.Wszystko da sie przezyc.Tylko nalezy chciec.Przez miesiac rozpamietywalam zdrade meza.Trulam sie wizjami pomimo tego,ze On zrobil swoje i na tym sie zakonczyla sprawa.Zdrada boli po dzis dzien i bolec bedzie.Ale odpuscilam temat.Stalo sie i sie nie odstanie.Niczego nie cofne i nie zmienie.Mam wplyw jedynie na przyszlosc.I tak tez robie.Mysle o przyszlosci,nie zadreczam sie.I przestalo AZ TAK MOCNO bolec.
Trzymaj sie i skoncz z glupimi myslami,prosze...
napisał/a: ~gość 2010-02-24 12:54
po pierwsze odejdź od niej na dobre i nie odzywaj się do niej, nie wydzwaniaj, pozbądź się tego syfu, łatwiej Ci będzie iść nowymi ścieżkami jak nie będziesz ze sobą wlókł zwłok związku.

Nie mówię, że tak jest od razu łatwiej, bo nie jest, mi doskwiera ogromna samotność, ale skoro miłość się kiedyś kończy i kochająca kobieta zaczyna szaleć za innym. który jej naściemniał, to ból też się skończy. W miłość i wierność kobiety nie wierzę, ale wierzę w to, że warto być sobą i warto być dobrym, choć bycie dobrym oznacza często bycie samotnym... Życie...
napisał/a: ill11 2010-02-24 13:07
lordmm napisal(a):W miłość i wierność kobiety nie wierzę, ale wierzę w to, że warto być sobą i warto być dobrym, choć bycie dobrym oznacza często bycie samotnym... Życie...


Nie obrazaj mnie, prosze !Kocham i jestem wierna.Wiec istnieja takie zbieznosci...A dobry czlowiek nie musi sie rownac samotnemu czlowiekowi.To,ze jestes samotny jest tylko Twoim wyborem.Bo ja wspomialam wczesniej mozna byc kobieta wierna i kochajaca.Wiem,co znaczy zdrada,boli,jak cholera,ale nie zamykam sobie drogi do szczescia.Jak sie okaze,ze dalam za duzy kredyt zaufania mezowi no to coz...Trudno.Nie zakladam z gruntu,ze ludzie sa zli.Nadal wierze w czlowieka i daje szanse kazdemu-nawet temu,ktory skrzywdzil czy oszukal.