moje malzenstwo sie rozpada!!!
napisał/a:
supermama
2008-03-02 12:09
pisze to siedze sama w domu wlaczylam swoje smety ktore zawsze slucham w takich chwilach;9maz wyszedl z mala,nie wiem dlaczego nigdy tego nie robil...ucieka przede mna,przed seksem....
wszystko bylo ok, no powiedzmy ale nawet gdy nie bylo w zciu w seksie ZAWSZE,do paru miesiecy dokladnie od 4 zaczelismy sie bawic mala skonczyla rok wiec i ja juz nie karmiac moglam sobie wyjsc czy zaprosic znajomych na jaks dluzsza impreze.bylo fajnie na poczatku,tak jakbym od poczatku uczyla sie tego wszystkiego i on sie zmienil-jest ode mnie starszy o 8 lat-zaczal zachowywac sie tak jak zawsze chcialam (nawet nie wiem jak mam to opisac bo za duzo emocji mam w sobie).zaczelismy ogladac razem filmy porno chociaz ja wczesniej nie nawidzialam jak je ogladal i wsiekalam sie,przestalam byc zazdrosna tak jak kiedys-bylo naprawde super...zgodzilam sie aby inna kobieta weszla w nasza intymnosc-wtedy wydawalo mi sie to niewinne a teraz wiem ze przez te nasze chore jazdy-mezczyzna kobieta para to wszystko teraz sie pieprzy...wiem ze to moja wina bo ja sie zgodzilam na to aby byla z nami uczestniczyla w czyms co powinno byc tylko nasze.nie wierzylam czytajac ze malzenstwa sie przez to rozpadaja mowilam jak,przeciez to tylko glupie urozmaicenie...a teraz wiem ze to nas oddalilo to i pewnie jeszcze wiele innych rzeczy...nie rozmawiamy ze soba,nie kochamy sie-wczoraj zasnal chociaz wiedzial ze tak bardzo mialam ochote-powiecie to tzreba bylo go obudzic-po co jesli czuje sie ze partner nie chce ja nie mam na to sily!!!!nie wiem czy mnie zdradzai czasem mysle ze jest mi to obojetne,ale potrafie jeszcze plakac wiec chyba nie-jest jeszcze cos po jednej z imprez pojechal do tamtej(do tej ktora byla w trojkacie z nami)ja zasnelam mu wtedy,ale naprawde bylam wtedy padnieta,mala nie daje mi chwili odpoczynku w dzien do tego dwa drinki i padlam.co powiedzial...ze nie dojechal kazal taksowkarzowi sie cofac do domu bo osiecilo go co chcial zrobic..nie wiem jaka jest prawda i nigdy sie pewnie nie dowiem.znam tylko jego wersje ze nic nie zrobil
wysiadam naprawde,jestem glupia ale nie mam sily obwinaic tylko siebie za to wszystko a najgorsze jest to ze mieszkamy w niemczech i nie mam do kodo pujsc wygadac sie wyzalic-ja tu umieram.nie wiem ci mam robic
nie licze na to ze pomozecie ale moze porazdzcie bo naprawde nie chce mi sie zyc!!!!
wszystko bylo ok, no powiedzmy ale nawet gdy nie bylo w zciu w seksie ZAWSZE,do paru miesiecy dokladnie od 4 zaczelismy sie bawic mala skonczyla rok wiec i ja juz nie karmiac moglam sobie wyjsc czy zaprosic znajomych na jaks dluzsza impreze.bylo fajnie na poczatku,tak jakbym od poczatku uczyla sie tego wszystkiego i on sie zmienil-jest ode mnie starszy o 8 lat-zaczal zachowywac sie tak jak zawsze chcialam (nawet nie wiem jak mam to opisac bo za duzo emocji mam w sobie).zaczelismy ogladac razem filmy porno chociaz ja wczesniej nie nawidzialam jak je ogladal i wsiekalam sie,przestalam byc zazdrosna tak jak kiedys-bylo naprawde super...zgodzilam sie aby inna kobieta weszla w nasza intymnosc-wtedy wydawalo mi sie to niewinne a teraz wiem ze przez te nasze chore jazdy-mezczyzna kobieta para to wszystko teraz sie pieprzy...wiem ze to moja wina bo ja sie zgodzilam na to aby byla z nami uczestniczyla w czyms co powinno byc tylko nasze.nie wierzylam czytajac ze malzenstwa sie przez to rozpadaja mowilam jak,przeciez to tylko glupie urozmaicenie...a teraz wiem ze to nas oddalilo to i pewnie jeszcze wiele innych rzeczy...nie rozmawiamy ze soba,nie kochamy sie-wczoraj zasnal chociaz wiedzial ze tak bardzo mialam ochote-powiecie to tzreba bylo go obudzic-po co jesli czuje sie ze partner nie chce ja nie mam na to sily!!!!nie wiem czy mnie zdradzai czasem mysle ze jest mi to obojetne,ale potrafie jeszcze plakac wiec chyba nie-jest jeszcze cos po jednej z imprez pojechal do tamtej(do tej ktora byla w trojkacie z nami)ja zasnelam mu wtedy,ale naprawde bylam wtedy padnieta,mala nie daje mi chwili odpoczynku w dzien do tego dwa drinki i padlam.co powiedzial...ze nie dojechal kazal taksowkarzowi sie cofac do domu bo osiecilo go co chcial zrobic..nie wiem jaka jest prawda i nigdy sie pewnie nie dowiem.znam tylko jego wersje ze nic nie zrobil
wysiadam naprawde,jestem glupia ale nie mam sily obwinaic tylko siebie za to wszystko a najgorsze jest to ze mieszkamy w niemczech i nie mam do kodo pujsc wygadac sie wyzalic-ja tu umieram.nie wiem ci mam robic
nie licze na to ze pomozecie ale moze porazdzcie bo naprawde nie chce mi sie zyc!!!!
napisał/a:
kratka4
2008-03-02 15:57
Mamcia
Głowa go góry:)I z takiej opresji można wyjść.Porozmawiaj z nim ,ale tak szczerze.Powiedz,co czujesz,co myslisz.Po prostu wywal wszystko co ci na sercu leży.Tylko szczera rozmowa z mężem,pozwoli ci realnie ocenić sytuacje,w jakiej się znajdujesz:)Jeśli uważasz,ze "trójkąt"był błędem,to powiedz mu o tym.Przez szczerośc,jeszcze nikt nie zginął,a zawsze można naprawić,to co się zepsuło.:)
Walcz jeśli chcesz uratować małżeństwo.Nie daj się zbywać półsłówkami.Powiedz mu co masz powiedzieć,i czekaj co powie on.To jest wasze życie wasza rodzina i wasz problem,ale nie wolno się poddawać.Jeśli czujesz,że kochasz i chcesz zacząc od nowa powiedz mu o tym.Po szczerej rozmowie powinnaś wiedzieć juz na czym stoisz.Albo bedziecie razem,albo nie.Tego nikt nie wie.Ale bedziesz miała tą świadomośc,ze chociaż próbowałaś:)
pozdrawiam i powodzenia
Głowa go góry:)I z takiej opresji można wyjść.Porozmawiaj z nim ,ale tak szczerze.Powiedz,co czujesz,co myslisz.Po prostu wywal wszystko co ci na sercu leży.Tylko szczera rozmowa z mężem,pozwoli ci realnie ocenić sytuacje,w jakiej się znajdujesz:)Jeśli uważasz,ze "trójkąt"był błędem,to powiedz mu o tym.Przez szczerośc,jeszcze nikt nie zginął,a zawsze można naprawić,to co się zepsuło.:)
Walcz jeśli chcesz uratować małżeństwo.Nie daj się zbywać półsłówkami.Powiedz mu co masz powiedzieć,i czekaj co powie on.To jest wasze życie wasza rodzina i wasz problem,ale nie wolno się poddawać.Jeśli czujesz,że kochasz i chcesz zacząc od nowa powiedz mu o tym.Po szczerej rozmowie powinnaś wiedzieć juz na czym stoisz.Albo bedziecie razem,albo nie.Tego nikt nie wie.Ale bedziesz miała tą świadomośc,ze chociaż próbowałaś:)
pozdrawiam i powodzenia
napisał/a:
zenia_mi
2008-03-02 20:13
mamcia przeczytałam twoje posty.. i tutaj też jest sporo twojej winy wg mnie. jeśli tak jak pisałaś jesteś samotna w małżenstwie to albo kobieto wejź sie w garść i sprobuj naprawic, albo sie rozwiedź
napisał/a:
Cikitusia
2008-03-02 20:37
Masz dziecko, masz męża i musisz o to walczyć jeżeli naprawdę go kochasz. Wszystko da się naprawić tylko trzeba chcieć. Na początek rozmowa, szczera rozmowa. Powiedz mu co czujesz, jak było kiedyś, a co jest teraz niech on też to zrobi. A po takiej rozmowie dajcie sobie trochę odpoczynku, nie obwiniajcie sie i starajcie nie kłócić, a później zrób wszystko żeby on na nowo zobaczył w tobie kobietę, na nowo żonę itp.
napisał/a:
supermama
2008-03-03 13:14
weisz po tamtym poscie samotna w malzenstwie bylo ok naprawde i myslalm ze tak juz zostanie-nie twierdze ze nie ma w tym mojej winy-ale czy ty chcialabys starac sie na marne,walczyc jak juz sily by ci brakowalo...ja go kocham i bardzo chcialabym zeby bylo inaczej ale ...no wlasnie zawsze to ale...:(