Najgorsza randka w życiu

napisał/a: Nadiya1 2010-04-28 19:02
Oglądałam dziś program "Rozmowy w toku" i przyszedł mi pomysł na nowy temat ;).

Otóż...czy przytrafiła Wam się kiedykolwiek randka, o której chcielibyście zapomnieć? Niekoniecznie z obecnym partnerem (partnerką) ale wogóle. Pytanie do kobiet jak i do mężczyzn :D.

Bo mi tak :/. Może nie była obrzydliwa czy coś w tym stylu ale dla mnie nie było zbyt miło. Dlaczego? Któegoś dnia zaprosiłam swojego ówczesnego faceta do akademika (to były nasze początki). Gadaliśmy o różnych tam rzeczach. Ale- on siedział na łóżku mojej współlokatorki, a ja na swoim :/. Ani nie przysiadł się do mnie ani nie przytulił ani nic. Pomyślałam sobie "ok. krępuje się" (był wstydliwy trochę).
Nagle zaczął gadać o tym jakiego to on antyperspirantu nie używa, że ja też powinnam bo jest bardzo dobry. No zrobiło mi się głupio bo używałam antyperspirantu renomowanej firmy i nie czułam aby coś ode mnie "pachniało", wręcz przeciwnie- zapach był bardzo przyjemny :). Ale z ciekawości aż poszłam do łazienki aby sprawdzić czy wszystko jest ok i było ok. No trochę mnie zamurowała ta jego gadka o tym. Potem zaczął nawijać o tym, że goli swoją klatkę piersiową, że goli się pod pachami bo nie wyobraża sobie owłosienia w tych miejscach, że goli głowę i na łysinę używa takiego i takiego kremu. No masakra jakaś. Byłam w szoku i już tak ironicznie zapytałam go czy przypadkiem i jajek sobie nie goli :P . Ok. Może golić się tu i ówdzie ale mówić to dziewczynie? I jeszcze nakazywać jej jakiego antyperspirantu ma używać?!
Później poszliśmy do klubu, wypiłam kilka piw i lekko mną zakręciło bo dawno nie piłam. Ten koleś nawet nie śmiał wyjść za mną na powietrze aby sprawdzić czy wszystko ze mną w porządku. A co "najlepsze" gdy odprowadzał mnie do akademika powiedział mi: "Teraz musisz mnie odprowadzić do domu bo ja odprowadziłem ciebie do akademika". Ja nie mogę. Ja podchmielona i miałam go jeszcze odprowadzać (mieszkał ponad km dalej).
Pewnie pomyślicie "Boże, z kim ta dziewucha się spotykała" ale powiem Wam, że jak go poznałam to naprawdę nie sądziłam, że jest z niego taki laluś, no i że jest AŻ TAK metroseksualny. Z goleniem klatki piersiowej trochę przesadził bo akurat lubię takie klaty u mężczyzn (Mój obecny taką ma) :P.
Może nie jest to aż tak okropne ale dla mnie to była najgorsza randka :). Dobrze, że nie wpadłam po niej w kompleksy :P.
napisał/a: no name 2010-04-28 23:47
Journeyman(ka), a do jakiego klubu Cie zabrał?

Ja tam nie patzre zy mam udane randki czy tez nie... raz wyjdzie raz nie... jak w zyciu. Zdażyło się kika wtop, i takie randki, które wyszły tak pól na pół, czyli zjawiłem się tylko ja... to zalezy co ozekujemy od innych osob...
napisał/a: ~gość 2010-04-29 12:49
Journeyman(ka) napisal(a):czy przytrafiła Wam się kiedykolwiek randka, o której chcielibyście zapomnieć?

owszem - aż dwie z tym samym człowiekiem.
Pierwsza "rowerowa". Po przejechaniu paru km usiedliśmy w jakiejś knajpce. Po pół godzinie stwierdził, że idzie SOBIE kupić loda. I tak sobie jadł i jadł, aż powiedziałam, że też sobie idę kupić. Szybko się zmyłam, wymyślając jakiś dziwny powód.
Druga "kinowa - walentynkowa". On miał darmowe wejście dla siebie. Zaproszenie wyszło od niego. Spotkaliśmy się pod kinem. Weszliśmy. I w końcu po paru minutach ciszy powiedziałam, że idę sobie kupić bilet, odpowiedział "to idź". No i kupiłam. Film był okropny, cały czas szukałam jakiegoś usprawiedliwienia dla niego, ale nie znalazłam, więc pomęczyliśmy się jeszcze przez miesiąc w ogóle nie widując już i prawie nie pisząc do siebie. I wcale nie było tak, że wymagałam żeby mi wszystko fundował. Tylko tak dziwnie, bo najpierw zapraszał i gdzie mnie to on nie zabierze a potem wychodziło jak wychodziło. A wystarczyło się umówić, że każdy płaci za siebie. Do dziś mi zostało takie skrzywienie i zawsze się spinam jak z narzeczonym gdzieś wychodzę i on akurat mówi że nie ma mowy, że po połowie, bo on dziś płaci nie wiem czy mi to kiedyś przejdzie
napisał/a: ~gość 2010-04-29 16:41
W sumie straszne to były randki ale jak sie to czyta to nawet zabawnie Moja najgorsza. Spotkaliśmy sie w kawiarni któą on sam wybrał. Już na początku było niezręcznie bo zamiast zagadać jakoś to sie na mnie gapił i tak jakby analizował. pytanie zamówić Ci coś - no ok więc wzięłam sok on piwko. Rozmowa w stylu jaki to on cudowny i jak to laski za nim szaleją i czy może się skuszę go z niego niezłe ciacho. Rozmowa żenująca. Oczywiście wymyśliłam że musze wracać i żeby jako tako to wyszło to że może mnie odprowadzić na tramwaj a on na to że odwiezie mnie samochodem i że posprzątał w domu - gościu po 2 piwach. W trakcie okazało się że pani kelnerka go zna bo ostatnio tak się u nich spił że jeszce jej zaległego rachunku nie zapłacił. Ogólnie nie mogłam z nim ujechać, a jestem uważam bardzo cierpliwą osobą i grzecznie sygnalizuje co kawałek że koniec spotkania muszę iść on na to że nie - że idziemy tańczyć no i trudno podziękowałąm wstałąm, zapłąciłam za soczek - to był z tych którzy proponują a nie płącą i wyszłąm. Nie było to zbyt kulturalen zostawiając go tam samego ale nie było wyjścia, już po 3 minutach chciałąm uciec. O d tamtej pory omijam tą kawiarnię szerokim łukiem - złe wspomnienia.
napisał/a: no name 2010-04-29 21:22
To był piatek...styzeń..chya, wiem, ze było dużo śniegu bo ciągle wpadałem fajatą w zaspy...ledwo doczołgałem sie do klubu...ale jakoś taka żenua...nikt nie chciał tańczyć to kolega rzucił genialny pomysł, abysmy poszli do XXX - ja akurat nie lubie tego klubu bo raz, że podwrocławska wieś się tam zjeżdża, dwa - niesmazne piwo, trzy - gówniarzeria 15-17 lat. Ale nie oponowałem... Jakoś dotarłem... potem nic nie pamietam...

Obudziłem sie w domu... z numerem tel laski... podobno mnie odwiozła. No to sie z nią umówiłem aby tak pogadać i sprawdzic co i jak...i z kim balowałem... Spotkaliśmy się w pubie...jeszcze kolegom nagadałem, że taka super sexi laske wyrwałęm itp. a tu przychodzi 25kg nadwagi i wąsy...taki meszek...ja taki miałem jak dojrzewałem... No ale co miałem zrobić, uciekać? Sprostałem zadaniu i siedliśmy przy stoliku sącząc piwo... i tak gadaliśmy...gadaliśmy... aż nagle patrze, jakiś robal siedzi jej na szyi... taki czarny duży i gruby, myślaem że pająk... to kazałem jej sie nie ruszać i przywaliłem ją w szyje lekko...ale to nadal tam było, to jeszcze tak 3 razy powtórzyłem...i nic... myśle sobie, a to holera twarda sztuka...i wziąłem już taki duuuzy rozmach..ale ona mi powiedziela, ze to nie robak tylko taki mięsisty pieprzyk... troche mnie to zamurowało, potem zniesmaczyło... nie mogłem nawet piwa dopic chciało mi się wymiotować, to aż tak obrzydliwe było coś, a ja jeszzce to dotykałem... Rozumiem, pieprzyki sa git, ale takie jak u Monroe...a nie giganty przypominające tarantule...

zdecydowanie ta andka nie była udana...ledwo dotrwałem do końca...tak się jeszze nigdy nie zniesmaczyłem No może wczesniej jak po seksie wytarłem z dziewczyny moje nasienie w ecznik a potem przyzedł do mnie kumpel rozcielił go sobie na ławeczkę i zaczął wyciskać serie... wszystko miał na plecach i jeszce do mnie oburzony abym to z niego strał, to zacząłem ścierać i wchodzi drugi kumpel i tak go zamurowało...że wycieram sperme z pleów mojego kumpla...i to jeszcz emoją... poszła plota na cały akademik...że eksperymentuje...ale to nie moja wina była...ja nie biore cudzych ręczników na widoku....a potem mam wielkie halo do świata. Jednakże to cos na szyi było jeszcze gorsze... I jeszcze najgorsze randki miałem z taką jedną... ona tylko paliła i spała i tak 24h na dobe..wiadomo, pielegniara to czego się spodziewać... nie wiedziałem jak zerwac to poprosiłem najpierw moja ex aby jej napisała, ze do mnie wrócia..to nie poskutkowało...to w końcu poprosiłem mame... no i poskutkowało...Najlepszy sposób na wyjście z dupnych zwiazków i randek to tel. do rodziców...
napisał/a: ~gość 2010-04-30 09:34
no name, jejku akurat jadłam śniadanie, już dokładniej opisać nie mogłeś
napisał/a: ~gość 2010-05-01 12:04
no to ja opisze najgorsza randke w moim zyciu...

spotykalam sie miesiac z facetem... na imie mial marcin, mial 32 lata. no i ogolnie to akurat tego dnia poszlysmy sie nawalic z kolezanka do klubu (to byl dosc burzliwy okres w moim zyciu). nawalilam sie w trupa no i jade na hute autobusem 608, z kluczami kumpeli (ona jeszcze zostala sie troche polansowac) no to sobie mysle- zadzwonie do marcina zeby mnie odprowadzil do mieszkania, odberal z przystanku. byla 2 w nocy. dzwonie do niego (on tez mieszkal na hucie- tak jak moja kumpela) no i spoko przyszedl odebral mnie.
poszlismy do mieszkania mojej kumpeli. pilismy jeszcze piwo, gadalismy no i nagle wzielam i sie zaczelam za niego zabierac. skonczylismy w lozku- a konkretnie nie w lozku tylko na podlodze robiac wiadomo co :P w dodatku ja wydawalam nieartykulowane i dosc glosne dzwieki....
marcin chcial jeszcze po wszystkim troche chwile zostac, ale go wykopalam za drzwi, bo juz chicalam isc spac i nie chcialam zeby kumpela wiedziala ze on tam byl.
ogolnie to w mieszkaniu mialo nie byc nikogo... a tu nagle- polozylam sie spac, a w drugim pokoju zapala sie swiatlo... po chwili wychodzi wspollokatorka mojej kumpeli (ktora miala przyjechac za 2 dni) i idzie do wc... naciagnelam sie koldra, nawet na nia nie spojrzalam... w zyciu mi tak wstyd nie bylo. te moje jeki, to musieli sasiedzi slyszec a co dopiero laska w pokoju obok...

ehhh zenua... no i to byla najgorsza "randka" w moim zyciu :)
napisał/a: no name 2010-05-02 03:20
Zdepresjonowana, czemu, wg mnie calkiem udana...
napisał/a: ~gość 2010-05-02 10:12
no name, tego obciachu w zyciu nie zapomne....

coz do pewnego momentu udana byla... :P


ale pare dni pozniej dowiedzialam sie ze ow pan marcin zdradzal mnie z 34 letnia rozwodka z czworka dzieci spod wroclawia... hehh zycie...
napisał/a: ~gość 2010-05-02 11:00
o w morde
napisał/a: ~gość 2010-05-02 11:01
err, dziekuje za kawalek wspolczucia
napisał/a: no name 2010-05-02 17:05
Zdepresjonowana, a dalas to do prokuratury?