Natarczywy

napisał/a: pp 2009-03-03 09:56
Witam,

mam prawie 30 lat i od ponad roku jestem w związku ze wspaniałą dziewczyną, rok ode mnie mołodszą. Zaręczyliśmy się 4 miesiące temu. Zarówno dla Niej jak i dla mnie jest to pierwszy w życiu związek. Na początku spędzaliśmy ze soba każdą chwilę, poznawaliśmy siebie bardzo intensywnie. Tak bardzo mocno się zaangażowałem, że jest Ona dla mnie sensem życia... i chyba w tym mój problem. Jestem pewny, że Ona mnie kocha. Ale moje zachowanie jest irracjonalne. Chciałbym bardzo spędzać z nią jak najwięcej czasu, a widujemy się w weekend i raz, czasem dwa razy w tygodniu (w tygodniu tylko późnym wieczorem, zostaję na noc, po czym rano jadę do pracy - Ona też się bardzo śpieszy i nie mamy już czasu nawet na krótką rozmowę. Po takim spotkaniu nigdy nie wiem kiedy Ją znów zobaczę, a Ona nie lubi kiedy pytam o termin następnego spotkania). Jestem bardzo emocjonalnym facetem. Kiedy rozmawiamy (także telefonicznie) często mówię jak bardzo Ją kocam, tęsknię i myślę oniej cały czas. Czasami dzwonie kilka razy dziennie - wiem, że przesadzam i że Ją to bardzo denerwuje - mówi mi to. Ma do mnie pretensję, że nasze rozmowy są mało konkretne, że za dużo razy mówię, że ją kocham, że powinienem myśleć przede wszystkim o sobie, a nie wyłacznie o Niej. Nakłoniła mnie do psychoterapii - uczestniczę w niej od 1,5 miesiąca. Po każdej wizycie Ona pyta mnie jak było i czy juz teraz wszystko będzie OK - ale nie jest OK. Bardzo często mnie strofuje - wiem, że ma do tego prawo, ale ja się często czuję jak trenowany piesek, a ja Ją tak bardzo kocham i tak bardzo próbuję się zmienić, bo wiem, że ją nudzę swoim żałosnym zachowaniem. Wiem, że nadskakuję Jej cały czas, najchętniej odgarniałbym przed nią powietrze, żeby nie stawiało jej oporu. A jednak wiem, że jestem egoistą, bo bardzo chcę, żeby poświęcała mi więcej czasu, że by była czasem cieplejsza. Boję się, że ją stracę. Jak jest mi bardzo źle to dzwonię do niej (jak Jej jest źle to też do mnie dzwoni) i wtedy często proszę Ją o spotkanie - wtedy Ona odpowiada, że np. w poniedziałki się nie spotykamy (taką ustaliła zasadę) i zaplanowała sobie pobycie w samotności i nie mam mowy o spotkaniu i że muszę sobie jakoś sam poradzić. Przepraszam za moj chaotyczny post, ale nie potrafię usystematyzować myśli. Bardzo cierpię, gdy Ona obiecuje, że zadzwoni i nie dzwoni a gdy ja dzwonię, to Ją to irytuje. Postanowiłem dać jej oddech i nie narzucać swojej osoby. Chcę, żeby poczuła całkowitą wolność i niezależność i ... żeby może zatęskniła(?) Zrobie dla niej wszystko i jestem dla niej 24/7 i nie wyobrażam sobie bez Niej życia. Chciałbym, żeby się czuła ze mną lepiej, tylko boję się robić jej niespodzianki, bo czasami ją to irytuje, a ja boję się już próbować ją zaskakiwać.
Bardzo proszę o pomoc. Wiem, że Wy, kobiety, jesteście bardzo mądre, tylko nam, facetom, trudno czasami zrozumieć Wasze potrzeby i robimy wszystko na opak. Ja z jednej strony chcę być dla mojej narzeczonej najlepszym facetem na świecie, ale czym więcej się staram, tym staję się bardziej żałosny, ... a niestaranie się rujnuje mnie wewnętrznie.
Proszę o pomoc.
napisał/a: ~gość 2009-03-03 12:10
Obecnie żyjesz jej życiem. To bardzo niedobrze. Kobiety lubią jak się o nie dba ale nie z przesadą. Wiesz,że kotka można zagłaskać na śmierć. Chyba też nie chcesz dopuścić do takiej sytuacji, że będzie się bała od Ciebie odejść tylko dlatego bo sobie coś zrobisz, albo zacznie na Ciebie patrzeć jak na "wariata". Tobie przecież zależy na tym, aby Cię kochała a nie się Ciebie obawiała. Zacznij od dzisiaj dzwonić tylko wieczorem. Znajdź sobie jakieś zajęcie po pracy, najlepiej siłownia, albo kilka kilometrów codziennie przebiegnij, zaimponujesz jej tym bardziej niż siedzeniem przy telefonie. Weź się za siebie bo się marnujesz. Wierz w to, żę ona Cię kocha Ty ja kochasz i że nie trzeba biegać koło niej żeby o Tobie pamiętała. Taką natarczywością możesz wzbudzić w niej niechęć a nie miłość. Zacznij już od dziś zajmować się sobą bo im później tym gorzej. No i pisz na forum jak Ci idzie Z każdej spędzonej godziny na siłowni albo na jakimkolwiek zajęciu, które Cię pasjonuje, będziemy z Ciebie dumni. Walcz z tym. Pozdrawiam serdecznie
napisał/a: pp 2009-03-03 12:41
Wielkie dzięki za tak szybką i rzeczową odpowiedź!
Właśnie od dziś zacząłem walczyć z moją natarczywością. Mam tylko jedną naprawdę poważną dla mnie wątpliwość - czy to jaki byłem do tej pory nie utkwi Jej w pamięci i czy już mnie w jakimś stopniu nie skresliła, tylko nie wie jak mi o tym powiedzieć? Boję się tego bardzo. Tak bardzo Ją kocham a jednocześnie tak mnie boli, że moja miłość jest bardzo niedojrzała...
???
Jeszcze raz bardzo dziękuję za odpowiedź.
napisał/a: X-tina 2009-03-03 12:53
Zastanawiane sie nad tym do niczego dobrego nie doprowadzi. Tak jak postanowiles, daj jej swobode i nie narzucaj sie. Jesli po jakims (chocby nawet tygodniowym) czasie pierwsza sie odezwie to bedzie toi znak ze jej zalezy.Staraj sie dopasowywac swoje zachowanie do niej, tzn dawaj z siebie tyle ile ona z siebie daje.
napisał/a: brazylka26 2009-03-03 12:55
Ehh, żeby wszyscy faceci byli tacy jak Ty :)... Moim zdaniem nie robisz nic złego kochasz ją i chcesz jej to okazać.. To ona jak dla mnie jakoś dziwna i dziwnie postępuje, ustalać że w poniedziałki się nie widzicie ?!!! Co to za grafik!!??? I jak może się z Tobą nie spotkać kiedy prosisz o spotkanie, kiedy jest Ci źle!!! Co to za dziewczyna ??!!! Moim zdaniem jak się kogoś naprawdę kocha to nie robi się takich rzeczy....
napisał/a: ~gość 2009-03-03 13:03
W pamięci dużo zostaje, ale także dużo można z niej wymazać. Swoim nowym wizerunkiem możesz bardzo szybko wymazać tamten. Hm... skoro nakłoniła Cię do psychoterapii i to już trochę trwa to pewnie trochę utraciłeś w jej oczach. Głowa do góry wszystko nadrobisz i będzie jeszcze lepiej niż było. Prawdziwa miłośc może wytrzymać o wiele więcej niż taki problem. Grunt, że chcesz się zmienic, a to powinna docenić
napisał/a: Dzwoneczek1 2009-03-03 13:09
Na pewno zauważy,że sie starasz,jeśli naprawdę Cię kocha Ale nie możesz oceniać jej według siebie.Każdy jest inny i jej milośc ,mimo ,że wcale nie musi być slabsza- najwyraźniej trochę rózni sie od twojej. Przeciez milość,to nie tylko namiętność, chęć spędzania ze soba kazdej chwili,niespodzianki i romantyzm...To także umiejętnośc życia osobno ze świadomością, że na partnerze można polegać nawet pomimo odległości; zaufanie...
Trzymam kciuki:]
napisał/a: pp 2009-03-03 14:25
Od dziś staram się patrzeć na naszą miłość z różnych perspektyw i pamiętać, że każdy z nas myśli odmiennie i w różny sposób wyraża uczucia. Przyznam, że wydaje mi się to trudne, ale tak bardzo pragnę, żeby była ze mną szczęśliwa (ale tak naprawdę szczęśliwa, a nie uszczęśliwiana na siłę przeze mnie) i żeby czuła się przy mnie dobrze i bezpiecznie, a nie żeby było Jej przy mnie duszno i uciążliwie...
Pozdrawiam Was bardzo mocno i dziękuję za radę/wsparcie...
napisał/a: X-tina 2009-03-07 20:33
no i jak tam sprawy sie tocza? jest cos lepiej ?
napisał/a: shimmy 2009-03-07 23:31
skąd ja to znam...tylko,że na moje prosby o danie troche oddechu słyszałam "juz mnie nie kochasz" i musiałam przepraszać,że jeden (!!!!!!) wieczór w miesiącu chciałam spedzić z kolezankami.W końcu związek się rozpadł.
Ale widzę u ciebie żal i mocne postanowienie poprawy tak trzymaj.
a te poniedziałki uszanuj.Niech twoja dziewczyna zachowa "suwerenność"
pp napisal(a):czy to jaki byłem do tej pory nie utkwi Jej w pamięci i czy już mnie w jakimś stopniu nie skresliła, tylko nie wie jak mi o tym powiedzieć?

utkwi jej,ale jeszcze bardziej jej utki,że dla niej sie zmieniłeś a to dla kobiet znaczy baaaaardzo wiele powodzenia
napisał/a: marta1001 2009-03-08 14:05
A ja myślę tak:
Z tego co piszesz trochę to dziwne, że nie chce się z Tobą częściej spotykać. Przecież jesteście zaręczeni i jak rozumiem zmierzacie w krótkim czasie do zamieszkania razem. Może zapytaj ją czego tak naprawdę od Ciebie oczekuje - bo tu wasze potrzeby widocznie rozmijają się.
Poza tym - chodzisz na psychoterapię. Terapeuta zna Twoją sytuacje lepiej niż my z kilku postów. Zapytaj terapeutę co sądzi o tej sytuacji.
No i na koniec - trochę wolności potrzebuje każdy, ale wszyscy powinni byc z tego zadowoleni. W końcu nie jesteście ze sobą z przymusu ... ;)
Powodzenia,
M.
napisał/a: pp 2009-03-08 19:23
@Aternitte

Trochę jest lepiej, aczkolwiek nie jestem jeszcze do końca zadowolony ze swojego zachowania i swoich emocji. Robię wszystko, żeby było coraz lepiej. To trudne, bardzo trudne. Są momenty, że czuję się fatalnie, ale próbuję to wszystko zmienić i naprawić.
Dziękuję za wsparcie i za pamięć. To bardzo budujące dla mnie.
Pozdrawiam bardzo gorąco!
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet!!!