nie moge o nim zapomniec, wciaz bardzo go kocham choc on juz nie chce mnie znac

napisał/a: Olcia30 2007-08-03 23:48
Witam

Postanowilam przelac swoj bol na "papier" moze to przyniesie mi jakas ulge i zrozumienie.
3 lata temu poznalam na sympatii mezczyzne...ja mieszkalam w Niemczech on w w Warszawie, wlasnie odeszlam od meza,on rozstal sie z zona(zadne z nas nie mialo rozwodu)...po roku czasu..zyciu na walizkach, wspolnie podjelismy decyzje, ze przeprowadze sie do niego, zamieszkamy razem.

Milosc sprawiala, ze na poczatku przymykalam oczy na pewne sprawy, udawalam, ze nie ma problemu...ale on niestety byl...okazalo sie ze on nie potrafi funkcjonowac bez alkoholu...pil sam..wieczorami, gral w wojne w sieci i pil...kiedy poruszalam ten temat, mowil..ze to tylko przejsciowe..ze przy zonie tak sie przyzwyczail..pozniej mowil..ze pije..bo ojciec mu zmarl..a ostatnio dowiedzialam sie nawet ze pil przeze mnie!!!
Zaczely sie klotnie..bo ja zaczelam sie czoc samotna w tym zwiazku, a on mowil ze ograniczam jego wolnosc...ze zabieram jego cenny czas, ktory on woli poswiecic np. grze...bo to sprawialo mu przyjemnosc..a ja stalam sie z dnia na dzien..czyms zbednym...i tak z dnia na dzien..oddalalismy sie od siebie...tylko jego 15 letni syn...wiedzial co tak naprawde sie dzieje..nikt pozatym z rodziny i znajomych nie mial pojecia co jest grane...on sie swietnie maskowal...nie wiedzialam jak mu pomoc...oboje bylismy w depresji, towarzyszylo mi tak silne poczucie samotnosci i odrzucenia...ze w koncu pocielam sie...to na jakis czas uspokoilo sytuacje...leczylam sie z depresji...on jednak nie przestal pic...wkoncu kiedys podczas kolejnej awantury"o nic" skonczylo sie to wybita szyba i siniakami ..(odeszlam od meza.poniewaz naduzywal sily) wtedy cos we mnie peklo...przestalam o niego zabiegac..przestalam sie starac...i tak oddalalismy sie coraz bardziej od siebie...zaczelismy sypiac oddzielnie..poniewaz powiedzialam mu..ze jak pije to spi osobno...wiec on oczywiscie...wolal wypic...sex zdazal sie coraz zadziej..i byl coraz gorszy...on zmienil prace..zaczal pracowac jako kierowca...wyjezdzal o 16.00 a wracal nastepnego dnia ok 18.00..niewyspany..bylo pivko..chwilka dla mnie..a pozniej picie i granie do upadlego...a pozniej znow...wyjazd o 16.00 jedyny dzien wolny to sobota...dzien w ktorym ja pracuje...spiewam w zespole, gramy wesela...wiec kiedy wracalam rano...kladlam sie spac...a kiedy wstawalam, on juz wybieral sie o 16.00 w trase...wiec generalnie zaczelismy sie mijac...i jemu to wcale nie przeszkadzalo!!!wrecz przeciwnie, uwazal ze to dla nas dobre..bo sie szybko soba nie znudzimy... :(
Zaczelismy zyc obok siebie...bylam zbyt uparta...nie potrafilam mu pomoc..cierpialam w milczeniu, ludzac sie ze moze on sie opamieta...(miedzy nami jest 11 lat roznicy/ ja mam 30 lat)wkoncu postanowilam postawic sprawe na ostrzu noza...i w wielki piatek przed wielkanoca, po kolejnej bezsensownej klotni, spakowalam najpotrzebniejsze rzeczy, zabralam koty i wyprowadzilam sie do kolezanki, wierzylam iz w ten sposob on sie opamieta, przestanie pic...myslalam ze to potrwa kilka dni...niestety, mamy dzis sierpieni juz nie zanosi sie na to zebysmy sie zeszli...potem jeszcze tyle zlego sie wydazylo...bylam na niego zla...nie odbieralam tel. on sie wk...potem dogadywalismy sie...niestety gdy tylko soboie popil...znow wracalismy do starych schematow...chyba od zawsze mielismy problem z komunikacja...ja niestety ma pewna przypadlosc..ale psycholog mi powiedzial, ze to nie jest zle, ze to nie jest choroba...poprostu trzeba znac kod;)zeby rozszyfrowac przekaz...mianowicie...lubie ubarwniac...nie zmyslac..nie klamac...ale tylko odnosnie mojej osoby..nie wymyslam niestworzonych hitorii...poprostu opowiadam barwnie:)i jego to strasznie draznilo...on lubil czytelne jasne przekazy...nie potrafil mnie zrozumiec..zaakceptowac...teraz zarzuca mi mitomanie...ale wiem ze to nie prawda...uswiadomil mi to moj psycholog.
Ostatnio..on nie chce mnie znac...jeszcze 2 tyg temu istniala szansa, ze mozemy byc razem...ale poklocilismy sie...jak zwykle o nic...on zerwal ze mna kontakt, czuje jego nienawisc...a tak bardzo go kocham..i to tak boli..on napisal mi ze mnie nie kocha...i ze mam mu dac swiety spokoj..zalozyl nowe konto na sympatii i szuka nowej kobiety...juz nie wiem co mam robic..zapomniec...tylko on wciaz jest w moim sercu...znajomi mowia...zapomnij...to byl toksyczny zwiazek, do czego ty tesknisz??!! ja tesknie za nim...pojawil sie w moim zyciu inny mezczyzna...ale nie potrafie go pokochac...bo nie moge zapomniec...jestem juz zmeczona ta sytuacja...
on wystawil czesc moich rzeczy w workach na smieci za drzwi...do tego stopnia juz nie chce mnie ogladac..wymienil zamki...nie moge odzyskac moich osobistych rzeczy...nie jestem swieta..ale nie zasluzylam sobie na takie traktowanie....co robic??!!
Jest beznadziejnie...
Oczywiscie opisalam to wszystkie w wielkim skrocie...

Przykro mi , ze nikt tego nie komentuje...
napisał/a: zdrowa 2007-08-08 10:23
z pewnością jest to dla Ciebie trudna sytuacja, ponieważ nadal myślisz o facecie, który tak źle Cię traktował, a teraz nie chce Cię znać. Nie będzie to łatwe, ale powinnaś się z tego wyrwać! związek z alkoholikiem to tylko udręka, zresztą on chyba nie traktował Cię zbyt poważnie, skoro teraz tak się zachowuje. Powinnaś sobie przypomnieć te wszystkie momenty, w których nie zwracał na Ciebie uwagi, kiedy Cię krzywdził. może to pozwoli zapomnieć Ci o draniu, który za nic ma uczucia innych.
napisał/a: Galahda 2007-08-08 13:15
Zdaje mi się że masz skłonności do toksycznych związków. Zastanów się czy w ogóle chcesz jeszcze być w tym związku. Alkoholizm to poważna choroba z której tak łatwo się nie wychodzi. Poza tym ten człowiek nie poświęcał ci czasu i uwagi tylko wolał komputer Dziwie Ci się że chcesz z nim być Zapomnij o nim i nie dąż do powrotu. Na pewno na tym Świecie jest facet dla Ciebie miły i kochający taki dla którego będziesz największym skarbem zasługującym na najwięcej czasu.
napisał/a: myszka_20 2007-08-08 19:48
Cholerka jasna :/ tak się rozpisałam, a tu komp mi się zawiesił :/
Powiem tak: "Życie to raj, do którego klucze są w naszych rękach!"
Wszystko więc zależy od Ciebie, jeśli chcesz miec zrujnowane życie to będziesz z nim w tym nieszczęśliwym związku ...
Mam nadzieje, że obudzisz się w porę i zrezygnujesz z zastanawiania się, że może jednak on się zmieni! On się nie zmieni, to alkoholizm, choroba! Skoro pomiata Tobą, nie szanuje Cię to ja naprawdę niewiem w czym problem? Zapomnij o tym i niezadręczaj się więcej, że może to przez Ciebie ten związek był jaki był, bo tak nie jest! Pomyśl co byłoby za kilka lat? Pewnie jeszcze gorzej, tyle tylko że za kilka lat przywykłabyś do ciągłego upokarzania przez niego, psychicznych i fizycznych męczarni z jego strony! Wtedy niebyłoby już odwrotu, wyboru! Zrozum to!
Znam wiele takich związków, gdzie facet jest alkoholikiem! Jeden z nich skończył się wprawdzie po wielu latach ... ta kobieta zmądrzała trochę późno, ale zdążyła się jeszcze wycofac! Teraz nie cierpi, wygląda o 100 razy lepiej! Drugi związek to inna sytuacja bo kobieta jest matką 4 dorosłych dzieci - przywykła, przyzwyczaiła się i zgodziła na takie życie ... Efektem jest to, że jest nieszczęśliwa, ciągle narzeka na życie ... A on? Bywa gościem w domu, przepija prawie wszystkie pieniądze, w związku z czym ona zaciąga ciągle to nowe kredyty ... Tesz tak chcesz życ?
Czy chciałabyś, aby Wasze dzieci wstydziły się jaki jest ich ojciec? Albo wnuki jakiego mają dziadka? Podejrzewam, że bałabyś zostawic się je same w jego obecności ...
Pewnie gdyby razem z Tobą oczekiwał na dziecko byłby szczęśliwym tatusiem (a Ty byłabyś przekonana, że pewnie teraz się zmieni) ... to złudzenie! Pewnie od razu po narodzinach dziecka poszedłby opic to z kumplami! A dlaczego? Bo miałby okazję ... Czy chcesz aby tak wyglądało Twoje dalsze życie? Aby tych okazji było coraz więcej?


Widac, że on jest chory, ma porytą psychikę skoro Twoje rzeczy spakował w worki na śmieci i wystawił przed drzwi! To drań, nie marnuj sobie życia będąc z nim ... Trzymam kciuki za Ciebie! :* On na Ciebie nie zasługuje!
napisał/a: zuzannaa 2007-08-09 14:29
Olcia 30 zaden facet nie ma prawa by tak traktować KOBIETĘ odpuść sobie i pokochaj na nowo uwierz mi można być pania swojego faceta .Powodzenia
napisał/a: dusiar2 2007-08-22 19:03
myślę że to nie jest dobry facet. jeśli jeszcze raz wejdziesz z ten związek to się sparzysz. on coś wypije, rozpoczną się kłótnie, brak rozmów, obelgi.
nie staraj się być z nim. jeśli jednak on zacznie zabiegać znowu o twoje względy to wtedy to przemyśl. sama się nie staraj i rozpocznij nowe życie