Nie potrafię sobie poradzić z tymi myślami

napisał/a: mnka 2010-02-12 08:17
Witam
Choć minęło już prawie 5 miesięcy, wszystko sobie wyjaśniliśmy, ustaliliśmy, że mimo wszystko bardzo się kochamy i chcemy być razem, nie potrafię sobie poradzić z tymi myślami. Chciałabym zrobić coś złego, kontrowersyjnego, żeby świat zobaczył jak cierpię. Rozsadza mi mózg mi pęka mi serce. Żal to główne uczucie, które mną kieruje. Męża nie mogę tym zadręczać, bo jest mu tak samo źle z tym co zrobił jak i mnie. Cierpi i brak mu ochoty do życia jak widzi, że coś jest nie tak.
Rodzina skończyła rozmowę na "wszystko będzie dobrze", a ja umieram z bólu.
Pomóżcie proszę
napisał/a: ill11 2010-02-12 10:44
mnka napisal(a):Męża nie mogę tym zadręczać, bo jest mu tak samo źle z tym co zrobił jak i mnie. Cierpi i brak mu ochoty do życia jak widzi, że coś jest nie tak.

Heloł!!!Nie lituj sie nad mezem.Czy On pomyslal o Twoich uczuciach,jak Cie zdradzil???Wiem,co pisze.Ty wiesz od 5 miesiecy,ja od 2.Moj tez cierpi,nie moze sobie darowac"jednorazoweczki".Ja staram sie nie przypominac o zdradzie,ale jak mnie najdzie,to dostaje porcyjke zolci.
mnka napisal(a):Rodzina skończyła rozmowę na "wszystko będzie dobrze"

U mnie wiedza moi rodzice.Przyjeli to tak,jak ja-tzn.widza,ze ja wybaczylam i dla mnie nie ma tematu,wiec nie draza.Choc stwierdzili oboje,ze gdybym przezywala,plakala i sie zadreczala,to by Pan M.mial przej..
mnka napisal(a):Chciałabym zrobić coś złego, kontrowersyjnego, żeby świat zobaczył jak cierpię.

Wiesz co,jak czytalam tego posta,to jakbym sama go pisalaJa zapowiedzialam,ze walne sobie tatuaz z data zdrady.Albo przekluje brew,lub nos.Samoumeczenie nie odejmie bolu.A po co swiat ma widziec,ze cierpisz?Zeby sie litowac nad Toba?Nie Ty jedyna,niestety...
U mnie wlaczyla sie chec zemsty,ale nie zamierzam zrobic tego co ON.Raczej zadbac o siebie,zrzucic pare kilo,zmienic sposob myslenia-a przede wszystkim usmiechac sie!Wiem,brzmi banalnie,ale dziala.Pomysl sobie,ze juz Cie nic gorszego z Jego strony nie spotka.Najgorsze juz wiesz.Nie daj Bog jesli za pare lat znajdzie sobie inna,mlodsza,to stwierdzisz no tak,kiedys mnie zdradzil,moglam sie tego spodziewac.Co innego,jakbys nie byla zdradzana-bol ten sam,ale prosciej zrozumiec.Poza tym nie TY zawinilas-na jego tle juz do konca zycia bedziesz Ta lepsza.Marne pocieszenie,ale zdradzani chwytaja sie kazdego.
Nie boj sie smiac!Nie mysl sobie,ze jesli przy Nim bedziesz usmiechnieta i bedziesz boki zrywac na komediach,to On pomysli,ze juz Ci przeszlo.Ze sie pogodzilas ze zdrada.Widzial pewnie Twoje lzy-taki obraz pozostanie Mu dlugo w pamieci.Poza tym skoro przezywa to,co zrobil,to Jego wlasne wyrzuty sumienia nie pozwola Mu zapomniec o Twojej krzywdzie.
Jeszcze raz napisze-nie zaluj sie Jego.Nie ma,ze nie mozesz Go zadreczac.Pewnie,ze zdrada nie powinna byc jedynym tematem w waszym zyciu.Pewnie juz tysiac slow powiedzieliscie...Kurcze,pisze jakby o sobie,dlatego wiem,co czujesz.Mnie czasem nachodza gorsze dni i wtedy wywalam,co mi lezy na sercu(telefonicznie,maz w Uk).Jemu zle sie slucha,zazwyczaj ja mowie,On milczy.Tak,chce w NIm wzbudzic poczucie winy.Tak raz na jakis czas.I Tu mi mama powiedziala,ze jak bede Mu caly czas o tym przypominac,to On nie wytrzyma.Cisnienia,oskarzen,moich lez.Nie bedzie widzial mozliwosci zadoscuczynienia Mi i odejdzie.Pomimo wielkiej milosci(jakkolwiek smiesznie by to nie brzmialo).Po prostu patrzac na mnie bedzie wciaz widzial moj bol,ktory bedzieMu przypominal o zdradzie,o ktorej pewnie On chce zapomniec.Uff,zagmatwalam.Oni juz swoje dostali-nikt nie lubi byc tym zlym.A nasi panowie wlasnie teraz tacy sa-bo zdrada mogla rozbic rodzine,skrzywdzili Nas,co za tym idzie rowniez nasze dzieci...
Mnka(masz imieniny 4 maja?),nie zaglebiaj sie w bolu.Badz ponad to!Wbij sobie do glowy,ze to nie Ty jestes do kitu i dlatego zdradzil,tylko On jest dupkiem,ktory nie docenil tego,co ma.Nie analizuj,nie zastanawiaj sie jak to z Nimi bylo.Bylo...Teraz,skoro Mu wybaczylas i zdecydowaliscie sie byc razem musisz to udzwignac.Zyjesz jak zylas,nic sie nie zmienilo!Poza tym,ze juz wiesz,ze Twoj maz nie jest taki boski,jak zawsze myslalas.

Ja sobie wlasnie dokladnie w taki sposob pomagam.I dziala!
Trzymaj sie,bedzie ok.
napisał/a: mnka 2010-02-13 13:23
Witam
Dzięki za odpowiedź i opowieść. Muszę Cię pocieszyć u mnie to nie było jeden raz, tylko kilka miesięcy, ostatnich miesięcy mojej drugiej ciąży:( Takie pocieszenie jak żona nieczynna. Zresztą ta suka była naszą koleżanką, wiedziała jak jest, bo sama pomimo, że młodsza ode mnie ma dwoje malutkich dzieci. Mąż dwie noce w tygodniu jeździł w trasę do pracy a ona zapraszała sobie mojego. Takiej oszustki i kłamczuchy w życiu nie widziałam. Wiem, że gdyby nie ona, sam by sobie nic nie znalazł. Kochał mnie i nawet mówił jej o tym. Ale ją nic nie ruszało. Powiedz co to za kobiety? Jak można być kimś takim i robić drugiej kobiecie i to jeszcze w ciąży takie rzeczy. A potem gadała ze mną cały dzień jak przyjaciółka jak się gdzieś spotykaliśmy i nawet mówiła mu, że mnie lubi. Koszmar. Samo to, że mąż ją w końcu zostawił, bo on w przeciwieństwie do mnie domyslał się wszystkiego a ona robiła z niego głupka i odbijała piłkę, kłamała prosto w twarz.
Dowiedziałam się, bo coś się domyślałam, zapytałam męża i wszystko wyśpiewał. Łącznie z tym, że już dłużej nie mógł tego ukrywać, nie umiał żyć w takim kłamstwie i od urodzenia syna nie bywał już u niej w ogóle.
Więc w mojej sytuacji jeden raz to byłby luksus. Chociaż wiem już jak to boli i wiem, że bzdurą jest tak mówić,bo boli na pewno tak samo.
Rozumiem jak się czujesz bo jak czytałam odpowiedź też miałam wrażenie że sama ją napisałam. I nawet powiem Ci, że skorzystałam z tego co piszesz. Schudłam 14 kilo. Jestem teraz blond laską, za którą oglądają się faceci i nie byłoby problemem odwdzięczyć mu się tym samym, bo nawet już miałam propozycję. Ale tak jak piszesz, nie zniżę się do ich poziomu. Skoro ja wiem jakie to złe to dlaczego mam też to robić. To błędne koło bezsensu. Chociaż często nachodzi mnie taka myśl, żeby tak zrobić, zwłaszcza w złości. Nie, to jest droga donikąd nie róbmy tego, obiecaj....
Ok samoumęczenie też nie wchodzi w grę, bo mówienie tego komukolwiek raczej sprowadza na mnie wstyd niż zrozumienie.
Ha ja ta lepsza! Wcale się tak nie czuję, a nawet myślę, że to głupie myslenie. Czuję się gorsza, bo to jest tak jakbym nie dała rady go przy sobie utrzymać. To on miał super namiętny seks z superlaską nie ja a i zakochany był również a ona to go kochała i pewnie kocha do dziś. A ja ?
Nikt mnie nie kochał i za mną nie szalał. Chyba źle że tak myślę.
I czuję się przegrana wobec niej. Nigdy z nią po tym nie rozmawiałam. Ona coś tam próbowała ale jak ja mam z taką suką normalnie pogadać. Co ona by mi powiedziała, że przeprasza ale nie myślała, że robi mi krzywdę?
To słyszałam od męża. Czuję, że ona mi go zabrała, nie był wierny, nie potrafił wytrwać przy mnie, poddał się jej. Ona była jego cudem. Znam go, to swietny facet, naprawdę potrafi gadac z kobietami i je rozumieć, zaciekawić. Byliśmy super małżeństwem. I wiem, że to co ona dostała od niego to nie tylko seks co jakiś czas. To było całe szoł. Pokochała go wciągnęła się na dobre, bo na początku chciała się tylko zabawić. Usłyszała tyle cudnych rzeczy. Jesli dostała ułamek tego co ja to już jest straszne. Czuję, że przegrałam z nią, mimo że on jest ze mną a o niej nie chce słyszeć i mówi, że żałuje że ją poznał.
Moja mama powiedziała prawie to samo. Że cierpiąc i wracając do tego to ja tym razem popsuję naszą rodzinę. Dokładnie tak jak piszesz. I tak jak u Was to jest wielka miłość. Jestem podobno najlepsza na świecie a to była tylko marna podróbka. Dlaczego więc w ogóle była. Nic z tego nie rozumiem.
Mam imieniny 4 maja i będą się starać robić tak jak piszesz. Tylko kilka miesięcy działało a teraz coś pękło. I mam doła często i się wyżywam głupimi tekstami na nim tak jak piszesz. I nie chcę być taka. Chcę iść do przodu i o tym zapomnieć. Tylko muszę znaleźć sposób jak to zrobić.
A Ty pewnie nie znasz kochanki skoro mąż w UK? Tyle dobrze. Ja tą sukę pewnie kiedyś spotkam na mieście. I jak mam sie wtedy zachować? Chciałbym dać jej w pysk ale pewnie braknie mi odwagi. Co o tym myślisz?
I wiesz, uśmiecham się, jak tylko mogę wyjść z nim z domu bez dzieci, tańczę śpiewam, śmieję się i jest dobrze, bardzo dobrze. A potem to znowu wraca....niespodziewanie...
I kocham go bardzo, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Dlatego chcę zabić ten żal i ból i cieszyć się z każdego dnia z nim spędzonego, bo to mój ukochany mąż, tylko teraz już tak jak piszesz nie taki boski jak myslałam...
Pozdrawiam
napisał/a: ill11 2010-02-13 13:55
Na wstepie napisze witaj imienniczko!Wspolczuje tego,ze wiesz z kim Cie zdradzil.U mnie to byla jakas lusia,ktora przyszla do pubu.Pogadali,pobzykali.Numerek na raz.
Mysle,ze ja bym pannie wycelowala w pysk!Tej od Twojego.Bo po pierwsze znala Was i wiedziala,ze On jest mezem,po drugie wiedziala,ze jestes w ciazy.Tej od Mojego bym nic nie zrobila.Bo On nawet nie powiedzial,ze ma zone-rozumiesz,nie bylo czasu
Mam ostatnio takie wrazenie,ze na sile babeczki chca dorownac facetom.Historie,ktore tu na forum przeczytalam przerazaja.Jestesmy cyniczne,podle,nie szanujemy sie.Owszem,milosc...Ale gdzie przyzwoitosc,przysiega na slubie itp?Ja mam podejscie takie,ze skoro sie pobralismy,z milosci,nikt Nas nie zmuszal,to przysiega zobowiazuje,tak?Wiadomo,rozne sa historie.Milosc odchodzi,jest przemoc itp.Ale wtedy wystarczy zakonczyc obecny uklad i prosze,droga wolna...
Nie powinnas myslec o sobie w negatywny sposob.To nie tak,ze nie potrafilas utrzymac meza przy sobie...Nadal Cie kocha!Wiec w sferze psychiki Ty wygralas.No coz,cielesnie zbladzil.Ale,nie obrazajac Panow,juz kiedys pisalam,ze od Nas kobiet zalezy co i kiedy sie wydarzy.Dobrze zakrecila Twoim mezem,wysluchala Go i poszlo...Nie na darmo mowi sie o suce,co jak nie da...A propo's-dzis wlasnie widzialam jak to wyglada Na trawniczku suczka z cieczka i piesek atakujacy ostro.Na 5 razy 4 pozwolila na siebie wejsc-za 5 go pogryzla.I to tak wyglada.Pewnie,ze winny jest tez Twoj maz...Ale stalo sie.
U mnie zdradzil raz,z kims nieznanym,po sporej imprezce.Niby zdrada jest zdrada,ale gdyby mi wywinal to,co Twoj Tobie to powiedzialabym jedno-[Mod: pip-pip]!!!
Nie zrobie tego,co On-nie czuje takiej potrzeby.Zemsta?Po co.Oni okazali sie slabymi egzemplarzami i tyle.Nie wybacze,nie zapomne.Ale to nie bedzie mna rzadzic.Zycie biegnie dalej i bierzmy z niego co najlepsze dla nas.Nie dla meza.Dla nas samych.Bo i tak w koncowym rozrachunku nikt nam nie podziekuje .
Pozdrawiam
napisał/a: anetakr 2010-02-14 18:32
Witam. Poradzić sobie z myślami?! Wybacz ale jeszcze długo sobie nie poradzisz, nie oszukujmy się o takich rzeczach się nie zapomina. Nie chcę Cię "dołować" ale tak wygląda rzeczywistość, też to przeszłam po prawie 20 latach małżeństwa, szukałam wsparcia, pomocy nawet na terapię chodziłam i mimo wszystko nadal pamiętam, zatruwam się, wyobrażam różne rzeczy - zaufanie raz utracone nigdy w całości nie wróci. Mija rok i niestety ale chyba zdecyduję się na separację. Pocieszające jest chyba tylko to, że nie jesteś sama, że istnieje ten portal i można się wygadać. Trudny okres przed Tobą, ale jeśli wierzysz w siebie to dasz radę! Pozdrawiam
napisał/a: ~gość 2010-02-14 23:38
To depresja

Wymaga leczenia tak jak każda inna choroba.