Nie wiem czy wrócić

napisał/a: bryan.petkovicz 2016-02-15 01:54
Jestem w strasznej sytuacji i pełen poczucia winy. Z moją dziewczyną poszliśmy za daleko wiele miesięcy temu. Ona sama tego chciała, i nie miałem zielonego pojęcia, że to się skończy w tak przerażający sposób. W dniu Walentynek rok temu ręcę poszły dalej niż zwykle. Choć już wcześniej mnie zachęcała. Ja jej zawsze odmawiałem, w końcu nie odmówiłem. Ja nigdy nie byłem inicjatorem, ona zaczęła całowanie, ona zaczęła dotykanie. I od tamtej pory trzymaliśmy przy tym, dalej nie zachodziliśmy. Miesiące mijały, podobało się jej, mi też, nie było problemu. To tylko ręczna robota, więc ryzyko ciąży = 0. Sorry za szczegół. Któregoś dnia zapytałem, pod koniec maja tego samego roku, i od tamtego dnia żałuję pytania. Zapytałem, czy na pewno nie kładła potem nigdzie rąk po sprawie. Pytałem z troski. Nie myślałem, że ona weźmie do pytanie tak do siebie. Rozwinęła paranoję, że zaszła w ciążę. Nie mogła spać przez wiele tygodni. Zaczęła przez tę obsesję mieć myśli samobójcze. Zaczęła mnie po pewnym czasie ignorować i po miesiącu milczenia, z daleka ode mnie w domu, przez telefon, po tym jak pytałem jak stoimy ze związkiem, rzuciła mnie.
Ja ją mocno kochałem, byłem u niej w domu, poznałem jej rodziców i siostrę. Ich bardzo lubiłem też. W związku z jej załamaniem nerwowym o wszystkim się dowiedzieli. Relacje nasze oczywiście także upadły. Tak mi było głupio i wstyd. Jest do tej pory, sam chciałem się zabić z winy, albo się ukarać i specjalnie zostać singlem całe życie. Czuję się w pełni odpowiedzialny za to wszystko.
W lato ona zaczęła mnie strasznie traktować. Robiła jaja z moich uczuć. Zagadywała mnie przez pewien okres czasu, i wspominała o powrocie do związku, potem nagle milczała i znowu wyświetlała moje wiadomości. I tak w kółko, całe lato. Nie mogłem wytrzymać, i nieraz sfrustrowany napisałem jej złe wiadomości. Raz pisała ze mną przez kilka dni, potem jednego dnia przerwała, puściła emotikon, potem że kocha nowego chłopaka. Porwałem kartki walentynkowe i podarunki z dwóch lat naszego dawnego związku, wyrzuciłem do kosza. Później powiedziała, że chciała mnie wkurzyć, i że ten chłopak nie istniał.
Na początku roku akademickiego pisała mi, że mnie kocha tylko po to, aby coś ode mnie uzyskać. Było mi z tego powodu bardzo przykro. Potem któregoś dnia zadzwoniła, powiedziała że przychodzi po jakąś biżuterię, i wspomniała, że przyjdzie ze swoim nowym chłopakiem. Nie chciałem jej spotykać oczywiście, i nie spotkałem.

Ostatnio odezwała się, po 5 miesiącach milczenia od ostatniego wspomnianego incydentu. Powiedziała, że gościu ją rzucił po 3 miesiącach, i że był chamem, i że ja do tej pory byłem jedyny, który doceniał kim była, za jej osobowość. I że tęskni za naszym związkiem. Nie wiem czy do niej wrócić. Mam jeszcze uczucia do niej, choć dużo czasu minęło, i wiele to teraz kwestia wspomnień. Poznałem nową koleżankę w tym czasie, z którą jeszcze nie udało się nic ustalić, i czasami wydaje mi się nieosiągalna. Nasze rozmowy są ok, ale czasami się nie kleją w ogóle. Nie wiem czy wrócić do mojej byłej, z jednej strony jest poczucie winy, z drugiej to, jak mnie potraktowała po rozstaniu. Moi rodzice nadal ją lubią.
napisał/a: Annie 2016-02-15 08:00
Ale o co chodzi?


napisał/a: muslina 2016-02-15 08:49
przede wszystkim zabierz ją na jakieś lekcje wychowania do życia w rodzinie i nie zabierajcie się za seksy bez tego ;P