nie wiem kim jestem

napisał/a: dosXowna23 2009-03-19 13:15
witam wszystkie Panie i Panów.
Jestem 23 letnią mężatką? no właśnie o ten znak zapytania pytam...czy ja mam jeszcze męża?chcę poznać opinię osób bezstronnych.
Jestem po ślubie już 2 lata. Mam córeczkę która ma ponad roczek.
Przed ślubem mąż mój był ideałem.Prawie na rękach mnie nosił. Gdy urodziłam dziecko wszystko prysnęło. Mąż zaczął pić i wracał do domu nad ranem budząc przy tym dziecko i często wymuszając ode mnie stosunki fizyczne.
Mieszkaliśmy z jego rodzicami.on ma 29lat.
Rzucił pracę i totalnie przestał interesować się mną i córką.
Odeszłam.Uciekłam z córką do mamy.Mąż nie protestował a wręcz się cieszył.Po 2 miesiącach po wyprowadzce spotkałam się ze starym znajomym ze "szkolnej ławy".Coś zaiskrzyło. Jesteśmy ze sobą już w tym ukryciu 4 miesiące.On kocha mnie i moje dziecko. Jego rodzice także nas uwielbiają!
złożyłam pozew rozwodowy miesiąc temu. czekam na rozprawę.Mąż przychodzi, wystaje pod moim domem chcąc porwać i wyjechać gdzieś z moją córką. Niejednokrotnie interweniowała policja oraz straż miejska.
Wiem że mój mąż już się nie zmieni. nie ma co ratować w tym związku a z nowym partnerem jest mi o niebo lepiej.On nie składa mi obietnic, nie zapewnia że będziemy razem do końca życia. Bo po co? co ma być to będzie...
jednak ja czuję się źle.Mam jeszcze męża?czy ja zdradzam?jestem osobą bardzo krytycznie nastawioną do zdrady. Nigdy nie zdradzałam i nie mam zamiaru...ale czy to co robie teraz to nie przypadkiem zdrada?Mój mąż jest widywany w różnych miejscach z różnymi kobietami.Nie obchodzi mnie to. Nie czuję juz do niego nic poza nienawiścią.On tez mnie nie kocha...choć mówi coś innego.Jednak jego czyny świadczą same o sobie...
odpowiedzcie mi proszę?czy ja mam kochanka?czy zaliczam się do zdradzających?czy mężczyzna mający 23 lata będzie potrafił udźwignąć ciężar samotnej matki z dzieckiem?nie wiem juz sama co myśleć...
napisał/a: Ankaaaa 2009-03-19 13:33
o, a musze przyznac, ze to jest bardzo ciekawe pytanie, bo majac meza i nadal bedac prawnie w zwiazku, tamten mezczyzna jest chyba Twoim kochakniem. ale biorac pod uwage fakt, ze Wasze pozycie malzenskie jest fikcja i uleglo rozpadowi, i juz dawno odeszlas od meza-trafniejsze byloby okreslenie obecnego mezczyzny- partnerem, niz kochakiem.

czy zaliczasz sie do zdradzajacych-moim zdaniem jesli poznalas obecnego mezczyzne w momencie, gdy Twoje mazlenstwo istnialo juz tylko na papierze i nie mial on zadnego zwiazku z rozpadem TWojego malzenstwa - to nie zdadzilas. ale ocena nalezy do Ciebie.

jezeli poznals dojrzalego mezczyne, to nie wazne, czy ma 23 lata czy 32- dacie sobie rade.mysle, ze on wie, jaki "ciezar" bierze na siebie kochajac Ciebie i dziecko- i skoro jest zaangazowany, to pozostaje Ci go kochac :)
napisał/a: dosXowna23 2009-03-19 13:42
boli mnie to ze on nie składa obietnic. tzn. dobrze że nie obiecuje gruszek na wierzbie ale może mógłby zaproponować wspólne mieszkanie...czy to za wcześnie?
mówi i ja to czuję że on kocha mnie i córkę ale chciałabym mieć jakąs podstawę do zaangażowania się na całego.Tymczasem ja sie delikatnie bronię, obawiając się jego odejścia.Córka gdy proszę ją żeby powtórzyła imie mojego obecnego partnera mówi :tatuś...to mnie boli. Bo co jeśli temu"tatusiowi" sie coś odmieni i będzie chciał ułożyc sobie życie z kimś innym?nie chcę robić wody z mózgu mojej córce.Jego rodzice mówią na mnie synowa a na córeczkę wnusia....tylko czy on też tak myśli.Mój partner z reguły jest małomówny i ostrożny.
zawsze taki był.Kocham go ale się boję.Boję się o moje dziecko.
a nie jest przypadkiem tak że gdyby mnie kochał to by mi powiedział co myśli o naszej wspólnej przyszłości?gdy go o to zapytałam to odpowiedział:kocham was, ale nie wiem co będzie. nikt nie wie.po co robic plany które i tak rzadko się sprawdzaja tak jakbyśmy tego chcieli.Lepiej życ i cieszyć się tym co mamy teraz.
no i taka z nim rozmowa
napisał/a: Ankaaaa 2009-03-19 14:10
z tego co opisalas ,wasz zwiazek trwa krotko i nie musisz martwic sie obietnicami-jak bedzie gotowy to je zlozy, a sama wiesz, ze obietnica i tak o niczym nie swiadczy.
porozmawiaj z nim i powiedz, czego sie boisz, skoro zna Twoje przezycia to na pewno zrozumie TWoje obawy. mozesz mu powiedziec, ze nie oczekujesz deklaracji malzenstwa, ale poczucia bezpieczenstwa i chcesz wiedziec, jak powaznie on was traktuje.wytlumacz mu, ze taki zwizek to jest zobowiazaniem sam w sobie- nie tylko jesli chodzi o Ciebie, ale glownie o dziecko. daj mu czas do namyslu, ale popros, zeby jego odpowiedz w jakis sposob wyjasnila Twoje watpliwosci. wytlumacz, ze jestes w sytuajci, ktora zmusza Cie do myslanie o przyszlosci, a nie cieszenia sie chwila na zasadzie "carpe diem!". on to po prostu musi zrozumiec.

jezeli nic sie nie bedzie zmienialo- to albo bedziesz musiala to zaakceptowac, ze Twoja przyszlosc z nim stoi pod znakiem zapytania, albo bedziesz szukac szczescia dalej.
napisał/a: igla 2009-03-19 14:13
Dosłowna23 bardzo dobrze zrobiłas wydostając sie z tego toksycznego związku.Poniekąd uratowałaś siebie i dziecko.Gratuluje dojrzałości!Przejrzyj forum,to sama się przekonasz ile jest takich przypadków podobnych do twojego.Niestety nie zawsze strona pokrzywdzona jest na tyle silna,aby przełamać się i zacząć prawdziwe,normalne życie.
Teraz musisz dotrwać do rozprawy i raz na zawsze zamknąc ten rozdział w życiu!Wierzę w ciebie!
Pytasz się czy mężczyzna mający 23 lata będzie potrafił udźwignąć ciężar samotnej matki z dzieckiem?Na to pytanie nie jesteśmy ci w stanie odpowiedzieć.Każdy jest inny.Jedni w tym wieku są nadwyraz dojrzali,a inni wprost przeciwnie.
A czy zaliczasz się do zdradzających to Anka ma racje.Nic dodać,nic ująć...
napisał/a: rkedar 2009-03-19 16:18
Doslowna23 - musisz uzbroic sie w cierpliwosc ale On juz zrobil duzy krok do legalizacji Twojego zwiazku.
Przedstawil Cie rodzicom .
Powodzenia
napisał/a: dosXowna23 2009-03-19 20:52
cieszą mnie takie wasze opinie...może rzeczywiście ja przesadzam...
naprawdę czuję gorące uczucie płynące od mojego mężczyzny(i podobno narodziło się ono już w szkole:))
z tym że właśnie z 1 str. brakuje mi jego słów na nasz temat a z 2 jak pomyślę o tych wszystkich mężczyznach którzy obiecywali mi złote góry a i tak nic z tych obietnic nie wyszło...to może i dobrze że on nie obiecuje.
tym razem jest inaczej niż w poprzednich związkach i to mnie cieszy.
napisał/a: anaa82 2009-03-19 22:07
Pewnie boi się deklaracji, bo tak naprawdę jesteś jeszcze żoną innego. Moze czeka az wszystko pozałatwiasz z męzem - czyt. rozwód.
napisał/a: olga5 2009-03-20 09:28
Dosłowna23:) po pierwsze gratuluję podjęcia decyzji i odwagi odejścia od męża. Większość kobiet siedzi w toksycznych związkach wiele lat, zanim przejrzy na oczy. Po drugie, to chyba raczej dobrze, że Twój obecny nic Ci nie obiecuje- moim zdaniem jest w tym momencie z Tobą szczery. A po trzecie: skoro z obiecanek-cacanek poprzednich partnerów nic nie wychodziło, to może warto byłoby jednak zaryzykować bycie z mężczyzną, który zapewne nie mówi, a robi;]
napisał/a: zdesperowana21 2009-03-21 22:23
a mnie się wydaje że powinnaś porozmawiać z nim tak na poważnie. zagrać z nim w otwarte karty.
niech ci powie cokolwiek.
ja jestem w podobnej sytuacji z tym że ja mam jakieś tam drobniutkie deklaracje.
z resztą pewnie facet czeka na rozwód i sam boi się angażu...