niechec do sexu

napisał/a: ~Zefir" 2006-10-02 22:22
moja dziewczyna ma pytanie o niechec...
ale kilka slow tytulem wstepu. ma 23 lata, wspolzyc zaczela kilka lat
wczesniej. jestesmy w udanym zwiazku, dobrze sie dogadujemy, nie ma
wiekszych spiec na codzien. dosc dlugo kochalismy sie i bylo wspaniale,
prawie kazdy stosunek oboje konczylismy orgazmem. potem pojawil sie u niej
maly problem zdrowotny, wiec mielismy przerwe. problem zostal rozwiazany,
wszystko jest dobrze. ale skonczyla sie u niej jakakolwiek ochota na seks.
myslala, ze to moze powoduja tabletki antykoncepcyjne. zmienila. nic nie
pomoglo. kazda moja proba, podejscie powoduje, ze mnie odpycha. efekt jest
taki, ze kochamy sie co dwa miesiace, czasem jeszcze rzadziej, czasem
czesciej. kiedy juz uda mi sie ja podniecic i do czegos dochodzi, to jest
dobrze (chociaz mam wrazenie, ze nie tak dobrze, jak kiedys), a po wszystkim
chyba sie zle czuje, zle psychicznie. nie jakos mocno, ale jednak.
nie wiemy za bardzo co robic. kochamy sie, jest nam razem dobrze. ale
brakuje tego elementu. glownie mi. bo dla niej seks by mogl nie istniec.
chociaz ma swiadomosc tego, ze jest to dziwne i ubolewa nad tym.
macie jakies rady? pomysl?



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~*ZBIG* 2006-10-04 19:43
Dnia Mon, 2 Oct 2006 22:22:36 +0200, Zefir napisał(a):

> macie jakies rady? pomysl?

Nie napisałeś jak długo jesteście razem, ale myślę że raz na 2 miesiące to
nie jest tak źle.
Generalnie za każdym razem jest tak że jedno ma większą ochotę na seks, niż
drugie, przy czym o wiele większy problem mógłby być gdybyś to ty przestał
mieć ochotę na seks z nią, zwłaszcza jeśli jesteście po ślubie i macie
dzieci. Brak ochoty na seks w przypadku kobiet jest jak najbardziej
normalna. Możesz się co najwyżej martwić że cię po prostu nie kocha, ale o
jej zdrowie bym się na twoim miejscu nie martwił.

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~M.M." 2006-10-04 22:16
Zefir wrote:

> macie jakies rady? pomysl?
>

Witam

Właściwie to przy poważniejszych problemach rada jest tylko jedna,
wybrać się do seksuologa, spróbować razem z nim zlokalizować problem,
poddać się terapii i mieć nadzieję, że to pomoże.

Pozdrawiam M.M

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~Zefir" 2006-10-05 18:37

Użytkownik "*ZBIG*" napisał w wiadomości
> Dnia Mon, 2 Oct 2006 22:22:36 +0200, Zefir napisał(a):

> Nie napisałeś jak długo jesteście razem, ale myślę że raz na 2 miesiące to
> nie jest tak źle.
[...]

Jestesmy ze soba przeszlo poltora roku. Mysle ze od pol roku, moze troche
dluzej, jest taka sytuacja, jaka opisalem.
Z tego co wiem to mnie kocha:)
Ona sama zastanawia sie nad tym co sie dzieje i widze, ze to ja trapi...

Pozdrawiam,
Zefir



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~Zefir" 2006-10-05 18:38

Użytkownik "M.M." napisał w wiadomości
> Zefir wrote:

> Właściwie to przy poważniejszych problemach rada jest tylko jedna, wybrać
> się do seksuologa, spróbować razem z nim zlokalizować problem, poddać się
> terapii i mieć nadzieję, że to pomoże.

Podejrzewam, ze jesli sie nic nie zmieni to sprobujemy porozmawiac z kims
takim wlasnie. Zastanawiam sie jak to wyglada i czym moze byc terapia, tak z
ciekawosci....
Pozdrawiam
Zefir



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~Kaczka" 2006-10-05 22:05


> myslala, ze to moze powoduja tabletki antykoncepcyjne. zmienila. nic nie
> pomoglo

Jeśli to tabletki, to nie pomoże zmiana...trzeba odstawić hormony
całkowicie. Miałam ten sam problem (brałam 2 i pół roku)... jakiekolwiek
odczuwanie przyjemności z seksu i ochota na niego regulowana naturalnym
miesięcznym cyklem wróciły dopiero po pół roku od odstawienia (jednocześnie
widziałam, że nareszcie organizm zaczął sam funkcjonować- czyli objawy z
przed brania: obfitsze kwawienia, bolesne miesiączki)...

kazda moja proba, podejscie powoduje, ze mnie odpycha. efekt jest
> taki, ze kochamy sie co dwa miesiace, czasem jeszcze rzadziej,

skąd ja to znam, też tak było u nas...
Choć mój TŻ wciąż niezadowolony, bo dla niego 2x w tygodniu to mało...

> czesciej. kiedy juz uda mi sie ja podniecic i do czegos dochodzi, to jest
> dobrze (chociaz mam wrazenie, ze nie tak dobrze, jak kiedys), a po
> wszystkim
> chyba sie zle czuje, zle psychicznie. nie jakos mocno, ale jednak.

potwierdzam, miałam to samo

> macie jakies rady? pomysl?

Nie wiem jak relacje między Wami, ale to czego często brakuje kobiecie to
czułość nie nastwiona na seks! Na mnie bardziej działa stwierdzenie "twoje
włosy pięknie pachną" niż jakieś teksty "podnieca mnie twoja pupa" itp. Jak
są problemy, to najgorsze co może robić facet to ciągle nalegać na seks...
osobiście miałam ochotę uciekać, gdy próbował mi dawać buziaka... bo nie daj
Bóg się podnieci i znowu usłyszę to samo...
Także dużo czułości, ale aseksualnej... kobiety podnieca odczuwana bliskość
ze swoim facetem.
--

# tlen: ann2007 #



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~*ZBIG* 2006-10-06 11:17
Dnia Thu, 5 Oct 2006 18:37:04 +0200, Zefir napisał(a):

> Jestesmy ze soba przeszlo poltora roku.

No to nie długo...
Jeśli to ją trapi, to może faktycznie trzeba poszukać seksuologa?

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~Henry (k)" 2006-10-09 17:51
Dnia Mon, 2 Oct 2006 22:22:36 +0200, Zefir napisał(a):

> macie jakies rady?

Zacznijcie od seksuologa - inne rady można sobie w buty wsadzić
bo to wróżenie z fusów. Najpierw znaleźć źródło, a potem dopiero
myśleć co z tym zrobić.

Pozdrawiam,
Henry

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/