Niepewność przed ślubem, proszę o pomoc!!!

napisał/a: lasiczka510 2009-04-23 17:56
Witam, mam problem z partnerem z ktorym za dwa miesiace mialam wziac slub, wszystko jest juz zalatwione, goscie pozapraszani pieniadze zainwestowane a ja nie wiem co mam robic. Wszystkich zainteresowanych prosze o pomoc czasu zostalo mi niewiele...i bardzo sie denerwuje...
Z moim partnerem jestesmy razem od dwoch lat ale mialam wczesniej kilka nieudanych zwiazkow i bylam i nadal bym byla pewna ze chce z nim spedzic reszte zycia gdyby nie to co sie wydarzylo...Moj partner od roku ma niekontrolowane wybuchy zlosci i agresji tzn gdy sie zdenerwuje to poytarfi rzucac roznymi przdmiotami np lampka nocna lub kablami, zdarzylo mu sie kopac w samochod ktory nie chcial odpalic i uderzac piescia w sciane tak ze az mu kostki krwawily, ale to teraz tak sie nasililo, wczesniej jak sie zdenerwowal to znikal gdzies i wracal jak mu przeszlo...ostatnio jednak w takim zlym dniu wypil kilka piw i mu zupelnie odbilo jezdzil po pijanemu samochodem i rozwalil smietnik murowany ktory sam zbudowal oraz rzucial w mojego tate dokumentami od samochodu bo zabral mu kluczyki od samochodu dodam ze naszego ktorym jezdzil, do tej pory mieszkal ze mna od roku w moim domu z moimi rodzicami ale mielismy swoj pokoj i nikt nam sie do niczego nie wtracal ale teraz moja mama po tej akcji kazala mu sie wyprowadzic i wrocil tymczasowo do rodzicow, narazie sie spotykamy bo aj go nadal kocham i chce z nim byc dac mu jescze jedna szanse ale nie wiem czy mam brac z nim ten slub czy narazie sobie odpuscic?bo naprawde boje sie ze po tym slubie bedzie jescze gorzej, on nigdy mnie nie uderzyl, nie obrazil, nie wyzwal nawet jak jest w tym swoim szale, raczej wyzywa sie na przedmiotach martwych ale ja i tak sie go boje w takich chwilach bo do niego nic nie dociera, musi mu samo przejsc, potem przeprasza ale jak sie go pytam czemu sie zdenerwowal to nie potrafi konkretnie podac powodu sam nie wie dokladnie o co mu chodzilo, ja poprostu uwazam ze on jest czlowiekiem zamknietym w sobie i na codzien nie potrafi tak sie wygadac tylko zamyka sie w sobie a jka mu sie nazbiera to wystarczy glupia rzecz i jest wielki wybuch...on chce tego slubu, kocha mnie chce byc ze mna ale gwarancji mi nie da ze to sie nie powtorzy tak powiedzial....nie wiem co mam robic, wszyscy mi odradzaja ten slub, teraz nie mamy gdzie mieszkac, spotykamy sie wieczorami i to jest bardzo ciezko wytrzymac bo przez rok razem sie kladlismy i budzilismy i teraz trudno jest zaakceptowac nowa sytuacje...naprawde mial u nas dobrze, posilki podstawiane pod nos, wszystko uprane poprasowane, na nic nie wykladal kasy bo zylismy na koszt moich rodzicow, pomagal nam w codziennych obowiazkach jak tylko wracal ze swojej pracy, pracuje w biurze, praca lekka, mila, wiem bo znam jego współpracowników, takze zyc nie umierac a mimo to mial jakies powody by sie tak zachowywac cos mu nie pasowalo najgorsze to to ze on nie umie o tym porozmawaic zamyka sie w sobie a potem wybucha, dopiero potem sie zastanawia przepraszai wie ze zle zrobil...nie wiem co mam robic prosze doradzcie cos, czy to moze jakas chcoroba jest, on zgodzil sie na wizyte u psychologa ale nie wiem czy to cos da...naprawde jestem zalamana...wszysko mi sie zawalilo...najgorsze ze jest to wesele i ja musze jak najszybciej cos posstanowic...czekam na odpowiedzi...
napisał/a: poranna_rosa 2009-04-23 18:53
Zachowanie Twojego partnera nie wróży nic dobrego, tak jak napisałaś sama...po ślubie może być ( i niestety prawdopodobne będzie ) tylko gorzej. Mało kto po ślubie zmienia się na lepsze. Zazwyczaj wtedy wychodzą z nas wszelkie ciemne strony :(
Wyobraź sobie teraz, że macie rodzinę, dziecko... a głowa rodziny w ataku szału rzuca czym popadnie... Po pierwsze - jaki to przyklad dla małej latorośli, a po drugie - wątpliwa przyjemność dla członków rodziny. Nawet jeśli przeprosi po każdym nawet razie to - że tak to brzydko określę - "smród" pozostaje.
Piszesz,że zainwestowałaś w uroczystość zaślubin... ale wg mnie nie jest to najważniejsze. Pieniądze to nie wszystko, a życie łatwo zmarnować sobie i swoim bliskim. Pomyśl o tym. Wiem,że to nie łatwa decyzja ale dla mnie odpowiedz jest jednoznaczna, bo już teraz się go boisz, więc co będzie później???
napisał/a: ona38 2009-04-23 19:28
Dziewczyno , daj sobie z nim spokój .Już ja znam takich .Jestem przekonana że po ślubie i Tobie się dostanie .To jest chory człowiek , na dodatek z tego się nie uleczy , zatruje jeszcze życie Twojej rodzinie .Módl się żeby zechciał spokojnie zrezygnować z Ciebie .
napisał/a: karolaX1212 2009-04-23 20:03
Nie wiem czy przyglądałaś się wcześniejszym wątkom ale jeden temat zapuściłam też ja miesiąc temu i chodziło właśnie o odwołanie wesela. Aktualnie za tydzień i jeden dzień byłabym już żoną, no ale nie będe. Ja też musiałam zdecydować, tylko że w moim przypadku chodził o inne sprawy. Tak czy inaczej nie był to dobry czas żeby powiedzieć sobie TAk na całe życie. My też mieszkaliśmy razem, ale nie rozmawialiśmy o nas, o tym co nas męczy, ja nie miałam ochoty, a on wiecznie nie miał czasu. Przed ślubem wszelkie problemy jeszcze bardziej się nasilają, bo każdy się tam w jakiś sposób stresuje tym wszystkim. Jedni walą pięścią w stół, inni kłamią i wracają po nocach do domu pijani, bo koledzy to czy tamto. Mój były narzeczony teraz bardzo się stara, ale warunki nadal stawia. Twierdzi też że to ze odwołałam wesele to była moja największa głupota której pożałuje. Mieszkam teraz z rodzicami on przyjeżdża często na moje podwórko bo ma u mnie w domu magazyn, ale ja sobie dałam czas. On mówi że mnie bardzo kocha no i cos tam robi żeby to naprawić...
Oczywiście była z tego afera, bo u mnie tez już wszyscy byli zaproszeni i było zapłacone dużo rzeczy. Tylko że nigdy nie będzie idealnie i ty musisz wiedzieć jak było do tej pory i czy chcesz być z tym człowiekiem jego akcjami całe życie. Co to za wybuchy.... Ja miałam bardzo wymagającego faceta, który nie doceniał moich starań i mojej pracy bo nie miał rzekomo czasu na to, a szkoda, bo za tydzień mogłam byc jego żoną.

Ale to nie może tak być że on jest jakiś nieobliczalny, bo ani się obejrzysz i zamiast lampki, to rzuci tobą... Ja wiem bo to się fajnie mówi a ty go kochasz. Ale ja też kocham, a mimo wszystko niekiedy trzeba być stanowczym i pokazać, że zna się swoją wartość. A ty jak się go boisz to sobie to dobrze przemyśl, bo nie zapanujesz nad tym po ślubie. A w ogóle to jak on może rozbijać się autem twoich rodziców, nie ma szacunku i nie docenia że tyle mu daliście.... wiesz co uważaj, bo ja on już teraz nie ma żadnych zahamowac i to nawet przy twoich rodzicach, to jak zostaniecie sami, to juz całkiem mu może odwalić. Nie wiem co zdecydujesz ale przesunięcie ślubu to nie jest tragedia, a idź pod ten ołtarz z przekonaniem że dobrze robisz a nie ze strachem, co bedzie dalej... Napisz co zrobisz, bo sama przez to przechodze i wiem co czujesz
napisał/a: karolaX1212 2009-04-23 20:54
jeszcze coś. Rodzice są bardzo dobrymi obserwatorami. Oni patrzą na ciebie jak na dziecko dla którego by chcieli jak najlepiej. No twojego narzeczonego patrzą jak na osobe która ma ich dziecko kochać tak mocno jak oni i dobrze traktować. I to jest dobre, bo ty tego człowieka widzisz inaczej, ty masz w sobie same mocne uczucia a miłosć nie pozwala ci racjonalnie myśleć. Zaufaj temu co mówią twoi rodzice, bo jak za niego wyjdziesz, a wrócisz do nich z płaczem, to ci powiedza, a widzisz, mówiliśmy ci. Ale wtedy juz będzie za późno. Będziesz bardzo nieszczęsliwa, może na niedługo po tym będziesz już rozwódka i troche ci to życie skomplikuje. A na weselu jak sie bedziecie bawić- na zewnątrz super rodzinka, a w środku rodzice będą czuli strach, a ty będziesz czuła i strach i niepewność, czy dobrze zrobiłaś. Wiadomo że to twoje życie ale popatrz na to z innej perspektywy, nie bój się powiedzieć, że potrzebujesz czasu.
napisał/a: zdesperowana21 2009-04-23 22:16
współczuję ci jeśli za niego wyjdziesz...żaden facet nie staje się "lepszy" po ślubie.Zawsze jest gorzej.Ja gdybym miała takie oznaki jak ty teraz(zanim wzięłam ślub) to nigdy nie podjęłabym decyzji o zaobrączkowaniu...niestety, mój mąż był idealny, a teraz przechodzę (po kilku miesiącach małżeństwa)piekło związane z rozwodem bo on okazał się wariatem.Zrozum że jeśli on nie potrafi hamować się przed twoimi rodzicami to po ślubie pewnie nie raz oberwiesz gdy nie będzie nikogo...

ja, dziewczyny dobrze ci radzimy-jego nie zmienisz, uciekaj.Pieprz tą kasę...nie warto...a nie daj Boże nie zajdź z nim w ciążę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!